Looking For Anything Specific?

Header Ads

Dobra wróżka, czy największy złoczyńca w Once Upon a Time?


Bajki od dziecka uczą nas, że wszyscy powinniśmy ogromnie żałować, że żadnej wróżce nie chciało się nami zainteresować. Dobra wróżka chrzestna to w końcu nie lada gratka — spełnia życzenia, wyprawia na bal, obdarza niezwykłą urodą i talentem wokalnym, a nawet zmienia drewno w żywą tkankę! Taki już z niej spełniający życzenia dżinn ze skrzydełkami! Pozwólcie jednak, że zapewnię Was, że brak wróżki w waszym życiu, to najlepsze co mogło was spotkać, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę co wyczyniają wróżki w Once Upon a Time.


[Uwaga: Spoilery dziko hasają na wolności!]


Gdy zaczynaliśmy przygodę z serialem „Once Upon a Time” mogliśmy uwierzyć, że największym rywalem dla pozytywnych bohaterów była Zła Królowa. Ewentualnie jeszcze Rumpelstiltskin, ale on raczej nie miał wielkich nikczemnych planów wobec świata, a jedynie znalezienie swojego własnego happy endu. Ostatecznie okazało się, że największym przeciwnikiem dla Wybawicielki była Czarna Wróżka, bo w końcu Ostateczna Bitwa odbyła się z jej udziałem. Niemniej nazwanie Czarnej Wróżki największym złoczyńcą serialu bolałoby mnie jak diabli, bo przeciwnik z niej żaden. Ledwo w siedmiu odcinkach się pojawiała, więc już nawet Zelena, czy Piotruś Pan dostali więcej czasu antenowego na sianie zniszczenia. Poza tym wystarczyło zaśpiewać piosenkę, by pokrzyżować jej plany, więc nie przesadzajmy z dodawaniem jej punktów złowieszczej siły.

Największy złoczyńca? Pyf! To tylko Dzwoneczek przeżywający fazę z gotyckimi ciuchami.

Niemniej zgodzę się z jednym. Rzeczywiście to właśnie wróżka jest największym złoczyńcą w „Once Upon a Time”, tylko kolory się chyba twórcom pomieszały, bo nikt inny jak Niebieska Wróżka jest największym i co najważniejsze ukrytym złem!


Jaka jest Błękitna Wróżka?


Błękitna Wróżka zdecydowanie nie jest dobrym człowiekiem. Ma na swoim koncie tyle wpadek, że nie mogą być one przypadkowe. Jedną z nich jest wykucie Hruntinga — miecza nasyconego białą magią, który gwarantował kult bohatera temu kto go będzie dzierżył na bitwie. Miecz dostał się w ręce Beowulfa. Pamiętacie go? To ten koleś, który wysyłał ludzi na rzeź w czasie wojny z ogrami (ostatecznie zostali uratowani przez Rumpla), a później zwabił do jaskini grupę wieśniaków, których zaszlachtował, by wszyscy obwinili Rumpla. Na Grimmów! Kto normalny tworzy tak potężny miecz, a później pozwala, by wpadł w ręce tak obłąkanego człowieka? A no tak, Błękitna Wróżka. Wybaczcie, to było głupie pytanie.

Tak więc, gdy nasza wróżka akurat nie tworzy wysoce niebezpiecznych magicznych przedmiotów, postanawia pracować charytatywnie na rzecz zrozpaczonej ludności. Niestety wychodzi jej to równie dobrze, jak wszystko inne, czyli dość słabo. Przykładowo, gdy wpada na pomysł spełnienia życzenia Jiminy'ego, który nierozważnie zabił, a raczej zmienił w drewniane lalki rodziców Geppetta. Życzenie było proste: naprawienie wyrządzonych przez niego szkód, co oczywiście powinno oznaczać ożywienie tych biednych ludzi, jednak wróżka skreśliła ich mówiąc petentowi, że nie da rady (no jasne, a pare lat później Pinokio sam się zmienił w prawdziwego chłopca). Zamiast tego zmieniła Jiminy'ego w świerszcza, by mógł przez całe życie opiekować się Geppettem pod postacią robaka - w końcu każdy o czymś takim marzy!

