Looking For Anything Specific?

Header Ads

Pożeracze mózgów na ekranie, czyli seriale o zombie

lista seriali o zombie

Lubicie zombiaki i ciągle Wam mało oglądania ich na ekranie? Nie dziwię się, bo wbrew pozorom ciekawych produkcji o żywych trupach nie jest wcale dużo, ale dziś nie pozwolę Wam popkulturowo głodować! Oto lista 7 seriali o zombie, a wśród nich kilka naprawdę dobrych tytułów!



The Walking dead / Żywe Trupy
co oglądać o zombie


"The Walking dead" zdecydowanie jest najpopularniejszym serialem o zombie, więc jeśli ktoś interesuje się tym tematem, to z pewnością o nim słyszał. Stanowiący adaptację komiksów Roberta Kirkmana o tym samym tytule, a opowiada historię grupy ocalałych dowodzonych przez Ricka Grimesa (Andrew Lincoln), którzy starają się przetrwać apokalipsę i znaleźć bezpieczne miejsce do życia. Warto wspomnieć, że twórcy kontynuują schemat wizję stworzoną przez George'a Romero, wedle której największego okrucieństwa dopuszczają się ludzie, a nie bezmyślne żywe trupy. 

Jeśli dopiero macie w planach zapoznanie się z tym tytułem, to mam dla Was dobrą radę: nie przyzwyczajajcie się za bardzo do bohaterów, bo w czasie zombie apokalipsy lubią umierać masowo. Sam serial ma swoje wzloty i upadki, czasami odcinki są niezwykle ludne, a później twórcy fundują nam krwawą masakrę, przez którą długo będziecie musieli dochodzić do siebie, jeśli nie weźmiecie sobie do serca mojej rady. Zasadniczo trzeba przyznać, że ogromna liczba fanów tego tytułu nie wzięła się znikąd, dlatego warto sprawdzić, czy i wy zasilicie ich szeregi (fanów, nie zombie).

Fear The Walking Dead

To spin-offu i jednocześnie prequelem serialu "The Walking dead", który w przeciwieństwie do tworu pierwotnego nie wrzuca widzów do świata już opanowanego przez hordy żywych trupów, lecz przenosi do Los Angeles, w czasie, gdy apokalipsa dopiero się rozpoczyna. Głównymi bohaterami jest rodzina Clarków, która dopiero orientuje się, że coś dziwnego zaczyna się dziać wokół nich. Oczywiście tak, jak w przypadku wcześniejszego tytuły wszystko koncentruje się wokół prób przetrwania i znalezienia bezpiecznego schronienia.

Przyznaję, że miłą odmianą jest obejrzenie produkcji pokazującej zombie apokalipsę od samego początku, dzięki czemu możemy zobaczyć, jak ludzie reagowali na pierwsze żywe trupy, wybuch epidemii i kwarantannę oraz przede wszystkim, co poszło nie tak, że wirus się rozprzestrzenił. Niemniej pod tym względem nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, ponieważ nie dostałam wszystkich odpowiedzi, na jakie liczyłam. Niemniej trzeba przyznać, że na chwile obecną "Fear The Walking Dead" wydaje mi się bardziej udanym serialem, niż samo "The Walking dead".

Z-Nation

Nie ma wątpliwości, że fabuła "Z Nation" koncentruje się na próbach przetrwania w świecie ogarniętym zombie apokalipsą, jednak głównym cele jest utrzymanie przy życiu Murphy'ego (Keith Allan) - więźnia, który jako jedyny przeżył podanie eksperymentalnej szczepionki na wirusa i nie zmienił się w zombie po ugryzieniu żywego trupa. Zasadniczo ciężko traktować ten tytuł poważnie, ponieważ jest pastiszem naszpikowanym czarnym humorem. "Z Nation" parodiuje najbardziej oklepane schematy produkcji opowiadających o zombie i trzeba przyznać, że wychodzi to całkiem nieźle. Akcja dzieje się dość szybko (nie wlecze się, jak w dwóch pierwszych tytułach), a przy tym nie brakuje scen drastycznych i obrzydliwych, ale taka już specyfika gatunku.

Freakish

Akcja „Freakish” przenosi nas do liceum, które staje się schronieniem grupy nastolatków, po wybuchu pobliskiej fabryki chemikaliów, która spowodowała, że całe miasteczko zostało spowite przez zieloną, toksyczną mgłę zmieniającą ludzi w zombie. Sam serial jest nieco absurdalny i naszpikowany błędami logicznymi, które mogą przerazić nawet największych fanów produkcji o zombiakach, ale jeśli chcecie wiedzieć na temat tego serialu więcej możecie przeczytać recenzję „Freakish” i zdecydować, czy warto go obejrzeć. 


