Danielle Trussoni - Angelologia


"Angelologia" nie jest złą książką - ona po prostu nie jest dla mnie. Już w trakcie czytania zastanawiałam się co o niej napisać  dlatego szukałam i czytałam inne recenzje. Spora ich liczba wychwalała tą książkę pod niebiosy, ale niestety ja będę musiała trochę jej wizerunek podkopać. Moim głównym problemem z tą książką jest szczegółowość. Autorce z pewnością nie można zarzucić nierozbudowania postaci. 


W Angelologii każdy ma swoją historię. Nic nieznaczący dla akcji przechodnie, siostry zakonne, błąkające się koty  ( ok, z tymi kotami może przesadzam) mają przedstawioną swoją życiową historię. Wierzcie mi można od tych śmieci zalewających biedne szare komórki zwariować! Ja się pytam jak można opowiadać tak dokładnie o każdej osobie, która tylko się przewija przez powieść?! A wierzcie mi tych postaci jest sporo, ponieważ książka jest pisana z perspektywy trzech osób, w 3 różnych czasach akcji (czasy potopu, II Wojny Światowej oraz w czasie teraźniejszym) oraz w dziesiątkach różnych miejsc. Największym przegięciem jest jednak to, że każda ściana, płatek śniegu, czy też mebel jest rozlegle opisany. Gdyby to jeszcze cokolwiek wnosiło, ale tak nie jest. Za to przez te wiejące nudą szczegóły książkę czyta się topornie. 

Z "Angelologii" naprawdę byłaby dobra książka, gdyby tylko ktoś wyrwał co drugą stronę. Czytałam ją chyba 4 miesiące - w tym czasie często się poddawałam i porzucałam książkę z myślą, że bardziej wciągająca musi być książka telefoniczna. Lubie kończyć to co zaczęłam, więc po pewnym czasie wracałam do niej, dalej męcząc się, ponownie opuszczałam i tak w kółko. 

Co do fabuły ( jeśli akurat się pokazała) to muszę przyznać, że jest dość interesująca, w szczególności wątek młodości Gabrielli. Wszystko nawet ładnie się ze sobą łączy (może aż zbyt). Niestety nic mnie nie zaskoczyło. Jedyne pytanie, na które naprawdę nie znałam odpowiedzi, to czy młodą zakonnicę i dziwnego naukowca połączy romans.


Ocena: 1+ / 6 Dałabym mniej, bo strasznie mnie od siebie odpychała, ale wiem, że innym może się spodobać, a tak jak wspomniałam na początku książka nie jest zła, ona jest zła dla mnie.