Looking For Anything Specific?

Header Ads

W głowie się nie mieści kto nami rządzi!


'W głowie się nie mieści' było dla mnie bajką obowiązkową do obejrzenia od momentu, gdy o niej usłyszałam. Ludziki odpowiedzialne za nasze czyny wydają się idealnym tematem, na animację, a jednak w najśmielszych wyobrażeniach nie spodziewałam się, że będzie to aż tak dobre. Tak inteligenta bajka od Disneya (niby od Pixara, ale wiecie jak jest)? Sprawdźcie czy bajka o osóbkach rządzących naszymi emocjami może Wam się spodobać!

Najnowsza animacja od Pixara rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. W jednej obserwujemy życie jedenastoletniej Riley, która nagle przeprowadza się do  San Francisco. Dziewczynka musi sobie poradzić z pozostawieniem za sobą domu, przyjaciół, drużyny hokejowej i wszystkiego co znała, a nowy dom i otoczenie wcale jej tego nie ułatwia. Na drugiej, ważniejszej płaszczyźnie możemy obserwować jak wygląda wszystko zza kulis tj. od czego uzależnione są reakcje dziewczynki. Konkretnie chodzi o piątkę kolorowych ludzików, którzy naciskają odpowiednie guziczki. Mowa tu o emocjach: Gniewie, Odrazie, Strachu, Smutku i głównodowodzącej Radości, które wspólnie muszą przeprowadzić dziewczynkę przez życie.


Sam pomysł z ludzikami, które siedzą w naszych głowach by szarpać za odpowiednie sznurki, czy też wciskać odpowiednie guziki, nie jest niczym nowym, ani oryginalnym. Taka wizja towarzyszyła mi, gdy byłam mała, ale nie dla tego, że jestem wyjątkowo kreatywna, lecz dlatego, że jest to twórcy wielokrotnie wykorzystywali ten motyw, nawet Disney w swojej krótkometrażowej animacji 'Reason and Emotion' z 1943 roku, ale o tym napiszę więcej w True Story. Niemniej w "Głowie się nie mieści" nie chodzi o oryginalność, tylko o stworzenie bajki dla dzieci (teoretycznie), która nie tylko bawi, ale także uczy. Pewnie właśnie pomyśleliście, że mi odbiło, skoro napisałam, że ta bajka uczy, ale nie chodziło mi o to by dzieci widząc trepanacje czaszki sądziły, że zaraz wylezą małe, urocze ludziki, zamiast mózgu. Nie! Chodzi mi o nauczenie się jak działają nasze emocje, oraz że nawet te teoretycznie negatywne są potrzebne, bo mogą prowadzić do czegoś dobrego. To już nie jest typowa bajka, która uczy nas co jest dobre, a co złe (co Disneyowi i tak wychodzi kulawo), czy też stara nam się na siłę wepchnąć wykreowany model postępowania (co Disneyowi również wychodzi kulawo), tylko pozwala zrozumieć nas samych. 

Podoba mi się koncepcja wysp wokół których kręci się nasze życie. Twórcy umieścili wśród nich relacje z innymi ludźmi, nasze zainteresowania, czy nawet postawy, które w sobie pielęgnujemy. Dla Riley była to m.in. rodzina, przyjaźń, uczciwość, hokej, czy też kraina wyobraźni, a później wyspy zburzono, gdy Riley przestawała je pielęgnować, a na ich miejscu powstały nowe, jak choćby historie o wampirach czy moda. Przyjemnie było przez chwilę zastanowić się, jakie wyspy mam ja i pewnie część z nich zgadlibyście patrząc po głównych tematach tekstów na bloga. 

Mamy już wyimaginowane centrum dowodzenia i wyspy zainteresowań, ale przecież to nie jedyne elementy, którymi zachwycali nas twórcy 'W głowie się nie mieści'. Możemy zobaczyć wyobrażenie pamięci długotrwałej (przypominała mi ogromną bibliotekę), po której buszują ludziki oceniające, które wspomnienia mogą zniknąć, ponieważ nie są pielęgnowane. Jest również fabryka snów, w której kręcone są sny i koszmary, chociaż postacie z tych drugich trafiają najczęściej do więzienia. Ten wewnętrzny świat jest niezwykle bogaty i dobrze przemyślany. Jestem nim zachwycona! Podobnie zresztą, jak i samym filmem. 

