Looking For Anything Specific?

Header Ads

Suuuper Książki


Zdecydowanie łatwiej wymienić książki, których głównym elementem są supermoca, niż filmy, ponieważ tych pierwszych jest znacznie mniej. Oczywiście nie chcę w to wliczać komiksów, bo już same tytuły wydane przez Marvela zajęłyby zbyt dużo blogowej przestrzeni. W poniższym zestawieniu przemieszam dobre powieści, z tymi złymi, jak i z tymi, których jeszcze nie czytałam. Jeśli coś pominę, dajcie znać to z chęcią dopiszę!



Sean Howe - Niezwykła historia Marvel Comics 

Wstrzymam się na razie z wygłaszanie opinii na jej temat (planuję poświęcić jej osobny tekst), jednak cicho napomknę, że jest warta uwagi. Pokazuje kulisy powstawania firmy odpowiedzialnej za stworzenie ikon popkultury, w tym między innymi X-menów, Hulka, Iron mana, czy Spidermana. 
Wiecie co mnie uderzyło, gdy pierwszy raz wzięłam ją do ręki? Nie ma w niej obrazków. Dziwnie się człowiek czuje, gdy książka o komiksach nie ma obrazków. To trochę wbrew naturze, ale z drugiej strony pomyślcie tylko ile tam jest treści!

Johan Unenge - Supermoce. Liczne rady i wskazania do ich używania



Nie miałam przyjemności czytać, ale mam ochotę to zmienić. Skoro to książka dla dzieci to powinno mi się to udać pod przykrywką kupienia książki dla chrześniaka. W końcu niech od dziecka uczy się jakie supermoce może mieć do wyboru oraz w jaki sposób one działają. 


Jus Accardo - Dotyk

Na początku postać Kale'a i zarys fabuły kojarzył mi się z serialem Kyle XY (2006-2009), opowiadającym historie nastoletniego chłopaka, który budzi się nagi w lesie, nie pamiętając niczego, a w dodatku całkowicie bezbronnego i nie mającego pojęcia o otaczającym go świecie. On również posiadał niezwykłe zdolności i groziło mu niebezpieczeństwo ze strony złej korporacji. Później jednak fabuła i moje skojarzenia zaczęły kierować się w stronę innego serialu, a mianowicie Heroes (2006-2010), którego bohaterami są ludzie obdarzeni niezwykłymi zdolnościami. W serialu pojawia się Firma, której zdaniem jest chwytanie i monitorowanie osób z mocami. Dodatkowym podobieństwem jest tutaj postać Noah Benneta i jego córki Claire, którzy w Heroesach odgrywają podobną rolę, jak pan Cross i Dez. W obu przypadkach pojawia się także motyw walki pomiędzy obdarzonymi specjalnymi zdolnościami ludzi działającymi z pełnomocnictwa korporacji lub przeciwko niej. Przez te podobieństwa nie mogę napisać, że "Dotyk" jest historią innowacyjną, czy świeżą, jednak ciężko przedstawić temat ludzi obdarzonych nadprzyrodzoną mocą na nowo, nie powielając żadnych wykorzystanych wcześniej schematów.

Kady Cross - Dziewczyna w stalowym gorsecie 

Miało być skrzyżowanie epoki wiktoriańskiej z X-menami, a wyszło jak zawsze. Owszem epoka wiktoriańska jest, ale w wersji steampunku. Co się zaś tyczy X-menów to jestem przekonana, że osoba odpowiedzialna za to porównanie, nie miała z X-menami większego kontaktu, bo to zupełnie nie ten klimat. To bardziej jakiś kulawy paranormalny trójkąt miłosny. To by było na tyle, jeśli chodzi o rzetelne hasła reklamowe. Jeśli mam być szczera to już po pierwszych 20 stronach, nie chciało mi się jej czytać. Nie znalazłam w tym żadnej przyjemności. Stanowczo odradzam!
Jakub Ćwiek - Dreszcz

