Looking For Anything Specific?

Header Ads

Rubinrot - Czerwień Rubinu (2013)


>Z ekranizacjami książek jest na ogół tak, że nie dorównują swojemu pierwowzorowi. Pamiętam, jak wściekałam się po obejrzeniu "Aniołów i demonów" i wtedy wybiłam sobie z głowy raz na zawsze by oczekiwać od twórców znajomości lektury lub trzymania się jej. Od tego czasu podchodzę do ekranizacji z przymrużeniem oka, choć nie zawsze mi się to udaje. Przyznam, że do Rubinrot podchodziłam dość sceptycznie, dlatego tym bardziej się dziwię, że aż tak się zawiodłam. 

Akcja?
"Rubinrot" opowiada historię nastoletniej Gwendolyn Shepherd (Maria Ehrich), która ma dość oryginalną rodzinę. Jej kuzynka Charlotta (Laura Berlin) została okrzyknięta nosicielką genu pozwalającego podróżować w czasie. Szybko okazuje się, że to jednak Gewn posiada ową zdolność, co zaskakuje wszystkich, przy okazji komplikując ich życie. Od tej pory Gwen wraz z Gideonem de Villiers (Jannis Niewöhner) podróżują w czasie, mając przy okazji do wykonania misję, o której sami nie wiedzą zbyt wiele. Nie chciałabym zdradzać więcej szczegółów, bo graniczyłoby to już ze spoilerami, zwłaszcza, że w filmie nie dzieje się za wiele.


Różnice!
Papierową wersję "Czerwieni Rubinu" i "Rubinrot" dzieli ogromna przepaść. Początkowo wszystko było jak trzeba: dziwna rodzina skupiona wyłącznie na "tej wybranej" (czyt. Charlotta), zaskoczenie Gwen i pozostałych osób, gdy dziewczyna okazała się Rubinem, relacja z jej najlepszą przyjaciółką Leslie (Jennifer Lotsi) oraz nieufność członków bractwa. Z czasem wszystko jednak zaczęło być nie tak, jak opisała to Kerstin Gier. Podróżnicy przenosili się wyłącznie, gdy mieli do wykonania misje, co w efekcie doprowadziło do tego, że cała trylogia zaczęła się wplatać w pierwszą część filmu. Jak to mówią: zapanował chaos! W czasie, gdy widz zostaje przeniesiony z "Czerwieni Rubinu" do akcji z "Błękitu Szafiru" stała się rzecz straszna! Moja ulubiona postać została wycięta! Xemerius się nie pojawił! Moje oburzenie osiągnęło poziom krytyczny, przez co przestałam zwracać uwagę na resztę bezsensownie zmienionej fabuły.

Ogół
Początkowo film jest dobry, akcja brnie zgrabnie do przodu. Później niestety jest już tylko gorzej. W ostatnich minutach zastanawiałam się, kiedy w końcu doczekam końca, gdyż nudził mnie niemiłosiernie... Jedyne co było w nim dobre to kostiumy i klimat minionych czasów.
Cieszę się, że film nie trafił do Polskich kin, bo zmarnowałabym nie tylko czas, ale i pieniądze.
Ocena: -2/6


Polecam zapoznać się z moimi wrażeniami z czytania Trylogii Czasu:

Prześlij komentarz