Skoro już jesteśmy przy drewnianych ludziach, to wypadałoby wspomnieć, gdy już w Storybrooke dorosły Pinokio umierał zmieniając się powoli w drewno (w świecie bez magii to oznaczało wyrok śmierci), a jego jedyną nadzieją była Błękitna Wróżka. Myślicie, że pomogła błagającemu konającemu? A skąd! Wykręciła się tym razem tym, że nie może mu pomóc, ponieważ mężczyzna nie był odważny, prawdomówny i bezinteresowny. Ogólnie szanowałabym to, gdyby szefowa wróżek zachowywała się tak, jak wymagała od chłopaka, który przez nią wychowywał się samotnie w obcym świecie. Czy wróżka jest odważna, prawdomówna i bezinteresowna? A skąd! Jest tak odważna, że była na czele grupy chcących uciec ze Storybrooke przed Złą Królową, nawet za cenę wspomnień z Zaczarowanego Lasu. Jest tak bezinteresowna, że zaraz po odkryciu, że ktoś uwięził jej zakonne siostry w czapce Czarodzieja, postanawia uciec zamiast im pomóc. Za to prawdomówna jest bardzo, gdy pod wpływem szantażu zdradza powierzone jej tajemnice. Także tego... straszna z niej hipokrytka. Niemniej bądźmy szczerzy: powyższe przykłady świadczą jedynie o tym, że wcale nie jest taka szlachetna, za jaką chciałaby uchodzić, lecz daleko jej jeszcze do zła wcielonego. Dlatego czytajcie dalej drogie dzieci, bo teraz zacznie się robić brzydko!

Nic dobrego nie wróży wróżka dzierżąca siekierę.


Błękitna Wróżka nienawidzi Rumpelstiltskina!


Nie jestem pewna, skąd ta nienawiść się wzięła, ale niezaprzeczalnym faktem jest, że Błękitna Wróżka wyjątkowo uparła się na rodzinę Rumpelstilskina, a może zwyczajnie postawiła sobie za cel zniszczenie mu życia? Prześledźmy ich historię. Gdy tylko mały Rumpel się narodził, do chatki wpadła Błękitna Wróżka w eskorcie Tiger Lily, która została wróżką chrzestną niemowlaka (pozwolę sobie zaznaczyć: NAJGORSZA WRÓŻKA CHRZESTNA EVER!). Po co przybyły? Powiedzieć Fionie, czyli świeżo upieczonej mamusi, że jej synek zostanie Wybawcą, co w wolnym tłumaczeniu oznaczało dokładnie tyle, że jej bobasek ma zginąć z ręki wielkiego zła. Wróżki to najwyraźniej takie bajkowe zwiastunki śmierci. Ostatecznie wizyta Błękitnej Wróżki przyniosła następujące skutki:

 ☞ stworzenie Czarnej Wróżki, czyli 'wielkiego zła' (Fiona dostała świra po tym, jak jej skrzydlate stworzonka zwiastowały śmierć jedynego syna)
 ☞ rozdzielenie rodziny Rumpla (Fiona została wygnana do innego świata, a ojciec Rumpla trochę za to znienawidził syna i w końcu go porzucił, więc Rumpel został sierotą)
 ☞ stworzenie drugiego złoczyńcy (ojciec Rumpla postanowił zostać Piotrusiem Panem)
 ☞ doprowadzenie do serii porwań dzieci, które trwało przez co najmniej setki lat w różnych światach (zarówno Czarna Wróżka, jak i Piotruś Pan, byli długowiecznymi kidnaperami potrafiącymi przemieszczać się między krainami)

