Looking For Anything Specific?

Header Ads

Jan Prokop - Sowietyzacja i jej maski: PRL w latach stalinowskich

Tytuł:  Sowietyzacja i jej maski : PRL w latach stalinowskich
Autor: Jan Prokop
Wydawnictwo: Viridis
Data wydania: 1997
Kategoria: Historia
Ilość stron: 160

      Dziś recenzja z trochę innej beczki, gdyż książki historyczne oceniam z zupełniej innej skali. Recenzja też trochę stara, bo napisałam ją jakieś 10 miesięcy temu na zaliczenie, a szkoda, żeby się zmarnowała, więc wrzucam :)


Jan Prokop – autor książki Sowietyzacja i jej maski – urodził się w 1931 roku w       Częstochowie. Studiował filologię polską i filologię romańską na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Debiutował w 1951 r. jako krytyk literacki w piśmie "Dziś i jutro". W 1960 r. został pracownikiem naukowym Instytutu Badań Literackich PAN. Był stypendystą Iowa City w USA. Wykładał literaturę polską na uniwersytetach w Kanadzie i we Włoszech. Współpracował z czasopismami emigracyjnymi: "Aneksem" i "Kulturą". Drukował także w wychodzących poza cenzurą "Arce", "Kulturze Niezależnej", "Pulsie" i "Zapisie". W latach 1987-90 wykładał na wydziale filologii romańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Był członkiem zespołu redakcyjnego pisma "Arka". Publikował w "Arcanach" i "Dekadzie Literackiej". Od 1989 r. należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jest autorem szkiców literackich: "Lekcja rzeczy", "Szczególna przygoda żyć nad Wisłą", "Wyobraźnia pod nadzorem. Z dziejów literatury i polityki w PRL", "Pisarze w służbie przemocy", "Sowietyzacja i jej maski: PRL w latach stalinowskich". Jego najnowsze dzieło "Od Robespierre'a do Lenina" (2002 r.) to opowieść o mitach i ideologiach.

Po poznaniu skróconego życiorysu autora możemy lepiej wniknąć w jego dzieło. Na pierwszych stronach „Sowietyzacja i jej maski” autor porusza temat sytuacji w jakiej w czasach komunizmu znalazły się elity twórcze. Dowiadujemy się, jak ograniczone stają się możliwości pisarzy przez znaczne uszczuplenie kręgu odbiorców i stałą kontrolę jednostek przez państwo. Po śmierci Stalina, część jego wyznawców zmieniła poglądy i nie chcę aby ktokolwiek pamiętał o ich wcześniejszych czynach. Starają się manipulować faktami, a ludzie którzy przypominają o prawdziwych wydarzeniach stają się dla nich przeszkodą. Dlatego Jan Prokop uważa pisarzy za grupę zawodową szczególnego zagrożenia, dla której najczęściej jedynym ratunkiem była zmiana zawodu. Wybór później nieco się poszerza.

Czytając dalej dowiadujemy się, że komuniści głosili patriotyzm socjalistyczny, wrogość do Niemców i aliantów oraz stanowczo przeciwstawiali się zagrożeniom płynącym z Zachodu. Poznajemy argumenty komunistów nie tylko przeciwko Niemcom, ale także przeciwko Ameryce i Wielkiej Brytanii. Czytamy o poglądach niepodległościowych, społecznych i kontroli mediów. O ile dziwi mnie spojrzenie na PRL, jako ucieleśnienie marzeń, o tyle jest dla mnie dość ciekawe poznanie ówczesnych haseł społecznych scementowania całego narodu. Zapoznajemy się z opisem sowietyzacji i pierekowej duszy.

Na późniejszych stronach autor skupia się na maskach sowietyzacji, dzieląc maski na prasę partyjną i prasę czytelnikowską, przybliża nam ich znaczenie. Do kogo i w jakim celu był kierowany dany typ „ maski” oraz co w sobie zawierał? W czym ówcześnie nie zrównana była redakcja „Przekroju”? Odpowiedzi na te pytania są zaskakujące, a Jan Prokop odpowiada na nie w sposób bardzo obrazowy, starając się również wytłumaczyć motywy, którymi kierowali się autorzy tych masek. Osobiście uważam jednak, że pewnych grzechów przeciwko społeczeństwu nie można w żaden sposób wytłumaczyć, ponieważ później ciężko jest odróżnić prześladowców od ofiar.

