Looking For Anything Specific?

Header Ads

Pewnego razu w lesie z transwestytą (+18)


Gdy Gosiarella była małą dziewczyneczką, babcia opowiadała jej bajkę o Czerwonym Kapturku. Bajeczka była przyjemna, miała morał i happy end. Gdy Gosiarella podrosła i poznała inną wersję bajki, była bardzo wdzięczna swojej babci za przedstawienie wersji, w której pod koniec wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Na wasze nieszczęście Gosiarella nie jest tak wspaniałomyślna, jak jej babcia, dlatego opowie Wam prawdziwą wersję bajki. 
Czerwony Kapturek nigdy nie dostał od Disneya szansy, a i tak jest jedną z najczęściej przerabianych bajek. Pierwotnie bajka funkcjonowała, jako baśń ludowa opowiadana z ust do ust, a z tymi ustami wiadomo, jak jest. Każdy coś od siebie doda, albo coś przekręci. Ze słowem pisanym też bywa różnie. Gosiarella postara się opowiedzieć Wam najbardziej wierną oryginałowi wersję, jednak zakończenia będą alternatywne.

Bajka o dwóch zbyt wygadanych istotach
Dawno, dawno temu, w czasach gdy wilki można było jeszcze spotkać w lasach, a odległość między lasem, a miejscem zamieszkania była mniejsza niż kilkadziesiąt kilometrów, żyła sobie śliczna dziewczynka, która lubiła zakładać czerwoną pelerynkę z kapturem. Z braku lepszych określeń wszyscy nazywali ją Czerwonym kapturkiem (Gosiarella uważa, że to za długie imię dla małej dziewczynki, nie lepiej byłoby ją nazywać Red). Podobno rodzice Czerwonego Kapturka bardzo ją kochali, dlatego Gosiarelli w głowie się nie mieści, że wysłali ją z koszykiem jedzenia i flachą wina w las. Nawet gdyby była starsza to rodzicom nie przystoi dawać dzieciom flachy (kartonu z winem też nie!) i puszczać na łono natury. Tak czy inaczej wysłali ją z misją dostarczenia przesyłki do rąk babci Kapturkowej. Dziewczynka mijała drzewa i krzaki, aż zza jednego wyskoczył wilki. Wilk nie był zbyt głodny, dlatego zamiast rozszarpać dziewczynkę na miejscu, postanowił z nią pogadać. Spytał ją dokąd zmierza, a ta mała głuptaska zamiast walnąć go kamieniem, czy jakimś grubym kijem, postanowiła powiedzieć mu, że idzie odwiedzić chorą babcię. Wilk pozwala dziewczynce odejść, a sam biegiem rusza do domku babci (Kapturek dał sam podał mu adres? Czy może wilk wiedział gdzie mieszka babcia, ale wcześniej nie wpadło mu do głowy by ją wpaść do niej na obiad?). Jako, że wilki są szybkie i nie wdają się w miłą pogawędkę z każdym zwierzakiem, które je zaczepi, dotarł pierwszy do domku babci.

To co się stało po przybyciu wilka do babci, pewnie już sobie wyobrażacie. Głodny drapieżnik rozszarpał swoją ofiarę i pożarł wszystko co z niej zostało, poza kośćmi rzecz jasna. Zaraz się jednak zmitygował by powrócić do swojego planu pożarcia dwóch pokoleń Kapturkowej rodzinki. Znalazł w szafie ciuchy babci i przebrany w jej fatałaszki skrył się w łóżku udając schorowaną babcię. Nie musiał czekać długo by rozległo się pukanie do drzwi. Red weszła do chatki, a następnie zachęcony przez pseudo babcię podszedł bliżej jej łóżka (Gosiarella dalej nie ma pojęcia czemu w niektórych wersjach ten psi perwer zachęcał ją do legnięcia z nim w łożu), by tam przeprowadzić najbardziej legendarny dialog w historii baśni:

"- O moja babko, jakie to masz wielkie ręce! 
- Żeby cię mocniej uścisnąć, moja ty dziecino! 
- O moja babko, jakie to masz długie nogi! 
- Aby cię prędko schwytać, moja ty dziecino! 
- O moja babko, jakie to masz wielkie uszyska! 
 - Aby cię dobrze słyszeć, moja ty dziecino! 
 - O moja babko, jakie ty masz wielkie oczy! 
 - Aby cię lepiej widzieć, moja ty dziecino! 
 - O moja babko, jakie ty masz wielkie zęby! 
 - Aby cię smacznie zjeść!” 
(Gosiarella powiedziałaby, żeby lepiej pogryźć)

