Looking For Anything Specific?

Header Ads

Collins Suzanne - Igrzyska Śmierci



"Igrzyska Śmierci" czytałam zaraz po jej premierze w Polsce. Szczerze mówiąc, pamiętam, że nie wiązałam z nią wielkich nadziei. Okładka nie obiecywała za wiele, a antyutopie były dla mnie zupełną nowością. Teraz ta niesamowita książka jest dla mnie najwyższą granicą - jest dziesiątką w świecie, w którym nie istnieje nic powyżej nędznych trójek. Przez 2 lata nieustanie poszukiwałam książki, która choćby w połowie dorównywała jej poziomem - niestety z marnym skutkiem. Suzanne Collins jest mistrzynią, która zostawia daleko za sobą pozostałych autorów, więc jeśli jeszcze nie znasz historii głodowych igrzysk, nadszedł czas to zmienić.

Dwunasty Dystrykt — mamroczę. — Tu możesz bezpiecznie umrzeć z głodu."

Burmistrz przedstawia historię Panem, państwa, które powstało na gruzach miejsca zwanego niegdyś Ameryką Północną. Wylicza katastrofy, susze, burze, pożary, podniesienie poziomu oceanów, co pochłonęło sporą część kontynentu, brutalną wojnę o resztki żywności. W rezultacie powstało Panem, wspaniały Kapitol otoczony pierścieniem trzynastu dystryktów. Dopiero wtedy obywatele zaczęli się radować pokojem i dobrobytem. Później nadeszły Mroczne Dni, powstanie dystryktów przeciwko Kapitolowi. Dwanaście uległo, trzynasty zmieciono z powierzchni ziemi. Traktat o Zdradzie zapewnił nam nowe prawa, gwarantujące pokój, a co rok, dla przypomnienia, że Mroczne Dni nie mogą się powtórzyć, rozgrywamy Głodowe Igrzyska.
Zasady Igrzysk są proste. Za udział w powstaniu każdy z dwunastu dystryktów musi dostarczyć daninę w postaci dwojga uczestników, chłopca i dziewczyny. Dwadzieścia cztery ofiary, zwane trybutami, zostaną uwięzione na ogromnej arenie pod gołym niebem, na której może się znaleźć wszystko, począwszy od spalonej słońcem pustyni, skończywszy na skutym lodem pustkowiu. Przez kilka tygodni uczestnicy turnieju walczą na śmierć i życie. Zwycięża ostatni trybut zdolny utrzymać się na własnych nogach." 

„Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boję się chwili, w której będę musiała ją puścić..."

Katniss Everdeen i Peeta Mellark zostają trybutami 12 Dystryktu. Wraz ze swoim mentorem wyruszają do Kapitolu, by się zaprezentować przed mieszkańcami i odbyć szkolenie. 
Od samego początku są stylizowani na przyjaciół, co jest dość niezwykłe, jednak nie protestują jeśli dzięki temu mają zyskać przychylność widzów, a tym samym zapewnić sobie nieco lepsze warunki na arenie. Jednak na prezentacji telewizyjne Peeta wyznaje, że jest od dawna zakochany w Katniss, a to zmusza ich do zachowania pozy nieszczęśliwych kochanków, z których tylko jedno ma możliwość przeżyć igrzyska. 
Muszę się pilnować, żeby nie zdradzić wam za dużo, ponieważ Suzanne Collins jest mistrzynią w nagłych zwrotach akcji i trzymaniu czytelników w nieustannym napięciu. Ponadto nie spotkałam się jeszcze z żadnym autorem, ani człowiekiem, który w porównywalnym stopniu potrafiłby manipulować moimi uczuciami. Mimo tego, że znam od dawna cały cykl i wiem, co się zdarzy za moment, to i tak w trakcie czytania niektórych scen płaczę, jak dziecko i nie umiem się powstrzymać. W innych coś ściska mi serce i nie potrafię odejść od książki. Cała fabuła jest wręcz niesamowicie wciągająca, gdy tylko muszę ją odłożyć, choć tylko na chwilkę to i tak nie potrafię skupić się na niczym innym. Największym plusem jest jednak to, że po zakończeniu książki odczuwam pustkę, brak i tęsknotę -  właśnie tak silnego wciągnięcia się w fabułę i zżycia z bohaterami brakowało mi najbardziej w książkach.

