Looking For Anything Specific?

Header Ads

Wianki, Noc Kupały, Noc Świętojańska, a może słowiańskie walentynki?

Polska tradycyjna wersja walentynek

Świętowanie przesilenia letniego jest stare jak świat (poprawniej byłoby napisać: stare jak ludzkość). Najkrótszą noc w roku świętowali w starożytności. Świętowali ją Słowianie. Dziś my też świętujemy. Tylko to nasze współczesne świętowanie nieco się różni od tego, co w te noce wyprawiali nasi przodkowie, chociaż pewne podobieństwa się zachowały.

Nie jestem pewna, pod jaką nazwą funkcjonują u Was obchody tego święta. Z tego, co słyszałam w Poznaniu zachowała się nazwa Noc Kupały, w Krakowie uznajemy tylko określenie Wianki, a najpowszechniejszym terminem jest Noc Świętojańska. Obchody święta też różnią się w zależności od tego, w którym zakątku Polski się odbywają. W Poznaniu puszcza się w niebo lampiony, a w Krakowie wianki do Wisły i ogląda pokaz sztucznych ogni. Obie wersje wyglądają przepięknie i przyciągają na obchody mnóstwo ludzi, jednak to już tylko pozostałości po tym, jak swoje najważniejsze święto obchodzili Słowianie. Ci to dopiero wtedy szaleli! Kraszewski w „Starej Baśni” podsumował to, jako „jeden ciąg wesela, śpiewu, skoków i obrzędów”, a jeśli to byłoby za mało zachęcające do przyłączenia się do zabawy, to z pewnością pomagała wiara w to, że wszyscy, którzy biorą udział w tych uroczystościach będą cieszyć się zdrowiem i dobrobytem. Gdyby nie to, że z moim szczęściem spaliłabym sobie włosy skacząc przez ognisko, to pewnie sama zaryzykowałabym dla takich obietnic. Niemniej trochę wyprzedziłam fakty, więc lepiej opowiem Wam jak dokładnie wyglądały obchody Nocy Kupały.


Lampiony i Noc Kupały

Słowianie mieli w zwyczaju wygaszać ogień w domowych paleniskach i ruszać na wzgórza, by rozpalać ogniska, co miało ich uzdrowić i zapewnić powodzenie. Zbierali się więc wokół ognia, gdzie tańczyli i śpiewali, a przy tym skakali przez ogień (raczej tego ostatniego nie polecam, nawet jeśli macie więcej gracji od Gosiarelli). My najpewniej wykorzystalibyśmy okazję, by nabić na kij jakąś świeżo upolowaną kiełbasę lub pianki, a Słowianie woleli wrzucać w ogień różnego rodzaju zioła zapewniając tym samym sobie ochronę przed złymi mocami. Jednak ogień nie był jednym żywiołem, który był mocno związany z obchodami Nocy Kupały. Ważna była również woda. Wierzono, że ogień i woda mają oczyszczającą moc, więc zażywano również kąpieli, która miała ustrzec przed chorobami i urokami.


Walentynki Słowiańskie święto miłości


Puszczanie wianków na wodzie też miało dość istotną rolę, ponieważ słowiańskim odpowiednikiem walentynek była właśnie Noc Kupały, tylko u nas, by zdobyć dziewczynę, nie wystarczyło kupić jej kartkę z serduszkiem, czy różę, tylko bardziej się poświęcić. Dziewczyny plotły wianki z kwiatów i ziół, przymocowywały do nich płonące drewienko i puszczały z nurtem, zaś chłopcy musieli je wyławiać, a następnie do swojej zdobyczy dopasować właścicielkę. Jeśli się to udawało, to para zazwyczaj szła na całość. I pomyśleć, że narzekamy, że współczesna młodzież ma zdegenerowane zabawy! Chociaż z drugiej strony ogólnie przyjmowano za pewnik szybkie zamążpójście panny, gdy wianek zostanie wyłowiony, więc może ta noc miłosnych uniesień zobowiązywała do czegoś więcej, niż podejrzewam. No dobrze, a co z dziewczynami, których wianki nie zostały schwytane przez pełnych poświęcenia (umówmy się, że musieli wleźć do wody, by wyłowić te wianki, więc komplement im się należy!) mężczyzn? Bardzo fajnie opisała to Katarzyna Miszczuk w „Nocy Kupały” (tom III cyklu Kwiatu Paproci), ale pokrótce wyglądało to tak, że właścicielki wianków, który popłynęły w siną dal musiały jeszcze trochę poczekać na ożenek, zaś staropanieństwo groziło dziewczynom, których wianuszki spłonęły, utopiły się lub gdzieś się zaplątały.

☞ Sprawdź również bajkę o Królowej Wandzie

Niemniej istniały jeszcze inne obrzędy, a jeden z ciekawszy wiąże się ze szczypiorkiem! Młode słowianki musiały mieć spore powodzenie, skoro by wybrać adoratora, przywiązywały kolorowe nitki (każdy kolor symbolizował innego młodzieńca) do szczypiorku wyrastającego z cebuli, by sprawdzić, który z nich do rana wyrośnie najwyżej. Zwycięzca miał niby kochać najmocniej. I po co komu swatka, skoro jest szczypiorek! Chociaż i tak moim skromnym zdaniem puszczanie wianków miało więcej sensu.

Słowiańskie obrzędy

Co jeszcze robili Słowianie w czasie obchodów Nocy Kupały? Szukali Kwiatu Paproci! Legenda głosi, że ten niezwykły kwiat zakwita tylko jednej nocy w roku, czyli w dzień przesilenia letniego. Należy go szukać w lasach lub na bagnach (oczywistym wydaje się, że nie zakwitnie nam w doniczce), a jeśli udałoby się go odnaleźć, miał zapewnić szczęście i bogactwo. Chociaż jeśli mam być szczera to wiele cudownych właściwości się mu przypisuje i każda z nich jest ogromnie zachęcająca do wyruszenia na poszukiwania. Problem w tym, że nikt go nigdy nie znalazł (lub się tym nie pochwalił), więc możemy go uznać za wymarły gatunek.

I chociaż dziś dalej puszczamy wianki na wodę, słuchamy muzyki i śpiewamy razem z artystami, a nawet obiecujemy sobie, że w końcu spędzimy noc na odganianiu komarów i kleszczy w czasie poszukiwań legendarnego kwiatu, to nie cel świętowania jest odrobinę inny. Nikt nie bawi się dlatego, by zapewnić sobie dobrobyt i ustrzec się przed demonami, czy chorobami. Zazwyczaj nie pamiętamy nawet, że świętujemy najważniejsze święto Słowian. Zapytacie co się stało? Stali się chrześcijanie. W Polsce Kościół katolicki nie dał rady wykorzenić tych obchodów, więc zrobił to, w czym był najlepszy, czyli schrystianizował to święto zmieniając nazwę na Noc Świętojańska i przesuwając w czasie o dwie noce (z 21/22 na 23/24 czerwca), czyli tak, by wypadało w dzień św. Jana Chrzciciela, który według legendy chrzcił w wodzie także rusałki.


Ps. Dobra, na dziś wystarczy. Lepiej idźcie już pleść wianki! Przy okazji dajcie znać, jak Wy obchodzicie to święto!
Ps2. Co powiecie na Słowiańskie Lato? W sensie tematyczną porę roku ze Słowianami w tle?
Ps3. Pamiętajcie, że w niedziele widzimy się w Krakowie!

Prześlij komentarz

0 Komentarze