Looking For Anything Specific?

Header Ads

Boogeyman: Każdy powinien się bać potwora porywającego dzieci!

Kim jest Boogeyman?

Wyobraźcie sobie najstraszniejszego potwora o ostrych zębach i równie ostrych pazurach, który wychodzi spod łóżka (lub szafy, jeśli pod Waszym łóżkiem nie ma dość miejsca, by mógł się schować), gdy tylko zapada zmrok, a Wy zamknięcie oczy. Czai się w dziecięcych sypialniach, by niezauważonym wyślizgnąć się i porwać śpiącą ofiarę. Lepiej sprawdzić ciemne zakamarki, gdy przepełnia Was strach, bo to on przyciąga potwora do sypialni... Macie to? To już wiecie, jak powszechnie postrzega się Boogeymana.


Kim jest Boogeyman?

Ogólnie przyjmuje się, że Boogyeman jest bezkształtnym upiorem, a raczej zmiennokształtnym, ponieważ może dostosować swą postać do tego, co Was w danej chwili przeraża. Może być pokryty krwią swych ofiar. Może być tylko powłoką, której wnętrze skrywa tabuny pająków. Może być nawet przegniłym rozkładającym się potworem z uśmiechem kota z Cheshire. Może być wszystkim i niczym. Może właśnie dlatego wersje tego, czym jest tak często się zmieniają i raz się mówi, że jest potworem z szafy, raz spod łóżka, a raz ze słabego horroru. Dlatego też większość kultowych slasherowych morderców w maskach nazywa się boogeyman killers. Moim skromnym zdaniem na bazie Boogymana powstał również pierwszy potwór z Przewodnika po Potworach, czyli Slanderman.



Prawda jest taka, że o Boogeymanie każdy słyszał, ale jego definicja wydaje się dość rozmyta. W sumie nic w tym zaskakującego, skoro Boogeymanem straszy się dzieci w każdym zakątku świata, a jego postać zmienia się w zależności od tego, kto nim grozi. Niemniej odnoszę wrażenie, że dzieci w Polsce niespecjalnie boją się potworów z szafy, czy spod łóżka, za to chyba każde słyszało, że jeśli będzie niegrzeczne, to przyjdzie Bobo (czy tam inny potwór) i je zje lub porwie — ostatecznie oba.


Kim naprawdę jest Boogeyman?
...i co wspólnego ma ze Świętym Mikołajem?

Mówi się, że Boogeyman pochodzi ze szkockich legend. W sumie nie zamierzam się z tym kłócić, jednak warto wspomnieć, że również z legend egipskich (Abu Rigl Maslukha), ukraińskich (Babay), koreańskich (Mangtae harabeoji, czyli "dziadek w worku ze słomą"), greckich (Baboulas), gruzińskich (Bua), czy krajów hiszpańskojęzycznych (El Coco) i zastadniczo każdego narodu, bo nie brakuje potworów od straszenia dzieci, które lubią je straszyć, porywac i zjadać.

W Polsce znamy go jako Bobo (i oczywiście, jak to w naszym pięknym kraju bywa, odmieniamy jego imię w zależności od regionu, czyli mogliście słyszeć o Bobaku, Beboku, Boboku etc. ), czyli mały i brzydki demon, który przez całe dnie czai się w ciemnych zakamarkach piwnic i zakurzonych stryszkach, by pod osłoną nocy wypełznąć z ukrycia i wzbudzać skrajne przerażenie u dzieci. Tylko nie myślcie sobie, że Bobo przychodziło tylko po niegrzeczne dzieci. Skąd! Potwór upodobał sobie straszenie dzieci niezależnie od ich zachowania, co nie zmieniało faktu, że rodzice używali go jak Świętego Mikołaja tj. będziesz grzeczny to przyjdzie Mikołaj, będziesz niegrzeczny przyjdzie Bobo (jak widać po stosie grudniowych prezentów, Mikołaj też niespecjalnie przejmuje się zachowaniem dzieciaków!). Pytanie, jak można się go pozbyć? Musimy pamiętać, że jest to potwór słowiański, czyli z założenia można przekupić go jedzeniem (zresztą podobnie jak Mikołaja! Przypadek?). Z nie do końca zrozumiałych dla mnie powodów, nasi przodkowie uwielbiali dokarmiać upiory. 

Gdy będziesz niegrzeczny przyjdzie Bobo i Cię zje!
Bobo autorstwa Witolda Vargasa
A skoro już wspomniałam o Mikołaju, to czas wrócić do szkockiego folkloru, wedle którego Bodach nocą zakrada się przez komin do domów niegrzecznych dzieci i je porywa. Zauważyliście, że coś w tym tekście zaskakująco dużo podobieństw łączących Mikołaja z Boogeymanem? To może wcale nie być przypadek, zwłaszcza gdy spojrzymy na wierzenia islandzkie, w których rolę potwora, którym straszy się dzieci odgrywa Grýla, mitologiczna olbrzymka. Grýla przez cały rok obserwuje niegrzeczne maluchy, by w okresie świąt Bożego Narodzenia zacząć na nie polować, a następnie porywać i robić sobie z nich smakowity gulasz. Warto wspomnieć, że jest również matką Yule Lads, czyli islandzkiego odpowiednika Świętego Mikołaja.