I nagle BANG! I nagle BENG! I nagle BOOM! Wilk rzucił się na Czerwonego Kapturka i ją pożera! The End! 
Dokładnie tak skończyła się bajka Le Petit Chaperon Rouge spisana w XVII wieku przez Charlesa Perraulta. No dobra, był jeszcze rymowany morał, który wyjaśnia młodym kobietkom by niereagowały na zaczepki obcych mężczyzn, a dzieci nie rozmawiały z obcymi.

Inne The Endy 
Gosiarella obiecała, że przedstawi inne wersje baśni, a Gosiarella zawsze dotrzymuje słowa (jeśli tylko pamięta, że je złożyła). Uwaga! Każde z alternatywnych zakończeń jest absurdalne! Zakończenie nr 2 z 1863 rok, przewiduje ukąszenie pszczoły, która zaalarmowała ptaka, który zaalarmował (poważnie czy w tym lesie wszystkie zwierzaki gadają?) myśliwego, który popędził do chatki i zabił złego wilka, nim ten pożarł Czerwonego Kapturka. Zakończenie nr 3 z 1880 roku, mówi, że wilk połknął babcie i Kapturka w całości, a później uciął sobie drzemkę. Tak zastał go myśliwy, który rozpruł mu brzuch i uratował niewiasty. W ich miejsce naładował kamieni, które utopiły wilka, gdy ten ociężały poszedł nad rzekę. Serio? Wilk miałby się nie obudzić, gdy go patroszono? Zakończenie nr 4 z kolei mówi o tym, że po zjedzeniu babci Wilk zostawiał jej krew i mięso by Kapturek je zjadł. Dziewczynka nieświadomie skonsumowała własną babcię, choć tajemnicze głosy próbowały ją przed kanibalizmem ostrzec. Żeby było ciekawiej popija wszystko krwią babci, a następnie wilk namawia ją do striptizu (Gosiarellowy facepalm!), w którym wrzuca swoje fatałaszki do ognia, wskakuje pod pierzynkę do wilka, który ją pożera. Najmłodszym zakończeniem, spisanym w 1980 roku przez Angelę Carter, jest nr 5. Zakłada ono, że wilk wcale wilkiem nie był, tylko wilkołakiem, a Kapturek wcale nie był małą dziewczynką tylko młodą dziewczyną, która zmienia się w wilkołaka. Oboje się w sobie zakochują i żyją razem długo i szczęśliwie. O.o 
Rzecz jasna alternatywnych wersji „Czerwonego Kapturka” jest od groma i zmieniają się w zależności od czasów i miejsc ich opowiadania. Uogólniając Gosiarella widzi to mniej więcej tak:
[Źródło]

Gosiarella o „Czerwonym Kapturku” 
[Źródło]
Co tu dużo mówić, skoro gdy rozkłada się tę bajkę na czynniki pierwsze jest kompletnie niedorzeczna, chociaż raz bardziej, raz mniej, w zależności od wersji. Gosiarella nie łapie, dlaczego rodzice wysłali dziewczynkę samą do lasu, w którym są wilki? I dlaczego schorowana babcia mieszka sama w takiej głuszy? Czyżby ktoś nie chciał opiekować się teściową? Gadające wilki, które lubią się bawić w kotka i myszkę z jedzeniem, Gosiarella nawet nie skomentuje. Chociaż wilk mógł zjeść babcie i Kapturka od razu. I po co ta cała przebieranka w babcie? Jeśli chciał ją zjeść w odosobnionym od ludzi miejscu to nie musiał bawić się w transwestytę (czy ten termin jest adekwatny w przebierankach między gatunkowych?).Nawet morał bajki jest absurdalny! Jeśli faktycznie wszystkim chodzi o unikanie obcych i olewanie ludzi zaczepiających małe dziewczynki (pedofilią to zalatuje) to czemu za przykład dali dziewczyneczkę pożartą przez wilka? Przecież nawet jakby nie dała się złapać w wilczą pułapkę to wilk najprawdopodobniej by się wkurzył i od razu ją/je zjadł! Jeśli już chcieli jakiś morał dać na tym przykładzie to taki: Drodzy rodzice, jeśli wysyłacie dzieci z żarciem do lasu to liczcie się z tym, że zostaną wtranżolone przez dzikie zwierzęta! Gad Demet! 
Gosiarella stara się jednak zakończyć swoje marudzenie pozytywnym akcentem, dlatego przedstawi inne morały: Po pierwsze nie przynoś babci sama jedzenia – od tego są restaurację z dowozem! Kto to widział, żeby małe dziewczątka same miały dźwigać prowiant po lasach! Po drugie nie gadaj ze zwierzętami w inne dni, niż Wigilia, bo to źle wróży!

