Looking For Anything Specific?

Header Ads

Co kryją Podziemia Krakowskiego Rynku?


Jak wygląda Krakowski Rynek, każdy wie, a przynajmniej w jakimś stopniu go kojarzy. Kościół Mariacki, Sukiennice, dorożki konne, a wieczorem cała masa upojonych alkoholem (czyt. pijanych w 4... Może Gosiarella nie będzie kończyć) Anglików. Macie ogólne wyobrażenie? Dobrze! Wiecie, że pod tym wszystkim znajduje się ponad 6 tys. m² podziemnego Rynku? Stosunkowo nie tak dawno temu zakończyły się prace archeologiczne, remonty, unowocześnienia(!!) i muzeum zostało udostępnione zwiedzającym (dokładnie 24 września 2010 roku). Kolejki do wejścia były dłuższe niż do lodziarni na Starowiślnej w gorący dzień (coś jak kolejka za papierem toaletowym w PRL-u), dlatego Gosiarella odczekała swoje by dziś opisać wam wrażenia.


Plan Podziemi
Gosiarellowe wyobrażenia
Przed długi czas płyta rynku była ogrodzona blaszakami, za którymi nie do końca wiadomo co się działo. Gosiarella przechodziła obok nich setki razy, zastanawiając się co ciekawego archeolodzy tam wykopali. Gdy pojawiła się informacja o planowanym muzeum dostępnionym dla zwiedzających, Gosiarella miała własne wyobrażenie. Prawdopodobnie nie odbiegało zbytnio od waszej wizji. Gosiarella naiwnie wyobrażała sobie, że pod jej ukochanym miastem, będzie mogła zwiedzić drugie miasto - takie stare i mroczne (Jeżu kolczasty! Jak głupio to brzmi!). Wyobraźnia podsuwała następujący obraz: schodzenie po kamiennych schodach pare metrów niżej, gdzie rozciągają się podziemne miasto, słabo oświetlone średniowieczne bruki, zniszczone ściany, skrywające zabytkowe przedmioty codziennego użytku. Wyobrażacie to sobie? Trochę, jak sceny z filmu. Chociaż nie! Nie wiem czy wiecie, ale Gosiarella w ramach pracy, zwiedzała Trasę górniczą w Wieliczce, nim stała się dostępna dla przeciętnego zjadacza chleba i podobnie wyobrażała sobie Podziemia. Oczywiście Gosiarella wiedziała, że ta wizja jest mało prawdopodobna, jednak to co zastała na miejscu, przeszło jej wszelkie wyobrażenia.

Co Gosiarella zastała? 
Najnowocześniejsze muzeum, w jakim kiedykolwiek była! Co zasadniczo nie jest specjalnym wyczynem, bo Gosiarella woli siedzieć z nosem w książkach i krzyczeć na oglądane seriale, niż zwiedzać muzea. Mało chwalebne! Wróćmy do tematu. By wejść do sali, trzeba przejść przez holograficznie wyświetlany obraz. Dziwne uczucie, przechodzenia przez taki żywy obraz, szybko ustępuje zaskoczeniu. Całe muzeum krzyczy: Nowoczesność! Oświetlenie bynajmniej nie jest słabe. Stąpamy po półprzeźroczystych płytkach. Na każdym kroku wyrastają dotykowe ekrany wyświetlające informacje. Tu i tam pojawia się podświetlona gablotka ze znalezionymi monetami/pierścionkami/nożami. W ciemnym koncie jakiś holograficzny awanturnik krzyczy na biedną kobiecinę sprzedającą jaja, a nam każe się przestać gapić i zabierać tyłki (Gosiarella go uwielbia!). Na środku sali stoją trzy słupy z wizualizacją (w tym jeden nie działa, a reszta jest słaba), a na ścianie wisi wielki ekran z kamerą u góry, do której można przyłożyć ulotkę by trzymać w ręku Kościół Mariacki. Gosiarella przyznaje, że część z tych rzeczy jest fajna i ciekawa, ale czy nie nazbyt nowoczesna? To nie miała być czasem podróż w czasie po średniowiecznym Krakowie? 
Przejdźmy trochę dalej, gdzie możemy znaleźć wielki ekran, na którym wyświetla się (UWAGA! UWAGA!) ogień. Serio? Na co komu tak ogromny pseudo kominek w muzeum? Albo gdziekolwiek? Do tego dochodzą chatki ze słomy, która najpewniej została zebrana w 2010 roku. Średniowieczni Krakowianie nie mieli najgorzej, bo chatka poza standardowym wyposażeniem (pieniek, kosze, sprzęt do pracy, taboret), była zaopatrzona również w płaski kolorowy telewizor! Ach, te średniowieczne wygody! 
Przechadzając się dalej trafiamy na makietę przedstawiającą architekturę dawnego Rynku, która została ustawiona dokładnie pod piramido-fontanną, dzięki czemu możemy sobie zobaczyć (nie Rynek i nie niebo, jeśli o tym pomyśleliście) gołębie od dołu - chyba w formie żywych eksponatów?



Z ciekawszych rzeczy: Gosiarella dowiedziała się ile waży według systemu miar z XIV wieku oraz że jest wyższa od ówczesnych kobiet. Drogie kobiety! Jeśli mierzycie więcej niż 156 cm to jesteście wyższe od XI i XII wiecznych niewiast żyjących, jeśli dodatkowo macie powyżej 168 cm to jesteście również wyższe od tych z XIV wieku. Drodzy mężczyźni! Każdy z was, który mierzy powyżej 171 cm wzrostu jest wyższy od męskiej populacji średniowiecznego Krakowa! Ale z nas giganty!

Po wyjściu z głównej sali trafiamy do wąskich korytarzy prowadzących nas po piwnicach Kramów, gdzie wystawiona jest cała masa eksponatów. Następnie pojawia się kilka sal kinowych, w których możemy obejrzeć filmy o historii Krakowa. Seriously! Także tego… możecie sobie obejrzeć kilka filmów od połowy lub od końca, bo szanse na załapanie się na sam początek są słabe. Właściwie na tym koniec. Oczywiście Gosiarella nie opisała wszystkiego, tylko jakiś tam zarys, żebyście mogli sobie odkryć Krakowskie Podziemia na własną rękę, jeśli chcecie.

Ogólnie rzecz ujmując Gosiarelli się podobało, choć nie rozumie tej idei nowoczesności w Podziemiach. Chciała poczuć ducha średniowiecza, a tu klops. Całość urządzona nowocześniej, niż Centra Handlowe. Pasuje to dokładnie tak samo, jak fontanna-piramida na płycie głównej, czyli ogólnie jest ładna, ale psuje uroczy klimat serca Krakowa. Oglądając zdjęcia Podziemi, nim zostały przerobione na muzeum, Gosiarella doszła do wniosku, że wolałaby aby nic tam nie ruszali i zostawili, jak było, ale co Gosiarella tam wie.



P.S. Dajcie znać co myślicie o Podziemiach Krakowskich! 
P.S.2 Jakie muzea wolicie: w pełni nowoczesne, czy klimatyczne?

Prześlij komentarz