Looking For Anything Specific?

Header Ads

Poziom czytelnictwa w Polsce, a wizerunek pisarzy


W zeszłotygodniowych Gosiarellowych przemyśleniach pisałam o zawodzie blogera oraz o korzyściach płynących z blogowania. Ci, którzy czytali notkę wiedzą, że największym zainteresowaniem cieszą się blogi poświęcone modzie, kosmetykom oraz kulinariom, a nasza książkowa sfera jest dość niszowa. Z pewnością możemy obwinić za to żenująco niski poziom czytelnictwa w Polsce.  




Poziom czytelnictwa w Polsce...

To, że poziom czytelnictwa w Polsce jest przerażająco niski, wie niemal każdy mieszkaniec naszego kraju. Przyjrzyjmy się jednak liczbom. Z najnowszych badań Biblioteki Narodowej wynika, że w 2012 roku 60,8% Polaków nie przeczytało ani jednej książki. Dla porównania w 2010 r. nieczytających było 56%, czyli w przeciągu 2 lat na ciemną stronę mocy przeszło ponad 4% obywateli [źródło].  
Z badań BN "Społeczny zasięg książki w Polsce w 2012 r." 
Akcje czytelnicze

Pojawiały się różne akcje mające na celu zmienić ten stan rzeczy. Mówię tutaj o reklamach społecznych tworzonych zarówno przez amatorów, jak np. dość słabo przyjęty spot studentów KSW "Czytaj, podrywaj", jak i przez znanych polskich celebrytów:
Nie znam badań dotyczących wpływu akcji na społeczeństwo, jednak cudów się po nich nie spodziewam. Wierzę, że są przydatne, ale działania jednorazowe niewiele zmienią. Na całe szczęście moje ulubione medium sprzyja tworzeniu i rozprzestrzenianiu się licznych akcji społecznych. Internauci stworzyli wiele fajnych inicjatyw wspierających czytelnictwo, dzięki czemu czytanie książek staje się czymś modnym. Moim zdaniem, jednak to wciąż za mało.

Polscy pisarze

Większość was pamięta czasy, w których unikałam książek naszych rodzimych autorów, jak ognia. Zapewne pamiętacie również powód, jeśli nie to zapraszam do podsumowania Jod pt: "Polscy pisarze i polscy recenzenci". Od ponad pół roku jednak nie znalazłam śladów aktywności autorów broniących się przed negatywnymi recenzjami, dlatego zakładam, że przejrzeli na oczy i zrozumieli swoje błędy lub coś mnie ominęło. Względny spokój zaowocował u mnie zmianą zdania. Dziś chętniej sięgam po naszą rodzimą literaturę. Od początku roku zrecenzowałam książki pięciu polskich pisarzy, a na półki wciąż trafiają kolejne pozycje.  
Musimy jednak powiedzieć sobie wprost, że u większości z nas wciąż króluje zagraniczna literatura i nie ma w tym nic złego, jednak musimy pamiętać, że warto wspierać swoich. Powstało ku temu nawet wyzwanie "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę". To świetny początek, ale powinniśmy iść dalej.

Być pisarzem, być celebrytą!