Polska też ma swojego superbohatera. Może nie nosi on obowiązkowego mundurka z gaciami, ani nie jest zbyt ułożony i brak mu heroicznej postawy , jednak jest nasz własny! Rysiek "Zwierzu" Zwierzchowski mieszka na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach. Jest kwintesencją wyrażenia "sex drugs and rock n’roll". Pewnego dnia dostaje piorunem, co działa jak ugryzienie zmutowanego pająka tj. daje mu super moc. W między czasie Polska dorobiła się również trzech super złoczyńców w postaci mimów siejących śmierć na Krakowskim Rynku.
"Dreszcz" jest dobrą, niestandardową książką obfitującą w wulgaryzmy i pokazującą w tle naszą rodzimą szarą, spaczoną rzeczywistość, a przy tym daje nam herosa z blantem w ręce.


Richard Paul Evans - Michael Vey Więzień Celi 25


Tym razem trafił nam się 14-letni bohater z zespołem Tourette'a. Nastolatek ukrywa swój niezwykły dar, jakim jest zdolność rażenia prądem. Pojawia się również piękna dziewczyna posiadająca pewne zdolności związane z elektrycznością. Oboje łączą siły z nastoletnim geniuszem Ostinem by dowiedzieć się skąd one pochodzą. Akcja utrzymuje się na przyzwoitym poziomie, fabuła nie jest innowacyjna i niestety nie wiele w książce mnie zaskoczyło, ale z pewnością jest ciekawa.


Robin Bridges - Nadciąga burza

Nad umieszczenie m tutaj tego tytułu odrobinę się wahałam. Po części dlatego, że rozważałam wrzucenie jej do listy zombie. Powodem tego wahania była moc Kateriny, która objawia się przywracaniem martwych do życia. Już wszystko jasne? Ok. Dodam jeszcze, że w "Nadciąga burza" znajdziemy liczne bale dworskie, istoty z innego świata, magię, amulety i intrygi. Przyznam, że pod względem paranormalnym jest tutaj niezłe zamieszanie, w którym łatwo się pogubić. Mimo wszystko książkę wspominam pozytywnie i jestem zaskoczona, że Fabryka Słów nie pokusiła się o wydanie jej kontynuacji.


Tahereh Mafi - Dotyk Julii

Teoretycznie to miała być antyutopia czy coś w tym stylu. Muszę przyznać, że nie bardzo to wyszło, ale za to mamy troszkę super mocy. Dotyk Julii zabija i na razie tyle powinniście wiedzieć, chociaż nie mogę się powstrzymać przed brzydkim spoilerowaniem, więc dodam, że później pojawia się znacznie więcej super uzdolnionych osób. Nie czytałam jeszcze kolejnych tomów, jednak czuję tu X-menów w antyutopijnym świecie. Dodatkowym plusem jest Warner - tyran, socjopata, którego uwielbiam!

Iara dorzuca:
Obrońca nocy – Agnieszka Lingas-Łoniewska
Cienie nocy - Nora Roberts
Mara Dyer. Tajemnica - Michelle Hodkin
Gone - Michael Grant
Łza - Lauren Kate

Ana dorzuciła serię ,,Lux" Jennifer L. Armentrout


Ps. Znacie inne książki, które można byłoby dodać do listy książek z super mocami na pierwszym planie? Piszcie!
Ps2. Jeśli znacie któryś z powyższych tytułów (jestem przekonana, że tak jest) to dajcie znać co o nich myślicie.
Ps3. Niebawem pojawi się filmowa odsłona superbohaterów.

