Looking For Anything Specific?

Header Ads

Abigail Gibbs - Mroczna Bohaterka: Kolacja z wampirem


Na okładce książki widnieje napis „Na nowo zakochaj się w wampirach! Ale uważaj – te wampiry naprawdę gryzą!”. Już na samym wstępie chciałabym się odnieść do tych słów. Przede wszystkim Gosiarella zalicza się do nielicznej grupy osób, którym wampiry nigdy się nie znudziły. Choć nie mogę ukrywać, że odrobinę mroczniejsze wydanie krwiopijców wydało mi się całkiem kuszące. Gosiarellową pierwszą myślą było wtedy „czyli będzie im bliżej do Draculi, niż Cullenów!”, jak wyszło przekonacie się czytając dalej.

„- Otwórz oczy, dziewczynko! Jestem cholernym księciem i rozkazuję ci! Nie wolno ci odejść!”

Violet Lee przypadkowo staje się świadkiem masowego morderstwa i to nie byle jakiego. Jest światkiem rzezi trzydziestu ludzi, których wymordowała garstka wampirów. Violet powinna być ich kolejną ofiarą, ale zamiast tego zostaje przez nich uprowadzona i przetrzymywana w posiadłości na obrzeżach Londynu, a konkretnie na dworze wampirze rodziny królewskiej. Dziewczyna musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której nie dość, że istnieją mroczne istoty to w dodatku mają całkiem bogatą historię i tradycję. Violet ma przed sobą jedynie jedną możliwość – zostać wampirem, jednak to musi się stać za jej zgodą.


,,- Możecie wychodzić na słońce? 
- Tak, ale to grozi oparzeniami. Tylko nie myśl sobie, że jak wyrzucisz mnie na dwór, to coś mi się stanie. Wcale nie! - Zrobił zabawną minę, jakby właśnie się topił jak bałwan. - A jeśli chciałabyś mnie ukatrupić czosnkiem, przysięgam, że po czosnku miałbym tylko nieświeży oddech. A gdybyś zawiesiła mi na szyi krzyżyk albo medalik, wyglądałbym jak dewotka. A prysznic ze święconej wody bardzo mnie odświeża.”

Wampiry stworzone przez Abigail Gibbs, pod względem swoich zdolności bardziej mi przypominają wampiry ze „Zmierzchu”. Ciężko je zabić, a jeszcze trudniej rozróżnić, skoro nie działa na nie ani woda święcona, czosnek, krzyże i pewnie odbijają się w lustrze. Manierami i zachowaniem przypominają mi z kolei człowieka prehistorycznego, który dopiero co wyszedł z jaskini. Ogólnie te wampiry miały być chyba straszne i owszem są straszne, choć nie w pojęciu grozy i wywoływania dreszczy, a raczej godne politowania i nieco żałosne z tymi swoimi okrutnymi zabawami i późniejszym użalaniem się nad sobą. Przyznaję, że ludobójstwa i krwawe morderstwa dla rozrywki nie są domeną milutkich wampirów, ale by czytelnik poczuł prawdziwą grozę, należy jeszcze umiejętnie skonstruować tło zbrodni i trzymać się konsekwentnie image’u bohatera. Abigail Gibbs to niestety nie wyszło, dlatego jej bohaterowie nie są spójni, zmieniają się wraz z podmuchem wiatru, jak chorągiewka.

Skoro już o bohaterach mowa to kompletnie nie rozumiem Violet. Jej zachowanie jest niekonsekwentne – raz udaje samowystarczalną odważną dziewczynę, brzydzącą się zbrodnią, by już po chwili martwić się co jakiś podrzędny wampir pomyśli o jej stroju, czy zachowaniu, a to akurat najmniej znaczący przykład jej niedorzeczności. Jej wielka miłość do Kaspara wywołała u mnie ogromne emocje np. irytację, niedowierzanie, złość i oburzenie, ale to chyba nie o taki rodzaj odczuć czytelnika chodziło autorce. Pozostali bohaterowie stworzeni na potrzeby tej farsy, która śmie się nazywać „powieścią”, są równie niesympatyczni i denerwujący, co nasza główna postać kobieca.