"Tu jest bezpiecznie, ciepło jest tu,
Stokrotki polne zaradzą złu.
Najsłodsza mara tu ziszcza się,
Tutaj jest miejsce, gdzie kocham cię."

Przejdźmy jednak do głównych bohaterów. Katniss jest niezaprzeczalnie najlepiej wykreowaną żeńską postacią literacką. Jest silna, odważna, zdeterminowana i zaradna. Co prawda jej niedomyślność lub raczej złe interpretowanie pewnych faktów bywa denerwujące, to jednak dzięki temu jest bardziej ludzka. Nie sposób nie zżyć się z Katniss i nie kibicować jej ze wszystkich sił, mimo iż pewne jej decyzje nie do końca są po naszej myśli. Co do Peety jest moim ulubionym bohaterem literackim. Honorowy, serdeczny, oddany i przede wszystkim dobry. Jego miłość do Katniss jest jedną z najlepszych, jakie miałam okazję poznać na papierowych kartkach.  Trójkąt miłosny nie byłby oczywiście kompletny bez Gale'a, za którym średnio przepadam, ale dużo osób go uwielbia. Z postaci drugoplanowych, a przede wszystkim z pozostałych trybutów najbardziej przypadła mi do gustu dziewczynka z jedenastki. Mała Rue, choć niepozorna urzekła mnie swoją dziecięcą niewinnością połączoną z niezwykłą dla jej wieku zaradnością. Zabrzmi to dziwnie, ale bohaterowie tej powieści stali się dla mnie realnymi osobami, którym życzyłabym lepszego losu. Dowodzi to, że kreacja postaci jest perfekcyjna.    

"— Już jestem twój — zauważa. — Co ze mną zrobisz? Odwracam się do niego.

— Ukryję cię tam, gdzie nie spotka cię nic złego."

Zdaję sobie sprawę, że ta recenzja nie jest ani obiektywna, ani pod żadnym względem krytyczna, jest to spowodowane tym, że w ciągu moje krótkiego życia, w którym przeczytałam nie jedną książkę przed oraz po przeczytaniu Igrzysk po raz pierwszy, nie natrafiłam na żadną, która mogłaby się z nią równać. Właściwie nie znalazłam też nawet w połowie tak dobrej, jak ona. Dlatego ocena będzie całkowicie niesprawiedliwa - w skali ocen nie da się oddać jej geniuszu. Jest wciągająca, dynamiczna, momentami wyciska łzy, często przeraża okrucieństwem, bezustannie przepełniona jest wartką akcją z elementami dygresji głównej bohaterki, które skłaniają do rozważań. Chyle czoła przed geniuszem autorki, która stworzyła arcydzieło, po które będę sięgała jeszcze nie raz w przyszłości, i które dalej będzie manipulować moimi emocjami, aż do skraju wytrzymałości. Czytanie Igrzysk Śmierci jest niewątpliwą przyjemnością, której każdy powinien spróbować. 


Ocena: 12/10
Na trylogię składa się:
Igrzyska Śmierci   | W pierścieniu ognia | Kosogłos       

"Najpierw jedna osoba, potem następna, a w końcu niemal wszyscy w tłumie dotykają ust wskazującym, środkowym i serdecznym palcem lewej dłoni i wyciągają ją ku mnie. To stary i rzadko widywany gest naszego dystryktu, sporadycznie używany podczas pogrzebów. Oznacza podziękowanie, a także podziw. Tak się żegna kogoś drogiego sercu."

