Looking For Anything Specific?

Header Ads

Podaj łapę


Na Gosiarellowym facebooku informowałam Was o organizowanej 29 czerwca akcji charytatywnej na rzecz Krakowskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. I to nie byle jakiej akcji, bo skupiającej mole książkowe. Ciekawi o co chodziło?

Przez pewien czas poprzedzający imprezę oraz w dniu 0 można było oddawać niepotrzebne książki. Każdy z nas ma w domu książki, które już go nie interesują i tylko zajmują miejsce na półkach. Nie wiele myśląc zebrałam mały stosik, który oddałam wolontariuszką ze schroniska. W niedzielę na terenie Dworku Białoprądnickiego w Krakowie można było buszować wśród oddanych książek, które sprzedawane były po 5, 10 i 15 złotych. Nie nastawiałam się na zakup fajnych książek. Sądziłam, że zwyczajnie oddam swoje książki, wrzucę kasę do puszki, popłaczę nad pieskami (wyczerpał mi się limit przygarniętych zwierząt) i wrócę do domu. Organizatorzy, a raczej ludzie oddający swoje książki zrobili mi jednak niespodziankę. Na stołach były wystawione rewelacyjne tytuły. Gdzieś tam poniżej wrzuciłam Wam zdjęcie książek, które uzupełniły moją biblioteczkę, reszta została już doręczona rodzinie, która woli inne gatunki. Oczywiście ja, jak to ja, przez przypadek kupiłam książkę, która już od dawna leży na półce (chyba czas zacząć się martwić).
Wracając do tematu. Mam nadzieję, że Krakusy teraz bardzo żałują, że nie poświęcili chwili czasu by pojawić się na evencie. Żałujcie leniuchy! Jeśli jednak chcecie pomóc zwierzakom śledźcie strony najbliżej położonego schroniska. Często organizowane są fajne akcje, a jeśli nawet ich nie ma to można tak zwyczajnie, od serca, wspomóc psiaki.

A same psiaczki? Ciężko uwierzyć, że tak urocze stworzonka znajdują się w schroniskach. Jeden z nich podskakiwał i rozdawał całusy, gdy jego opiekunka klasnęła rękami. Wyglądało to niezwykle efektownie i było przesłodkie. Z kolei mały Maks (chyba tak mu było) jest jednym z najładniejszych włochaczy, jakie widziałam. Przez dobre pół godziny czaiłam się by przemycić go do domu, ale zły Gosiarellowy nadzorca był wyjątkowo czujny. Gorzej było tylko w przypadku małego niewidomego Czarka z różową bandamą na szyi z doczepioną karteczką „Szukam domu”. Rozczulił mnie, jak ostatnią kluchę, przez co Gosiarellowy Nadzorca był zmuszony zaciągnąć Gosiarellę do domu. Dzieciaczki, jeśli myślicie o sprawieniu sobie psa, koniecznie wybierzcie się do schroniska. Zapewne czekają tam na Was najwierniejsi przyjaciele.




Ps. Jestem ciekawa, czy zauważyliście co obsikał piesek.


Prześlij komentarz

23 Komentarze

  1. Wow, Gregory i Collins? Pięknie!
    Popieram całym sercem takie akcje i nie wiem, dlaczego nikt nie zorganizuje czegoś takiego w Warszawie - przy tak dużej liczbie schronisk taka akcja bardzo by się przydała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Książki zacne, owszem - żałuję, że mnie było ale dzięki temu sesja z głowy :) Następnym razem chętnie się wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy mi uwierzysz, ale autentycznie zapomniałam, że mam już "W pierścieniu ognia" na półce... Sama się zastanawiam, jak to się mogło stać? W końcu to Igrzyska, więc aż wstyd zapomnieć!
    Co do płakania to doskonale wiesz, jak wyglądałam pod koniec.
    Ps. Zauważyłaś sikającego psa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Też byłam/jestem zszokowana, że takie cuda tam znalazłam :)
    Również dziwię się, że nie słyszałam o podobnych akcjach innych schronisk, ale zrzuciłam to na to, że tak uważnie nie obserwuję ich działań. Jeśli faktycznie nie robią to wielka szkoda, bo przydałoby się zachęcić ludzi do pomagania, zwłaszcza mazurskim schroniskom, bo słyszałam, że tam jest naprawdę nieciekawa sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję zdania sesji, ale i tak żałuj! :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogółem jest tak zwana czarna lista schronisk, ale mało ludzi o niej wie. Kiedyś zebrałam z koleżanką 1400 zł i 700 poszło na Falenicę ("Pod Psim Aniołem") w Warszawie, a drugie na jedno schronisko z tej listy właśnie. Widoku tamtejszych zwierząt nigdy nie wyrzucę z pamięci, bo to było po prostu straszne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za świetna inicjatywa! Promocja czytelnictwa i pomoc psiakom w jednym, szkoda że u mnie w mieście tak marie z czytaniem (wiem, bo raz w miesiącu mamy taki otwarty "targ" z książkami i zazwyczaj są tam pustki.
    A piesek obsikał trawkę przecież ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skarbie, dobiję Cię. Collins (Kosogłos) za 5 zeta, a Gregory za 10 ;)

