Looking For Anything Specific?

Header Ads

Roswell: W kręgu tajemnic sprzed lat


Jest tyle intrygujących, nowych seriali, na których oglądanie i tak brakuje nam czasu, więc pewnie się zastanawiacie po co wyskakuję z "Roswell", który był emitowany od 1999 do 2002 roku. Widzicie, gdy byłam młodsza, to był szalenie popularny serial, który zbierał wokół siebie rzesze fanów (głównie fanek), każdy o nim mówił, wszędzie pojawiały się zdjęcia aktorów - innymi słowy, znał go każdy. Każdy poza Gosiarellą, która w tym czasie była zbyt zajęta oglądaniem Sailor Moon lub slasherów. Można pomyśleć, że prawie piętnaście lat po zakończeniu emisji, nie warto zawracać sobie głowy serialem. Pewnie macie racje, ale skoro i tak leżałam przez kilka dni chora i nie miałam nic ciekawego pod ręką, to postanowiłam leczyć się "Roswell". Co ciekawe nie miałam większego pojęcia o czym jest ta produkcja. Niby wiedziałam, że jak Roswell to kosmici, ale stawiałam na silny związek z Supermanem (tak, pomyliłam Roswell ze Smallville - zdarza się). Dlatego na wszelki wypadek przybliżę Wam fabułę, jeśli Wy również nie do końca wiecie, o czym jest ten serial.

Zacznijmy może od tego, co wydarzyło się naprawdę. 2 lipca 1947 roku Dan Wilmot wraz z żoną zauważyli na niebie tajemniczy obiekt, który wyglądał jak "dwa talerze zwrócone do siebie wnętrzem", a przynajmniej tak twierdzili. Nazajutrz William Brazel podobno znalazł na swoim polu coś, co przypominało metalowe szczątki jakiegoś pojazdu, na których zauważył znaki przypominające mu hieroglify. 8 lipca pułkownik William Blanchard ogłosił, że został odnaleziony tajemniczego obiektu, przypominającego dysk, który po przetransportowaniu do bazy w Roswell został poddany wnikliwej analizie. Niebawem generał Roger Ramey, dowódca ósmej brygady powietrznej, zdementował rewelacje Blancharda, twierdząc, że znalezisko było jedynie szczątkami balonu meteorologicznego (zastanawia mnie, czy balony meteorologiczne w pierwszej połowie XX wieku różniły się od współczesnych, aż tak bardzo, by móc pomylić je ze statkiem kosmicznym). Okey, to już wiecie czym jest tzw. Incydent w Roswell, więc możemy przejść do rzeczywistości wykreowanej w serialu.


