Klub Filmowy: Agora

      Agora (Uwaga! Możliwe spoilery!)
Tytuł oryginalny: Ágora
Premiera: 17.05.2009
Reżyseria: Alejandro Amenábar
Gatunek: Dramat historyczny
Czas trwania: 2 godz. 6 min.

IV w.n.e. W Aleksandrii szybko rozwija się chrześcijaństwo, a jego wyznawcy mocno ścierają się z wyznawcami starej religii. Wyznawcy jednego Boga wyśmiewają "pogan" i wszystkimi dostępnymi sposobami przekonują o swojej racji. 

Na tle tych wydarzeń poznajemy Hypatie, córkę filozofa Teona z Aleksandrii. Warto wspomnieć, że jest to postać, która faktycznie zapisała się na kartach naszej historii, jako aleksandryjska filozofka i matematyczka. W filmie poznajemy ją w momencie, gdy naucza o prawie grawitacji. Wśród jej uczniów wyróżniają się dwie postacie:  zagorzały chrześcijanin Synesius oraz zakochany w swej nauczycielce Orestes. Niezwykle ważnym bohaterem jest także niewolnik Hypatii Davus. Gołym okiem można zobaczyć, jak mocno zakochany w swej pani jest Davus. Zarazem widać, że i ona nie traktuje go, jak zwykłego niewolnika. 

Oglądając film wierzyłam, że będzie on w sporej mierze dotyczył romansu łączącego Hypatię i Davusa. Od pierwszych chwil moje serce kibicowało mu, aby spełniły się jego marzenia, a tu taka niespodzianka! Moment, w którym modlił się do Boga, aby nikt poza nim nie mógł mieć jego ukochanej był rewelacyjny. Pokazywał prawdziwą desperację mężczyzny, który ze względów klasowych nie może być ze swoją ukochaną. Nadzieję jednak dawała mu nowa wiara, wedle której każdy był sobie równy. Może właśnie dlatego wśród niewolników tak szybko rozprzestrzeniło się chrześcijaństwo? Niemniej jednak byłam przekonana, że chłopak będzie zawzięcie walczył o swoją miłość.

W tym samym czasie doszło do spięcia pomiędzy wyznawcami obu religii, co w konsekwencji doprowadziło do dewastacji Biblioteki Aleksandryjskiej i zarazem najsmutniejszego momentu filmu. Irracjonalnie serce mi się ściskało na widok tego bestialstwa, mimo że rozum znał tą historię i wiedział, że tak będzie także na filmie. Swoją drogą niezwykłe interesująco Alejandro Amenábar przedstawił w "Agorze" wizerunek chrześcijan. Poznajemy ich, jako okrutnych, brutalnych, krótkowzrocznych nerwusów, którzy niczego nie umieją uszanować, ani docenić. Nie ma dla nich żadnych wartości poza ich własną religią. Bez skrupułów zasłaniają swe podłe czyny działaniem w imię Boga, depcząc i niszcząc na swojej drodze wszystkie obiekty kultu i pagonów. Ale co tak naprawdę mnie dziwi? W końcu krucjaty nie były przyjemnymi spacerkami, podczas których rozdawano Pismo Święte i ciasteczka. 
W filmie pięknie jest także przedstawione, jak dzięki nowej religii rola kobiety uległa upodleniu. Przed rozpowszechnieniem się chrześcijaństwa Hypatia oraz inne kobiety mogły bez najmniejszego zająknięcia wyrażać własne opinie, udoskonalać różne dziedziny nauki czy też nauczać. Później jednak kobiety posiadające własne zdanie należało uciszać, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że do końca XIX wieku kobiety nie mogły nawet nosić spodni! 

"Agora" jest pięknym i inteligentnym filmem, który nie toczy się wedle życzenia widza. Rzeczywistość tamtych czasów jest niezwykle trafnie przedstawiona, a takie rzeczy są podstawą. Bez wahania mogę polecić film każdemu, ponieważ wrażenia są nieziemskie! 

Ocena: 5/6

PS. Po ostatnich przykrych doświadczeniach Larysy, wolę jasno postawić sytuację: Wiem, że odrobinę mnie poniosło, ale nie palcie mi bloga na stosie za ociupinkę antychrześcijańskie poglądy dotyczące ówczesnej i może także późniejszej rzeczywistości. Dla religijnych fanatyków, którzy dalej nie odłożyli swych pochodni podkreślę, że oceniam w swych poglądach ludzi wmawiającym innym, że działają w imię Boga, a nie Jego samego.