Czytając „Mroczną bohaterkę” zastanawiałam się co do diabła jest nie tak ze współczesnymi kobietami, czy to autorkami, które piszą takie brednie, czy to z czytelniczkami, które się nimi zachwycają. Może jestem staromodną romantyczką, bo wierzę, że kobiecie należy się szacunek, a mężczyzna, którego pokocha powinien ją wspierać, dbać o nią i chronić przed całym światem. Jak widać współczesne kobiety wolą robić maślane oczy do marnych namiastek mężczyzn, które je biją, poniewierają nimi, zadają ból fizyczny i psychiczny. Drogie Panie gratuluję gustu! Ciekawa jestem, czy w prawdziwym życiu też stawiacie wyżej damskich bokserów, zamiast prawdziwych dżentelmenów.

Z językiem powieści również mam pewien problem. Styl bywa od czasu do czasu lekki by znienacka stać się całkowicie toporny i kompletnie uniemożliwić zrozumienie tego, co właściwie się dzieje, za nic przy tym mając moje prośby i groźby. Wulgaryzmy występują od czasu do czasu i właściwie mnie nie raziły, choć pewnie dlatego, że zazwyczaj przeklina się Kaspara, a słowo Ku*as pasuje do niego, jak ulał. Choć najczęściej (nad)używanym słowem w książce jest „opończa” (tak wiem, że to normalne słowo), chyba autorka ma do niego wyjątkową słabość.

Z pewnością domyślacie się, że książka nie przypadła mi do gustu. Po przeczytaniu stu (z ponad pięciuset) stron zrozumiałam, że „tego” (książką nazwać tego nie mogę) nie da się czytać. Ze złości na niedorzeczność bohaterów i ich przygód zaczęłam w pewnym momencie wywracać oczami i prychać ze złości. Do tego stopnia niedorzecznej książki już od dawna nie miałam w rękach, dlatego powiem krótko: nie polecam!
Ocena: 1/6

Za egzemplarz recenzencki dziękuję agencji Business & Culture 

Prześlij komentarz

60 Komentarze

  1. Planowałam przeczytać tą książkę, ale ostatnio widzę same negatywne opinie o niej. Chyba ją sobie podaruje..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na temat tej książki mam zupełnie odmienne zdanie od twojego, ale szanuje twoje uzasadnienie i szkoda, że tak się nią rozczarowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę musiała się do Ciebie przejść i zobaczyć tam nie dostrzegałam, bo aż nie wierzę ;)

      Usuń
  3. Mam mętlik w głowie. Czytać czy nie. Po prostu jak przeczytam pozytywną recenzję to mam ochotę, zaś później czytam negatywną. Jeśli będzie ona w bibliotece to przeczytam, żeby wyrobić sobie ocenę, ponieważ nie chce na nią wydawać niepotrzebnie pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to całkiem rozsądne wyjście. Zwłaszcza, że nawet po komentarzach widać, jak mocno zdania są podzielone w ocenie tej pozycji.

      Usuń
  4. No nie, a już się nastawiałam po przeczytaniu opisu, że to może być coś dobrego. Jednak trzeba dokończyć Hellsinga Ultimate.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry wujek Google właśnie mi wyjaśnił, czym jest Hellsing Ultimate ^^ Daj znać, czy dobre, bo zaczynam się na to nakręcać!

      Usuń
  5. Kurcze, sama nie wiem co mam myśleć o tej książce. Wiele osób się nią zachwyca i wręcz poleca, inni, tak jak Ty odradzają (zupełnie przeciwstawne opinie jak np. przy serii Dom Nocy). Książkę mam i mam zamiar zacząć ją jeszcze w tym tygodniu, ale w ogóle nie mam pojęcia, czy może mi się spodobać. Przy tak skrajnych opiniach tylko jej lektura może mi pokazać, czy przypadnie mi do gustu, czy jednak nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro książkę już masz na półce, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci by nie była dla Ciebie kompletną stratą czasu! Trzymam kciuki i czekam na recenzję :)

      Usuń
  6. Puki co... podziękuję :/ Niedawna czytałam niewypał, więcej mi nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój już 3 pod rząd, która okazała się kompletnym badziewiem, więc doskonale Cię rozumiem!

      Usuń
  7. A mi się całkiem podobała... Fakt, było pełno w niej niedorzeczności, irytujących zachować Violet, czy Kaspara,, ale wciąż całkiem fajnie mi się ją czytało. Jak na wiek autorki książka jest w porządku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam wywiad z autorką przeprowadzony przez Miłosza z kamerą wśród książek i muszę przyznać, że faktycznie wiek (zaczynała pisać w wieku 14 lat!) robi wrażenie!