Prześlij komentarz

35 Komentarze

  1. Burzy bym tu nie umieściła, bohaterka to nekromantka, czyli bliżej jej do wampirów i wilkołaków.
    Julii nie czytałam, ale mam zamówiony pierwszy tom, więc zobaczę co to... Polecasz czy odradzasz?
    A książki z mocami... Tylko te, co już mówiłam. Obrońca nocy i Cienie nocy. Nie wiem co oni z tą nocą mają, jakby to o wampirach było, to bym rozumiała.:p
    Nie, wróć Mara Dyer! Tam są moce. Gone, ale też mówiłam i chyba Łza, ale i to mówiłam...
    No to tyle, inne moce takie bardziej magiczne, to raczej odpada.
    Z ciekawości ... Z-lato, SuperJesień, a jaka będzie zima?
    Ps. Kiedy będzie różowa biblioteczka?
    Ps 2. I zdrówka Ci życzę!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Julią mam dylemat. Wszyscy na nią narzekają, więc pewnie należę do jakiegoś bardzo elitarnego klubu fanów i nawet nie zdaję sobie z tego do końca sprawy. Jeśli nie nastawiasz się na postapo, lubisz socjopatów i z góry założysz, że wybranek Julii jest bezwartościowy to powinno Ci się spodobać ;)
    Czekaj, czekaj, czekaj! Mara Dyer ma superpower? To może ja jednak jeszcze dziś zacznę ją czytać!

    Mam kilka pomysłów, ale głównymi faworytami jest mitologiczna lub postapokaliptyczna zima. Jak sądzisz co będzie lepsze? Chyba, że masz jakiś inny pomysł?
    Do Ps. Biblioteczka nie będzie różowa :P
    Ps2. Dziękuję ślicznie! L4 do piątku, więc przy kurowaniu się powinnam w końcu mieć trochę czasu na czytanie - jak to człowiekowi potrafi osłodzić chorobę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na postapokalipsę się nie nastawiam, ale socjopaci to już niekoniecznie moja bajka. Od razu kojarzy mi się serial Dexter, który nie przypadł mi do gustu. No ale zobaczymy i tak już gdzieś tam mi ją odłożyli.
    Jest moc! Nie zdradzę więcej, bo książka opiera się na tajemnicy. Ale jest dobra, polecam.
    To może mitologia, bo postapokalipsa mi zombie przypomina. Chociaż to też fajne. Chciałabym poczytać coś w tym gatunku bez nastolatków. Znasz może?
    Różowa Blogerka nie ma różowej biblioteczki? Kiedy kiedy?
    O ile ta choroba za bardzo nie dokucza. To trzymam kciuki za jak najwięcej czytania.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żadnej niestety nie czytałam, ale z pierwszą i ostatnią chętnie bym się zapoznała ;-) Kurczę nawet tytuły mają podobne :-P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dexter był bardzo ułożony. Warner zwyczajnie jest psychicznym socjopatą ;) Uwielbiam go za to, ale u mnie to skrzywienie. Jestem bardzo ciekawa czy przypadnie Ci do gustu ^^
    Wyciągnę ją na sam wierzchołek książkowej góry. Może nawet "Więźnia labiryntu" chwilowo odłożę by ją zacząć?
    W którym gatunku? Zombie bez nastolatków? Np. The Walking Dead. Postapo bez nastolatków? Coś z Uniwersum Metro 2033 (czytałam "Do światła" i bardzo bardzo dobre!). Czy coś innego, bo już się trochę zakręciłam, ale zwalam to na chorobę ;P
    Smutne, prawda? Zastanawiam się czy walnąć zdjęcia (to może w tym tygodniu) czy filmik (wtedy w przyszłym), a przez brak zdecydowania to się jakoś ciągle przekłada...
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Marvela? Coś czuję, że chodziło Ci o "Dotyk" i "Dotyk Julii", jeśli tak to mnie bardziej podobał się Julkowy, ale większość osób wolała Kale'a. Jestem bardzo ciekawa co Tobie spodobało by się bardziej! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To może polubię Wernera, lubię... szaleńców. U mroczne typy. Mam do takich słabość. :)
    Więźnia nie czytałam, więc tu nic nie powiem, ale Marę warto przeczytać. No i moce!
    Postapokalipsę miałam na myśli. Może muszę wyraźniej pisać.;) Do metra chyba mnie nie ciągnie, bo tam ciągle inny autor.
    Trudna decyzja. Hm... Filmik, zrób filmik. Będzie spotkanie bliskiego stopnia s Gosiarellą!:) Chętnie posłucham, jak mówisz o książkach.:)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Więźniem idzie mi topórnie, ale to głównie dlatego, że nie lubię 3os. narracji.
    Klasyczne post-apo zazwyczaj ma dorosłych bohaterów, albo o takich się tylko obijam. Glukhovsky i jego oryginalne metro 2033 zdecydowanie jest moim must have. Pozostali autorzy stworzyli odrębne książki, których akcja dzieje się w obowiązującej w metrze rzeczywistości. Na razie jednak nie namawiam do niczego poza "Do światła" :-)
    Hihi:) To będzie takie żenujące, że aż się doczekać nie mogę ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubisz? Ja pamiętam czasy, gdy tylko takie były. Mnie chyba bez różnicy, za to nie lubię czasu teraźniejszego.
    Ok, to postaram się o tym tytule pamiętać.:)
    Nie będzie, ubierz Gosiarellową koszulkę.:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Seria ,,Lux" Jennifer L. Armentrout - humorzasty kosmita z naprzeciwka z całkiem wypasionymi super mocami, spokojnie można by dopisać Daemona i spółkę do tej listy ;) W przypadku Daemona do jego super mocy trzeba by też zaliczyć zbijanie się ze wszystkiego i wszystkich, jest w tym mistrzem, tak oprócz zamieniania się w słup światła i te wszystkie bajery ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okej! Zdecydowanie jeszcze nigdy nie byłam aż tak zdecydowana na przeczytanie "Obsydianu", jak w tej chwili. Mam mały uraz do Filii, więc zazwyczaj trzymam się z dala od ich książek, ale chyba nagnę tę zasadę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Też to pamiętam, a później rozpuściła mnie narracja pierwszoosobowa i przepadłam z kretesem. Wydaje mi się, że dzięki niej szybciej się czyta i lepiej idzie mi wyobrażenie sobie wszystkiego co się w książce dzieje. Takie małe zboczenie czytelnicze :P
    Ha! Dobry pomysł, postaram się tak właśnie zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubisz świecących bohaterów?^^ To zrób reż wyjątek dla Angelfall, bo tym razem ja będę Cię męczyć.:p

