Eastwick (2009)

Gosiarella ubóstwia seriale i ma do nich wyjątkowego pecha. Nawet nie chodzi o to, że seriale są złe. Wręcz przeciwnie! Seriale są genialne, boskie lub dobre, niestety stacje, które je emitują nie są tego samego zdania i ucinają je w najciekawszych momentach. Wymienienie wszystkich tytułów zajęłoby większość notki, ale kilka można. Ucięcie "Dziewięć żyć Chloe King", "Tajemny krąg" i "The Lying Game" było w ostatnim czasie najbardziej bolesne! Zwłaszcza, że biedna Gosiarella, gdy rozpoczynała z nimi przygodę, nie miała pojęcia, że zostanie wyrolowana. Nijak nie można się było do tego przygotować. Istnieją jednak seriale, które ogląda się, choć z góry wiadomo, że producenci je porzucili np. "Prawdziwe powołanie" i dziś omawiany "Eastwick".

 Premiera2009
Twórca: Maggie Friedman
Gatunek:  Fantasy
Sezony: 1
Ocena: ciekawy + świetny klimat

Głównymi bohaterkami serialu są trzy kobiety. Roxie Torcoletti (Rebecca Romijn) jest wdową wychowującą nastoletnią córkę Mię (Ashley Benson grającą Hannę w Pretty Little Liars). Roxie ma duszę artystki, prowadzi mały sklepik ze swoimi rzeźbami. Kat Rougemont (Jaime Ray Newman) jest matką 5 dzieci i żoną nieroba. Z pensji pielęgniarki musi zapewnić byt całej rodzinie. Joanna Frankel (Lindsay Price) jest samotną dziennikarką próbującą znaleźć miłość i uznanie w swoim zawodzie. Każdej z nich brakuje czegoś w życiu, dlatego gdy znajdują monetę, postanawiają wrzucić ją do fontanny by spełniła ich życzenie. Ta chwila połączyła je, a przy okazji zbudziła uśpione moce drzemiące w tej trójce. W odpowiedzi na wezwanie czarownic, do Eastwick przybywa tajemniczy Darryl Van Horne (Paul Gross).

"Eastwick" jest ciekawym, ciepłym i przepełnionym magią serialem. Pomysł oparto na na kinowym przeboju George'a Millera "Czarownice z Eastwick" z 1987 roku. Aktorzy są świetnie dobrani. Trzy czarownice, oczarowały mnie swoim urokiem, a sam Van Horne powalił mnie na kolana. Jego styl bycia, półuśmiech i zachowanie nieustannie przywodziło mi na myśl Damona Salvatore z "Pamiętników wampirów" (Coś czuję, że wszystkie fanki zaczęły się teraz podejrzanie uśmiechać). Paul Gross świetnie wcielił się w rolę tajemniczego, seksownego i niebezpiecznego przystojniaka i choćby dla niego warto obejrzeć ten serial!


Największymi zaletami tego serialu jest jego humor i klimat. Nie jest to serial komediowy, a jednak mimika i teksty bohaterów zmuszały mnie do uśmiechu na okrągło. Dodatkowo ciepłe barwy scenerii sprawiają, że niemal da się poczuć magię Eastwick. 
Przy tylu plusach, aż ciężko uwierzyć, że serial ma jedynie 13 odcinków! Zwłaszcza, że pod koniec pojawiły się nowe, zagadkowe postacie, nowe wątki i tajemnice, a kilka starych nie zostało wyjaśnionych. Stacja ABC wybrała najgorszy moment by przerwać emisje.   Ostatnie odcinki były zapowiedzią następnych i nie jednemu widzowi narobiły smaka. Ogólnie nie rozumiem jak tak można! Czy wydawnictwa wydają pół książki? Nie! To by było przecież jawnym znieważeniem klienta, a stacją telewizyjny nieustannie uchodzi to na sucho!  Napiszę tylko: Niech Cię szlag ABC!

Mimo wszystko nie żałuję, że oglądnęłam "Eastwick", bo to 13 odcinków prawdziwej przyjemności. Sama jednak nie będę nikogo namawiać, bo wiem, jak ciężko nie poznać odpowiedzi na nurtujące pytania, gdy coś wciągnęło Cię w swój świat z tak potężną mocą. Decyzje pozostawię Wam, a ja spróbuję obejrzeć "Czarownice z Eastwick" z 1987 roku. Może to mi troszkę rozjaśni.
Ciekawostka do serialu: "Veronica Cartwright, która w serialu występuje jako Bun, zagrała wcześniej w filmie "Czarownice z Eastwick" (na którym opiera się seria) w roli Felicii Alden."