Reasumując Boogyman pochodzi zewsząd, a powstał dlatego, by rodzice mieli potwora, który będą mogli straszyć swoje dzieci i strachem wymuszać na nich grzeczne zachowanie (w tym przypadku Boogeyman jest kijem, a Mikołaj marchewką). Z racji tego, że dzieci są różne, więc i rzeczy, których się boją różnią się od siebie, powstało wiele wersji przerażających potworów, które z założenia mają zafundować ich pociechom traumę.

Prawdziwi Boogeyman Killers

Już wspominałam, że pod pojęciem Boogeyman Killers kryją się upiorni moredercy w maskach, których oglądamy w slasherach. Jednak jak to już bywa w tej serii, wystarczy zdjąć maskę, by przekonać się kim naprawdę jest morderca - prawdziwymi potworami są ludzie. I tak miano Boogeymana przypadło Albertowi Fishowi. Gdybym miała wyryć mu napis na nagrobku, brzmiałbyo on tak: amerykański seryjny morderca, kanibal, sadysta, masochista, pedofil.

Albert Fish "The Boogeyman"
Domyślacie się, że to, co za moment przeczytacie nienależy do najmilszych, więc chyba nie muszę Was ostrzegać? Dobrze. W takim razie w skrócie: Fisha skazano za zamordowanie Grace Budd, choć sam przyznał się później do zabicia trójki oraz torturowania co najmniej setki małoletnich ofiar. To nawet nie brzmi tak źle biorąc pod uwagę, że całe jego istnienie było pasmem cierpienia dla wszystkich amerykańskich dzieciaków... pewnie myślicie, że przesadziłam i powinnam napisać 'okolicznych', ale nie! Jak sam Fish się chwalił "miał dzieci w każdym stanie”. Zresztą jego kariera pedofilska rozpoczęła się, gdy jako dwudziestolatek około 1890 roku Albert przybył do Nowego Jorku, gdzie zaczął się utrzymywać z bycia męską prostytutką, a dla rozrywki zaczął gwałcić młodych chłopców. Oszczędzę Wam dokładnego opisywania jego dokonań i skupię się na momencie, w którym otrzymał pseudonim Boogyemana. Miało to miejsce w lutym 1927 roku, gdy Billy Gafney i jego przyjaciel Billy Beaton niknęli podczas zabawy przed swoją kamienicą na Brooklynie. Mały Beaton odnalazł się później na dachu innej kamienicy, a zapytany o to co stało się z Gafneyem odpowiedział, że zabrał go Boogeyman. Ciała drugiego chłopca nieodnaleziono, jednak w sumie nic w tym dziwnego, skoro Fish przyznał, że go zabił, wyił jego krew i zjadł mięso. Czytałam zeznanie Fisha i powiem tyle, on nie opisywał jedynie krwawej zbrodni. On dosłownie przedstawił przepis kulinarny na danie z warzywami. Od patroszenia chłopca, przez dodawanie odpowiednich dodatków i robienie sosu, aż po recenzje dania. Jeśli macie w sobie teraz żądzę mordu i chcecie usłyszeć coś pocieszającego, to powiem, że został skazany na krzesło elektryczne i tak bardzo był zafascynowany perspektywą takiej śmierci, że pomógł katu podpinać elektrody. Cóż... przynajmniej jednego świra mniej.


Fish nie był jedynym seryjnym mordercą, który lubił porywać, zjadać i dręczyć dzieci. Zresztą nie tylko tacy ludzie porywają dzieciaki. Powyżej podrzucam Wam krótką compilację nagrań z monitoringu, w której widać jak niewiele trzeba, by porwać dziecko. Dlatego drodzy rodzice, zamiast straszyć dzieci Boogeymanem, lepiej sami uważajcie, bo potwory czają się wszędzie i są bardziej, niż chętne, by porwać Waszego szkraba, a byłoby go trochę żal (jeśli nie pięćcet plusa, to energii, którą w dzieciaka już zainwestowaliście).


Przy okazji, jeśli w trakcie czytania przyszedł Wam do głowy pomysł obejrzenia filmowej wersji "Boogeymana" z 2005 roku, to podrzucam:


Ps. Udanego Halloween dzieciaki! Dajcie znać, jak je spędzacie!
Ps2. Przy okazji dacje znać, jakiego kolejnego potwora chcecie spotkać w Przewodniku po Potworach!

Prześlij komentarz

0 Komentarze