Wydaje mi się, że na świecie pomieszała się kolejność wydarzeń. Najpierw zdobywa się sławę, a później piszę książki. Oczywiście przesadzam, ale warto przyjrzeć się, jakie wyniki sprzedaży osiągają tytuły napisane przez gwiazdy. Czy to Cichopek, Ibisza, Biebera, czy innej sławy, która chce dodatkowo wylansować swój wizerunek to nieważne. Książki ich autorstwa/współautorstwa lub ich biografie znikają z półek księgarni w zaskakującym tempie. Może jestem w błędzie, ale wydaje mi się, że poza swoją sławą i rozpoznawalną buzią, większość z nich nie ma czytelnikom więcej do zaoferowania swojemu czytelnikowi, niż inni ‘zawodowi’ pisarze, a różnica w sprzedaży zapewne jest duża. Dlaczego? Bo są sławni i to w zupełności wystarczy. Takie książki same się promują. Rozumiecie do czego zmierzam? 
Celebrytami w Polsce są aktorzy, muzycy, sportowcy, politycy i ich dzieci, a nawet matki zabijające własne dzieci. A ilu pisarzy jest sławnych w naszym kraju? Ilu z nich występuje w telewizji,  pojawia się na łamach gazet? Grochola występowała w "Tańcu z gwiazdami", a dalej? 
Moim zdaniem powinniśmy ze wszystkich sił promować polskich autorów,  ponieważ w pełni na to zasługują. Kochamy ich książki, a to oni są ich twórcami. Nie trzeba było czytać bestsellerów, żeby wiedzieć kim są  J. K. Rowling, Suzanne Collins, Stephenie Meyer, Stephen King, George R. R. Martin, czy Anna Rice. Zagraniczni autorzy są w pełni rozpoznawalni, dlatego czas popracować nad naszymi, bo jeśli pisarze będą na topie, to może i nastąpi długo oczekiwany wzrost czytelnictwa.

PS. Macie pomysły, jak można by to osiągnąć?
PS2. Niebawem pojawi mały bonus do tematu ;)

Prześlij komentarz

41 Komentarze

  1. Według mnie za taką ilość ludzi, którzy nie czytają książek odpowiedzialne są też po części szkolne lektury obowiązkowe. Młodzi ludzie zniechęcają się w szkole do jakiejkolwiek formy literatury, naprawdę ciężko jest potem wytłumaczyć, że nie wszystkie książki to ,,Krzyżacy" albo ,,Antygona".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Argument lektur pojawia się niemal zawsze, gdy pytam ludzi czemu nie czytają książek. Niestety ciężko konkurować z kilkuletnim praniem mózgu przez lektury, które nie specjalnie nadają się dla nastolatków i dorosłym również zazwyczaj nie przynoszą wiele przyjemności...

      Usuń
    2. Mysza ma racje, w szkole ludzie zniechecaja sie do czytania bo tam czytanie lektor to wyscig z czasem. winni sa tez rodzice bo nie podsuwaja swoim pociechom interesujacych ksiazek jako "odmozdzenie" po niejednokrotnie nudnych lekturach... kolejnym powodem jest niewatpliwie fakt ze ksiazki strasznie podrozaly i niestety nie kazdego stac na ich kupno a biblioteki nie zawsze sa dobrze zaoptrzone w nowosci...

      Usuń
    3. W ogóle sporo problemów pojawia się właśnie w szkole. Najgorsze jest to, że wiele osób wychodzi z klas 1-3 podstawówki i nie umie jeszcze dobrze i płynnie czytać. Potem nawet w gimnazjum uczniowie zwyczajnie nie potrafią czytać, zacinają się i męczą nawet z krótkim tekstem. I jak ktoś taki ma czytać książki?

      Usuń
    4. Przyznaję wam rację, ale obiło mi się o uszy, że powoli zmieniają kanon. Podobno HP został wciągnięty na listę lektur, więc może powoli coś się zmieni.
      Moja rodzina również nie podsuwała mi książek, a i tak wyrosłam na mola, więc sposób i zamiłowanie zawsze się znajdzie. Z drugiej strony nie czytałam szkolnych lektur, więc mnie nie skrzywiły...

      Cena to już zupełnie inna sprawa...

      Usuń
    5. Wiecie co, ja się powtórzę po raz kolejny, ale ja to chyba stara jestem. Jak można w gimnazjum kiepsko czytać? W moim roczniku w klasach 7-8, czyli obecnym gimnazjum to może dwie osoby miały takie problemy na 60 uczniów, a i te problemy wynikały z dysleksji itp., przy czym wtedy dysleksja nie była tak szafowaną wymówką jak dzisiaj. Po drugie zgadzam się, że lektury tępią czytelnictwo, zmuszają nas do czytania książek, które nie leżą w naszym guście, a to że są kanonem klasyki polskiej nie znaczy, że są dobre to raz, że każdemu musi sie podobać to dwa. Po trzecie jakby rodzice czytali dzieciom od małego, a potem podsuwali im książki, które by mogły dziecko zainteresować, to nawet lektury szkolne by ich do czytania nie zniechęciły. Po czwarte fakt lektura to wyścig z czasem, masa szkolnych obowiązków i jeszcze czytaj 20 książek w miesiącu, w tym kobyły typu Lalka czy Krzyżacy.

