Zrobiłeś coś głupiego? Deal with it!


Każdy z nas zrobił w życiu coś na tyle głupiego by przeszło to do legendy. Niektórzy zaliczają wpadki częściej, inni rzadziej. Czasami jest to zabawne (lub staje się takie z biegiem czasu), a innym razem jest dla nas na tyle wstydliwe, że unikamy patrzenia w oczy wszystkim świadkom zdarzenia. Zrzucamy to na życiowego pecha lub chwilową niepoczytalność. Prawda jest jednak taka, że każdy z nas jest czasem ciapą i wiecie co? Powinniśmy się z tym pogodzić. 

Odnoszę wrażenie, że ludzie pod tym względem dzielą się na dwie kategorie. Do pierwszej zaliczają się osoby, które mają tak głęboko wsadzony kij by uciskał mózg na tyle by zaczęła szwankować ich pamięć. Tak, moi drodzy, mówię o tych, którzy z wielkim oburzeniem zaprzeczają wszystkim swoim wpadkom. No bo jak to tak?! Oni są zbyt poważni/dobrze zorganizowani/rozważni by mówić i robić głupie rzeczy. Zwłaszcza publicznie! Takie sytuacje traktują jak osobistą porażkę. Gdy ktoś przypomni im sytuację, która temu przeczy znajdują wiele wymówek i umniejszają swój głupawy popis. Druga grupa to osoby z większym dystansem do siebie, które potrafią się z siebie śmiać - ich lubię! Nie zależnie od tego, do której kategorii się należy zawsze pozostaje w nas lekkie zażenowanie i wyrzucamy sobie, jak mogliśmy zrobić czy też powiedzieć coś tak bezmyślnego? Jedni robią sobie wyrzuty przez krótką chwilę, inni zaś zamęczają się tygodniami. Wiecie co? Powinniśmy się z tym pogodzić i żyć dalej. 
Jennifer Lawrence upadła na schodach, gdy odbierała Oskara. Na oczach milionów telewidzów i co?
Żyje i ma się dobrze!
Jestem osobą, która notorycznie robi i mówi coś głupiego. Wczoraj udało mi się wyprać telefon. Człowiek chciał dobrze, wrzucił pranie do pralki, nastawił i nie zauważył, że zaplątał się tam telefon, aż 10 minut zorientował się, że coś za cicho. W tym momencie nastąpił atak paniki, olśnienie, walka z pralką i patrzenie na ostatnie tchnienie maszyny, która zawierała cholernie potrzebne zdjęcia, numery telefonów, notatki itp. Utopiłam telefon - zdarza się! W ciągu trzech godzin usłyszałam całą gamę żartów związanych z tym wydarzeniem (przecież takie rzeczy zawsze dzieją się przy ludziach! Człowiek nie może robić głupich rzeczy bez publiczności): od tego, że ładnie teraz pachnie, przez podsuwanie mi innych przybrudzonych elektronicznych gadżetów, kończąc na tym, że przynajmniej tym razem to nie ja starałam się w niej utopić (to nie jest moja pierwsza wpadka z pralką). Zastanawiacie się dlaczego przyznaję się do tego publicznie? Otóż chciałam się przyznać, że od czasu do czasu jestem ciapą. Nie jestem w tym sama i wy też nie jesteście. Gdy wszystkim znudziło się dokuczanie biednej Gosiarelli usłyszałam kilka historii wypranych rzeczy i utopionych telefonów. Niektórym spadły do sedesu, nawet dwukrotnie (nie jestem pewna, czy na ich miejscu odważyłabym się go wyciągnąć), innym do rzeki, a przy okazji znalazłam jeszcze jednego geniusza, który wyprał swój telefon. Wbrew wszelkiej logice byłam zaskoczona, że nie jestem jedyną osobą na świecie zdolną do takiej bezmyślności. To pomogło. 

Trochę inaczej wygląda sytuacja, gdy powiecie coś głupiego. Nie można już tego zrzucić na pecha, czy inne rzeczy, bo na słowa trzeba uważać. Jeśli Was to pocieszy to jestem mistrzynią w rzucaniu nieprzemyślanych tekstów. Głównie dlatego, że lubię być szczera, a wszystkie moje myśli muszą przejść przez usta. Inna sprawa, że mój styl bycia jest dość specyficzny. Rzucam serduszka na prawo i lewo, gdy ktoś na to zasłużył. Wolę rozśmieszać rozmówców, niż ich przygnębiać, nawet jeśli wymaga to ode mnie udawanie głupszej niż jestem. Sami widzicie, z takiego połączenia nie może wyjść nic dobrego, ale wiecie co? Jeśli komuś nie odpowiada nasz styl bycia i sposób wyrażania siebie to nic na siłę. Trzeba się pogodzić z myślą, że niektórzy do nas nie pasują, bo dzięki temu nie marnujemy na nich czasu i możemy cieszyć się chwilami spędzanymi z podobnymi do Was.

A co jeśli ludzie uważają, że tylko TY jesteś niezdarną ofiarą? Jestem przekonana, że tak nie jest. Moje kochane ciapki, nawet jeśli myślicie, że jesteście największymi pechowcami chodzącymi po tej Ziemi to nie jest to prawdą. Myślicie tak dlatego, że jesteście świadkami wszystkich swoich wpadek, a Wasi znajomi nie do wszystkich się przyznają. Dlatego pogódźcie się z tym co nabroiliście, świat się przez to nie skończy.

Ps. Chcielibyście się podzielić Waszą wpadką? Nie wstydźcie się!