    Poszturchaj swojego psiaka (jak się wabi?) ode mnie! Wydostała się z klatki? A to spryciula! Widać była równie zdeterminowana, jak ty. Pewnie wstała rano i powiedziała sobie "dziś stąd wyjdę!". Może coś w tym być, bo psy i ich właściciele dzielą wiele cech i zachowań np. zarówno ja, jak i moja Bajaka wchodzimy w drzwi, zachowujemy się, jakby mózg nam wypadł i jesteśmy wstanie zamęczyć wszystkich swoim entuzjazmem. jeśli tylko możemy. Niestety chrapanie odziedziczył po Gosiarellowym Chłopaku ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznaje się, że interesowałam się tylko małopolskimi i mazurskimi, jednak słyszałam coś o tej liście. To te, które mają bardzo duży procent zaginionych/zmarłych psów w stosunku do liczby przyjętych? Zawsze zastanawiałam się z czego to wynika. Z braku środków czy złej opieki?

    OdpowiedzUsuń
  10. Fakt, mieli wspaniały pomysł i udała im się organizacja:)
    Może sytuacja się trochę poprawi, w końcu powoli czytanie zaczyna być stosunkowe modne (a przynajmniej akcje związane z czytelnictwem). Ciężko mi zrozumieć, że targ z książkami może świecić pustkami, to smutne:(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten nasz targ jest połączony z wyprzedażą staroci i tylko tam ludzie chodzą. Zresztą tu nawet empik jest dość pusty, więc co tu dużo mówić ;) Ja za to nadrabiam statystyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczę, że też nie wiedziałam o tej akcji... Na pewno bym się pojawiła.
    Biedne pieski...Zawsze mi się serduszko łamie, kiedy widzę takie stworzonka, tylko czekające na miłość i wiem, że na razie nie mogę żadnego przygarnąć

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniołek nie śledzi Gosiarellowego FB zbyt dokładnie :( Albo kłamie, bo nie chciała się spotkać z Gosiarellą (AGAIN!) :C
    Na razie brzmi bardziej optymistycznie niż wcale, więc się nie przejmuj ;) Wierzę, że ludzie, którym kraja się serce, gdy widzą biedne psinki, są dobrzy, nawet jeśli nie mogą ich przygarnąć. Są jeszcze wspanialsi, biorąc pod uwagę tych psychochamów, którzy aktualnie biegają po Krakowie :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Aha! Mniej więcej rozumiem. Mamy coś podobnego organizowanego w Krk w weekendy. Co prawda te wszystkie starocie sprawiają, że boję się, że zaraz złapię tężca to można czasami znaleźć rewelacyjne stare książki.
    Na Twoim miejscu zażądałabym od Prezydenta Miasta/Urzędu Miasta przyznania tytułu Czytelnika Roku, imprezy na Twoją część oraz oczywiście nagrody pieniężnej. A wszystko po to by osoby nieczytające mogły sobie pluć w brodę!

    OdpowiedzUsuń
  15. Akurat w tamtym przypadku właściciele część pieniędzy wydali na zwierzęta tak jak miało być, a dużą część na siebie (alkohol, pieczywo etc.) i tak jest w większości schronisk z czarnej listy niestety. Tamtym zajęła się Fundacja Polsatu, TVNu albo innej telewizji, ale reszta czeka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna akcja, aż.szkoda, że w mojej okolicy czegoś takiego nie organizowali. Raj zarówno dla miłośników zwierząt jak i książkoholików. Udało Ci się wypatrzyć ciekawe pozycje.:)
    A piesek jakiś niewychowany chyba.:D A może chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę.^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę słabo, że ludzie, którzy postanowili mocno związać się ze schroniskiem, potrafili zmalwersować kasę przeznaczoną na zwierzaki. W głowie się to nie chce zmieścić!

    OdpowiedzUsuń
  18. Poproszę o zaproszenie na obchody Twojego święta!

    OdpowiedzUsuń
  19. Przyjemne z pożytecznym to sukces odwieczny:) Mam nadzieję, że zainspirują się i zrobią u Ciebie.
    Pieskowi z pewnością udało się zwrócić na siebie uwagę! Mam nadzieję, że na tyle by ktoś chciał go wychować na własną rękę. Chociaż z drugiej strony był na smyczy? Był. Był wśród trawek zielonych? Był. Pewnie uznał, że reszta nie zrobi nikomu różnicy ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Niech się inspirują jak najbardziej.:)
    Może psiakowi nie podobało się, że jego opiekunka siedzi, gdy on chce iść na siku.;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapewne tak było. Miał dość siedzieć przy ławce, gdy inne pieski spacerowały ;)

    OdpowiedzUsuń