John Marsden - Jutro 3. W objęciach chłodu


Tytuł: Jutro 3. W objęciach chłodu
Cykl: Jutro
Autor: John Marsden
Wydawca: Znak
Data wydania: 2011
Liczba stron: 256

"Mam na imię Ellie. Nie jestem już tą samą dziewczyną, która mieszkała z rodzicami w Wirrawee. Nikt z nas nie jest już taki sam. 
Boimy się, ale jesteśmy silni i nie tak łatwo nas złamać. Nie chcemy być martwymi bohaterami. Wydaje mi się, że w obliczu niebezpieczeństwa będziemy musieli robić rzeczy naprawdę straszne. Ale nie wiem, jak daleko możemy się posunąć, żeby ocalić najbliższych. I czy będę w stanie kochać kogoś, kto nie zawahał się zabić?"
-------------------------------------------------------------------

W ocenie tej książki na pewno nie jestem obiektywna, ponieważ już od pierwszej części jestem zagorzałą fanką tego cyklu. W pierwszej części, gdy poznajemy wszystkich bohaterów są na wycieczce w Piekle, które jest odcięte od świata. Po powrocie do domu orientują się, że kraj został zaatakowany i opanowany przez wroga. Od tego czasu minęło już niemal pół roku. Cała piątka: Ellie, Homer, Fi, Lee i Robyn są już zmęczeni całą tą sytuacją, tkwieniem w Piekle oraz sobą nawzajem. Z tego powodu postanawiają wymierzyć kolejny cios wrogowi przez zniszczenie Zatoki Szewca. W czasie wcielania swojego planu w życie udaje im się odbić swojego przyjaciela Kevina. Tak bardzo chciałabym wam zdradzić co dzieje się później, ale nie mogę... Musicie sami przeczytać, a ja nie mogę psuć wam zabawy. 

Od pierwszej części bohaterowie zmienili się. Nie są już bandą niczego nieświadomych i bezbronnych dzieciaków, ale zmęczonymi wojną dziećmi, którzy za wcześnie musieli dorosnąć i za często stykać się ze śmiercią.Są zmęczeni i ocierają się o skraj szaleństwa. Nie wyobrażają sobie już powrotu do normalności. Utracili wiarę, nadzieję, a ich marzeniami stały się zwykłe czynności, które nam towarzyszą na każdym kroku. Związek Ellie i Lee legł w gruzach. Homer i Fi też nie przeżywają swojego miesiąca miodowego. Zdaje sobie sprawę, że związki to ich najmniejszy problem, jednak to, że nawet to nie odbywa się w ich przypadku normalnie również dobija. To okropne, że wszystko co piękne i dobre tak skutecznie ich omija. A jednak niezwykłe jest to, że wśród całego tego brudu, okrucieństwa i strachu oni dalej wiedzą, co jest na prawdę istotne. Starają się wspierać nawzajem, troszczą się o siebie i zawsze starają się wybrać mniejsze zło. Jednak nawet gdyby wojna skończyła się już teraz, to ci młodzi ludzie już zawsze będą nosić w sobie jej piętno.

Książka jak zwykle wciąga do tego stopnia, że w zasadzie nie można się od niej oderwać. Dalej szokuje i zmusza do myślenia. John Marsden jest tak niesamowicie przebiegłym autorem, że bez trudu grał na moich emocjach przez cały czas. Były zarówno momenty, w których mój puls przyśpieszał, jak i takie, które chwytały za serce i chciałam krzyczeć "Nie!".  Największym jednak plusem jest to, że każda część cyklu sprawia, że patrzę na wojnę, przyjaźń, lojalność, patriotyzm i oddanie w nowy sposób i pod zupełnie innym kątem. Nowe rzeczy mnie w niej przerażają. Wojna jest okropna - to wiemy. Często bezsensowna - to też, ale nie mamy pojęcia jak okropna i okrutna bywa dla wszystkich mieszkańców terenów objętych działaniami wojennymi. Zarówno ich, jak i mnie przeraża również, jak łatwo idzie im już zabijanie ludzi. Jestem pewna, że wyeliminowali więcej osób niż cała Nowozelandzka odsiecz. 

Zakończenie trochę mnie rozbiło. Nie mam pojęcia co autor przygotował dla nas w kolejnym tomie, który mam nadzieję niedługo przeczytać. A wszystkich, którzy nie poznali jeszcze tej książki, zachęcam do czytania. 

Ocena: 6/6 

„Strach jest jak choroba, gorączka, która przejmuje nad tobą kontrolę.”
~~~~~~~~~~~~~~~~
Na zachętę zamieszczam jeszcze trailer do ekranizacji pierwszej książki cyklu.