Prześlij komentarz

26 Komentarze

  1. Kocham, kocham, kocham ! Ta ksiazka jest świetna, moja ulubiona ;) Cieszę się, że i tobie się spodobała :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Poluję na tę serię. Na razie bezskutecznie, ale mam wielką ochotę, aby ją przeczytać i mam nadzieję, że mi się uda:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No dobrze, przeczyta, skoro ocena wychodzi poza skalę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tristezza - Hihi:) Ja też :) I chyba nie ma osoby, która byłaby tą książką zawiedziona !

    kasandra_85 - Będę trzymała za Ciebie kciuki. I jak nic innego polecam :)

    Maruda007 - Cieszę się, że dałaś się namówić - jeszcze mi podziękujesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no! Po takiej zachwycającej recenzji pozostaje mi wręcz z zamkniętymi oczyma sięgnąć po ,,Igrzyska Śmierci''.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam dobrze wykreowanych bohaterów, a na samą książkę mam ochotę już od jakiegoś czasu... - muszę, muszę, muszę przeczytać :D Jak mogłabym powiedzieć 'nie' po takiej recenzji? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie również ta książka bardzo się spodobała, muszę jeszcze dopaść dwie kolejne części :) Nie mogę doczekać się też ekranizacji!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wysoka ocena! Gdy mi się uda ją zdobyć, to ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. cyrysia - Sięgaj sięgaj, bo bardzo chciałabym przeczytać twoją recenzję Igrzysk :)

    giffin - pod tym względem Igrzyska Cię nie zawiodą. Dziękuję za miłe słowa i jeszcze raz gorąco zachęcam :D

    Dosiak - Dobrze przemyślane, ponieważ ciężko będzie Ci po przeczytaniu pierwszej części wytrzymać choć chwilę bez następnych. Co do ekranizacji to ja się jej trochę obawiam, choć również czekam z zapartym tchem.

    ~Demismo - Uwierz mi książka jest warta wysiłku i ceny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. No i to się nazywa zachęcająca recenzja ;D Nie miałam zamiaru tego czytać, a teraz muszę koniecznie ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Igrzyska czytałam w 2009 roku i do dziś jestem nimi zachwycona. Pozostaje to jedna z moich ulubionych serii, jeśli nie najbardziej ceniona :)
    Oczywiście Team Peeta XD
    Najlepsze dla mnie z tej serii to cz 1 i 2.
    Bardzo cieszy mnie fakt, że dzięki także ekranizacji więcej osób pozna THG :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Viconia - A dziękuję :) Przeczytaj koniecznie !

    Cassin - Podejrzewam, że z mojej recenzji już to wynika, ale również Team Peeta :)Pod całą resztą również mogę się podpisac bez problemu, dlatego tym bardziej cieszę się, że po latach miałam okazję do nich powrócic:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Koleżanka zachęca mnie do tej serii, jest jej wielką fanką. Ja póki co mam mieszane odczucia, mimo to recenzja jest naprawdę niesamowicie napisana :)

    OdpowiedzUsuń
  14. UWIELBIAM tę książkę :). Muszę się dobrać do pozostałych dwóch części.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Larysa - Dzięki :) I jeśli ja Cię nie przekonałam to zaufaj koleżance, bo się nie myli, co do IŚ :)

    Caroline Ratliff - Trzymam kciuki i zapewniam, że również je pokochasz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ostatnio miałam okazję przeczytać o tej książce jeszcze jedną recenzję (poza Twoją) i równie entuzjastycznie traktowała o tej pozycji. Przyznam, że zarówno Ty, jak i poprzednia blogowiczka, bardzo zachęciłyście mnie do poszukania tej pozycji w bibliotece.

    PS: Dziękuję za odwiedziny u mnie. Jeśli nie masz nic przeciwko, wrzucam do Linków i Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie słyszałam o tej książce... jednak Twoja recenzja kusi, naprawdę kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ogromnie się cieszę, że książka przypadła Ci do gustu! Nawet nie wiem, co bym Ci zrobiła, gdybyć skrytykowała "moją" perełkę :-P
    Sięgnij po resztę trylogii, bo naprawdę warto!