      Usuń
  8. A ja bym z chęcią tą książkę przeczytała! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Tosia masochistka? A czytaj,tylko daj znać, czy przypadło do gustu ;)

      Usuń
  9. Dno, dno, dno i jeszcze raz kupa wodorostów i trzy metry mułu. Kompletna porażka. Gosiu, ja również nie rozumiem jak komukolwiek mogło się to coś spodobać, no ale o gustach się nie dyskutuje :) V i K to totalna porażka. Jeśli to coś, co między nimi było - można nazwać miłością, to proszę mi wybaczyć, ale idę pomilczeć w samotności nad głupotą tego wątku... Jak można tak kompletnie nielogiczną i niedorzeczną (nie nazwę tego książką) historyjkę stworzyć. Nie rozumiem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wypadało mi tego napisać w głównej recenzji, ale dokładnie tak! Takiego badziewia się nie spodziewałam! Oby się otrząsneli i zaczęli w końcu wydawać porządne książki, bo już mam dość marnowania czasu na takie COŚ!

      Usuń
  10. Mimo, że moja ocena tej powieści była bardziej pozytywna, (może ze względu iż nie spodziewałam się po niej czegoś wielkiego) z większością twoich argumentów przemawiających na NIE mogę się zgodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro na spokojnie muszę sobie przejrzeć twoją recenzję, bo może przez agresję na bohaterów, nie znalazłam czegoś istotnego. Cieszę się przy tym, że mimo różnicy w odbiorze, nie zafałszowałam argumentów ;)

      Usuń
  11. Miałam w planach przeczytać to... coś (jeśli Gosia pisze, że to nie zasługuje na miano książki, to coś musi w tym być :P), ale teraz już z tych planów zniknęła, bo szkoda mi czasu na coś takiego. Doby mi brakuje, więc czas na czytanie jest teraz zbyt cenny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ana! Nawet nie wiesz, jak dobrze wiedzieć, że ratuję okruchy twojego czasu na czytanie byś mogła ustrzec się przed tym tałatajstwem! :) Życzę Ci grubego kawałka dobrej lektury (i sobie przy okazji też - tak dla odmiany)!

      Usuń
    2. Dziękuję Ci przeogromnie za tę ochronę :D Oh, tylko żeby jeszcze było tę dobrą cegiełkę kiedy czytać... Ale w każdym razie dziękuję i Tobie również życzę wspaniałej, grubej książki i oby jak najmniej niewypałów :)

      Usuń
  12. Musze przyznać, ze nie spodziewałam się takiej oceny, ale fajnie było przecztać mniej poztywną recenzje tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Służę i polecam się na przyszłość ;) A tak całkiem poważnie mam nadzieję, że nie prędko zamieszczę tu kolejną negatywną recenzję.

      Usuń
  13. Teraz mam mętlik w głowie, bo to już kolejna negatywna recenzja tej książki.... A tak bardzo chciałam ją przeczytać... Teraz sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli naprawdę chcesz ją przeczytać - zrób to, ale polecam zrobić to po kosztach, bo nie jest warta złamanego grosza.

      Usuń
  14. książka zapowiadała się kusząco, ale opinie o niej są negatywne, a oceny tak jak u ciebie bardzo niskie - szkoda bo miałam na ją ochotę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest również wiele pozytywnych, jednak by zachować czyste sumienie muszę Ci książkę stanowczo odradzić.

      Usuń
  15. Ja takich książek nie czytam, więc nie mnie się wypowiadać, ale widziałaś te kilkanaście - kilkadziesiąt pozytywnych i super pozytywnych opinii na LC?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :) Tak! Wiesz ogólnie ich nie rozumiem, ale o gustach się nie dyskutuję. Niemniej moją ulubioną recenzją tego czegoś na LC jest opinia Sol ;)

      Usuń
    2. Ja mam dwie ulubione Twoją i Sol:D

      Usuń
    3. I w tym momencie leci w Twoją stroną ogromny buziak:*

      Usuń
  16. Kurcze, tyle pozytywnych recenzji na początku, kupiłam książkę, a teraz okazuje się, że arcydzieła nie nabyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha:) Przepraszam, że się śmieję, ale twój komentarz jest boski!
      Przykro mi, że trafił Ci się bubel, ale zbliżają się święta i może masz jakiegoś wroga do obdarowania ;P
      P.S. Też się tak czasem wyrolowałam.

      Usuń
  17. Mimo Twojej bardzo negatywnej recenzji, zamierzam książkę tę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie trzymam kciuki byś była w grupie osób, których "Mroczna bohaterka" uwiodła.

