Looking For Anything Specific?

Header Ads

Paweł Pollak - Jak wydać książkę

Tytuł: Jak wydać książkę
Autor: Paweł Pollak
Wydawca: Nissaba
Data wydania: 2012
Liczba stron: 234

"Piszących jest wielu, książki wydaje tylko część z nich. Niektórzy, mimo że piszą, pisać nie potrafią i całe szczęście, że natrafiają na barierę nie do przebycia. Ale kłopoty z jej pokonaniem mają również ludzie, których utwory są na odpowiednio wysokim poziomie. A często – jeśli pokonają – ranią się boleśnie w wydawniczej dżungli.
Ten poradnik podpowiada autorom i tłumaczom, jak szukać wydawcy i na co zwrócić uwagę w podpisywanej umowie. Wskazuje na nieuczciwości, jakich można się spodziewać, przystępnie informuje twórców o ich prawach i podaje, jak je wyegzekwować.(...)"
-----------------------------------------


Jak wydać książkę? - podejrzewam, że to pytanie zadaje sobie wielu ludzi, którym znudziło się pisanie "do szuflady". Sami z takim problemem zazwyczaj sobie nie poradzimy, dlatego warto sięgnąć po pomoc. Omawiany przeze mnie poradnik Pawła Pollaka może odpowiedzieć na część naszych pytań.

Przede wszystkim chciałam podkreślić, iż omawiany poradnik jest drugim wydaniem, a co za tym idzie jest wersją zaktualizowaną oraz rozszerzoną. Piszę to, ponieważ trafiałam na dość negatywne opinię o jej poprzedniczce i nie chcę, aby to zrażało czytelników do sięgnięcia po tę wersję. Dlaczego opinię, na które trafiałam były krytyczne? Otóż autorowi zarzucało się skupienie się głównie na wydawaniu tłumaczeń oraz procesowaniu się z wydawcami. Czy zarzuty były słuszne, tego nie wiem. Wiem za to, jak sprawa się ma z wydaniem drugim.

W mojej opinii książka składa się z wielu bardzo istotnych rad, rozwiewa wątpliwości, a nawet otwiera oczy i wyjaśnia, co trzeba zrobić, by nie dać się oszukać. Każdy dział jest stworzony zarówno dla autorów własnych książek, jak i dla tłumaczy, a rady dla nich się ze sobą w zgrabny sposób przeplatają. Bardzo cenną informacją są wyjaśnione przepisy prawa autorskiego oraz wskazówki, jak powinna wyglądać porządna umowa pomiędzy autorem/tłumaczem, a wydawcą. Znajdziemy tam także cały dział poświęcony na procesowanie się z nieuczciwym wydawcą, co też może być kiedyś przydatne. Osobiście najbardziej rozbawił mnie rozdział "Z wydawniczej łączki", w którym to autor opisuje swoje niefortunne przygody z różnymi wydawcami. 

Co się tyczy samego autora i jego sposobu wyrażania myśli, mój stosunek jest już mniej entuzjastyczny.  Mimo tego, że podziwiam autora za dużą wiedzę (zwłaszcza w zakresie prawa autorskiego), to jako człowiek wydaje mi się mniej godny podziwu.Denerwujący jest fakt, iż autor uważa wszystkich poza sobą samym, za ludzi niekompetentnych lub grafomanów. To pierwsze tyczy się zarówno pracowników wydawnictw, jak i autorów oraz tłumaczy podpisujących niekorzystne umowy, za grafomanów zaś ma wszystkich autorów, którym nie udało się wydać książki w normalnych wydawnictwach. W tym momencie zaznaczę, że nie napisałam własnej książki, a co za tym idzie nikt mnie od grafomanów jeszcze nie zwymyślał. Może jestem naiwna, ale wierzę, że w Polsce żyje wielu utalentowanych pisarzy, których nikt jeszcze nie wydał i to nie dlatego, że są grafomanami, a dlatego, że nie mieli szczęścia, a same wydawnictwa w większości wolą kupować literaturę zagraniczną, niż wydawać debiutujących rodaków. 
"Wydawnictwa zwykle odzywają się tylko wtedy, gdy są propozycją zainteresowane, co osobiście oceniam jako arogancje i brak kultury. (...) Przede wszystkim nie ma powodu, by wydawnictwo odpowiadało na propozycje grafomańskie." - Panie Pollak to jak w końcu? Skoro niemal wszyscy są grafomanami, a im odpowiadać nie trzeba, to dlaczego uważa pan brak tejże odpowiedzi za arogancje i brak kultury? 