    PS Jak zwykle świetna recenzja ;-)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dwojra - W takim razie pomyślnych łowów, bo z pewnością się opłacą :)
    PS. Jasne. Dzięki :)

    Carla - Nie pozostaje Ci nic innego, jak się skusic :)

    Blair - Hahaha :) To też moja perełka :) Jak już wspominałam całą serię mam dawno za sobą i Kocham ją, jak nic innego.
    PS. Dziękuję Ci ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam Igrzyska śmierci! :D
    Upłakałam się pod koniec jak małe dziecko... i gdybym nie czytała ich wcześniej to po Twojej recenzji rzuciłabym się na poszukiwanie tej powieści niemalże od razu :D

    Buziaki i dziękuję za odwiedziny :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Osobiście uważam, że "Igrzyska Śmierci" to książka fantastyczna, niesamowite i wciągająca jak cholera. Dzięki niej ponownie uwierzyła w tak zwane Young Adult Novels (chociaż potem moja ocena znowu podupadła, bo zaczęłam czytać książkę Cassandry Clare i dowiedziałam się o jej plagiatach. Ech...). Nie mogę doczekać się ekranizacji!

    OdpowiedzUsuń
  22. Panna_Indyviduum - To tak jak ja. Przy fragmencie z śmiercią Rue płaczę, jak opętana. Dzięki i nic nie stoi na przeszkodzie czytania ich od nowa - mi powrót sprawił wiele radości:) Dziękuję również :)

    kubekwkwiatki - Zgadzam się z tobą! Plagiatach Cassandry Clare? Zaciekawiłaś mnie. Możesz zdradzić rąbka tajemnicy?

    OdpowiedzUsuń
  23. Cassandra zaczynała kiedyś od fanficów potterowiskich i w sumie to plagiatowała serial "Buffy: Pogromczyni wampirów" i pewną pisarkę fantastyki. Ale ponieważ była popularna nikt praktycznie nie mógł jej dotknąć, a osoby, które plagiat jej wypominały, od razu były prześladowane przez fanów Cassandry. Potem ktoś zwrócił uwagę na to osobom prowadzącym fanfiction.net i jej prace zostały usuniętę i zaczęła się batalia o to, czy naprawdę plagiatowała. Najlepsze było to, że ona pisała na początku ficów, że "inspirowała się" daną pisarką, a robiła zupełnie co innego. Praktycznie przepisywala fragmenty jej książek, a w przed słowiu nawet nie była w stanie podać poprawnej nazwy tomu, z którego "czerpała inspiracje". Potem usunęła swoje prace z kazdego serwisu, na jakim widniały i (ponoć) zmieniła imiona bohaterów z fanficków i przekształciła je w książki :D Teraz osoby, które nadal mają jej ficki na dyskach twierdzą, że plagiatyzuje w swoich książkach swoje własne ficki. Plagiat to jedno, ale plagiat własny to już lekka przesada :D
    http://www.fanhistory.com/wiki/Cassandra_Claire%27s_Plagiarism

    OdpowiedzUsuń
  24. http://www.journalfen.net/community/bad_penny/8985.html#intro a tu masz dłuższe wyjaśnienie.
    Ogólnie nie rozumiem autorów, którzy popełniają coś takiego jak plagiat. Ale dzięki Bogu internet nigdy nie zapomina :D

    OdpowiedzUsuń
  25. kubekwkwiatki - Łał... Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Plagiat w fanfikach i kolejny plagiat do książek - w głowie się nie mieści. Jeśli nie ma się własnego pomysłu to po co brac się za pisania? Bez sensu! Ale dziękuję Ci ślicznie za wyjaśnienia i podesłane strony. Poszperam sobie jeszcze, bo naprawdę mnie to zadziwia!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ależ nie ma sprawy, trzeba uświadamiać ludzi, a szczególnie fanów Cassandry, że jej pomysły nie są w pełni jej... ;)

    OdpowiedzUsuń