Meg Cabot - Porzuceni


Tytuł: Porzuceni (1: Abandon)
Autor: Meg Cabot

Wydawca: Amber
Data wydania: 2011
Liczba stron: 329



"Współczesna dziewczyna porwana w mityczne zaświaty w jednej z najbardziej oczekiwanych powieści roku ulubionej autorki wszystkich dziewczyn świata, autorki światowych bestsellerów nr 1
Odkąd powróciła z Hadesu pojawia się przy niej on. Zawsze wtedy, gdy się go najmniej spodziewa i gdy go najbardziej potrzebuje. To tylko halucynacje  – przekonują psychiatrzy. – Miałaś wypadek. Przeszłaś śmierć kliniczną. Cudem powróciłaś do życia.
Ale siedemnastoletnia Pierce im nie wierzy. Odkąd omal nie utonęła, czuje się dziwnie… jakby nie należała do tego świata. Może teraz, po przeprowadzce do nowego miasta, będzie inaczej. Nowa szkoła, nowy początek. I może wreszcie przestanie się bać.
Ale on znajduje ją i tu. Czego chce? Jaką tajemnicę kryją jego oczy - mroczne i piękne jak diament, który jej podarował? Czy chce ją przed czymś ostrzec i przekonać, że bezpieczna będzie tylko wtedy, gdy powróci z nim do jego podziemnego świata? Czy Diament Persefony przyniesie Pierce los mitycznej bogini czy miłość - potężniejszą niż śmierć…"

Wątpię, żeby kiedykolwiek książka autorstwa Meg Cabot mogła mnie zawieść. Autorka tak wielu książek , z tek różnych gatunków literackich odznaczyła się, jak zwykle genialnym stylem pisania. "Porzuceni" wciągają od pierwszych kartek, które nawiasem mówiąc są pięknie ozdobione kwiatowym wzorem w rogach. Dodatkowo na początku każdego rozdziału, czeka  na nas cytat z części "Piekło" "Boskiej Komedii" Dantego Alighieri. Widac, że książka jest dokładnie przemyślana.


"Porzuceni" są swego rodzaju modyfikacją mitu o Hadesie i Persefonie. Główną bohaterką i zarazem narratorką książki jest Pierce Oliviera, która umarła, a później cudem wróciła do życia, jednak trochę odmieniona. Kto by nie był inny po przebudzeniu ze śmierci klinicznej? Chciałabym zdradzić więcej o jej losach, jednak sumienie mi na to nie pozwala. Sama bawiłam się świetnie poznając po troszku jej niesamowitą historię. W każdym razie Pierce jest sympatyczna, kocha zwierzęta i ma dobre serce, choć za często się wszystkim zadręcza. Drugą najważniejszą postacią jest John. Można go opisać, jako dzikiego, tajemniczego, silnego i niesamowicie interesującego. Jest bardzo zbliżony do mojego ulubionego typu bohatera męskiego. Zresztą wszystkie postacie w książce są świetnie wykreowane; mają swój temperament, własną historię i motywy, którymi się kierują.


"Porzuceni" są dosyc cienką książką, jednak bardzo wciągającą, a przez to czyta się ją za jednym zamachem.Akcja bardzo szybko się rozkręca, choć ona sama trwa 3 dni. Wielokrotnie pojawiające się retrospekcje powoli odkrywają przed nami tajemnicze zdarzenia, jakie spotkały bohaterkę od czasu jej śmierci. Plusem jest to, że zagadka wyjaśnia się w odpowiednim momencie, a przy tym nie odkrywa wszystkich swoich kart od razu. Można powiedzieć, że jesteśmy syci, ale nie przejedzeni. 
Dużą część tekstu stanowi monolog wewnętrzny Pierce, jednak jest dobrze skonstruowany, dzięki czemu ani nie nudzi, ani nie męczy, co jest ostatnio wyjątkowo rzadkim zjawiskiem.


Myślę, że nie muszę się rozwodzić nad genialnym stylem pisania Meg Cabot, gdyż po pierwsze wynika to z powyższego, a po drugie większość osób miała już w ręce któreś z jej dzieł. Miłą odmianą jest przeczytanie książki doświadczonej pisarki, która przemyślała najdrobniejszy szczegół. Nawet ostatnie kartki "od autorki" zamiast czczej gadaniny, zawierają informację dotyczące fabuły, a mianowicie wyjaśniają, które wątki, historie i miejsca są prawdziwe lub skąd wziął się na nie pomysł. 
Niestety książka posiada jeden minus. Za szybko się kończy. Zostajemy bez odpowiedzi na wiele pytań. To tak, jakby ktoś sprzedał nam tylko pół książki. Rozumiem, że takie zakończenie podsyca ciekawość, ale to okrutne.
Moja rada: nie czytajcie tego dopóki nie pojawi się kontynuacja.


Ocena: 5 + / 6 Perfekcja zarówno z wewnątrz, jak i z zewnątrz.  



"Wszystko może się stać w mgnieniu oka. Dosłownie wszystko. Raz. Dwa. Trzy. Mrugnięcie. (...)
Więc posłuchajcie mojej rady: cokolwiek by się nie działo...
Nie mrugajcie."