Looking For Anything Specific?

Header Ads

1001 filmów, które musisz zobaczyć wg. Stevena Jay Schneidera


Gosiarella dość sceptycznie podchodzi do wszelkiego rodzaju list mówiących X rzeczy, które MUSISZ obejrzeć/przeczytać/mieć/powąchać/zrobić itp. Na blogach książkowych dość popularne jest lista 100 tytułów BBC, która również średnio mnie przekonuje. Każdy z nas ma inne upodobania, lubi inny gatunek, woli nowsze lub starsze filmy i dlatego takie listy nigdy nie będą sprawdzały się w 100%. Zawsze sama wybieram książki, nie mam z nimi problemu, bo stosunkowo łatwo jest monitorować polski rynek wydawniczy. Gorzej jest z filmami, bo jest ich za dużo i nie sugeruję się już gatunkiem, lecz poziomem, a wierzyłam, że wszystkie z 1001 filmów zaprezentowanych przez Stevena Jay Schneidera mają wysoki poziom. Ciekawi, czy znalazłam coś dla siebie?

Tytuł: 1001 filmów, które musisz zobaczyć
Autor: Steven Jay Schneider
Wydawca: Elipsa
Data wydania: 2011
Ilość stron: 960



Jak się zapewne domyślacie „1001 filmów, które musisz zobaczyć” nie jest historią elfiej księżniczki porwanej przez ogra. Zasadniczo tytuł doskonale wyjaśnia treść książki. Mamy wymienionych 1001 filmów, podobno wartych obejrzenia. Ułożone są one chronologicznie, od najstarszego do najnowszego. Listę otwiera „Podróż na księżyc” z 1902 roku, a zamyka „Prawdziwe męstwo” z 2010. Ta jedna krótka wiadomość wiąże ze sobą całą masę dodatkowych informacji, które szybciutko wam wymienię. Leksykon obejmuje 108 lat filmowej historii, a znajdują się w niej zarówno kilkuminutowe, czarnobiałe, nieme filmy, jak i te tworzone za pomocą najnowszych technologii, długometrażowe i naładowane całą masą efektów specjalnych. Każdy film jest w odpowiedni sposób opisany przez autora. Co to oznacza w praktyce? Na każdą podaną pozycję przypada tytuł oryginalny wraz z polskim tłumaczeniem (o ile takowe istnieje), obok na kolorowym polu podane są najistotniejsze informacje, a pod tytułem znajduje się zarys fabuły wraz z kilkoma dodatkowymi informacjami. Dość często pojawia się też screen sceny z filmu. Zresztą bebechy książki prezentuję poniżej, żebyście nie mieli wątpliwości, jak wszystko wygląda.

Teraz najważniejsza rzecz, czyli co oni tam o tych filmach wypisują. To nie są recenzje (a przynajmniej nie w mojej ocenie), bo one są subiektywne opinie. W książce stawiają bardziej na suche informacje. Oczywiście poza opisami filmów, które czasami zdradzają za dużo informacji, pojawiają się ciekawostki lub dodatkowe wiadomości np. o efektach. Co ciekawe udało im się namówić mnie do zapoznania z wieloma tytułami, choć nie wszystkimi. Niektóre po prostu muszę sobie odpuścić, a przynajmniej na razie. Pojawiło się wiele filmów, które znam i cenię, co z całą pewnością zadziałało na korzyść tej długiej listy. Wymienić wam kilka najnowszych, żebyście również spojrzeli przychylniej? Proszę bardzo: Incepcja, Król Lew, Władca Pierścienia, Titanic, Matrix, Avatar, Edward Nożycoręki, Kac Vegas, Borat, Toy Story, Niebezpieczne związki, Przeminęło z wiatrem, Kto wrobił Królika Rogera, Jak zostać królem. Niezła mieszanka, prawda? Przyznaję bez bicia, że większości z wymienionych powyżej filmów kompletnie się nie spodziewałam na liście. Borat? Kac Vegas? Przecież to komedie, a nie są ambitne filmy, jakich można się spodziewać. Co innego Matrix, czy Avatar, bo w pewnym sensie są przełomowe. Taka wybuchowa mieszanka to plus, jak ich mało. A dodanie mojego ukochanego Krzyku to wisienka na torcie!