Mówiąc krótko, jeśli napisałeś/przetłumaczyłeś książkę i teraz chcesz ją wydać, to ten poradnik Ci się przyda. Jeśli wydawca Cię oszukał, śmiało możesz do tej pozycji zaglądnąć w poszukiwaniu pomocy. Jeśli planujesz założyć własne wydawnictwo, też znajdziesz tutaj coś dla siebie. Jeśli jednak poszukujesz rady, jak napisać własną książkę, to w tym dziele pana Pollaka nie znajdziesz odpowiedzi, bo to nie o tym mowa. Dlatego też do przeczytania tego poradnika zachęcam jedynie osoby, które chcą by ich gotowa już książka ruszyła na podbój świata.

Ocena: 3+/6 
[Książkę ciężko jednoznacznie ocenić, gdyż nie korzystałam z wymienionych rad. Niska ocena za podejście autora do reszty ludzkości]
~~~~
                                                 Za egzemplarz recenzyjny dziękuję 

Prześlij komentarz

27 Komentarze

  1. Raczej spasuję, brzmi jakoś tak...dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezbyt pozytywne nastawienie autora wobec początkujących pisarzy jest - moim zdaniem - naganne, ponieważ każdy zasługuje na chwilę uwagi i ewentualne docenienie wysiłku włożonego w tworzenie pracy. Poza tym myślę, że ta książka może okazać się pomocną pozycją w świecie drobnych druczków prowadzących często do niekorzystnych umów. Nie planuję napisania i wydania własnej powieści, ale z ciekawości mogłabym tę książkę przeczytać.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie..zawsze mi się wydawało, że jak ktoś ma talent i chce coś wydać i bardzo bardzo się stara to to ma sens .. a czytanie takich poradników chyba tylko może ostudzić zapał ..
    Tak mi się wydaję ..

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie - pisarstwa nie można się nauczyć, tak samo jak nie można się nauczyć malować. Można się tylko doszkolić. Talent to talent - albo się go ma albo nie. Chociaż z drugiej strony dobrych rad nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Titin, a kto mówi o nauce pisarstwa?
      Zarówno tytuł książki, jak i moja recenzja wyjaśniają, że poradnik nie dotyczy samego pisarstwa, a jedynie procesu, który się wiąże z wydaniem książki.

      Usuń
  5. Taki poradnik do niczego mi się nie przyda. Nie mam zamiaru pisać książki, więc rady w niej zawarte nie są mi potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może kiedyś uda mi się napisać jakieś dzieło (marzenie ściętej głowy ^ ^), więc książka może okazać się przydatna, ale trochę odrzuca mnie od niej zachowanie autora, która opisałaś. Miałam styczność z jego twórczością tylko raz (dzieło pt. "Niepełni"). To trochę przykre, że autorzy ciekawych książek okazują się mieć nieciekawy charakter (przynajmniej w tej kwestii tak to wygląda).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powyższy poradnik jest jedyny tworem tego autora, z którym miałam do czynienia. O "Niepełnych" i "Kanalii" często w nim wypominał, jednak z góry założyłam, że jego ego i tam daje o sobie znać. Cieszę się, że tak jednak nie jest ;)
      Trzymam kciuki za Twój przyszły bestseller.

      Usuń
  7. Kiedyś może się przydać, ale na razie jest mi nie potrzebna. :3
    Chociaż nie podoba mi się, to co przeczytałam o autorze, więc prawdopodobnie poszukam innego poradnika. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. szczerze? nie, podziękuję, nie interesuje mnie książka tego pana