Brawo Błękitna Wróżko! Zaliczyłaś epicki fail jedną wizytą u szczęśliwej rodziny! Chociaż po dłuższym zastanowieniu dodałabym do powyższej listy jeszcze jeden fatalny skutek tych odwiedzin - stworzenie trzeciego złoczyńcy (naprawdę każda osoba z tej chatki została czarnym charakterem!), czyli Rumpelstilskina. W końcu ta seria niefortunnych zdarzeń doprowadziła do przecięcia nici jego przeznaczenia w roli wybawcy, on sam został tchórzem (osobiście się z jego tchórzostwem nie zgadzam, ale opisywałam to w tekście Czarne Charaktery #2: Komu szczęście sprzyja?, więc nie będę się powtarzać) odważnym na tyle, by zdobyć sztylet Mrocznego, a następnie zakończyć wojnę z ogrami i tym samym uratować życie zarówno swojego syna, jak i setek, jeśli nie tysięcy innych dzieci, które 'pozytywni' bohaterowie wysyłali na front jako mięso armatnie. Przy okazji warto zauważyć, że wróżki mogły się zająć tym problemem wcześniej, ale z jakiegoś powodu uznały, że nie warto marnować bezcennego wróżkowego pyłu, który notabene bez mrugnięcia okiem użyły, gdy w grę wchodziło odbicie zamku i ukochanego dla Śnieżki. Poważnie, z takimi dobrymi bohaterami nie potrzeba nam złych!



Wracając jednak do tematu rozbijania rodziny Rumpla, to kolejną ofiarą Błękitnej Wróżki był jego syn Baelfire (znany również jako Neal). Tym razem tzw. dobra wróżka nie zjawiła się nieproszona, lecz poczekała, aż dzieciak otworzy jej furtkę wypowiadając życzenie, by żyć z ojcem, który nie będzie już dysponował magią. Można to było z pewnością załatwić na wiele sposobów, ale nasza pseudo-pozytywna bohaterka postanowiła dać dziecku ostatnią magiczną fasolkę, która przeniosłaby ich do świata bez magii. Czy muszę wspominać, jak skrajnie nieodpowiedzialne to było? W naszym świecie dzieciom w jego wieku nie sprzedaje się biletów na pociąg, jeśli nie mają ze sobą opiekuna, a tam dobra wróżka daje bilet w jedną stronę do innego świata. Serio?! Oczywiście, jak można było to przewidzieć (jeśli nie ma się IQ na poziomie świstaka) Bae skończył w obcym miejscu, gdzie nikogo nie znał sam jak palec, więc biedował, głodował i wałęsał się po ulicach. Za to Rumpel przygnieciony poczuciem winny (w końcu stchórzył w ostatnim momencie otwarcia portalu i nie zdołał zatrzymać syna przed wpadnięciem go niego) desperacko szukał sposobu, by go odzyskać. Jaka była rada Błękitnej Wróżki? Właściwie żadna, bo stwierdziła, że nie może się już przenieść do świata bez magii. Zwyczajnie nie istnieje już żaden magiczny sposób poza mroczną klątwą (Brawo! Świetny pomysł!). W tym momencie chciałabym podsumować fakty: Dobra wróżka rozdzieliła ojca z synem, sprawiła, że biedny dzieciak błąka się samotnie po nieznanej krainie, po czym wyjawiła, że jednym rozwiązaniem jest KLĄTWA? Czekajcie, bo chyba nie rozumiem, jakim cudem zwierzchniczka wszystkich wróżek w Zaczarowanym Lesie mogła nagle zapomnieć o istnieniu:

☞ magicznych fasolek dostępnych w innych krainach (nawet ten mały szczurek Smee o nich wiedział)
☞  uschniętej magicznej fasoli w rękach ostatniego olbrzyma
☞  Jeziorze Nostos, które "przywracało to, co utracone"
☞  piórach Pegaza lub samym Pegazie
☞  magicznych pantofelkach z Oz
☞  Magicznym drzewie, z którego powstał Pinokio i Szafa-portal


Serial pokazuje, że wiedziała co najmniej o jednej z wyżej wymienionych rzeczy (zakładam jednak, że zdawała sobie sprawę z istnienia wszystkich), a jednak nie pisnęła słówkiem, dlatego to właśnie ją możemy obwiniać za rzucenie mrocznej klątwy.