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszoosobowa bardziej pokazuje wnętrze bohatera, chyba to dlatego. I zdecydowanie czyta się lżej i szybciej. Wolę taką narrację, gdy jestem zmęczona na przykład.
    Zrób tak, zrób:)

    A ja czytałam wczoraj Posłańca M. Zusaka i skojarzyło mi się z bohaterami. Nie miał żadnych mocy, ale dostawał karty z miejscami, w których ma komuś pomóc. Dobra książka.:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem, bo jeszcze takich nie widziałam. Ale to będzie coś w stylu Zielonej Latarni?
    Pomyślę i nad tym:P

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem, Latarnię tylko z nazwy i plakatu znam. W Obsydianie to takie jaja ze Zmierzchu, że on nie błyszczy, on świeci!^^
    Nie myśl, czytaj, jedna z najlepszych młodzieżówek, jakie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekaj, czyli to delikatnie (lub mniej delikatnie) trąci parodią Zmierzchu?! XD

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest bardzo podobne do Zmierzchu, ale parodią bym tego nie nazwała. To taki... Nowy, Lepszy Zmierzch.^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie no, nie porównujmy ,,Lux" do ,,Zmierzchu", Daemon by się obraził xD Ani z Belli Koteczka, ani z Edzia Deamona by nie było :P Gosia, nie ma się co zastanawiać, po prostu przeczytaj i wytrwaj do piątej części, bo jest genialna! ^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie mnie trochę zszokowałyście! "Nowy, Lepszy Zmierzch" - już widzę ten tytuł na blogu XD


    Ana, naprawdę jest aż 5 części? Jestem aż tak do tyłu? Dobrze, przekonałyście mnie - naprawdę, już dziś rozpoczęłam przeszukiwanie księgarń internetowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. O Boże, umarłabym chyba ze śmiechu xD Kosmita-bad boy kontra błyszczący w słońcu wampir, to byłby hit xD