      Usuń
    6. Moje stanowisko w sprawie lektur już znacie. Również uważam, że rodzice powinni wspierać chęć czytania książek u dzieci, ale spójrzmy prawdzie w oczy: tak nie jest, bo łatwiej włączyć dziecku bajkę w TV i mieć spokój na jakiś czas. Niestety to się odbija.
      Pytanie co zrobić z tymi, którzy są już dorośli?

      Usuń
    7. Dorosłego nie zmienisz. Nie licz na to, to nie dziecko, które przyciągnie kolorowa okładka, albo Harry Potter. Jak nie będzie sam chciał to nie dasz rady. Ja próbowałam koleżankę przekonać, pożyczyłam jej Nianię w Nowym Jorku, sama sobie wybrała tę książkę, nawet jej się podobała, potem kupiłam jej na urodziny Tysiąc dni w Toskanii Marleny de Blasi, też jej się podobała, ale co z tego, jak ja jej nie podrzucę książki to sama nie pójdzie do biblioteki czy księgarni. A ostatnio jak znajoma usłyszała, że recenzuję książki to powiedziała cytuję "Ale to musisz je przeczytać", a w głosie miała nie wiem takie wzdrygnięcie, jakby to była najgorsza rzecz na świecie.

      Usuń
    8. Dorośli również ciągle się zmieniają. Zmienianie nastawienia dorosłych, ukształtowanych ludzi z pewnością jest o wiele trudniejsze, ale czy na pewno nie możliwe? Oczywiście masz racje, nic na siłę.
      Hahaha:) Uwierz mi: wiem o jakie wzdrygnięcie w głosie Ci chodzi :P

      Usuń
    9. Dorośli się zmieniają, ale są pewne rzeczy, i do niech należy czytanie książek, których muszą sami chcieć. Dziecko można podejść, zachęcić tak by nie zauważyło, dorosłego już nie bardzo.

      Usuń
    10. Dorośli też są jak dzieci. Pomachaj im przed oczami czymś, powiedz, że to modne, fajne i pachnące a dadzą za to dużo. Odpowiednia reklama + marketing i nic więcej, ale nakombinować się trzeba. Gdyby wypromować czytelnictwo, jako coś modnego (jak np. elektroniczne gadżety) księgarnie byłyby pełne nowych klientów. A może to tylko pobożne życzenie, bo taka wizja książkowej mody jest mało realna.

      Inna sprawa. Mówiłam Ci, że mam w rodzinie małe dzieci. Kupuje im bajki, a rodzice nie chcą czytać dzieciom. Masz pomysł, co z tym zrobić?

      Usuń
    11. Częściej je odwiedzaj i sama czytaj, i jak tylko to będzie możliwe naucz je same czytać. Ja kupuje bajki, ale u mnie na szczęście czytają je im, z wyjątkiem chrześniaka, bo koleżanka jest oporna, ale tu nie mam jak obejść tego.

      Usuń
    12. Powiedzmy, że u mnie w jednym przypadku też ciężko to obejść, a drugi dzieciak co prawda współpracuje i czyta, ale ciężko konkurować z grami na Xboxa...

      Usuń
    13. Można kiepsko czytać w tym wieku, chyba 80% gimnazjalistów ma taki problem i to wcale nie jest przesadzona liczba.
      Dokładnie, ktoś już wcześniej o tym wspomniał - książki robią się coraz droższe i naprawdę ludzi może na nie nie stać, a nie każdy ma dostęp do wspaniale wyposażonych bibliotek w dużych miastach.
      Dorośli nie odczuwają potrzeby czytania i to samo dzieje się z potem z ich dziećmi.