P.S. Gosiarella przewiduję zatrzęsienie Czerwono kapturkowych obrazków na FB, dlatego zaprasza do lajkowania
P.S.2 Dajcie znać, które zakończenie jest według Was najciekawsze lub najbardziej creepy. A może słyszeliście o innych, które miałyby sens?
P.S.3 I ogólnie dzielcie się z Gosiarellą spostrzeżeniami! 

Prześlij komentarz

42 Komentarze

  1. Dobra moje pierwsze pytanie brzmi: Co to do cholery jest psi serwer?
    A najbardziej podoba mi się zakończenie nr 2:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha:) Nie do wiary! Word naprawdę musi mieć awersję do wszystkiego co piszę, a słowo perwer jest chyba na jakiejś czarnej liście ;)
      2 przez to, że Wilk dostał kulkę, czy że zwierzaki gadają? Ja znałam chyba 3 zakończenie.

      Usuń
    2. Tak myślałam, że chodzi o perwera, ale jednak wolałam zapytać:)

      Gadające zwierzaki - strasznie dużo się ich namnożyło ostatnio:)

      Usuń
    3. Trochę mnie zdumiewa, że gdy ja mam problem to żaden stwór nie przemawia by ratować mi skórę! Cóż za beszczelne zwierzęta!

      Usuń
  2. Uwielbiam baśnie, zwłaszcza ich pierwotne wersje. :D o Kapturku akurat znam, poza ostatnim zakończeniem. Wilkołak i romans z Kapturkiem? :D Czad. Myślę, że takie interpretacje baśni w przekładzie na np. literaturę młodzieżową byłoby czymś ciekawym.
    Oczywiście wersją, z której ja śmiałam się najbardziej była ta z rozbieraniem. ^^ Wilk erotoman. :D Ale pierwotne baśnie nie były przeznaczone dla dzieci. Gdyby nie cenzura, to te biedne dzieciaki by zwariowały. :D Szkoda tylko, że tak trudno dziś dostać oryginalne wersje.
    Cóż, super notka, obrazki też. :D
    Ps. Czytałam kiedyś baśń o staruszce, która molestowała diabła...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie ciężko dokopać się do pierwowzorów! Bajki z True Story pojawiają się w co drugą niedzielę, bo ledwo udaje się do tego wszystkiego dokopać.
      Przykład takiej romansowej interpretacji "Czerwonego Kapturka" możesz znaleźć m.in. w Sadze Księżycowej: Scarlet (http://www.wkrainiestron.pl/2013/05/marissa-meyer-saga-ksiezycowa-scarlet.html).

      Poważnie jest taka baśń?! Czego to ludzie nie wymyślą :P
      Gdzieś ją dorwała? Aż będę musiała ją kiedyś poszukać i zobaczyć o co tam chodzi.

      Usuń
    2. Czytałam Scarlet, Cinder też. :D Obie bardzo mi się podobały, chociaż tom pierwszy trochę lepszy. W trzecim zdaje się ma być Roszpunka. :D
      Ano jest, nie ja ja dorwałam, tylko koleżanka, więc nie wiem gdzie.Tytuł zdaje się Diabelski miłość, ale możliwe, że sama tłumaczyła, bo jak wiesz, u nas się dokopać nie jest łatwo. W każdym razie baśń opowiadała o staruszka całe życie nie mogła znaleźć sobie męża i w końcu stwierdziła, że niechby to był i diabeł, ale żeby był. No i przyszedł diabeł, cały piękniutki, młodziutki, och ach i zaproponował, że jak baba spisze z nim cyrograf, to może sobie z niego korzystać. Ale baba niegłupia i towar musiała sprawdzić! A jak, brawo dla babci, chociaż jedna. :D Kazała diabłu wyskoczyć z portek i pokazać czy niczego mu nie brakuje. Jak się okazało, że nie brakuje to podpisała, nawet chętnie i zanim diabeł nawet go obejrzał, już go do łóżka zaciągnęła, męczyła całą noc aż miał dość, potem chciał uciekać, to go sprytna babunia za ogon złapała i nie puściła. ^^ Koniec bajki. Szczęśliwie dla baby, dla diabła mniej...:D