Podsumowując Błękitna Wróżka odebrała już Rumpelstiltskinowi matkę, ojca i syna. A nie czekajcie! Zapomniałabym, że zaraz po urodzeniu Gideona, syna Belli i Rumpla, Błękitna została jego wróżką chrzestną i na życzenie Belli odleciała z nim daleko. Oczywiście nawet z tak prostym zadaniem sobie nie poradziła i zgubiła drugiego syna Rumpelstiltskina. Później zeznała, że została zaatakowana przez Czarną Wróżkę i mimo zaciętej walki przegrała. Niezależnie od tego, czy wierzymy w to, że najpotężniejsza wróżka została pokonana przez nowicjuszkę ubraną w czarne wdzianko, pewne jest, że Błękitna Wróżka pozbawiła już Rumpla wszystkich osób, z którymi był spokrewniony. Ona chyba naprawdę musiała go nienawidzić.

Błękitna Wróżka nienawidzi dzieci?


To, że w OUaT bohaterami są niemal same porzucone dzieci jest niezaprzeczalnym faktem, jednak warto wspomnieć, jak wiele rodzin zostało rozdzielonych przez Błękitną Wróżkę. Prawdziwa z niej mistrzyni! Oczywiście mogłabym ją obwinić za wszystkie dzieci, które wykradła Czarna Wróżka i Piotruś Pan, bo w końcu to właśni ona była odpowiedzialna za ich przejście na ciemną stronę mocy oraz nigdy specjalnie nie wysiliła swojej różdżki, by ich powstrzymać. Mogłabym również obwinić ją za wszystkie rodziny, które zostały rozdzielone przez mroczną klątwę, skoro to ona podrzuciła ten pomysł Rumplowi, ale nie zrobię tego. Wolę przedstawić jej bezpośrednią winę. Poza synami Rumpla, Błękitna Wróżka doprowadziła także inne dzieci do tego, by musiały wychowywać się z dala od swoich rodzin. Wśród nich byli m.in. Emma i Pinokio, a wszystko zaczęło się od momentu, gdy nad Zaczarowanym Lasem zawisło widmo mrocznej klątwy (za którą pośrednio obwiniamy już wróżkę, prawda?). To właśnie wtedy pozytywnym bohaterom przyszedł do głowy wspaniały plan wystrugania szafy z ostatniego magicznego drzewa (czy nie powinien być pod ochroną? Czy w świecie baśni nie ma ekologów?!), a wszystko po to, aby dwie osoby zdołały uciec przenosząc się do świata bez bez magii. Cała robota spadła na ręce Gepetta, który w formie wynagrodzenia zażądał, by jedną z tych osób był jego syn, Pinokio. Błękitka bez mrugnięcia okiem przystała na te warunki, a później bezczelnie okłamała Śnieżkę (czy za okłamywanie ciężarnej monarchini nie powinna stracić skrzydełek lub zmienić się w kawał drewna, jak Pinokio, gdy był niegrzeczny?), że magii starczy dla jednej osoby. Wówczas sądzono, że takie rozwiązanie jedynie rozdzieli prawdziwą miłość, ale Emma postanowiła przyśpieszyć swoje przyjście na świat, co skończyło się dla niej tułaczką po domach dziecka. Brawo, wróżko! Aż dziw bierze, że bohaterowie serialu wpadli na tak genialny pomysł, by to właśnie pod jej opieką zostawić swoje dzieci, gdy ruszyli na swoją kolejną wielką przygodę. Przecież to nie mogło się dobrze skończyć! I nie skończyło, skoro akurat pod nosem Błękitnej Wróżki w klasztornym żłobku otworzył się portal wciągający m.in. córeczkę Zeleny do Hadesu.

