Looking For Anything Specific?

Header Ads

Zakochaj się w Blue Bell, czyli Hart of Dixie


Klimat małego miasteczka Alabamy, trójkąty (i wielokąty) miłosne, zderzenie dwóch kultur, genialne nawiązania do popkultury, absurdalny, czasami żenujący humor i ogromna dawka pozytywnej energii. To wszystko łączy w sobie niedawno zakończony serial emitowany przez The CW, czyli Hart of Dixie, czy raczej Doktor Hart

Zoe (Rachel Bilson) jest młodą, zdolną lekarką, która dopiero stawia swoje pierwsze kroki w praktykowaniu medycyny. Wiąże swoją przyszłość z Nowym Jorkiem, jednak w wyniku kilku niemożliwych do przewidzenia sytuacji decyduje się przenieść do Blue Bell, małego miasteczka w Alabamie, gdzie otrzymuje w spadku połowę kliniki. Szybko okazuje się, że Blue Bell nie jest podobne do żadnego innego miejsca, w którym była Zoe. Mieszkańcy Blue Bell są mocno przywiązani do tradycji, zżyci i specyficzni, co prowadzi do wielu przedziwnych i przezabawnych sytuacji, z którymi musi się zmierzyć panienka z NY. 

Zasadniczo powinniśmy uznać 'Doktor Hart' za serial medyczny, skoro główną bohaterką jest lekarka i może nawet początkowo twórcy chcieli zrobić z niego 'Chirurgów' w klimacie Alabamy, coś jak 'Bananowy doktor' z Hamptons, jednak bardzo szybko porzucili ten pomysł, przez co medycyny jest tam mniej niż w "Gotowych na wszystko" (ale w GnW padło więcej trupów niż w Rodzinie Soprano, więc może nie powinnam go brać pod uwagę). Tym sposobem Hart of Dixie możemy traktować jako lekką komedyjkę zajmującą się głównie problemami miłosnymi mieszkańców miasteczka. A wierzcie mi, że tych nie brakuje. Pojawiają się wszelkie możliwe miłosne wielokąty, a na pierwszym planie mamy trójkąt pomiędzy Zoe i w miarę ułożonym prawnikiem Georgem Tuckerem (Scott Porter) oraz nieokrzesanym bramanem, lovelasem Wadem (Wilson Bethel). Jestem przekonana, że wszyscy przeciwnicy skomplikowanych fikcyjnych związków będą zgrzytać zębami pod czas oglądania, ale pocieszę Was! Jest kilka plusów, dla których warto to ścierpieć.


Przede wszystkim podobają mi się produkcje pokazujące wyjątkową atmosferę Alabamy, chociaż niemal zawsze mam wrażenie, że oglądam parodię, bo ciężko mi uwierzyć, że obyczaje i zachowania jej mieszkańców aż tak różnią się od pozostałych regionów Stanów. Cóż... póki nie byłam nie mogę się wypowiadać, ale za to dalej mogę nie dowierzać.  Niemniej podoba mi się klimat Południa, bo ma w sobie coś nostalgicznego i absurdalnego zarazem. I choć poziom owego absurdu czasami powala na łopatki to jest w nim również duża dawka pozytywnej energii, przez którą aż chce się oglądać ten serial. Ważne jest także to, że nie zapomnieli o realiach współczesnych i nawiązaniach do popkultury, dzięki czemu niektóre sceny są tak genialne i/lub urocze, że ogląda się je kilka razy. Świetnym przykładem jest scena, w której ... Nie! Nie zdradzę Wam o co chodzi! Zwyczajnie ją obejrzyjcie! Teraz! 

Obejrzane? Dobrze! Czyż to nie urocze, że do serialu, który nie ma absolutnie nic wspólnego z Z-apokalipsą, wrzucono TAKIE oświadczyny, których nawet ja bym nie odrzuciła? Cudo! I choć to moja ulubiona scena ze wszystkich czterech sezonów to w 'Doktor Hart' znajdziecie wiele podobnie pozytywnie zakręconych motywów!

Prawda jest taka, że pomimo iż serial jest głupiutki, niezbyt ambitny i ma większość cech charakterystycznych dla The CW to sprawia, że przez większość czasu się uśmiecham, a gdy akurat nie mam wytrzeszcza to powoduje, że moja ręka sama uderza o czoło w radosnym facepalmie. Zdecydowanie jego lekkość i masa pozytywnej energii wygrywa z lekkim absurdem i żenującymi wpadkami bohaterów. W ostatnim czasie The CW zakończyło jego emisję po czwarty sezonie i muszę Wam zdradzić, że jestem bardziej niż zadowolona z finałowego odcinka. Zakończono wszystkie rozpoczęte wątki w stylu, który idealnie oddaje cały nastrój serialu. Z moim szczęściem większość tasiemców, które oglądam zostaje anulowana okrutnym cliffhangerem, więc tym bardziej doceniam, gdy twórcy mają na tyle przyzwoitości by zrobić porządek w tym ostatnim epizodzie. 

Ps. Filmowa/książkowa/serialowa produkcja związana z Alabamą, którą chcielibyście polecić Gosiarelli to...?
Ps2. Czy ta scena z zombie oświadczynami nie jest przeurocza!?!

Prześlij komentarz

9 Komentarze

  1. Oświadczyny zombijne wymiatają, jak tu się nie zgodzić. ^^
    A tak poza tym to serialu nie oglądam i mimo cudnej scenki chyba nie zacznę. Nie moja bajka, ale chyba o tym wiesz. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super scena!!! Nie dotarłam jeszcze tak daleko z Zoe, jestem gdzieś w połowie drugiego sezonu. Ale teraz mam dobrą motywację żeby się sprężyć...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Wiedziałam, że Ci się spodoba :D
    Domyślałam się też, że nie uda mi się Cię skusić na Zoe, ale spokojnie, gdy dorwę coś fantastycznego to wezmę Cię na tortury, jeśli będziesz grymasić. A wierz mi znalazłam filmik, który będę używać do prania mózgów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo! To jeszcze tyle uroczych wątków przed Tobą! Naciesz się nimi! Ogólnie to trochę zazdroszczę, bo bardzo przyjemnie ogląda się serial, który jest zakończony i mamy do dyspozycji tyle odcinków do obejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Głupiutko-słodki to idealne określenie ;) Śpiewanie mnie drażniło w ostatnim odcinku, ale nie można zaprzeczyć, że w całym serialu było go trochę, a przy tym piosenka była tak głupkowata, że idealnie się wpasowała. I tak, zatoczenie kręgu było super, zwłaszcza, gdy Wade powiedział Zoe i wcześniej posterunkowy (Czy ktoś tam) miał już trójkąt podobny do ich.

    OdpowiedzUsuń
  6. To było do przewidzenia, prawda? xD
    Pranie mózgów brzmi niebezpiecznie. xD Ale na fantastyczne możesz namawiać. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że jest w tym mało medycyny, bo już się wpadła mi myśl, czy by nie obejrzeć :)
    I chociaż lubię, kiedy jest zabawnie i można się pośmiać, to jednak średnio przepadam za komediami, jakoś tak... Po prostu ciężko znaleźć dobrą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie mów mi tylko, że już skończyłaś wszystkie medyczne seriale, które podrzucałam, bo wtedy będę musiała spoilerować najnowszym odcinkiem Chirurgów ;P

    OdpowiedzUsuń