      Usuń
    3. Bardzo feministyczna ta baśń :D

      Usuń
    4. Aj tam feministyczna, każda mądra kobieta powinna sprawdzić towar przed zakupem. :D

      Usuń
    5. Hahaha:) Bajka miażdży system! Babcia dobrze sobie to wymyśliła, chociaż w sumie mogła go poprosić o całonocną jazdę próbną, żeby przekonać się na własnej skórze czy model jest wytrzymały, a dopiero później podpisać cyrograf lub nie podpisać, bo w końcu dostała co chciała XD

      Usuń
    6. Ale ona go sobie potem za stałe wzięła, co noc za ogon trzymała, żeby nie uciekł. :D

      Usuń
    7. Czyli trafiła na towar pierwszej jakości. Cwana babulina!

      Usuń
    8. @Iara ta twoja bajka mnie zadziwia! Żeby baba diabła brała, a ten diabeł tak się dawał babie brać ^^
      Że też sama na tą bajkę nie trafiłam. Masz takie jeszcze w zanadrzu?

      Usuń
    9. Tej o diable i babie chyba nic nie przebije, ale trochę starych bajek mam. Takich, jakie Gosiarella opisuje.;) Kiedyś tłumaczyłam taką brutalną baśń Grimmów o Krzewie jałowca. Straszna była. :D czytałam też pierwowzory Roszpunki, Rumpelstilskina albo diable, który szukał żony. :D

      Usuń
    10. Diabeł, który szuka żony to kolejna bajka, którą chciałabym poznać ;) O Krzewie jałowca też wydaje się ciekawa. Z jakiego języka ją tłumaczyłaś?

      Usuń
    11. Z niemieckiego. Czyli z oryginału.
      Dziś już śpię, więc na dobranoc nie opowiem, ale innym razem czemu nie. I też biedny ten diabeł był. :D Nie, żeby mnie bawiła jego niedola, skąd. ;P

      Usuń
    12. Łał! mamy tutaj tłumaczkę!
      Chętnie posłucham kolejnej bajki. Iara dzięki Ci za bonusowe bajki ;)

      Usuń
    13. A żebyś wiedziała, o translatoryce jestem. xD
      Ok, to powiedz tylko kiedy. Przy następnym true story?

      Usuń
    14. Ostrzegam: Jakoże z niemieckiego jestem noga, a wiele oryginalnych bajek w tym jezyku zapisano, będę się zwracała o pomoc, jeśli przestanę sobie radzić ;)
      Postaram się wytrzymać do tego czasu;)

      Usuń
    15. Ja lubię tłumaczyć baśnie. :p

      Usuń
  3. A mnie się przypomniała jakaś gra komputerowa - taka w klimacie dziwno-creepy - w której było coś o Czerwonym Kapturku, wilku i gwałceniu :P

    Zakończenia tej bajki jak widać można sobie modyfikować, jak kto woli :P Chociaż należałoby się zastanowić, dlaczego wilk potrzebował pozbawić Kapturka ubrań, zanim go zjadł. Czyżby uczulenie na włókna syntetyczne? Tak sobie teraz myślę, że jednak bardziej zastanawiające są skłonności samego Kapturka - kto normalny bez powodu rozbiera się do naga przed własną babcią, po czym wskakuje do jej łóżka? Oo

    Rodziców i ich pomysłów wypuszczania swego dziecka samego do lasu pełnego wilków się nie czepiam, bo wiadomo, rodzice to dziwny i jeszcze nie do końca zbadany gatunek. Szczególnie w bajkachi baśniach. Amerykańscy Naukowcy wciąż przeprowadzają testy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no! o takiej grze to Gosiarella nie słyszała, ale jako, że risercz zrobić trzeba, będę musiała się temu przyrzeć! ;)

      Może Kapturek pobrudził sobie pelerynkę ( i majtki) biegając po lesie? Może Mały aniołek ma rację z uczuleniem? A może po zjedzeniu ubrań, wilkowi brzydko się odbija? Jest też spora szansa, że ten wilk to wielki zły perwer ;) Jeśli zaś dla Kapturka to nie była dziwna sytuacja, to pokuszę się o stwierdzenie, że Kapturkowa rodzinka jest patologiczna!

