Looking For Anything Specific?

Header Ads

Death Note, czyli czy cel uświęca środki?

Death Note opinie

"Death Note" łaził za mną od lat. Wszyscy go polecali, wszędzie mi się wyświetlał i naprawdę nie wiele brakowało, żebym bała się otwierać lodówkę z obawy, że wyskoczy na mnie jakiś bóg śmierci zachęcając do obejrzenia anime. W takiej sytuacji łatwiej się poddać, niż dalej opierać. Za momencik przekonacie się czy podjęłam słuszną decyzję i czy powinniście iść w moje ślady.

"Death Note", czy też "Notatnik Śmierci" opowiada historię genialnego japońskiego licealisty imieniem Light Yagami, który ma dość zgnilizny jaka toczy nasz świat. W odpowiedzi na jego marudzenie spada z nieba (czy tam z krainy bogów śmierci) niezwykły notatnik. Dlaczego niezwykły? Otóż po zapisaniu w nim nazwiska osoby, której twarz mamy przed oczami (nie dosłownie), umiera ona na zawał (chyba, że opiszemy konkretne okoliczności i powód zgonu). Trochę creepy power, ale Light chce za pośrednictwem notatnika stworzyć lepszy świat, w którym zło przestanie istnieć. Jeśli jeszcze nie domyśliliście się w jaki sposób miałby to zrobić to śpieszę z wyjaśnienie - chłopak konsekwentnie i w masowych ilościach zapisuje w nim imiona przestępców. Policja nie może jednak na to pozwolić, dlatego schwytanie Kiry (taki pseudonim mu nadali) staje się dla nich priorytetem. Zdecydowali się nawet połączyć siły z równie tajemniczym, jak błyskotliwym detektywem L. 

L i Light, czyli wybierz swój team
W anime pojawia się wiele wątków i cała masa postaci, w tym przeurocza Misa, czy mój ulubiony bóg śmierci Ryūk. Jednak to pojedynek Lighta i L jest głównym wątkiem. I wybranie odpowiedniego teamu jest dość problematyczne. Dlaczego? Zacznijmy od tego czy zabijanie morderców, szefów gangu i innych zwyrodnialców jest złe, czy może zbawienne? Na pierwszy rzut oka nie przeszkadzałoby mi to, choć ciężko skazać na śmierć dziesiątki, czy setki ludzi dziennie i wierzyć, że każdy z nich jest winny. W takim wymierzaniu sprawiedliwości wolę metody amerykańskiego Dextera, który przed posiekaniem złych gości, sprawdza ich dokładnie upewniając się, czy faktycznie są źli. Light tego nie robi i nie przypominam sobie, by w anime ten problem w ogóle został poruszony. Po drugie podejście Lighta do bliskich mu osób pozostawia wiele do życzenia. Nie ma najmniejszego problemu w manipulowaniu osób, które darzą go uczuciem. Bawi się nimi jak pionkami, a by chronić króla jest w stanie ich poświęcić. Innymi słowy straszny z niego socjopata, przez to nie łatwo mu kibicować, nawet gdy popiera się jego działania. Z kolei L jest tak dziwny, że ciężko go nie lubić, chociaż mnie wkurza to, że chce powstrzymać Kirę. W ostatecznym rozrachunku stwierdzam, że nie należę ani do teamu L, ani do teamu Light (chyba najbliżej mi do teamu Ryūka), choć przyznaję, że trochę mną wstrząsnął wyniki ich starcia. 

Team Ryuk!
Oglądanie "Death Note" sprawiło mi wiele frajdy. Przemyślane strategie i niezwykłe zdolności analityczne bohaterów ciągle mnie zachwycały, chociaż widziałam luki w ich rozumowaniu. Zwłaszcza w końcowych odcinkach, gdzie ciężko było mi uwierzyć, że nikt nie ma planu b. Kurcze może nie jestem geniuszem (dobra jestem, tylko się droczę), ale nawet gdy idę po bułki do sklepu mam plan b na wypadek, gdyby ich nie było, a te wielkie umysły olały plany awaryjne, gdy stawką było ich życie. Serio?! Jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Dodatkowo nie rozumiem, jak członków grupy dochodzeniowej mogło nie znudzić nieustanne oskarżanie Lighta o bycie Kirą, gdy ciągle różnymi sposobami udowadniał swoją niewinność. Ja wiem, że oni mieli rację, ale ich podejrzenia biorąc pod uwagę fakty były bezpodstawne i nielogiczne. Dorzucę do tego również, że coś zbyt łatwo ludzkość uwierzyła w istnienie czynnika nadprzyrodzonego w popełnianych zbrodniach. Wydaje mi się, że powinni szukać zaawansowanej broni biologicznej or something. 

Te drobne błędy logiczne nie mają jednak znaczenia, gdy odpalicie serial. "Notatnik Śmierci" wciąga, bawi i zaskakuje. Po dłuższym czasie bywa odrobinę przewidywalny, jednak i tak oglądanie go sprawiało, że postrzegałam anime jako najciekawszą rozgrywkę szachową EVER mającą 37 odcinków krótkich odcinków. Poważnie, bierzcie się za to, bo i tak "Death Note" będzie Was gnębił i zmuszał do obejrzenia, a gdy w końcu to zrobicie najprawdopodobniej będziecie zachwyceni - jak ja!

Ps. Jeśli ktoś oglądał to: L czy Light? A może inny team?

Ps2. Sądzicie, że można zabijać złych ludzi, by świat stał się lepszym miejscem?
Ps3. Wiedzieliście, że w 2005 roku w chińskich miastach, w tym Pekinie, Szanghaju, Lanzhou i Shenyang zakazano sprzedaży mangi "Death Note"? Powód jest genialny - uczniowie przerabiali swoje zaszyty tak by przypominały notatniki Śmierci, a następnie wpisywanie do nich nazwisk znajomych, nielubianych osób i nauczycieli.

Prześlij komentarz

0 Komentarze