Ogólnie 'W głowie się nie mieści' jest niezwykle przyjemną w odbiorze animacją, która jest przemyślana i stworzona niemal perfekcyjnie (jasne, wszystko ma swoje braki, ale w tym przypadku naprawdę nie chciałam się czepiać), dzięki czemu można śmiało powiedzieć, że to jeden z najlepszych filmów Pixara. Ma w sobie dobry humor, dynamiczną akcję, genialnie wykreowany świat, przemyślaną fabułę, a przede wszystkim pomaga zrozumieć dzieciom jak działamy. Gosiarelli naprawdę się podobało i jestem ciekawa czy Wam też będzie!

Ps. Mam tylko jedną obawę. Gdybym była mała i obejrzała tę bajkę to najprawdopodobniej chciałabym zajrzeć do czyjejkolwiek głowy by zobaczyć te małe zabawne istotki. Dlatego jeśli będziecie oglądać 'Inside out' z dzieciakami to pilnujcie ich przez kilka kolejnych dni, a jeśli zobaczycie je z nożem lub piłą to lepiej zareagujcie, bo może być creepy!
Ps2. Dodalibyście jakąś emocję do tej piąteczki?

Prześlij komentarz

18 Komentarze

  1. Nie sądziłam, że to tak dobra animacja! Miałam iść na nią z siostrą, ale koniec końców się nie wybrałyśmy. Może jeszcze mi się uda. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci, że ja też ;) Idź, idź, bo może Ci się spodobać. Serio, naprawdę inteligentna bajka, choć animacja sugeruje coś zupełnie innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Złośliwa Baba13 lipca 2015 19:09

    Cudowna bajka! Zgadzam się z Tobą, bardzo inteligentna i ma ciekawe podejście. Najfajniejsze było to, że razem z koleżanką byłyśmy najstarszymi osobami na widowi i to my śmiałyśmy się najgłośniej, a dzieciaki ciągle pytały swoich mam o co chodzi :) Za to uwielbiam filmy Pixara!
    Polubiłam radość i smutek, ale brakowało mi zazdrości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mocno filmowy miesiąc. W środę byłam na Jurasic World, dziś na Minionkach (było ok, ale liczyłąm na więcej), mam jeszcze w planach nowego Terminatora i właśnie Inside Out, który zbiera bardzo dobre recenzje. Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie oglądam! A przynajmniej próbuję, bo nieźle bufforuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Treść nie przeznaczona tylko dla dzieci to z pewnością jedna z zalet Pixara. Faktycznie dzieci młodsze od pięciolatków mogą mieć problem przy niektórych momentach.
    Zazdrość, tak to mogłoby być dobre ;)
    Thx ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Lipiec zazwyczaj jest bardzo hojny pod względem dobrych, kinowych premier :) Powiedz mi jak Ci się podobał Jurasic World? Warto się wybrać?

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam w planach w seansie przedpremierowym, ale jakoś nie pasowało godzinami. Teraz już nie wiem, czy to film, który "muszę" obejrzeć w kinie... czy może potem na dvd czy w tv? Koncepcja jest jednak zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odkąd zobaczyłam trailer to bardzo chcę to obejrzeć. Podobno Gniew jest rewelacyjny gdy mu się zwiększają możliwości:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak czy inaczej obejrzyj, bo warto ;) W sumie nie trzeba iść na niego do kina, bo podejrzewam, że równie przyjemnie będzie w domowym zaciszu.

    OdpowiedzUsuń
  11. W takim razie obejrzyj sobie dodatkowo 'Lavę' śpiewający wulkan Disneya z muzyczką ukulele :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O tak, jak odpowiednio się go podsyci ma naprawdę duży potencjał i możliwości. Za to Smutek jest rozbrajający w swoim 'to ja się tu położę i umrę'.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobał mi się, niezłe kino akcji, ale zastrzegam, że nie jestem fanką serii :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ojoj już mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze mówiąc ja też niespecjalnie, ale może teraz to się zmieni?

    OdpowiedzUsuń
  16. Czyli moja intuicja mnie nie zawodzi - teraz już wiem, że pragnienie obejrzenia tej bajki jest uzasadnione. :)

    http://sylwuch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. W pełni! Ufaj intuicji i mnie :D

    OdpowiedzUsuń