"iZombie" jest zdecydowanie moim ulubionym serialem o zombie, chociaż akurat w nim zombiaki są dość nietypowe. Przede wszystkim główna bohaterka, Liv jest całkiem intelgentnym i dobrze radzącym sobie społecznie zombiakiem, który zaopatruje się w mózgi w kostnicy zamiast zjadać przechodniów. Jakby tego było mało, dziewczyna po zjedzeniu mózgu ma wizję z życia swojego "posiłku", dzięki czemu pomaga rozwiązywać sprawy ich zabójstwa (w sensie zjada ich dopiero, gdy są już martwi tj. zabici przez kogoś innego). Przyznajcie, że to dość nietypowe oglądać serial kryminalny o zombie, w którym owe zombie jest postacią pozytywną, prawda? Niemniej ogląda się to nad wyraz przyjemnie, więc polecam!


Na pierwszy rzut oka plakat tej produkcji wygląda zbyt sielankowo, by posądzić go skrywaną w odcinkach makabrę, jednak nie dajcie się zwieść pozorom! Co prawda "Santa Clarita Diet", podobnie jak "iZombie" przedstawia dość cywilizowanego zombiaka, który w dodatku mieszka z rodzinką na przedmieściach, jednak w samym serialu nie brakuje drastycznych i obrzydliwych scen. Trzeba przyznać, że ta produkcja jest bardzo ciekawym spojrzeniem na tematykę, a niezdecydowanych odsyłam do przeczytania recenzji "Santa Clarita Diet".

Black Summer

"Black Summer" wrzuca nas prosto do świata ogarniętego zarazą, który zaczyna się od etapu ewakuacji mieszkańców przez wojsko. Niestety kamera nie podążyła za wozami wywożącymi zdrowych, lecz została z tymi, którzy na transport się nie załapali. W pierwsze odcinki zostały podzielone na sceny poświęcone konkretnym bohaterom. Większość z nich jest dość typowa, czyli matka rozdzielona z córką, starsza katoliczka, czy przestępca-bohater w kradzionym wojskowym mundurze, jednak zdarzają się też postacie nieoczywiste, jak głuchoniemy chłopak, czy Koreanka nieznająca angielskiego. Później oczywiście wszystkie te postacie się spotykają (i po kolei giną, bo takie wymogi gatunku) połączeni wspólnym celem - dotarciem na STADION i ucieczka z piekła na ziemi. Pełną recenzję "Black Summer" znajdziecie tutaj, jednak od razu uprzedzam, że ten tytuł można sobie darować.


Dla odmiany bardzo dobra produkcja z Korei Południowej, osadzona w ich realiach średniowiecznych, w których to król Joseon zachorował i nie pokazuje się nikomu od dziesięciu dni. Po kraju zaczęła krążyć plotka o jego śmierci, jednak każdego niosącego tę wieść zabija się za zdradę. Następca tronu ma dość niepewności, wbrew zakazowi królowej, zakrada się do pałacu króla, lecz tam zamiast króla, spotyka krwawą bestię. Co prawda nie ma pojęcia, że doradca króla, który przy okazji jest głową potężnego rodu i ojcem nowej królowej, zmienił swego władce w zombie, byle tylko ten 'dożył' narodzin syna z prawego łoża. Dość creepy intryga dworska, w końcu daje początek zombie apokalipsie, którą należy powstrzymać, nim ogarnie całe Joseon. Problem polega na tym, że nikt poza dzielnym księciem (a jakże!) nie wydaje się specjalnie przejmować ożywionymi zwłokami zjadającymi poddanych. Zdecydowanie polecam, a nieprzekonanych odsyłam do pełnej recenzji "Kingdom".

In the Flesh

To jedyny serial z listy, którego jeszcze nie oglądałam, więc podrzucam oficjalny opis: Kieren Walker (Luke Newberry) umiera jako młody chłopak. Wraz z tysiącami innych ludzi zostaje w 2009 roku przywrócony do życia przez naukowców. Eksperyment powoduje stworzenie wściekłych zombie, których wojsko zaczyna się pozbywać za pomocą bojówek. Wkrótce potem uczeni odkrywają nowy lek, który umożliwia przywrócenie świadomości umarłym. Poddani tej terapii zombie mogą ponownie wrócić do społeczeństwa. Każdego dnia muszą nosić soczewki kontaktowe, malować się i przyjmować leki, aby zamaskować, że są martwi.


Ps. Oglądacie któryś z powyższych tytułów? Jeśli tak, to koniecznie dajcie znać, co o nich sądzicie.
Ps2. Jeśli pominęłam jakiś serial, to koniecznie wspomnijcie o nim w komentarzach! Przyda mi się coś zombiastycznego do oglądania.
Ps3. Już niebawem pojawi się coś specjalnego dla wszystkich fanów produkcji o zombie! Bądźcie czujni i obserwujcie Gosiarellę na Facebooku!

Prześlij komentarz

0 Komentarze