Looking For Anything Specific?

Header Ads

Zróbmy z tego bajkę: Leatherface


Dawno nie było Zróbmy z tego bajkę, więc pokrótce wyjaśnię zasady. Disney zasłynął z przerabiania strasznych opowieści na bajki dla dzieci, więc idziemy w jego ślady i bierzemy na warsztat znane horrory starając się stworzyć na ich bazie ciepłe opowieści o miłości, wróżkach i innych bzdetach, które powodują, że można usunąć oznaczenie 18+. Damy radę, prawda? No to lecimy z Teksańską Masakrą Piłą Mechaniczną! Ready? Go!


Bajka pisana na żywo, więc dawajcie znać w komentarzach, jeśli macie jakieś życzenia odnośnie dalszego rozwoju fabuły!

awno, dawno temu w Teksasie przyszedł na świat mały chłopiec imieniem Tommy. W przeciwieństwie do typowych bohaterów bajek, Tommy nie był pięknym chłopcem o niebiańskim głosie, w którym każda księżniczka zakochałaby się od pierwszego wejrzenia. Wręcz przeciwnie, każda uciekłaby z krzykiem, a bajkopisarze i scenarzyści Disneya zrobiliby z niego złoczyńcę w swoich opowieściach (w końcu nie od dziś wiadomo, że wygląd bohatera decyduje o jego charakterze). Wszystko przez to, że Tommy urodził się ze zniekształconą twarzą. Już samo to sprawiło, że życie chłopca miało być ciężkie, a sytuację dodatkowo pogorszył fakt, że jego matka zmarła przy porodzie. I tak już pierwszego dnia życia Tommy znalazł się w pechowej sytuacji — mały brzydki niemowlak sam w środku lasu ma małe szanse na przetrwanie, a co dopiero na zostanie głównym bohaterem bajki.


Na szczęście chłopiec miał mocne płuca, więc jego przeraźliwy płacz usłyszała przechadzająca się po lesie Luda. Tylko nie myślcie sobie, że sam fakt, że kobieta przygarnęła dziecko, świadczył o jej szlachetnym charakterze. Na taki łut szczęścia Tommy nie mógł liczyć. Faktem jest, że chłopiec dostał od niej należytą opiekę, dom i miłość, jednak pamiętajmy, że w bajkach każda przybrana matka jest na swój sposób zła. Luda może i nie była wcieleniem okrucieństwa w stosunku do swojego wychowanka, jednak resztę świata traktowała z pogardą. Złośliwców dosłownie zjadała na śniadanie, a głodna nie chodziła, skoro Tommy był od najmłodszych lat wyśmiewany przez rówieśników. Gdy stał się dostatecznie duży, by iść do szkoły, jego życie zmieniło się w piekło. Dzieci nie tylko płakały na jego widok, ale również go wyśmiewały, biły i mówiły, że nawet jeśli założy sobie na szyję wianuszek kiełbasy, to psy i tak nie będą się chciały z nim bawić. Muszę wspominać, że miasteczko zaczęło pustoszeć, gdy Luda postanowiła na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość?  


I tak Tommy dorastał w samotności, co chociaż miał kochającą przybraną matkę, która pożarłaby każdego wroga swojego ukochanego syneczka, to brakowało mu kontaktu z rówieśnikami. Marzył o spotkaniu ludzi, którzy zaakceptują jego wygląd i polubią za to kim jest. Jednak w miasteczku nie pozostała już prawie żadna osoba zbliżona do niego wiekiem, więc kolejne lata mijały w samotności. Nawet przejeżdżające auta przyspieszały, gdy tylko w polu widzenia kierowcy pojawiał się Tommy z piłą mechaniczną w ręce. Sami dodalibyście gazu na taki widok, a nikt nie pomyślałby, że najzwyczajniej w świecie biedny, samotny drwal (przecież drwale nie tylko zasuwają do lasu z siekierami. Piły mechaniczne też są bardzo popularne w tym zawodzie!) wraca do domu.



Pewnego dnia w czasie pracy w lesie Tommy trafił na grupkę obozowiczów, którzy rozmawiali o zbliżającym się bal przebierańców urządzonym w okolicznym miasteczku. W tym momencie zrozumiał, że to może być jego szansa! Szybko ruszył na polanę, by zapytać turystów o termin i miejsce imprezy, jednak ci zaczęli uciekać w popłochu, gdy zobaczyli przerażającego mężczyznę o twarzy potwora z odpalaną piłą mechaniczną w ręce. Nasz bohater przez chwilę ich gonił, jednak przez adrenalinę płynącą w ich żyłach szybko go zgubili. Zrezygnowany Tommy wrócił do porzuconego obozowiska. Siadł na porzuconym pniaku i już miał zapłakać nad swoim marnym losem, gdy w oczy rzuciła mu się zmięta ulotka dotycząca owego balu! Takie szczęście! Rozentuzjowany wrócił czym prędzej do domu i oznajmił Ludzie, że za 3 dni idzie na bal halloweenowy! 