Panie i Panowie, na tym obrazku widzimy Dobrą Wróżkę, która grozi swoją różdżką matce pragnącej odzyskać swoją małą córeczkę, którą jej odebrano.

Błękitna Wróżka nienawidzi wróżek.


Naprawdę nie wiem, jakie dokładnie prawa rządzą w świecie wróżek, ale jeśli miałabym zgadywać obowiązujący u nich system polityczny, to odstawiam dyktaturę. Błękitna wróżka zdecydowanie uznaje jedynie swoją władzę absolutną i rozporządza podwładnymi według własnego widzimisię i karząc za rzeczy, które zdziwiłby nawet władców w krajach totalitarnych. Chcecie przykładów, ależ proszę bardzo! Zacznijmy od Dzwoneczka. Zielona Wróżka naraziła się swojej zwierzchniczce, gdy tylko poznała Reginę (przyszłą Złą Królową). Znajomość rozpoczęła od uratowania życia królowej, a później wysłuchania jej smutnej historii. Dzwoneczek postanowiła odmienić los biednej kobiety, którą zniszczono w chwili, gdy zabito jej pierwszą prawdziwą miłość, a osoba pośrednio za to odpowiedzialna została jej pasierbicą (bezpośrednią winowajczynią była matka, więc na polu rodzinnym Regina też nie miała wesołej sytuacji). Niestety odgrywanie przez Dzwoneczka dobrej wróżki nie spodobało się Niebieskiej Wróżce, która zabroniła jej spotykać się z Reginą. Jednak Dzwoneczek postanowił działać, by królowa nie wpadła w sidła ciemności, więc wykradła odrobinę wróżkowego pyłu i za jego pomocą zaprowadziła Reginę do jej drugiej prawdziwej miłości. Czy może być złego w połączeniu dwóch umęczonych dusz? Na moje oko nie, jednak Niebieska najwyraźniej miała inne zdanie, skoro za kare odebrała Dzwoneczkowi magię oraz skrzydełka.

Tak we wróżkowym świecie kończy się stawianie Błękitnej Wróżce.

Drugą skrzydlatą ofiarą Błękitnej była wróżka imieniem Nova, która trafiła do kopalni krasnoludków, gdzie poznała jednego z nich, Marzyciela. I tak drogie dzieci zaczął się ich romans, trochę rozsypanego proszku tu i tak, parę świetlików i mamy prawdziwą miłość. Chcieli razem uciec by odkrywać świat. A co wróżkom i krasnoludkom się nie należy? Najwidoczniej nie, bo Błękitna Wróżka stwierdziła, że wróżki nie powinny kochać, więc rozstawiła zakochanych po kątach, by dalej byli niewolnikami swoich prac. I tak marzyciel został Gburkiem. W serialu poznajemy też trzecią wróżkę Tiger Lily, czyli byłą Czerwona Wróżka, która dobrowolnie oddała skrzydełka i udała się na wygnanie do Nibylandii. W sumie w Once Upon a Time dostaliśmy pięć wróżek, z których trzy straciły skrzydła, jedna stała się zła, a ostatnia jest za to wszystko odpowiedzialna.

☞ Przeczytaj również artykuł Once Upon a Time i porzucone dzieci

Podobało się?

Ps. Ja już wiem, kto był największym złoczyńcą w Once Upon a Time i jeśli jeszcze Was nie przekonałam do wskazania palcem Błękitnej Wróżki, to chyba nic innego Was nie przekona. Niemniej Błękitka jest jednym z tych czarnych charakterów, za którymi nie przepadam, więc pytanie do Was: Który negatywny bohater z OUAT jest Waszym ulubionym? Naprawdę jestem ciekawa, czy wygra Rumpel, czy może Zła Królowa.
Ps2. Dorzucicie inne brudy na Błękitną Wróżkę?

Prześlij komentarz

0 Komentarze