Looking For Anything Specific?

Header Ads

Cienie Calendy (hisz. Luna, el misterio de Calenda)


Są na tym blogu jeszcze czytelnicy, którzy nie wiedzą jaką słabość Gosiarella przejawia względem wampirów, wilkołaków i zombie? Może wilkołaki darzy się na różowym blogu najmniejszą sympatią, jednak Gosiarella była dla nich wstanie zdzierżyć hiszpański serial z marną grą aktorską. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że mimo iż serial nie do końca zachwyca, to … A co ja będę wam zdradzać! Przeczytacie notkę to się dowiecie! Ostrzegam jednak, że dalej znajdziecie bardzo dużo Gosiarellowego marudzenia i kręcenia nosem!


 Premiera: 2012
Twórca: Daniel Écija
Gatunek:  Fantasy, Kryminalny,
Sezony: 1
Ocena: Marny, nudny, żenujący, ale wciąga

Gdy rozpoczęłam swoją przygodę z Luna, el misterio de Calenda byłam na poważnym głodzie serialowym, a odmóżdżenie było potrzebne na już! Miały być wilkołaki, miał być romans, miała być tajemnica. Po rozstaniu z Teen Wolfem taki klimat bardzo mi odpowiadał. Miałam lekkie obawy przed hiszpańską produkcją, ale nie samymi amerykańskimi produkcjami Gosiarella żyje. Właściwie to jednak żyje tylko nimi, jednak wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Włączyłam pilot. Dwie blondyny: matka i córka przeprowadzają się do miasteczka zabitego dechami by móc na nowo ułożyć sobie życie przy boku Davida (Leonardo Sbaraglia) – wcześniej wiecznie nieobecnego męża i ojca. Jego rodzina postanowiła dać mu ostatnią szansę. Obie poświęciły swoje dotychczasowe życie w Madrycie dla Calendy. Szybko okazuje się, że było to niepotrzebne, gdyż pierwszej nocy ich pobytu w miasteczku, David rusza na tajną misję, podczas której jego żywot zostaje zakończony w dość brutalny sposób. Żona zmarłego nie jest jednak typową wdową w żałobie. Sara Cruz (Belén Rueda) jest nowym sędzią w miasteczku, dlatego zamiast wrócić do Madrytu, postanawia połączyć siły z lokalną policją by rozwiązać zagadkę śmierci swojego męża.

Śledztwo w tej sprawie jest jednym z głównych wątków serialu. Drugim jest uczucie Leire (Lucía Guerrero) do wilkołaka z sąsiedztwa. Leire jest nastoletnią córką Sary, która już pierwszego dnia poznaje najdziwniejszego chłopaka w całym miasteczku – Joela (Álvaro Cervantes). Joel jest wilkołakiem, choć nie zdaje sobie z tego sprawy, ponieważ jego kochany ojciec podaje mu narkotyki. To przecież wcale nie jest niepokojące! W tle pojawiają się również problemy innych mieszkańców miasteczka, więc teoretycznie każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zwłaszcza, że Calenda to dość specyficzne miejsce. Większość osób wierzy, że na Calendzie ciąży klątwa wilkołaka i boją się wyjść w czasie pełni. Ogólnie zbyt postępowe miejsce to to nie jest. Rzekłabym, że XXI wiek tam jeszcze nie dotarł.

Chciałabym się teraz zająć wątkiem WIELKIEJ MIŁOŚCI NA ZAWSZE między Leire a Joelem. Leire jest jedyną blondynką w szkole samych brunetów, więc spodziewałam się, że wszyscy faceci rzucą się na nią, jak Reksio na szynkę, albo araby na ... no cóż, na blondynkę. I czemu ona ma zawsze tłuste włosy? Może przez te tłuste włosy nikt jej nie chce? Nawet ten biedny wilko-chłopiec jej nie chce, a ona goni za nim, jak wariatka. Dawno nie widziałam czegoś równie żałosnego, jak pseudo związek tej dwójki. Ona za nim lata, on nie chce z nią być. On chce z nią być to ona nie chce. A przy tym zachowują się, jakby byli głównymi bohaterami melodramatu trzeciej klasy. Te wszystkie tęskne spojrzenia i wielkie smutne oczy zajmujące połowę odcinka, sprawiały, że aż się jeżyłam przed monitorem! W sumie nie ma czego żałować, bo za każdym razem, gdy Ci Hiszpanie się całują, wygląda to tak, jakby facet próbował odgryźć kobiecie pół twarzy. Straszne! Równie potworna jest tylko gra aktorska!

Słyszeliście kiedyś o Guilty pleasure? To takie utwory, czy to filmy, seriale, piosenki czy też książki, które wiesz, że są marne. Wiesz, że w jakiś sposób wręcz uwłaczają twojej inteligencji, a mimo tego ogląda się go dalej. Zaczynam się zastanawiać, czy „Cienie Calendy” nie są moją guilty pleasure? A może działa to tak, jak w przypadku „Teen Wolf”, gdzie pierwszy sezon był porażką, a 2 i3 były świetne? Może coś w tym jest, bo po obejrzeniu 1 odcinka 2 sezonu moje zdanie o serialu zaczyna się zmieniać. Przerwałam serial tylko po to by z pełnym i niekrytym rozczarowaniem opisać wam pierwszy sezon, a moja opinia o drugim pojawi się w osobnej notce. W każdym razie serial został anulowany i 3 sezonu nie będzie, a przynajmniej tak wynika z moich informacji. Na chwilę obecną Gosiarella nie poleca!

Prześlij komentarz