      Usuń
    14. Załamałaś mnie tymi 80% naprawdę. Co do droższych książek tu się mogę trochę wypowiedzieć. Na studiach miałam zajęcia z marketingu wydawniczego, robiliśmy między innymi budżet wydania jednej książki w odpowiedniej ilości egzemplarzy i powiem wam, że przy takich wyliczeniach to książki powinny być jeszcze droższe. To oczywiście zależy od tytułu, ale nakłady na promocję, tłumaczenie, licencję jeśli książka jest obca, korektę, redakcję, drukarnię i jeszcze kilka rzeczy kosztują, a z tego co wiem to zarówno korektorzy jak i tłumacze mega kokosów nie zarabiają. Książki wydawane są przeważnie w takiej cenie by choć trochę wydawnictwo na tym mogło zarobić. Postaram się dokładniej zorientować w temacie to może stworzymy z Gosiarellą odpowiedniego posta. Tu się zgadzam dorośli nie potrzebują czytać i przechodzi to na dzieci, natomiast co do dostępności to już bym polemizowała, bo jak ktoś chce czytać (i nie musi to być mól książkowy) to nawet w najsłabiej zaopatrzonej bibliotece coś tam znajdzie dla siebie, a jak już zacznie i się wciągnie, to przecież oprócz bibliotek są znajomi od których można pożyczyć, lektury są dostępne za darmo w internecie, jest tania książka,jak ktoś chce to znajdzie sposób.

      Usuń
    15. Madziu, jak najbardziej twój pomysł na wspólnego posta mi się podoba. Zwłaszcza, że nasze podejście do tego temat może się różnić. Z moich źródeł wynika, że do dystrybutorzy mają największy procent od sprzedaży.

      Do kupna w internecie dochodzi w sumie również allegro, gdzie można kupić po okazyjnych cenach. "Jesienne ognie" kosztowały mnie dokładnie 1 zł (kupowałam kilka przedmiotów u jednej osoby, więc wysyłkę i tak bym zapłaciła), a okazała się jedną z lepszych książek, jakie miałam okazję czytać. Dodatkowo są wymiany na LubimyCzytac.pl

      Usuń
    16. Mysza: Zapomniałam o jednym. Mimo wyliczeń Magdy, ciężko być molem książkowym, w którym taniej jest się upić niż czytać...

      Usuń
    17. chciałaś napisać w kraju, w którym taniej jest sie upić niż czytać jak rozumiem:)

      zgadza się dystrybutorzy mają największy procent, dla autorów i reszty wcale dużo nie zostaje, ale są takie rzeczy na których nie zaoszczędzisz, typu drukarnia; więc wyobraźcie sobie taką sytuację - na zachodzie można pisać, żyć z tego i jeszcze często zostać milionerem, a u nas pisanie często jest hobby, bo na chleb nim nie zarobisz, inaczej książki byłyby jeszcze droższe. Inna sprawa, że jest też podatek wprowadzony ostatnio i ceny są jakie są i nie tego nie zmienimy, książki stają się towarem luksusowym. Nadzieja w ebookach, bo jeśli ich koszt będzie spadał to może i więcej ludzi zacznie czytać.

      Usuń
    18. Hahaha:) Jak już Ci dziś pisałam: za dużo rzeczy chcę powiedzieć na raz i takie kwiatki mi wychodzą ;)

      Mój profesor na uczelni miał na koncie kilka książek naukowych, etat na uczelni i wykłady na dwóch innych. Mówił, że to co zarobi wydaje na książki, by móc pisać własne. Bo te pierwsze dużo kosztują (nie oszukujmy się literatura fachowa jest droższa), a za te drugie mało mu płacą.