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie... jestem zainteresowana :) Ale aktualnie nie mam planów wydawniczych bo nie czuje się na siłach żeby pisać. Może za jakieś 5 lat... ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię jak w poradnikach autor jest arogancji i uważa się za najlepszego na świecie. Na razie jednak nie planuje wydawać żadnej książki, ale może po studiach zacznę coś tłumaczyć, a nóż mi się ta książka przyda.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie planuję wydać żadnej książki więc raczej jest to pozycja bez której mogę się obyć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoja recenzja jest naprawdę bardzo dobra i przede wszystkim szczera. Paweł Pollak nie popisał się w tej ksiażce,to trzeba przyznać. Nie wiem jak to możliwe,bo po przeczytaniu jego książki Niepełni, nie mogłam spać przez kilka dni.A teraz też często przypomnam sobie bohaterów tej ksiazki i od razu szybciej bije mi sierce i zaczynam nerwowo postukiwać palcami. Szczerze polecam Niepełnych, choć wiem,że będzie trudno Ci sie przełamać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te miłe słowa :) Twój komentarz jest już drugim wypowiadającym się pozytywnie o Niepełnych. Ciężko uwierzyć, że ktoś, kto dał się poznać w jednej książce od takiej niekorzystnej strony, potrafi zarazem napisać tak niesamowitą książkę. Z czystej ciekawości sięgnę po Niepełnych :)

      Usuń
  13. Nigdy nie doszłam jeszcze do pytania "Jak wydać książkę?. Ciągle jeszcze tkwię na etapie "Jak napisać kilka zdań, które lepiłyby się jakoś do siebie?". Kiedy już go przeskoczę, może skorzystam. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Póki co nie zamierzam wydawać książki, a jeśli już nastąpi taki moment, to na pewno nie skorzystam z rad Pawła Pollaka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Na razie się nie zanosi, żebym wydała książkę, chociaż gdzieś tam po cichu mi się marzy, by zrobić to kiedyś, w przyszłości. Chętnie zapoznam się uwagami autora zamieszczonymi w tej książce. :) Wiedzy nigdy dość. ;) Chociaż nie ukrywam, że bardzo zniechęca mnie jego stosunek do innych ludzi z branży... W pewnej mierze się z nim zgadzam, ale bez przesady. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podsumowanie całego obszernie omówionego w poradniku problemu grafomanii stwierdzeniem, że autor „za grafomanów zaś ma wszystkich autorów, którym nie udało się wydać książki w normalnych wydawnictwach”, jest takim uproszczeniem, że zakrawa na pisanie nieprawdy. Pominęła Pani rozróżnienie między debiutującymi a tymi, którzy przez lata starają się o publikację nie jednej, lecz dziesiątek książek, sugeruje Pani czytelnikom swojej recenzji, że za grafomana uważam a priori każdego początkującego, co jest z Pani strony nadużyciem. Napisałem, że 95% tekstów od debiutujących to grafomańskie wypociny, które z miejsca lądują w wydawnictwach w koszu. Pani zrobiła z tego 100%. Jeśli uważa Pani, że podana przeze mnie liczba jest nieprawdziwa, że proporcje między grafomanami a ludźmi mającymi predyspozycje do pisania są w grupie chcących zadebiutować inne, to proszę polemizować, a nie fałszywie referować moje poglądy.
    Nie ma żadnej sprzeczności między domaganiem się, by wydawnictwa odpowiadały na przesłane propozycje wydawnicze, a stanowiskiem (które zresztą uzasadniłem), że nie muszą odpowiadać na propozycje grafomańskie. Sprzeczność wzięła się tylko stąd, że włożyła mi Pani w usta opinię, której nie sformułowałem, że „niemal wszyscy są grafomanami”. Poza nimi zostaje te 5% debiutantów, którzy potrafią pisać (a w liczbach bezwzględnych to spora grupa), autorzy, którzy już się sprawdzili (nie jest tak, że autor po debiucie ma zagwarantowaną współpracę z wydawnictwem), tłumacze proponujący książki do przekładów.
    Nigdzie nie napisałem, że autorów i tłumaczy podpisujących niekorzystne umowy uważam za niekompetentnych. Kolejne przekłamanie z Pani strony. Skrytykowałem niską świadomość prawną wśród autorów i tłumaczy, interesowanie się umową dopiero wtedy, kiedy pojawiają się problemy (a wtedy jest już po herbacie), wskazałem, że taka postawa jest szkodliwa nie tylko dla podpisującego umowę w ciemno, ale też dla wszystkich innych, bo podkopuje ich pozycję negocjacyjną. I znowu: jeśli uważa Pani, że ta krytyka jest bezzasadna, to proszę przedstawić argumenty, z chęcią z Panią podyskutuję, a nie przypisywać mi poglądy, których nie wygłaszałem.