Wbrew oczekiwaniom Luda nie sprzeciwiła się temu pomysłowi. Wręcz wspólnie zastanawiali się, za kogo Tommy mógłby się przebrać. Pomysłów było wiele, jednak szybko okazało się, że w okolicy nie było żadnego czynnego sklepu z przebraniami, więc zrozpaczony chłopak musiał iść ubrany w swoje codzienne ubrania. Miał jednak nadzieję, że będąc po raz pierwszy w otoczeniu dużej grupy dorosłych, pijanych ludzi, uda mu się znaleźć choć jednego, który nie ucieknie od niego z krzykiem. Rzeczywistość przerosła jego oczekiwania! Gdy tylko pojawił się na balu wszyscy wręcz piszczeli na jego widok. Jednak po raz pierwszy w życiu Tommy nie słyszał pisku czystego przerażenia, lecz pisk zachwytu! Każda osoba była zachwycona i gratulowała mu przebrania. Jedni robili mu zdjęcia, inni klepali po plecach, a jeszcze inni podchodzili i rozmawiali. Tommy był zachwycony, że po raz pierwszy w życiu był najpopularniejszą osobą w otoczeniu. W końcu się dopasował! Co prawda trochę smucił go fakt, że wszyscy jego nowi znajomi byli jedynie przebrani za postacie z koszmarów, a on po prostu tak wyglądał na co dzień. Niemniej szybko mu przeszło, gdy o północy wręczono mu nagrodę za najlepszy męski kostium. I wtedy się stało! Zobaczył zwyciężczynię najlepszego damskiego kostiumu, a jego serce zabiło mocniej!


Dziewczyna była piękna… a przynajmniej bardzo w typie Tommy’ego! Uśmiechnięta blondynka w czerwonej sukience, a może w białej? Ciężko było to stwierdzić, skoro była cała umazana czerwoną farbą, jakby dopiero wyszła z planu „Carrie”. Jak przystało na króla i królową balu, bawili się wspólnie do jego końca. Zakrwawiona blondynka imieniem Erin okazała się bardzo sympatyczną dziewczyną. Przyjazną. Uśmiechniętą. Rozmowną. Tommy nie był przyzwyczajony do takiej życzliwości, zwłaszcza ze strony pięknych dziewczyn. Marzył o tym, by ten wieczór nigdy się nie skończył i mógł już zawsze przebywać wśród ludzi nie wzbudzając w nich odrazy. Niestety, gdy jest się szczęśliwym czas mija szybciej, więc nim Tommy się spostrzegł bal dobiegał końca. Ludzie powoli opuszczali imprezę i zdejmowali swoje maski. Nasz bohater wiedział, że musi się, jak najszybciej ewakuować, dlatego, gdy tylko dziewczyna zaczęła ścierać sobie chusteczką sztuczną krew z twarzy, Tommy wybiegł z sali.


Scena ucieczki naszego Kopciuszka <3
Po powrocie do domu Tommy opowiedział Ludzie, jak niesamowicie magiczny wieczór przeżył! Matka była zachwycona, że jej synkowi w końcu udało się wpasować, ale trochę martwiła się, że Halloween jest raz w roku, jednak największym problemem wydawała się Erin, którą chłopak wydawał się zachwycony. Luda aż za dobrze znała takie królowe balu — śliczne dziewczyny zwracające uwagę tylko na króla. Przeczuwała, że kolejne spotkanie jej syna z Erin może się dla niego skończyć złamanym sercem, dlatego przekonywała go, by nie próbował jej odnaleźć i potraktował tę noc, jako cenne wspomnienie — spełnione marzenie, które powinno ogrzewać jego serce w samotne noce. Tommy miał jednak inne zdanie. Był zmotywowany jak nigdy, by znaleźć sposób na normalne funkcjonowanie wśród ludzi. 


Tommy chwytał się każdej możliwości. Kupował kremy do twarzy. Łapał złote rybki w rzece. Próbował stworzyć sobie maski ze skór leśnych zwierzątek. Nocami nawet wypatrywał spadających gwiazd. Wszystko bez rezultatów, ale Tommy się nie poddawał. Wiedział, że stawką jest jego szczęście i ponowne spotkanie z dziewczyną, która podbiła jego serce. W końcu jego błagalne prośby usłyszała dobra wróżka (która chciała odpokutować za to, jak fatalnie poszło jej z Bestią). Wróżka w przebraniu starej żebraczki podeszła do siedzącego w lesie Tommy’ego i zaczęła z nim rozmawiać. Szybko uznała, że przeciwieństwie do poprzedniego chłopca, na którego rzuciła zaklęcie, ten jest osobą obdarzoną dobrym sercem, dlatego postanowiła wykorzystać swoją magię. Machnęła różdżką nad głową Tommy’ego i powiedziała, że jeśli znajdzie prawdziwą miłość i przypieczętuje ją pocałunkiem to jego lico zostanie piękne i gładkie już na wieki.