Mamy tutaj chyba wszystkie gatunki filmowe, od dokumentalnych, przez animowane, aż po horrory i komedie. By łatwiej było odnaleźć swój ulubiony gatunek filmowy, twórcy zamieścili na ostatnich stronach książki, indeks filmów wedle kategorii. Indeks reżyserów jest zamieszczony tuż po nim. Innym fajnym rozwiązaniem jest alfabetyczny indeks książek z polem do odhaczania obejrzanych już tytułów. Dodatkowo ten filmowy przewodnik, jest naprawdę pięknie wydany. Zresztą sami się przekonajcie:


Mnie książka się przydała i możecie być pewni, że kilka tytułów obejrzę w najbliższym czasie, a i może jakąś notkę o nich napiszę. Jednak wyjątkowo nie wystawiam oceny, nie polecam, ani nie odradzam. Sami musicie zdecydować, czy "1001 filmów..." jest czymś dla was, a ja swoje zadanie spełniłam, czyli przedstawiłam informację, które sama chciałabym znać przed zakupem, a teraz uciekam obejrzeć film!

~~~~
Za pomysły na najbliższe seanse filmowe dziękuję grupie wydawniczej Publicat.

Prześlij komentarz

20 Komentarze

  1. Mam z tej serii "1001 książek, które powinieneś przeczytać". Jest na tej liście wiele książek, których jeszcze nie znam, wiele takich, które czytałam i całkiem sporo tych, które są po prostu chałami. Ogólnie więc nie uważam książek z serii "1001" za jakąś wyrocznię, choć na pewno są ciekawe i warte uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ciekawości, jakie znajdują się w niej tytuły, które mogę znać?

      Usuń
  2. Przeglądałam tę książkę w Empiku i muszę przyznać, że to całkiem niezły przewodnik po świecie filmu. Można znaleźć naprawdę ciekawe tytuły, oprawa graficzna też niczego sobie, więc zarówno ten leksykon, jak i inne książki z tej serii szybko przypadły mi do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się właśnie nad innymi tytułami z tej serii. Które czytałaś i polecasz?

      Usuń
    2. Ja czytałam i recenzowałam ten muzyczny polecam.

      Usuń
  3. O fajna i ciekawa książka! Ja jako fanka ogólnie filmów i książek powinnam ją mieć! :3
    Pozdrawiam :)
    http://natalax3recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę ze fajnie byłoby ją mieć, czasem brakuje mi pomysłu co obejrzeć. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj pomysłów nie brakuje, ale szczerze? Bardziej polecam swoją zakładkę w archiwum "Filmy&Seriale" ;)

      Usuń
  5. Wiele razy przeglądałam tę książkę w księgarni jednak nigdy nie zdecydowałam się jej kupić. Jej cena jest nieco odstraszająca, choć przyznaję, że chciałabym mieć ją na półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena faktycznie spora, ale można było się tego spodziewać po przeszło 960 stronach na śliskim papierze z kolorowymi ilustracjami.

      Usuń
    2. Właśnie dlatego zdecydowałam się jedynie na pobieżną lekturę interesujących mnie fragmentów tej książki (głównie dotyczących filmów z pierwszej połowy poprzedniego wieku). Wydawcy stworzyli tę publikację nie tylko jako poradnik dla kinomanów cierpiących na brak pomysłu na wieczór, ale i jako piękną ozdobę książkowej kolekcji, a ta oczywiście musi swoje kosztować.

      Usuń
    3. True ;) Znalazłaś interesujące tytuły? Ja niestety oglądałam tylko kilka filmów z tego okresu i nie było to nic wybitnego, więc nie złapałam bakcyla. Myślałam nad kolejną próbą, więc możesz polecić jakiś film.

      Usuń
  6. A myślałam, że będę pierwsza z recenzją . Czeka na półeczce aż skończę do końca przeglądać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze miec tą pozycje! musze i koniec!

    OdpowiedzUsuń
  8. "To nie są recenzje (a przynajmniej nie w mojej ocenie), bo one są subiektywne opinie" Coś tu nie gra :)
    Książki bym na pewno nie kupiła, bo dla mnie to bez sensu, kupować katalog filmów. Własny katalog mam na Filmwebie i tam sobie szperam, porównuję konto ze znajomymi, staram się korzystać z różnych filtrów i odkrywam. Książka na pewno ciekawa, w rękach miałam coś w stylu książek, które musisz przeczytać, ale dla mnie to po prostu strata pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie się podobało, kupiłam, ale zdaje się, że wcześniejsze wydanie, bo okładka inna:
    http://mcagnes.blogspot.com/2010/08/1001-filmow-ktore-musisz-zobaczyc-pod.html
    Droga była, ale dałam na prezent, tak się łatwiej pieniądze wydaje, a że dla siostry, ma tę zaletę, że zawsze można pożyczyć do przeczytania, a nie zajmuje na stałe miejsca na półce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprytnie ;) Siostra musi być w niebo wzięta! Mój brat nie kupuje mi książek, ale maczetę, więc w sumie też mamy na spółkę ;)

      Usuń
  10. Z tej serii nie tak dawno kupiłam lubemu "1001 albumów muzycznych.Historia muzyki rozrywkowej", ale sama dużo chętniej bym zasiliła swoją biblioteczkę o "1001 filmów..." :) Fajna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Alfabetyczny indeks filmów powinno być a nie książek.

    OdpowiedzUsuń