    Gwoli wyjaśnienia: negatywne opinie w serwisie „Lubimy czytać” na temat pierwszego wydania pod różnymi nickami zamieścił autor podobnego poradnika z zemsty za to, że na swoim blogu punkt po punkcie wykazałem jego skrajną niekompetencję w sprawach wydawniczych i nieumiejętność pisania po polsku. Czy są słuszne? Mogłaby Pani sobie na to pytanie odpowiedzieć, patrząc, że te działy, które on uznał za będące nie na temat (jego zdaniem prawo autorskie w książce o wydawaniu książek jest nie na temat), Pani uznała za najwartościowsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie chciałam Pana swoją recenzją urazić. Napisałam jedynie swoje odczucia względem książki. Co za tym idzie takie właśnie jest moje zdanie.
      "Napisałem, że 95% tekstów od debiutujących to grafomańskie wypociny, które z miejsca lądują w wydawnictwach w koszu. Pani zrobiła z tego 100%." - nie znalazłam w książce nigdzie wyliczenia procentowego grafomanów, za to przez wiele rozdziałów poruszał Pan ich wątek, dlatego moje wrażenie jest takie, a nie inne. Czy uważa Pan, że "niemal" jest złym określeniem na wyliczenie 95%?
      Nie chciałam też niczego w Pana usta wkładać, ponieważ w takim wypadku użyłabym cudzysłowu, bez niego zaś moja recenzja jest dalej moim wrażeniem po przeczytaniu danej pozycji.
      Z opinią na LC muszę się z Panem zgodzić. Sprawdziłam i rzeczywiście, jedna z nich jest właśnie wspominanego autora. Sprawdzić, czy słuszne jednak nie mogę, ponieważ wierzę, że opinię o książce wydaje się tylko po przeczytaniu całości. Mam też nadzieję, że rozumie Pan, iż wstęp, w którym to napisałam był stworzony po to, by nikt się ocenami poprzedniego wydania nie sugerował przy sięganiu po wydanie drugie, czyli było to na korzyść książki.

      Usuń
  17. Ciekawa pozycja, wiem komu ja polece ,)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nawet niedawno przeczytałam swoje własne opowiadanie i doszłam do wniosku, że pisarz to będzie ze mnie żaden. Dlatego też książka nie dla mnie
    I jeszcze taka dygresja: słyszałam gdzieś, że wszelkie dzieło powinno bronić się samo. A odbiorcy winni mieć swobodę interpretacji. I jeszcze jeden cytat, jakże mądry, wzięty z innego dyskursu: "Nie sposób nie zgodzić się ze słowami, iż jeśli autor uważa swoje dzieło za dobre, nie odczuwa potrzeby, aby je bronić."
    To tyle mojego rzucania mądrościami.
    Pozdrawiam Gosiu-rello :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta opinia dotyczy beletrystyki i subiektywnych ocen, a nie fachowych opracowań i twardych faktów. Czy też uważa Pani, że jeśli recenzent w sposób nieprawdziwy przytacza dane z opracowania, to autor nie ma prawa ich sprostować?

      Usuń
    2. @Scarlett - Nasz pierwsze, a często i kolejne twory nie zawsze są dobre, dlatego jeśli kiedyś byc chciała coś wydac to pisz dalej i się nie zrażaj :) Z pozostałą częścią komentarza w pełni się z Tobą zgadzam:)

      Usuń
    3. Och, możemy się teraz dochodzić Panie Autorze, tylko po co?
      Recenzje blogowe czy się to Panu podoba czy nie bazują w większości na subiektywnych odczuciach, " nie fachowych opracowaniach i twardych faktach".
      Rozmijania się z prawdą nigdzie nie dostrzegłam, chociaż Pan je przytaczał. Jak widać prawda jest pojęciem relatywnym. Co dla mnie jest uogólnieniem, dla Pana wierutnym kłamstwem.
      Tak czy owak wciąż obstaję za wolnością słowa i interpretacji :-)

      Podbudowałaś mnie Gosiurello :-P może jeszcze kiedyś chwycę za pióro, a raczej klawiaturę. Póki co, nie będę się kompromitować :-)

      Usuń
  19. Pan AUTOR ma tendencje do samouwielbienia. Szkoda, ze kosztem innych.

    OdpowiedzUsuń