      Usuń
  18. HA! a ja czułam,że z tą książką będzie coś nie tak;) pojechałaś po wampirkach i bardzo dobrze, nie ma co żałować jeżeli na to zasługuje:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasługują na oblanie wiadrem popłuczyn ;) Ufaj intuicji skoro obroniła Cię przed tym pomiotem wydawniczym ;)

      Usuń
  19. Kurdę! Teraz to mam już zupełny mętlik w głowie. Jak już wcześnie, kilka razy wspominano, opinie na temat "Mrocznej bohaterki" są naprawdę podzielone. Każda z recenzji wywołuje zupełnie różne "pragnienia" :P No, ale cóż... książka i tak stoi na półce, więc pewnie w końcu się za nią zabiorę. Chociaż recenzje takie jak Twoja, coraz dalej odsuwają ten termin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro i tak już tam jest, to upewnij się, że zaraz po jej przeczytaniu sięgniesz po coś naprawdę dobrego by wymazać niesmak z "Mrocznej bohaterki". ;)

      Usuń
  20. Taaaa... Teraz to ja mam mętlik w głowie. Wiem jednak już jedno - zachowanie wampirów względem kobiet to zdecydowany minus. No nie wiem co teraz począć, trza będzie ją zmęczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zachowanie głównej bohaterki jest obrazą dla wszystkich kobiet o zdrowym poczuciu własnej wartości. Przykro mi :(

      Usuń
  21. Mamy chyba takie samo wyobrażenie kobiety... i wampirów. "Wychowałam" się na książkach Anne Rice (czytywałam je od gimnazjum), więc tego typu wampiry jakoś mnie nie przekonują. Oczywiście, mnie również nigdy nie znudzą się wampiry, ale błagam, niech powstają książki, które będą spójne i naprawdę dobre! ;) Także tej książce na pewno podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mamy podobne poglądy ;) Wierzę, że gdzieś tam jest takie miejsce, w którym powstają porządne książki o wampirach i kiedyś (gdy wydawcy się ockną) będzie nam dane je przeczytać! Choć pewnie trochę to potrawa.

      Usuń
  22. Tytuł ciekawy, okładka też.. ale treść zniechęcająca..

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy nie planowałam, ani nie planuję zasięgnąć po tę książkę. Ty mi jeszcze w tym utwierdziłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  24. nie miałam w planach, bo tu zupełnie nie moje klimaty,ale widzę, że i tak bym nic nie straciła :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Będę omijać szerokim łukiem ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Czyli mój anty-słodko-wampirzy instynkt dobrze mi podpowiadał, że to może być jedna z "tych" książek. A szkoda...taka treść w tak pięknej okładce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Apropos opończy... Całkiem fajne słowo :D

      Usuń
    2. Instynkt Cię nie zawiódł :) Opończa - fajna, ale nader często używana przez Gibbs ;)

      Usuń
  27. Właśnie coś za głośno o niej, a ja takie książki zostawiam na zaś, a w tym przypadku na wcale.

    OdpowiedzUsuń
  28. w zupełności się z Tobą zgadzam... po prostu w życiu nie trafiłam na taką książkę.... chwilami się zastanawiam o co wgl chodzi....
    uważam, że autorka nie była gotowana do wydania tej powieść jako książki...
    w porównaniu do sagi zmierzch...nie, nie da sią porównać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najzabawniejsze jest to, że wszyscy (media) uważają Gibbs za fenomen! Ja się pytam: czemu? Ta powieść jest tak absurdalna, że aż się odniechciewa czytać debiutantów.

      Usuń
    2. również się zgadzam!
      pozdrawiam ;)

      Usuń
  29. Doskonale Cię rozumiem i w pełni zgadzam się z Twoją recenzją. Ta książka to kompletny gniot i nie rozumiem zachwytów nad nią. Obawiam się, że autorka ma ze sobą jakiś emocjonalny problem. Tu nie chodzi nawet o syndrom sztokholmski, ale ogólnie całe podejście Violet do życia (2 tygodnie po próbie gwałtu ochoczo rzuca się do łózka wampira i umiera z zachwytu, że może być jego zabaweczką). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  30. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jednak nie zdecydowałam się na reenzowanie tej książki
    A Panibz business&culture chyba dwa razy pisała do mnie w tej sprawie. Miałam tzw. Czuja, że będzie z nią coś nie tak.i jak widać tak jest :) ależ mi poprawiłaś humor! :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Zarówno siebie, jak i swój masochizm polecam na przyszłość ;) Bardzo dobrze zrobiłaś! Trzeba ją unikać! Najbezpieczniejsza odległość to co najmniej kilometr!

    OdpowiedzUsuń