      Usuń
  2. całkowicie zgadzam się z tą notką, a zwłaszcza z ostatnim podpunktem. za polskimi autorami nie przepadam, choć zdarzają się wyjątki - np. Małgorzatę Musierowicz to po prostu kocham! a co do pierwszego zagadnienia: uważam, że każdy musi tylko trafić na coś dla siebie, dalej pójdzie już z górki. co innego ktoś dorosły, zapracowany, kto zupełnie nie ma czasu - tak się przecież zdarza - ale młodzież chyba na taki brak nie narzeka? a książki kojarzą się im z lekturami, które, fakt, najprzyjemniejsze nie są. a niedawno podsunęłam koleżance "Delirium" i naprawdę jej się spodobała - od tego czasu pożyczyła już ode mnie koło 5 książek. nie jest jeszcze wyjątkowo dobrze, ale nie jest źle. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do niedawna również stroniłam od polskich pisarzy (z kilkoma sprawdzonymi wyjątkami np. Miszczuk i Ćwiek), więc doskonale Cię rozumiem.
      Moim zdaniem opisany przykład pokazuje, że jest naprawdę dobrze. Sama wiem, jak wiele trudy wymaga przekonanie kogoś do dania książkom kolejnej szansy oraz ile satysfakcji przynosi sukces:)

      Usuń
  3. Odpowiadam, jako polska pisarka. Bardzo ciężko przebić się do mediów. To prawda. To co zagraniczne - sprzedaje się. To co polskie - marnie. Nie mówi się o polskich pisarzach, w ogóle z TV i czasopism są po kolei zdejmowane programy, czy kąciki czytelnicze... Promowani są krewni i znajomi królika, czyli ci, którzy mają znajomości w mediach. A kto ma? CELEBRYCI:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ehh no właśnie celebryci! A cóż za mądrość mają oni do przekazania pokoleniu? jak zdrowo żyć, jak schudnąć po ciąży, ostatnio modne jest jak się ubierać. Ja się załamałam jak zagraniczne gwiazdy zaczęły wydawać swoje autobiografie lub biografie w wieku 20 lal!

      Co do programów, raz że są zdejmowane, dwa że te co są przeważnie też bazują na 'znawcach', którzy albo tylko krytykują, albo polecają tytuły tak ambitne, że do przeciętnego czytelnika to nie trafia. Ja czytam dużo, ale na przykład takiego Ulissesa to palcem nie tykam póki co, może kiedyś. A dla większości krytyków wszystko poniżej to jest chłam. Tylko, że są ludzie, którzy będą ten 'chłam' czytać i będzie im się podobać i co w tym złego? Bo ja nie widzę nic:) Grunt, że czytają! Każdy od czegoś zaczyna, nie musi od razu stawać się wielbicielem Joyce'a.

      Usuń
    2. Bardzo mi miło, że w dyskusji zabrała udział polska pisarka:) Wierzę, że przy odrobinie chęci i ciężkiej pracy uda się przywrócić/stworzyć modę na pisanie i mam nadzieję, że uda się stworzyć nowe gwiazdy z autorów książek, gdyż oni przynajmniej mają coś wartościowego do powiedzenia.

      @Madziu - nawet wśród blogowych recenzentów pojawiają się głosy, że jest literatura ambitna, długo, długo nic i książki, które nie nadają się do niczego. Zmiany muszą zajść wszędzie, a ludzie zrozumieć, że czytanie samo w sobie jest ważne i dobre.

      Usuń
    3. ależ ja doskonale wiem o tych opiniach blogerów, mnie chodzi tylko o to, żeby nie zniechęcało to ludzi. Pomyśl, takie opinie blogerów znają głównie inni blogerzy, natomiast osoby do których akcja promująca czytelnictwo ma trafić to ludzie siedzący przed telewizorami i tam trzeba mówić prostym językiem, pokazywać różne tytuły, różnych autorów i różne opinie, a nie kierować się jedynym słusznym wyborem:)

      Usuń
    4. Wiem, bo sama mi link podesłałaś ;) Przytyk nie był do Ciebie. I oczywiście mam to samo stanowisko w tej sprawie. Niestety dotarcie do nich będzie ciężkie i samodzielnie nie wiele uda nam się zmienić. Dobrze byłoby zacząć sprzątać na własnym podwórku, ale niektórzy mają ciężkie charaktery.

