InstaSkrót, czyli foty i foty


Dostałam cynk, że nie wszyscy mają/chcą mieć/ogarniają instagrama, a poza blogiem tj w Gosiarellowych social mediach, czasami coś się dzieje. Co prawda na Instagramie tylko wtedy, gdy przypomnę sobie by wyjąć telefon, co raczej nie zdarza się zbyt często. Koniecznie muszę wypracować sobie nawyk azjatyckiego turysty. W każdym razie postanowiłam zrobić Wam mały skrót najciekawszych zdjęć. A co ja Wam będę żałować? Macie jeszcze link do wszystkich: @Gosiarella_ .


Elsa odrobinę przesadziła
O Gosiarellowym uzależnieniu od figurek Funko POP! raczej nie wiele się piszę, a to jednak wcale nie oznacza, że go nie ma. Elsa jest moją drugą, która pojawiła się u mnie, gdy zachciało mi się śniegu. Spełniła swoje zadanie!


Jak Krzykaton to z odpowiednim gościem!
Pierwszym Funkowym nabytkiem był Ghostface. No bo jak od niego nie zacząć?! No jak?! Jest taki uroczy z tym swoim zakrwawionym nożem i maską, która niedosłania twarzy, przez co nie wiem, z którym mordercą (z której części "Krzyku") mam do czynienia, a przecież to ważne! A skoro o maskach mowa...


#IronGosiarella
Gosiarella od pewnego czasu próbuję nauczyć się robić selfie. To uważam za najbardziej udane!
#BajerTheDog
Za to Bajerowi wychodzi to nazbyt dobrze. Opanował Gosiarellowego Instagrama i dorobił się własnego hashtagu #BajerTheDog


Tyle booków
Pamiętacie, jak publikowałam zdjęcia biblioteczki? Najpierw musiałam ją posprzątać. 
Zombie zombie Zombie, a Bloger Blogerowi Blogerem, czyli..
Moja ulubiona dedykacja, w książce, o której niebawem Wam napiszę kilka słów!
Święto Holi!
Gosiarella była też na Festiwalu Kolorów. Pisałam o tym w zeszłym roku (link). Sprawdźcie, czy organizują go gdzieś blisko Was i wybierzcie się, bo jest super się czasami ubrudzić.

Na koniec jeszcze trzy rzeczy, jakie można znaleźć przez przypadek, gdy łazi się ulicami Krakowa: 
Po Krakowie chodzą złe piece. Nie wiem na kogo lub na co są złe, ale są złe. Chciałam dać mu lizaka na pocieszenie, ale...
...lizaki zostały przejechane. Tyle martwych Chupa Chupsów
Freddy wałęsał się po Krakowie i nikt nie uciekał. Dziwne. Czy oni horrorów nie oglądają?
Ps. A Wy macie instagramy?