Looking For Anything Specific?

Header Ads

Po co być skromnym, gdy jest się wspaniałym?!


Jeśli mnie nie znacie pozwólcie, że opowiem Wam coś o sobie. Jestem kreatywna, zabawna, szalenie inteligentna, niemal zawsze mam rację, a w dodatku bywam urocza. Zirytowało Was poprzednie zdanie? Nie? To dorzucę jeszcze, że mam interesującą osobowość i ludzie lubią spędzać czas w moim towarzystwie. Jestem tak zajebista, że nie ja ociekam zajebistością, a zajebistość ocieka Gosiarellą! Teraz już zdecydowanie zaczęłam działać Wam na nerwy i wcale mnie to nie dziwi. Nikt nie lubi, gdy inni sami się chwalą.


O skromności


Nie należę do osób specjalnie skromnych. To wcale nie znaczy, że nie mam kompleksów, czy wad, bo mam całkiem sporo i jestem ich w pełni świadoma. Niemniej to idzie również w drugą stronę, czyli jestem również świadoma swoich zalet, których jest całkiem przyzwoita ilość. Problem naszego społeczeństwa polega na tym, że jak najbardziej dozwolone jest narzekanie na swoje wady (np. nie umiem rysować, mam za duży tyłek, nie umiem śpiewać - ile razy słyszeliście to od znajomych?), zaś wymienianie swoich zalet (np. jestem śliczna, pięknie śpiewam, Michał Anioł mógłby się schować przy moim ostatnim malowidle) budzi u innych negatywne uczucia. Nie wierzycie? Jestem pewna, że czytając wstęp, chociaż trochę Was do siebie zraziłam, więc teraz z równie rozbrajającą szczerością opowiem Wam o moich wadach: jestem leniwą bułą, śpiewam tak źle, że mój pies przylatuje z drugiego końca mieszkania (działam jak gwizdek na wysokie dźwięki), rysuję gorzej od dziecka, a w dodatku kompletnie nie radzę sobie w sytuacjach, gdy trzeba zachować powagę (to naprawdę jest ogromna wada). To nie jest skromność, to niezaprzeczalne fakty. Nagle stałam się bardziej ludzka, prawda? Nie martwcie się, jeśli w obu przypadkach zareagowaliście tak, jak się spodziewałam (jeśli nie, to gratuluję!), bo od małego wpajają nam model właściwego zachowania.

"Skromność powinna być cnotą tych, którym brak innych cnót" - to akurat nie są słowa Barneya Stinsona, lecz króla Stanisława Leszczyńskiego.

To trochę absurdalne, że od dziecka słyszymy: skromność jest cnotą, a jeśli zrobisz coś dobrze, to inni Cię pochwalą. I niech Cię Thor młotem broni, jeśli TY sam się przyznasz w czym jesteś dobry. Gorzej! Niech wszyscy Avengersi przyjdą Ci na ratunek, jeśli na głos przyznasz, że jesteś świadom własnej wartości. W końcu tak się nie godzi! Powinniśmy wszyscy być niesamowicie skromni i mieć tak niską samoocenę, by inny poprawiali sobie samopoczucie mogąc nas komplementem podnieść na duchu. Znaczy wiecie, komplementy są spoko i jeśli są szczere, to powinniście je mówić często (zwłaszcza Waszej ulubionej blogerce - tej z Różowego Bloga).

O fałszywej skromności


Po internetach o dawna krążą plotki o Gosiarellowej osobowości narcystycznej i tak przerośniętym ego, że z trudem mieści się jeszcze w sieci. Na szczęście chyba wszyscy, którzy poświęcili mi dostateczną uwagę, by zauważyć u mnie narcyzm, wiedzą również, że ów narcyzm jest żartem. Jasne, bywam pewna siebie i świadoma własnej wartości, bo gdybym nie była, to co bym tutaj robiła? Poważnie, dlaczego miałabym odczekiwać od Was, że będziecie czytać coś, co sama uznam za słabe? Wypuszczam tylko teksty, które sama chciałabym przeczytać. Takie, które są dobre i/lub coś wnoszą. Gdybym wierzyła, że piszę gówniane teksty, to całkiem świadomie zaśmiecałabym internet. Jakby to o mnie świadczyło?! Nie najlepiej.