      Usuń
  4. Widzę, że powstała ciekawa dyskusja :) Twój post bardzo mi się podobał. Co do polskich autorów, myślę, że w Polsce ich książki nie są tak promowane jak za granicą. Zagraniczne książki od razu mają reklamę w gazetach, portalach, itp., a polskich jakoś nikt nie chce wypromować, przetłumaczyć. Tak w ogóle myślę, że twórczość Polaków byłaby bardziej doceniona w innych krajach. Z tego co zauważyłam jakoś nie doceniamy tego co nasze :)
    Natomiast co do zachęcania do czytania robię co mogę. Moje koleżanki oczywiście wiedzą, że czytam bardzo dużo, a ja próbuję również je do tego przekonać. Rozumiem, że książki nie są tanie, ale proponuję coś ze swojej własnej biblioteczki. Ale cóż z tego, skoro nawet ja czasami nie znajduję czasu na przeczytanie chociaż jednej strony z powodu wielu obowiązków w szkole. A moi znajomi mają ich znacznie więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Zagraniczne są u nas nieźle promowane, a polskie słabo to fakt. Jeśli sami nie potrafimy docenić rodzimej literatury ciężko wymagać by inni to robili, choć istnieją autorzy, których książki są tłumaczone na inne języki.
      Przy okazji tej i kilku innych dyskusji przekonałam się, jak wiele osób ma chęć wprowadzania zmian na lepsze we własnym środowisku. Dzięki wam zaczynam wierzyć, że można coś jeszcze zmienić, za co bardzo dziękuję:)

      Usuń
  5. Uważam, że wiele osób zniechęciło się do czytania jeszcze w czasach szkolnych. Tak było przynajmniej w moim przypadku. Większość lektur była dla mnie zbyt trudna do zrozumienia i potem, to już nawet nie próbowałam cokolwiek pojąć z treści danej lektury. Patrząc na moich bratanków jest bardzo podobnie. Czują się zniechęceni i omijają bibliotekę szerokim łukiem.
    Jeśli zaś chodzi o osoby dorosłe, to większość z nich cierpi na chroniczny brak czasu- praca, dom, rodzina. Ciężko więc znaleźć czas na czytanie, które na dodatek niezbyt się lubiło wcześniej. Trzeba się do tego po prostu przełamać. Ja tak miałam. Dopiero od kilku lat polubiłam czytania i nie wyobrażam sobie bez tego życia.
    Co do polskich pisarzy, to mają stale pod górkę, gdyż żadne media ani prasa im nie pomagają. W większości przypadku reklamują zagraniczne książki a myślę, że gdyby np. w DDTV pokazywali ciekawą książkę polskiego autora, to większość osób skusiłoby się na to, co modne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z negatywnym wpływem lektur się zgadzam. Moja droga do książek przebiegała dość podobnie i stosunkowo późno i z kompletnego przypadku zaczęła czytać tak często.
      I właśnie ten brak pomocy ze strony polskich mediów mnie taki irytuje. Ciężko byłoby im wspomnieć o danym polskim pisarzu/tytule raz na jakiś czas i włączyć się w promocje?
      Twoje ostatnie zdanie oddaje wszystko, to co chciałam przekazać za pomocą mojego tekstu :) Telewizja i prasa kreuje to co modne, a to co modne przemawia do mas :)

      Usuń
  6. Według mnie takie akcje zachęcające do czytelnictwa nic nie dają, ponieważ trafiają tylko do osób czytających. A ich nie trzeba zachęcać.

    Nie biorę udziału w takich akcjach jak "Polacy nie gęsi..." ponieważ staram się czytać dobre książki - nie polskie, zagraniczne, po prostu dobre. Nie rozumiem, czemu miałabym czytać chłamy tylko dlatego, że pisarze jest moim krajanem.

    Książki celebrytów nic mnie nie obchodzą. Jak kogoś bawią wynurzenia jak być młodym, pięknym i bogatym to niech sobie czyta. Myślę samodzielnie i sama wybieram sobie lektury. Dobór książek świadczy o człowieku.

    Ja osobiście szybko dowiedziałam się, że nie wszystkie książki są takie jak "Krzyżacy" czy "Antygona". Takie, czyli tak genialne. Prędko się dowiedziałam, że niewiele książek nosi na sobie znamiona geniuszu jak proza Sienkiewicza, czy dramaty greckie. Mogę się tylko smucić z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że takie akcje trafiają głównie do już czytających, ale i tak mam nadzieję, że coś to da. Trafią przez przypadek i chociaż przemyślą sam pomysł.