Jak się zapewne drogie dzieciaczki domyślacie, to wcale nie rozwiązywało problemu Tommy'ego, chyba że poczekałby rok do kolejnego balu halloweenowego. Wróżka jednak była dobrej myśli, bo skoro Bella zakochała się w Bestii, to Erin mogła pocałować mężczyznę o zdeformowanej twarzy, prawda? I tak za namową wróżki Tommy podążył szlakiem mającym zaprowadzić go do domu jego ukochanej. Niemniej zabrakło mu odwagi, by zapukać do drzwi i stanąć z dziewczyną twarzą w twarz. Dlatego stał nocą przed jej domem wpatrując się w okno. I tak dzień w dzień. Noc w noc. Obserwował i podsłuchiwał niezauważony przez nikogo, aż do jego uszu doleciała informacja, która mogła mu się przydać. Erin wybierała się na kolejny bal! Tym razem miał to być bal maskowy! 


Nic tylko całować.
Co prawda jak widać na powyższej ilustracji, Tommy pomimo maski weneckiej, nie prezentował się jako urodziwy młodzieniec, ale dodała mu tyle odwagi, by na balu podejść do Erin i wyznać prawdę. Niepewnym krokiem wkroczył do sali pełnej pięknie ubranych zamaskowanych ludzi pogrążonych w tańcu. Z każdym postawionym krokiem kolejni ludzie przerywali taniec i zaskoczeni wpatrywali się w nowo przybyłego gościa. Tommy jednak nie zwalniał. Nie zwracając na nich uwagi coraz bardziej zbliżał się do dziewczyny w czerwonej sukience, której oddał serce. Gdy zatrzymał się przed Erin, ta spojrzała na niego zaskoczona kompletnie nie go nie rozpoznając, bo i jak, skoro ostatnio widziała go dwa miesiące temu. Nasz bohater wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do ogrodu, a tam opowiedział swoją historię. O dzieciństwie, upokorzeniach, wyalienowaniu, spotkaniu jej na balu i dobrej wróżce. Gdy skończył, dziewczyna zdjęła mu maskę z twarzy i pocałowała. 

Zaskoczony Tommy nie mógł uwierzyć, że poszło tak łatwo. Niby to bajka, a jego wspierała dobra wróżka, ale i tak to wszystko wydawało mu się zbyt proste. Zaskoczony spojrzał na Erin, ale ta tylko wybuchła śmiechem i powiedziała, że to urocze, że uważa się za brzydkiego. 
- W całym swoim życiu nie widziałam tak przystojnego mężczyzny. Każda osoba na balu zamierała z zachwytu na Twój widok, a Ty mówisz, że dzieci rzucały w Ciebie kamieniami nucąc :
♫ Od dzieciństwa nam powtarzano
Że deformacja określa spaczenie
Więc gdy twoja twarz brzydkie przybierze miano
Czekają na ciebie potępienia kamienie 

Tommy nie krył zdziwienia, gdy to usłyszał. Jak to ON przystojny? Czyżby Erin miała wadę wzroku? Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że dzięki zaklęciu (zaklęciu anonimowego autorstwa „Od dziś wiadomo, że ciało to odbicie duszy”) wróżki ludzie nie widzieli jego zniekształconej twarzy, lecz piękno jego wnętrza.

Zaskoczony chłopak chciał czym prędzej sprawdzić, czy inni ludzie także postrzegają go teraz jako przystojnego młodzieńca, dlatego ciągnąc Erin za rękę czym prędzej wbiegł na sale balową. Tam jednak czekała na niego niespodzianka z gatunku tych średnio przyjemnych. Gdy para wkroczyła na sale zobaczyła wszystkich gości leżących na podłodze, która ściekała krwią. Piękne sukienki kobiet, które jeszcze przed chwilą wirowały w tańcu, teraz były umazane czerwoną mazią. Większość masek zsunęła się z twarzy ich partnerów, którzy leżeli porozrzucani po całej sali, jak lalki. Pośrodku tej makabry stała kobieta uśmiechająca się z szaloną satysfakcją. Zapytacie jak do tego doszło, że Luda wymordowała wszystkich? 