      Amerykańscy naukowcy odkryli ostatnio coś zdumiwającego! Napiszę o tym niebawem!

      Usuń
  4. A ja słyszałam wersję, że wilk jest symbolem penisa, a oryginał bajki miał uczyć młode dziewczęta, by nie ufały... no wiadomo. Męskim organom płciowym i nie sypiały z kim popadnie. Ale cóż. Intencje ludzi są różne, różne.
    Do "Czerwonego Kapturka" mam OLBRZYMI sentyment bo była to chyba nawet jedna z pierwszych bajek opowiedzianych przez babcię. :) Ach, może nie licząc jeszcze "Jasia i Małgosi", ale z tą parką ludzie w ogóle mnie i mojego brata kojarzyli, bo - no własnie. Byliśmy takimi małymi brzdącami, uwielbiającymi cukierki, ale... to nie pora na takie opowiadania XD
    W każdym razie, podoba mi się ta wersja z kanibalizmem :D Ma jakiś taki realny wydźwięk moim zdaniem, choć ciekawi mnie w jaki sposób wilk zmusił to dziecko, żeby skonsumowało własną babcię. Podstępem? Szantażem? Groźbą? Siłą? Interesujące. :D Ale to pewnie świadczy tylko o mojej zrytej psychice.
    Ach i ta wersja z wilkołakami i wolf love story... Nie byłabym sobą (patrz --> absolutnie popapraną romantyczką), gdybym nie powiedziała, że to jest ABSOLUTNIE UROCZE! :D Chciałabym, żeby powstał film w oparciu na tą wersję :3 Już sobie wyobrażam ten szał gołych klat i wycia do księżyca... UCH! Za dużo Teen Wolfa, stanowczo!
    Dobra, nie przedłużając - kolejna wspaniała i interesująca notka! Uwielbiam ten cykl! :D
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tą interpretację słyszałam! Gdzieś tam w internetach paręrazy na nią trafiłam. Stwierdziłam, że jeśli ją jednak podam to wszyscy zwątpią w Gosiarellową prawdomówność ;P
      Sherry tutaj zawsze jest dobra pora na opowiadania, a Gosiarella zawszę chętnie posłucha ;)
      Pytania są dobre i o dziwo znam na nie odpowiedzi. Wilk nakłonił Kapturka do zjedzenia babci podstępem. Krew nalał do butelki i powiedział, że to sok (czy coś), a mięcho było przygotowaną dla wnusi kolacją.

      Hahaha:) Absolutnie popaprana romantyczko, sama chętnie bym obejrzała taką wersję. Może ktoś się kiedyś do tego zabierze. Może nawet Disney, bo Kapturka m brakuje w kolekcji, a takie love story (oczywiście w wersji light) pasowałoby do bajek z jego stajni.
      Dziękuję i kłaniam się nisko :)

      Usuń
    2. Hm, wiecie, jest taki serial Once upon a time i tak w którymś odcinku pierwszego sezonu był wątek Kapturka. Z tym, że sama zmieniała się w wilkołaka. No i było też love story, bo był facet, z którym Kapturek była zakochana i jego podejrzewali o bycie wilkiem, o ile pamiętam A potem było true story- Kapturek zmieniła się w wilka i zjadła ukochanego. ^^ No, zabiła, ale zjadła brzmi lepiej. xD
      Wiem, że oglądam walnięte rzeczy. Z czytaniem jest podobnie. :p

      Usuń
    3. Iara i Gosiarella i ja to oglądamy, więc nie martw się. :D (Tak samo, jak mnóstwo innych osób). Plus uwielbiamy ten serial. Prawda? :D

      Usuń
    4. Prawda! Także nie musisz się martwić, wszyscy oglądamy walnięte rzeczy ;) W sumie też czytamy walnięte rzeczy.

      Usuń
  5. Wilk transwestyta? XD
    Gosiarello, jak zwykle tekst powalił mnie na kolana i zmusił do tarzania się ze śmiechu! Za każdym razem jestem przekonana, że już nie będziesz miała dobrego pomysłu na notkę, bo wszystko co miałaś to wykorzystałaś. A ty dalej zaskakujesz;)
    Podoba mi się pierwsze zakończenie. Wilk zabija wszystkich i nie chodzi głodny! Trzeba dbać o potrzeby zwierząt, a rodzice sami sobie są winni. Z kolei najdziwniejsze jest zakończenie z kanibalizmem. Co to ludziom do głowy nie przyjdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! Miód na Gosiarellowe uszy. Dziękować pięknie i kłaniać się nisko ;)
      Greenpeace z pewnością się z Tobą zgodzi ;) Jestem przekonana, że bajka z rozpruwaniem wilczego brzucha i wkładaniem kamieni, nie zyskała ich przychylności!