    Cała seria liczy sobie pięć części, w sierpniu w Stanach wyszła ostatnia :) U nas jak na razie tylko dwie, ale mam nadzieję, że wydawnictwo wyda pozostałe. W każdym razie, jeszcze przed polską premierą pierwszej części doczytałam serię już chyba wtedy do czwartej części (skleroza, nie pamiętam kiedy czytałam ,,Origin"), więc jak wyszła piąta, to już mi się czekać dłużej nie chciało, przeczytałam w oryginale :P Mówię Ci, cała seria jest świetna ;) Dla samych tekstów Daemona można by te książki czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Edward nie miałby szans! I właśnie i tym mówię. Lux jest na tej samej zasadzie, masa podobieństw, ale lepsze. W tym bohaterowie którzy w pewnym momencie śmieją się z Edzia.:)
    Dalej jest równie dobrze? Bo do mnie jedzie dopiero drugi tom.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj! Coraz bardziej kusi mnie ta wizja:)
    Geez...Ana! Wychodzi na to, że tylko ja z takim przerażeniem podchodzę do czytania książek w oryginale! :P Autorka nie planuje wydać 6 tomu? To już taki koniec - koniec?


    Poważnie? Jest jawne nawiązanie do Edzia? Już lubię tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Imię nie pada, ale jest przytyk do Edzia, bardzo jawny.:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dalej jest równie świetnie, jak nie lepiej ;) Bez obaw, Jen trzyma poziom do samego końca ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Jen oznajmiła, że czas odpocząć od bohaterów ,,Lux". Jakoś miedzy ,,Origin'' a ,,Oppostion" (jeśli mnie pamięć nie myli) wyszła novella o Arum i wydaje mi się, że jeśli miałoby być jeszcze coś do tej serii, to byłaby to jakaś krótka novella, nic więcej. Na kolejną część jednak się nie zapowiada. Ani nie wskazuje na to koniec piątej części, ani ostatnie wywiady z autorką, która wprost powiedziała, że ,,Opposition" jest zakończeniem ,,Lux" ;) A co do czytania książek w oryginale, to akurat te Jennifer L. Armentrout są pełne tekstów, które czasem nie brzmią już tak dobrze po polsku, więc warto czytać je w oryginale ;)



    Jeśli ktoś czytał ,,Zmierzch" czy ogólnie ma o nim jakiekolwiek pojęcie, z pewnością wyłapie ten niemal bezpośredni przytyk ;) Jak Ci jeszcze mało, to w piątej części jest zabawna rozmowa, w którą wplątany jest Justin Bieber (nie wiem, czy dobrze napisałam nazwisko :P), gdy Daemon zbija się z jednego z bohaterów, ale to dopiero na samym końcu ;) Ogólnie rozmowy Daemona akurat z tym konkretnym bohaterem wywoływały we mnie ataki śmiechu podczas czytana ,,Opposition" i to do samego końca :P

    OdpowiedzUsuń
  27. To ja ubolewam, bo nie znam na tyle angielskiego, żeby czytać książki.:(
    Daemon leje z Biebera? Niech to szybciej tłumaczą.:D

    OdpowiedzUsuń
  28. Mój angielski też jakiś perfekcyjny nie jest, ale jak zaczęłam czytać w oryginale tak chyba z rok temu, to uparcie czytam do tej pory ;) W tej chwili już mi bez większej różnicy czy czytam po polsku, czy po angielsku. Sporo można wyłapać z kontekstu, a ja już się naprawdę nie da, to zostaje słownik ;)

    Lepiej, wykorzystuje Biebera, żeby komuś pojechać :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Czytam te Wasze komentarze i nie potrafię zrozumieć jakim cudem tak długo trzymałam się od tej książki z daleka. Czasami naprawdę źle wychodzę na fochach. "Obsydian" wspiął się na szczyt list must have!