      Scarlett nikt nie chce czytać złych książek, ale to czy nam się spodobają możemy stwierdzić jedynie my same i w tym celu musimy zaryzykować. Oczywiście kieruję się ocenami innych i własną intuicją, ale 100% pewności nie mam, czy będzie mi się podobała. Myślę, że właśnie dlatego może przypaść Ci do gustu moje wyzwanie (wrzucę dzisiejszego wieczoru), które polegać będzie nie na czytaniu książek, lecz prezentacji polskich autorów, którzy dobrze piszą. Pół roku temu wiedziałam o dwóch, a reszta była wielką nie wiadomą.

      Dobór książek świadczy o człowieku? Tak, coś w tym jest. Lubisz czytać dobre książki, więc nie kierujesz się tym, skąd pochodzi autor, dlatego podejrzewam, że znasz choć jednego polskiego pisarza godnego polecenia innym ;)

      Usuń
    2. Więc czekam na wyzwanie :-)
      Z polskich autorów absolutnie rządzą autorzy fantastyki i staram się ich promować jak mogę.

      Usuń
    3. Już się pojawiło, więc mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu ( a przynajmniej nie wyda głupie ;) )

      Usuń
  7. O tak gwiazdom się zachciało książki pisać. Sądzę, że nie mają oni niczego ciekawego do zaoferowania. Jak piszą o swoim życiu, to to wszystko znajdę w gazetach więc ha ha, podziękuję za ich książki. Chcą się rzecz jasna dorobić :P

    Co do akcji czytelniczych, zgadzam się ze Scarlett. Raczej oglądają i interesują się nimi ci, co czytelnikami z prawdziwego zdarzenia są. Natomiast ci, co nie czytają nie odnajdą w niej głębszego sensu i zapewne nie zmieni to ich podejścia.

    Ja czytać uwielbiam i jestem z siebie dumna, bo zaraziłam swoją pasją niejedną osobę :) Może więc warto swoimi własnymi siłami zasiać w najbliższym otoczeniu tą chęć poznawania świata książkowego? Niemniej niektóre te spoty reklamowe były co najmniej głupie :P Np. czytaj, podrywaj? Mnie się ona zupełnie nie podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko znaleźć jedną osobę, której ten spot się podobał ;P
      Jak najbardziej warto rozprzestrzeniać książkowego bakcyla w swoim najbliższym środowisku. Może kiedyś uda się osiągnąć całkiem niezły rezultat ;)


      Usuń
  8. Jeśli chodzi o książki pisane przez celebrytów, to unikam ich jak ognia i raczej nigdy się to nie zmieni. Polskie czytelnictwo jest jakie jest, w końcu trudno jest wpłynąć na ludzką mentalność. Mimo wszystko pozostaje mieć nadzieję, że powoli zacznie się to zmieniać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może nie unikam, choć nie czytam ich. W sumie czekam na dzień, w którym jakakolwiek z nich mnie zainteresuje.
      :) Mam nadzieję i staram się to zmienić... Ach ten mój zwodniczy idealizm! :P

      Usuń
  9. Fantastyczny i bardzo prawdziwy artykuł. Uważam, że polscy pisarze wcale nie są tacy najgorsi, tyle że nie mają odpowiedniej reklamy. Ja również biorę udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi... i też uważam je za fantastyczny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      W zupełności się zgadzam i wierzę, że powinniśmy przybliżyć innym czytelnikom nie tylko polskie książki, ale i ich autorów. W tym celu stworzyłam wyzwanie http://wkrainiestron.blogspot.com/2013/04/wyzwanie-moda-na-autora.html Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu:)

      Usuń
  10. Witam. Świetna strona. Cieszę się, że na nią trafiłem.
    Administrator zrobił kawał dobrej roboty.


    My blog post; darmowy seo katalog

    OdpowiedzUsuń