      Usuń
    2. Myśliwi i inni zabójcy zwierząt chyba nigdy nie byli ich ulubioną grupą zawodową ;) Zresztą moją też nie!

      Usuń
  6. Wyjątkowo znałam wszystkie wersje tej historii (poza tą z wilkołakiem). Najlepsza jest jednak z OUAT i jeszcze film Czerwony Kapturek – prawdziwa historia; ryczałam ze śmiechu. O widzę, że jest druga część! Koniecznie muszę nadrobić. :D
    Co do samej bajki... Naprawdę obejrzałabym to w wersji Disneya! Pewnie by to ciekawie przerobili(bez księcia, to nie bajka xD).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wilk byłby księciem! Pewnie zaczarowanym, jak żaba, którą trzeba kissnąć by się odmieniła. Problem byłby wtedy z czarnym charakterem, ale pewnie ubraliby w to myśliwego, bo zrobienie nikczemnej babci to przesada ;)

      Usuń
  7. Spadłam z krzesełka ze śmiechu :D Teraz jak tak czytam Twój post to wcale się nie dziwię, że moja córa nie lubi książeczki o Czerwonym kapturku, bo stwierdziła, że "jest głupia" :P Czemu, nie wiem bo nie chce mi powiedzieć. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że dogadałabym się z Twoją córeczką ;) Mamy podobne spojrzenie na bajki i lalki -> widać, że mój poziom rozwoju zatrzymał się na ... ile lat ma Twoja córka?

      Usuń
  8. Gosiarellka, kiedy Twoje teksty (wraz z komentarzami czytaczków) wyjdą drukiem? :). To sobie kupię na smuteczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko jakieś wydawnictwo podkradnie Twój genialny pomysł! Gdy się odezwą powiem im, że jedną sztukę na pewno sprzedadzą ;)
      Swoją drogą na razie byłaby to bardzo krótka książeczka, gdyby tylko True Story drukowali :P

      Usuń
    2. P.S. Do tego czasu na smuteczki, dr Gosiarella zaleca rozmowe na wygodnej kozetce w Gosiarellowym gabinecie, w którym woda jest dostarczana przez zaklepańców!

      Usuń
    3. A kiedy dr Gosiarella ma wolny termin? Bo mam perspektywę weekendu na barbarzyńskiej uczelni + zrobienie awantury w fioletowej sieci. I już mnie nosi na samą myśl :/

      Soczek pomarańczowy raz, poproszę :)

      Usuń
    4. Asystentka podpowiada, że dr Gosiarella da radę wcisnąć Catalinkę na jakiś termin, więc bez obaw ;)
      Słówko od Asystentki: Fioletowa sieć? Gabinet dr Gosiarelli oferuje kompleksowe usługi, dlatego jeden z najemników już został wysłany na barbarzyńską uczelnię, jednak nie wiemy gdzie skierować go później by siał postrach i oblewał ściany posoką.

      Słówko od zaklepańców: Sok pomarańczowy będzie na miejscu ręcznie wyciskany przez wybranego zaklepańca ;)

      Usuń
    5. To niech dr Gosiarella pilnuje terminów, bo mogą się przydać. Na razie najemnik niech zrobi porządek na BU, później niech chłoptaś odpocznie :). Panowie z BOK fioletowej sieci są mili, a pan w salonie to bardzo przystojny blondasek :).

      Usuń
  9. Mieszkam dawno, dawno temu, bo las widzę z okna, a koło miasta, gdzie się uczę jest w lasach dużo wilków. Dobra, 33% powierzchni Bydgoszczy pokrywają lasy, ale i tak!
    Czwarte zakończenie i piąte są najlepsze, muszę poszukać piątego!

    OdpowiedzUsuń
  10. Eirch Fromm idzie z interpretacją Kapturka też dość daleko. To bajka o defloracji i roli ojca (myśliwy), a także zła drzemiącego w męskiej części populacji (wilk).

    OdpowiedzUsuń