    Mam nadzieję, że masz rację, bo w akcie desperacji ściągnęłam z Anglii trylogię "Dobranych". Pierwsza część bardzo mi się podobała i już nie mogłam dłużej wytrzymać z czekaniem na łaskę wydawnictwa. Jeśli zrozumiem co się tam dzieje to z pewnością będę sięgała po angielskie książki częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Też tego nie rozumiem, nie fochaj się na dobre książki :P A z ręką na serduchu powiem, że książki Jennifer L. Armentrout są świetne (oceniam na podstawie jakichś 11 książek, które mam za sobą + połowy ,,Stay with me", które teraz czytam) :D

    Na początku może być Ci trochę ciężko się wdrożyć, ale z każdą kolejną książką jest łatwiej ;) Na mnie wciąż czekają trzy książki Michaela Granta w oryginale, ale na to trzeba się nastroić ^^ Nadadzą się na odstresowanie między powtórkami do matury :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Po pierwsze: ona aż tyle książek napisała?! Po drugie: Aż tyle jej książek przeczytałaś w oryginale?! Chylę czoła!


    Mam nadzieję, że tak będzie, bo mam pewne plany tj. listę angielskich książek, które bardzo chcę przeczytać. Numerem jeden jest "Alicja w Krainie Czarów" w naprawdę przepięknym wydaniu, a zaraz pod nią antologia "Zombie vs Jednorożce". Później oczywiście wszystkie wspaniałe serię, które zostały porzucone przez Polskich wydawców. Ach! Mam nadzieję, że czytanie w oryginale mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Napisała ich dużo więcej, nawet jeszcze połowy nie przeczytałam xD A jej książki są takie przyjemne w czytaniu, że naprawdę nie odczułam tej ilości ;) Hot Guys Brigade przyciąga :P



    Też mam taką nadzieję, bo to naprawdę super sprawa :) Ze swojej strony mogę Ci tylko poradzić, żebyś nie sprawdzała obsesyjnie wszystkich słówek, których nie znasz, bo przyjemności z czytania nie będzie w ogóle. Jakieś 90% można wyłapać z kontekstu, a dopiero jak już na prawdę nie wiesz, o co chodzi, to wtedy sięgaj po słownik. Dla mnie na samym początku największym problemem był slang, który pojawiał się to tu, to tam i musiałam się chwilę zastanowić, zanim wyłapałam o co chodzi xD Co innego słuchać tego w serialach itp., a co innego widzieć to w formie pisemnej :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzięki za wskazówkę! Wezmę ją sobie do serca ;) Widzisz, nawet nie pomyślałam o slangu. Faktycznie łatwiej jest zrozumieć o co im chodzi, gdy mówią. Czasami muszę przeczytać na głos dane słowo i dopiero po jego brzmieniu łapię się na tym, że je znam :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie ma za co :) Piszę z doświadczenia, bo raz chciałam być bardzo ambitna i wypisywałam wszystkie słówka, których nie znałam i w rezultacie tylko się sfrustrowałam, a przyjemności było w tym tyle, co nic. Co ciekawsze rzeczywiście czasem warto sobie zapisać i przykleić/przypiąć w jakimś widocznym miejscu, żeby potem można je wykorzystać, ale też nie ma co robić jakiejś długaśnej listy, jak na sprawdzian ze słówek w szkole, bo i tak tego pewnie nie zapamiętasz ;)
    Z tym slangiem to czasem są jaja. Najbardziej chyba rozłożył mnie australijski, nie czaiłam o co chodzi xD Musiałam robić przy czytaniu naprawdę dziwne miny, bo miejscami bez wujka google nie szło tego ogarnąć.
    Test, który mnie ostatnio najbardziej rozwalił brzmiał "yeppers peppers and pandas" xD Ja rozumiem "yep', "nah", "sup" (czasem mam wrażenie, że nie mówią nic innego), nawet samo "yeppers" się od czas do czasu zdarza, ale przez ten tekst prawie się udusiłam ze śmiechu xD

    OdpowiedzUsuń