"Skromność przy przeciętnych zdolnościach jest zwykłą szczerością; przy wielkich talentach – obłudą" Arthur Schopenhauer

Czy chcielibyście, by w salonie fryzjerskim obsługiwała Was osoba, która uważa się za niekompetentną, a po obcięciu włosów i ułożeniu Wam fryzury powiedziała: "Ojoj, jestem beznadziejna i w zasadzie powinna Pani od dziś chodzić w czapce"? Chcielibyście płacić krocie w restauracji, w której kucharz sam uważa, że podaje Wam niedobre jedzenie i to cud, że jeszcze nikogo nie otruł? Oczywiście, że nie. Każdy ekspert w swoim fachu wie, że jest dobry i nie dlatego, że ktoś mu o tym powiedział, lecz dzięki własnym obserwacją. Zauważyli u siebie talent, szlifowali go, a później przekonali innych, że ich umiejętności są na tyle dobre, by ich zatrudnić! Niemniej przykład z fryzjerką prowadzi nas do kolejnej kwestii, czyli fałszywej skromności (jeśli fryzura w rzeczywistości okazałaby się udana). Z pewnością znacie ludzi, którzy są w czymś świetni, a i tak ciągle mówią, że to nic takiego i właściwie są w tym czymś beznadziejni. Naturalną reakcją jest zapewnienie ich, że są świetni, ale po jakimś czasie to się staje nużące, a czasem wręcz irytujące. Zwłaszcza, gdy przepiękne dziewczyny marudzą, jakie to one nie są grube i brzydkie - aż gaz pieprzowy sam się odbezpiecza i pryska im po oczach.

O świadomości swoich zalet


Problem z brakiem skromności jest taki, że ludzie dziwnie to kwalifikują np. jako chwalenie się, narcyzm, tupet, rozbujane ego, czy wywyższanie. A guzik prawda! Między tymi zachowaniami są różnice i wszystko zależy od tego, jak wyrazimy nasze zdanie. Nie ma nic złego w tym, jeśli przyznacie, że jesteście w czymś dobrzy i coś osiągnęliście. Chyba, że mówicie tylko o tym, wtedy rzeczywiście podpada to pod ostentacyjne przechwalenie. W sumie bycie święcie przekonanym o tym, że jest się tak wyjątkowym, że aż niezastąpionym też bywa głupie. Dla przykładu: gdy ludzie pytają co robię, to opowiadam m.in. o tym, że mam świetnego bloga, ale nie tylko z powodu tego, co sama tworzę, ale także czytelników, którzy łapią klimat, tworzą niesamowitą atmosferę i potrafią w komentarzach trafniej podsumować dany temat, niż ja sama. Zdaję sobie sprawę, że gdybym była jedyną osobą zainteresowaną Różowym Blogiem (tj. nikt nie udzielałby się w komentarzach), to w życiu nie przyszłoby mi do głowy sporo tematów. Ponadto nie jestem niezastąpiona. Są inni ciekawi blogerzy piszący o popkulturze i nikt nie otwierałby sobie żył, gdybym nagle przestała prowadzić bloga. 


To, co napisałam jest niczym więcej, niż świadomością swoich zdolności i niedoskonałości. Jestem przekonana, że właśnie taka postawa jest najwłaściwsza. Osobiście boli mnie, że w Polsce tak wiele osób oskarża ludzi świadomych własnej wartości o posiadanie rozbujanego ego, które nie jest społecznie akceptowalne, bo wszyscy wymagają skromności, a później wszyscy się dziwią, że większość jest przeciętna oraz ma za niskie poczucie własnej wartości. Jasne, każdy z nas czasem bywa niepewny tego, czy robi coś dobrze. Każdy potrzebuje od czasu do czasu potwierdzenia, że jest dobry, ale ważne, abyście mimo tego zdawali sobie sprawę z tego, w czym jesteście naprawdę nieźli i nie bali się o tym mówić. Nie wstydźcie się własnych talentów. Nie dajcie sobie wmówić, że skromność jest najlepszą drogą, bo jeśli będziecie wypierać swoje zalety, to pewnego dnia możecie się obudzić z niską samooceną i zmarnowanym potencjałem.

Ps. Możecie śmiało zacząć już teraz, pisząc w komentarzu, w czym jesteście dobrzy. Nie musicie, ale to dobry trening.
Ps2. A teraz Królowa Narcyzmu pyta: jesteście skromni?

Prześlij komentarz

0 Komentarze