Na kolejnych stronach tego dzieła natykamy się na opis relacji, jakie panowały pomiędzy społeczeństwem, a warstwą rządzącą. Poznajemy kombinacje w jakich występował opór i oportunizm. Przytoczę jeden z przykładów. PRL sprzyjał intelektualistom w krytyce kościoła oraz dawał wiele możliwości na innych płaszczyznach życia. Największe korzyści mieli antykatolicy, a zyski dawało im publikowanie nieznanych druków, czy też wiadomości stawiających kościół katolicki w złym świetle. Autor pokazuje jednak zarówno awers, jak i rewers relacji panujących w ówczesnych czasach, ponieważ opisuje również grzechy popełniane przez katolików, a nie było tego mało. Zapoznając się z argumentami oportunistów poznajemy wiele ciekawych wątków, w tym zagadnienie „ukąszenia Heglowskiego”.

 Aby nie zdradzać zawartości całej książki, pominę większość informacji dotyczących kolejnych rozdziałów. Uważam, że warto natomiast nadmienić, że w Sowietyzacja i jej maski Jan Prokop dokonał podziału elit twórczych na tych, którym wybaczył grzech sterowania pamięcią zbiorową, prania mózgu i tworzenia masek oraz tych, którzy na wybaczenie nie zasługują. Tymi, którzy otrzymali od niego ułaskawienie są pisarze, którzy dostrzegli swoje błędy i zaczęli je naprawiać zaraz po Październiku 1956 roku.

Autor analizuję na wielu płaszczyznach działalność tzw. Elit twórczych, czyli pisarzy, publicystów, dziennikarzy, uczonych polonistów i historyków oraz nauczycieli. Przede wszystkim ukazuje postacie konkretnych twórców, znanych z nazwiska, ze swych dzieł i kart historii. Ich dorobek – maski – są, a właściwie były dużym zagrożeniem dla ludzi żyjących w czasach PRL-u. Ukrywanie poglądów i przesłań doktryn marksizmu, leninizmu i stalinizmu pod kamuflażem, czy też „rozwadnianie” tych doktryn w celu lepszego przyswojenia dla przeciętnego czytelnika jest dla nas – czytelników żyjących w czasach obecnych – zwykłą zbrodnią, spiskiem przeciwko społeczeństwu, jednak „Sowietyzacja i jej maski” pióra Jana Prokopa rzuca nowe światło na przyczyny i cele w jakim powstawały owe maski. Aby odnaleźć właściwe spojrzenie na rzeczywistość, trzeba w pierwszej kolejności poznać historie, ponieważ to ona daje nam odpowiedzi na większość pytań. Dlatego ewidentnym plusem tego dzieła, jest właśnie przybliżenie historii i okoliczności, które towarzyszyły wówczas twórcą. Jeśli dalej miałabym opisywać korzyści, jaki płyną z przeczytania tego dzieła z pewnością wspomniałabym o stylu autora, dzięki któremu przybliżone fakty są bardziej przystępne. Książki o zabarwieniu historycznym wydawały mi się mało interesujące, opisujące czyste dane, daty, zdarzenia, nazwiska. Jednak, choć autor w pełni wyczerpuję temat, jakim są maski sowietyzacji to książka nie zawiera suchych danych.
Osobiście uważam, że książka jest napisana w bardzo ciekawej formie, można dzięki niej zauważyć jak bardzo zmienił się świat literacki i publicystyczny, od czasu PRL-u.

      Należy zadać teraz ostatnie pytanie – Czy warto zagłębiać się w tę książkę? Uważam, że warto. Choć jej zawartość wymaga uważnej lektury i zainteresowania tematem, to zarówno w trakcie, jak i po jej przeczytaniu powstaje w naszych umysłach rzeczywistość ówczesnego świata, która otwiera oczy i skłania do przemyśleń.

Prześlij komentarz

3 Komentarze

  1. Wspaniała recenzja, taka rzeczowa i wyczerpująca. Co do książki, to ja niestety sobie odpuszczę, gdyż całkowicie nie potrafię się odnaleźć w tej tematyce, dla mnie to po prostu czarna magia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za każdym razem, gdy czytam o takich rzeczach, cieszę się że nie żyję w tamtych czasach. Dopasowywanie książek i w ogóle sztuki do polityki brzmi jak jakiś koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nikki zgadzam się z tobą całkowicie.

    Cyrysiu Dziękuję Ci :) A co do książek historycznych to miałam podobnie. Właściwie nawet teraz ciężko jest mi się za nie zabrać, bo nie wszystkie są napisane w przystępny sposób.

    OdpowiedzUsuń