Po lewej jest to, co ludzie sądzą, że widzieli, a po prawej balon meteorologiczny.
Znajdź 3 różnice.
Akcja "Roswell: W kręgu tajemnic" nie rozgrywa się w 1942 roku, lecz późnych lat '90. Według wizji reżysera kosmici, którzy rozbili się wcześniej w Roswell, ukryli na pustyni inkubatory, z których po latach wyleźli bohaterowie serialu tj. hybrydy łączące w sobie ludzkie DNA z kosmicznym. Królewska Czwórka po wyjściu przypominała ludzkie dzieci w wieku mniej więcej sześciu lat. Dzieciaki zostały odnalezione, adoptowane i aktualnie są nastolatkami mieszkającymi w Roswell. Przez lata trzymali się na uboczu i pilnie strzegli tajemnicy swojego pochodzenia i niezwykłych zdolności z nim związanych. Oczywiście już w pierwszym odcinku sprawa się rypła, bo zakochany, nastoletni kosmita postanowił uratować dziewczynę, która wpadła mu w oko. Może w każdym normalnym mieście przeszłoby to bez echa, jednak w Roswell wszyscy mają świra na punkcie teorii spiskowych związanych z UFO, dlatego część osób zaczęła podejrzewać Maxa (Jason Behr) o nieziemskie pochodzenie. Osobiście, gdybym uznała, że ktoś ma niezwykłe zdolności, to nie podejrzewałabym go o bycie ufoludkiem, tylko wznosiłabym toast za to, że ewolucja w końcu poszła na przód i może w końcu mój super gen się uaktywni! 
Nie wiem na ile on chciał ją uratować, a na ile rozebrać, ale biorąc pod uwagę dalsze wypadki to nie było warto.
W skrócie: trzy sezony "Roswell: W kręgu tajemnic" skupiają się na próbach utrzymania sekretu, uciekaniu przed ludźmi, którzy chcą kroić kosmitów i przeprowadzać na nich testy, próbach poznania swoich kosmicznych korzeni oraz międzygatunkowych lovestory. Oglądając ten serial, zrozumiałam, że Jennifer L. Armentrout pisząc serię Lux bazowała nie tylko na "Zmierzchu", ale głównie na "Roswell". Podczas oglądania nie potrafiłam pozbyć się wrażenia, że oglądam kopię, jednak problem polega na tym, że Lux powstał jako drugi. Widzicie, czasami oglądanie starszych produkcji pozwala Wam zrozumieć, mało oryginalne są młodsze dzieła, chociaż to nie jest pocieszające. Na szczęście są też inne powody. Przyznaję, że sama byłam szalenie ciekawa, jak Shiri Appleby grała, gdy była młodsza. Jestem pod wrażeniem jej zdolności, które w "UnReal" powalają mnie na kolana. Teraz dochodzę do wniosku, że jej postać Rachel bazowała na Roswellowskiej Liz Parker. Widzicie Rachel miała być szaloną manipulantką, ale Liz chyba nie do końca, a to właśnie u niej zdiagnozowałam więcej problemów psychicznych. Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że reżyser "UnReal" kazał Shiri odtworzyć i udoskonalić wcześniejszą rolę. Swoją drogą muszę przyznać, że postać Liz okropnie mnie irytowała.

Zakochałam się w pierwszym sezonie. Naprawdę nie wiem, kiedy ostatnio oglądanie czegoś tak bardzo mnie urzekło, ale też od dawna nie oglądałam niczego leżąc z gorączką, więc nie jestem tu do końca wiarygodna. Drugi sezon już mnie tak nie ujął, a trzeci był kompletnym nieporozumieniem. Żałuję, że w pewnym momencie twórcy całkiem się pogubili w tym, co chcą zrobić z bohaterami, więc poszli na łatwiznę zmuszając Maxa do odgrywania zakochanego szczeniaka, dla którego nic poza Liz się nie liczy. To było takie nudne! [Spoiler] Poza tym jak można dać nam czwórkę kosmitów, którzy a) pochodzą z kosmicznej rodziny królewskiej, b) umarli i powrócili do życia, by powrócić na swoją planetę, bo c) są jedynymi osobami, które mogą pokonać wroga, który od lat gnębi ich poddanych. W formie podsumowania Król (!) innej planety woli uganiać się za ziemianką zamiast ratować swoich. Tak, to bardzo szlachetne z jego strony. Przyznam, że mam żal do twórców serialu, że nie dość, że nie zdradzili nam więcej szczegółów o świecie, z którego pochodzą bohaterowie, to jeszcze najwyraźniej nie pozwolili im wrócić do domu. Szkoda, to byłby ciekawy wątek. [/Spoiler] Tak, czy inaczej "Roswell" jest całkiem ciekawą produkcją. Zaskoczyło mnie, że tak mnie wciągnął. I naprawdę fajnie oglądało się wczesne role znanych aktorów, takich jak Shiri, Katherine Heigl, czy Nick Wechsler. Dlatego, jeśli ktoś z Was będzie się nudził złożony gorączką to może oglądać. Bez gorączki lub choćby kataru, proponowałabym nieco nowsze i lepsze tytuły.

Ps. A jakich kultowych produkcji Wy nie znacie, a chcielibyście je w końcu nadrobić?

Prześlij komentarz

0 Komentarze