Looking For Anything Specific?

Header Ads

CrossBones, czyli kilka słów o Herbie Piratów


Po "Black Sails" idąc dalej śladem seriali o piratach, nie sposób pominąć "Crossbones", który również zadebiutował w 2014 roku, lecz w przeciwieństwie do produkcji stacji Starz, NBC postanowiło w całości poświęcić tytuł postaci jednego z najbardziej rozpoznawalnych piratów - Czarnobrodemu.

Czarnobrody nie żyje - a przynajmniej w to wierzą wszyscy w cywilizowanym świecie z wyjątkiem człowieka, który zasłynął jako zabójca Czarnobrodego. Tymczasem nasz legendarny postrach mórz i oceanów osiadł na wyspie i ogłosił się komandorem wyspy Santa Compaña, której lokalizacji nie zna nikt poza jego ludźmi. Jego niedoszły zabójca czując, że został oszukany, zleca Tomowi Lowe (Richard Coyle) tajną misję, w ramach której pod przykrywką lekarza umieszcza go na statku przewożącym do Anglii niezwykły przedmiot, który może położyć kres piractwu, mając nadzieję, że taki łup zainteresuje legendarnego kapitana, a Lowe go zyska jego zaufanie na tyle, by udało mu się go zabić.


Black Sails vs Crossbones

Akcja serialu rozgrywa się w 1712 roku, czyli trzy lata przed "Black Sails", więc teoretycznie można byłoby stwierdzić, że a) Crossbones powinno obejrzeć się jako pierwsze, bo b) akcja obu seriali mogłaby się ze sobą w jakikolwiek sposób łączyć. Problem w tym, że to nie prawda, bo trudno traktować te produkcje jako stricte historyczne. "Black Sails" zostało oparte na powieści "Złoto z Porto Bello" A.D. Howdena Smitham, czyli prequelu "Wyspy skarbów". Z kolei scenariusz "Herbu Piratów" bazuje na "Republice Piratów" Colina Woodarda. Innymi słowy, w pierwszym mamy do czynienia z fikcyjnymi bohaterami, a w drugim przypadku z fabularyzowaną historią, której niby już bliżej do prawdy, ale wciąż rzetelniejsze informacje znajdziemy w materiale źródłowym. A to, czego w nim nie znajdziemy za to w serialu jak najbardziej, to wspaniałe krajobrazy. I chociaż kręcono w San Juan w Portoryko, a nie na Bahamach, to wciąż są zachwycające!

Wracając do porównania obu produkcji, to niestety już w tym momencie muszę powiedzieć, że "Piraci" okazali się znacznie lepiej wpasowywać w mój gust, niż "Herb Piratów". Fabuła tego drugiego nie jest w najmniejszym stopniu tak skomplikowana i starannie dopracowana, a akcja w najlepszym razie jest średnio porywająca. Z drugiej strony w dużej mierze winię za to bohaterów, którzy w porównaniu do temperamentnych postaci z "Black Sails" wypadają blado. Niby nie można niczego złego aktorom zarzucić, bo spisali się bez zarzutów, jednak ich postacie były zwyczajnie zbyt mdłe. Dla przykładu John Malkovich wykreował Czarnobrodego na iście machiawelicznego, wyniosłego bohatera, jednak nijak nie pasował do pirata z moich wyobrażeń. Zabrakło mi tu ducha Złotej Ery Piratów, epickich bitw morskich i beczek pełnych rumu.

Widzę w nim więcej Kapitana Haka, niż Czarnobrodego.

Miałam nadzieję, że tak jak w przypadku "Piratów", serial po prostu wolno się rozkręca i w końcu dostanę to, na co liczyłam, ale gorzko się przeliczyłam. Okey, w rzeczywistości konkretnie się zawiodła, zwłaszcza gdy obejrzałam finał i zrozumiałam, jak bardzo zmarnowano mój czas. Odniosłam wrażenie, że twórcy serialu chcieli poruszyć wiele ważnych kwestii, a ostatecznie albo zabrakło im czasu, albo pomysłów, żeby je rozwijać. Szkoda, bo choćby wątek Nenny w pewny momencie zrobił się całkiem interesujący i [SPOILER] chciałabym dowiedzieć się, jak potoczyły się jej losy po opuszczeniu wyspy i czy udało jej się spełnić marzenie, przez które okradała swoich ludzi. Umówmy się, że historia czarnoskórej piratki okradającej piratów, by kupić rezydencję, w której ukrywałaby zbiegłych niewolników, to szalenie interesujący wątek - a raczej mógłby takim się stać, gdyby twórcy go nie porzucili.

"Crossbones" byłby dobrą produkcją, gdyby poruszył inny temat, bo w tym wydaniu cierpi na pory niedostatek kwintesencji piractwa. Wybijcie sobie z głowy spektakularne walki, łupienie i grabienie na skalę, która mogłaby przejść do legendy, czy pijackie burdy. Za to gdyby historia doczekała się rozwinięcia w kolejnych sezonach, miałaby szansę stać się czymś wartym obejrzenia i polecenia. Tymczasem ja mówię "Crossbonesowi": Nie i wciąż szukam pirackiego serialu, który dałby mi to, czego oczekuję.

Pssssyt! Po kliknięciu Lubię to, traficie do miejsca, gdzie częściej marudzę o serialach i nie tylko!

Ps. Podejrzewam, że w większości padnie odpowiedź: Piraci z Karaibów, ale i tak zapytam: Jakie są Wasze ulubione filmy i seriale o piratach?

Prześlij komentarz

0 Komentarze