Looking For Anything Specific?

Header Ads

Thassos, zabytki i menele, czyli dziwna ta Grecja #2


W poprzednim wpisie o rzeczach, które zaskoczyły mnie w Grecji, opowiedziałam Wam o przejmujących władzę kotach, ciężkim życiu pieszego i trochę o samych Grekach. Mogliście dojść do wniosku, że to dziwny kraj, który nie do końca mnie do siebie przekonał. Nic bardziej mylnego! Pokochałam Thassos, a Grecję mam nadzieję niebawem dalej odkrywać, jednak nie zmienia to faktu, że panujące tam zwyczaje znacząco różnią się od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Niektóre rzeczy, które widziałam wręcz w głowie nie potrafią mi się zmieścić przez swoją abstrakcyjność. I o części z nich będzie dzisiaj mowa. 


Budowle

Ci z Was, którzy śledzą mnie na insta wiedzą, że znalazłam w Grecji swój wymarzony dom. Naprawdę zachwycił mnie swoim wyglądem i mam nadzieję kiedyś postawić w Polsce podobny. Choćby dlatego ciężko uwierzyć, że mogę się zacząć czepiać greckich budowniczych. Prawda jest taka, że w Grecji, jak w każdym zakątku świata budynki są różne - jedne zachwycają, a inne zmuszają do rozważań typu 'co architekt miał na myśl?'. Także w tej samej miejscowości znalazłam najpiękniejszy hotel, jaki widziałam oraz dom, który musiałam sfotografować, bo nikt normalny by mi nie uwierzył, że z jego wnętrza wyrasta drzewo. Niemniej to nie o tym chciałam napisać w tym punkcie.
Znajdź niepasujący element. Tym razem nie chodzi o kota!
Już w szkole nauczyciele chcą nas zarazić fascynacją Grecką kulturą. Uczymy się ich mitologii, historii, rozróżniania typu kolumn etc. Nic dziwnego, że większość z nas (nie wierzę, że tylko ja!) liczy na obejrzenie zabytków. Nie spodziewałam się ich wiele na Thassos, ale to wcale nie znaczy, że nie było żadnego. Po prostu były nie takie jak się spodziewałam. O ile ruiny Agory były całkiem nieźle odgrodzone to już poziom hasioków odrobinę przerażał, ale spoko, to nie problem. Co innego teatr w Limenas, który został zbudowany w V wieku p.n.e. Dziś jest ogrodzony siatką (można przejść nad nią bez większych problemów), ozdobiony dźwigiem i porozrzucanymi kamieniami, a tuż obok kamiennych siedzeń ułożono metalowe... nie do końca tak sobie to wyobrażałam.
Pozostałości Agory w Limenas.
Pozostałości po antycznym teatrze w Limenas.
Zagrożenia dla menela

Pisałam już o ciężkim życiu pieszego, ale zapomniałam dodać o kilku ciekawych zagrożeniach. Zacznijmy od tego, że w całym Thassos nie znalazłam ani jednego Zitka spod płota, Jurgosa spod drzewa, czy innego menela. Może to okropnie zabrzmi, ale oni chyba nie żyją, a przynajmniej żaden menelek z Polski nie przetrwałby tam jednego upojnego dnia. Dlaczego? Wyobraźcie sobie pijaczka wracającego pieszo do domu - idzie chwiejnym krokiem, co jakiś czas się przewraca, zrobi sobie postój leżąc w krzakach, prawda? Niestety w Grecji (a przynajmniej na Thassos) byłby martwy lub bardzo bliski śmierci, gdyby przewrócił się w krzaki, bo czasami (często) kryją się w nich wystające ok. 30 cm pręty. Skąd się tam biorą i po co ktoś je tam wsadził? Nie mam pojęcia i chyba nie chcę wiedzieć. 

Załóżmy jednak, że grecki Zitek nie wpadł w krzaki, a zamiast tego idzie ciemną grecką drogą. Co go czeka? Może wpaść do studzienki kanalizacyjnej nie posiadającej włazu lub innej dziury, bo tych nie brakuje. Co prawda nie we wszystkie dziury i w studzienki można wpaść, ponieważ część z nich jest przykryta kamieniem. Najczęściej kawałkiem marmuru. Nie żartuję. Swoją drogą to sprytny kamuflaż - turysta będzie tak zaskoczony wielkim kawałem marmuru na środku drogi, że może nawet nie zauważy otwartej studzienki, czy wyrwy w ziemi. Genius! 

No dobrze, ale my dalej musimy wykończyć Zitka-menela, więc postawmy mu na drodze nowe przeszkody! Skoro nie wpadł do dziury, nie przewrócił się na kamieniu, ani nie wbił sobie prętów to może poraźmy go prądem! Tylko jak to zrobić? O już mam! Zostawmy na każdej możliwej drodze powyciągane kable - może któryś go porazi albo chociaż się na nim wywróci? A w formie nikczemnego gratisu ustawmy kilka powyrywanych kabli blisko wody - może do niej wpadnie, a wychodząc na brzeg, będzie chciał się za nie złapać! Mogłoby to wyglądać o tak:


Takie tam z portu w Limenas.
Rozumiecie już skąd się wziął mój niepokój względem greckich meneli? Oni są tam zagrożonym gatunkiem!

Ps. Mam wrażenie, że w czasie zwiedzania skupiam się na dziwnych rzeczach... Nie martwcie się jednak, bo kolejny wpis o Thassos będzie bardziej optymistyczny i skupię się na zachwycającej stronie wyspy! 


Prześlij komentarz

0 Komentarze