Gdy tylko dźwięk piły mechanicznej umilkł, Tommy podszedł do matki. Nie był przerażony, bo podobne widoki oglądał od dziecka. Zapytał tylko dlaczego to zrobiła, a w odpowiedzi usłyszał, że tym razem chciała oszczędzić mu smutku, dlatego unieszkodliwiła gości, nim zdążyli wyszydzić jej synka. Ach! Cóż za troskliwa matka! To jest prawdziwa miłość rodzicielska. Jedyny problem polegał na tym, że tym razem nic złego nie miało spotkać Tommy'ego. Zaskoczona Luda była bardzo zawstydzona swoim zachowaniem, jednak z ulgą przyjęła wiadomość, że jej synek już nigdy nie będzie wyszydzany i może żyć szczęśliwie wśród innych ludzi.

Miała być bajka. Miało być magicznie. Miało być szczęśliwie, a teraz nasz bohater był rozdarty. Jego ukochana matka zaserwowała mu prawdziwą masakrę piłą mechaniczną w najpiękniejszym dniu jego życia, a jego ukochana, na którą czekał całe swoje życie stała zszokowana pośrodku tej rzezi i opłakiwała swoich przyjaciół. Jak z tego wybrnąć - myślał Tommy. Wiedział, że dziewczyna nigdy nie wybaczy jego matce. Wiedział również, że jego matka zrobiła to z miłości i była jedyną osobą na całym świecie, która kochała go takim, jakim jest. Mógł zrobić już tylko jedno.

Wybiegł z sali ile sił w nogach, by jak najszybciej trafić do lasu i znaleźć dobrą wróżkę. Szanse na jej znalezienie wydawały się znikome, jednak ku własnemu zaskoczeniu ta czekała na niego tuż przy przy wyjściu z sali. Zrozpaczony Tommy błagał ją, by cofnęła czas. Zapewniał, że wcale nie chce już być przystojny, byle tylko jego biedna matka nie musiała odpowiadać za śmierć tuzina niewinnych osób. Nawet smutnym głosem zaśpiewał:
♫ Kiedyś całe życie wierzyłem, że jestem naznaczony
Nie dla mnie bale, zaszczyty korony
Lecz dobry czar sprawił, co niemożliwe
Że mogłem wieść losy szczęśliwe
Teraz jednak rozdarty między dwa światy
Choć osiągnąłem szczęście, to poszło w katy
Jedyne osoby, która mnie kochają
Naprzeciw siebie teraz stają
Czy istnieje szansa, że
To wszystko dobrze skończy się?
Czy dane mi będzie zyskać wybaczenie
I spełni się moje jedyne życzenie
O akceptacji społeczeństwa
Czy pogrążony w amoku szaleństwa
Dane mi będzie skończyć jako morderca
A przecież nie jestem pozbawiony serca
Chciałbym złączyć losy nas wszystkich
Lecz ten cel nie wydaje się rzeczywisty 

Wzruszona wróżka postanowiła ulitować się nad nim i dała mu wybór: Cofnie czas do momentu, w którym nie znał jeszcze Erin (i nigdy nie pojawił się na balu halloweenowym) albo sprawi, że matka zostanie ukarana, ale za to Erin zostanie z nim na zawsze. To był trudny wybór, jednak Tommy się nie wahał. Wybrał matkę i tak jak obiecała wróżka. Czas został cofnięty. [No co? Tylko twórcom horrorów wolno tworzyć reboot?]


Tommy znów był brzydkim, samotnym chłopcem mieszkającym w niemal wymarłym miasteczku ze swoją matką. Lata mijały. Chłopak nie skarżył się już na samotność. Wystarczała mu nieograniczona miłość lekko psychopatycznej matki. Był szczęśliwy na swój sposób i mógłby bez marudzenia żyć tak do końca swych dni. Jednak los bywa czasem życzliwy. Kilka lat później, gdy Tommy wracał z lasu do domu, zobaczył na drodze popsute auto, a obok niego Erin, która nieporadnie próbowała je naprawić. Tommy bez zastanowienia podszedł do dziewczyny oferując pomoc, a ta o dziwo nie uciekła z krzykiem. Była przerażona, co oczywiste, ale wiedziała, że jeśli nie przyjmie jego pomocy, to będzie musiała spędzić kilka dni na tym pustkowiu (pamiętajcie, że to było dawno, dawno temu, gdy ludzie nie mieli nawet telefonów komórkowych — to dopiero horror!). I wiecie co? Po kilku godzinach rozmowy, Erin przestała postrzegać Tommy'ego jako potwora. Przestała wzdrygać się na jego widok i przekonała się, że jest dość ciekawą osobą. Co było dalej pewnie się domyślacie, skoro bajki kończą się happy endem. 

[Koniec]
Ps. Luda jej nie zabiła.
Ps2. A wszystko wyglądałoby inaczej, gdy zwyczajnie poszedł do chirurga plastycznego!
Ps3. Okey, Teksańska masakra zdecydowanie nie jest dobrym materiałem na bajkę.

Prześlij komentarz

0 Komentarze