Mamy dziś podobno bardzo pechowy dzień, więc wypadałoby napisać coś w klimacie. Na własne nieszczęście o przesądach związanych z piątkiem 13-tego już pisałam, więc muszę się bardziej postarać. Co powiecie na największych pechowców z bajek? Weźcie do ręki swój szczęśliwy talizman, bo zaczynamy przegląd pechowych historii.
I choć najbardziej pechowe są losy kojota Wilusia, którego struś Pędziwiatr zawsze robił na szaro to jednak wolałabym się skupić na historiach z animacji pełnometrażowych, których głównymi bohaterami są koronowane głowy. Teoretycznie wśród nich powinni znaleźć się sami złoczyńcy, ale jeśli weźmiemy pod uwagę ich oryginalne wersje to sprawa się komplikuje. Z tego powodu zamiast postaciami, omówimy ich tytułami.
1. Maleficent i Aurora/Talia
Biorąc pod uwagę disneyowską wersję "Śpiącej Królewny" to Maleficent jest najbardziej poszkodowana, bo a) zgubiono jej zaproszenie b) nikt się za biedaczką nie wstawił, więc musiała rzucić klątwę c) klątwa została złamana d) jakiś królewicz-przybłęda przeszył ją mieczem. Na marginesie kto do jasnej anielki zabija smoki? Przez takich durni my-współcześni nie mamy już żadnych do zabawy! Niestety, gdy zagłębimy się w XVII-wieczną opowieść Giovana Battiste Basile to królewna okaże się największym pechowcem i nawet mnie - najlepszej przyjaciółce czarnych charakterów robi się jej żal. Zresztą sami oceńcie: Mała Talia urodziła się przeklęta. Od pierwszych dni jej życia wiadomo było, że umrze od ukłucia wrzecionem (dało się to trochę 'odczarować'). Pomyślcie tylko, jak musieli oceniać ją poddani. Najpierw przez tą małą dziewczynkę zostały zniszczone wszystkie kołowrotki w całym Królestwie (dużo osób straciło przez to źródło utrzymania!), a później i tak głupie dziewuszysko na jakieś wrzeciono się nadziało. Z pewnością nikt nie wstąpił do jej fanklubu! Niemniej to królewna jest naszym pechowcem, bo nie dość, że zapadła w ten swój stuletni sen i wszyscy, których znała dawno umarli to jeszcze obudziła się w zupełnie nieznanych sobie czasach, o których nie wiedziała zupełnie nic! Pomyślcie tylko, jak zagubiony byłby człowiek, który zapadł w śpiączkę w 1915 roku i obudził się w 2015? Świra by dostał! Na nieszczęście dla Tali to wcale nie było najgorsze, bo w czasie tej drzemki została zgwałcona przez króla, z którym zresztą zaszła w ciążę i tuż przed przebudzeniem urodziła bliźnięta. To musiała być zaskakująca pobudka - wszyscy znajomi nie żyją, wianuszek zabrany, dwójka dzieci znikąd, a ojciec nieznany! Później wcale nie jest lepiej, bo mimo że król w końcu się zjawił i całkiem niezły się okazał to pech Tali wcale się nie skończył. Biednej dziewczynie trafiła się teściowa z piekła rodem, która chciała ukatrupić zarówno ją, jak i bliźniaki. Oj pechowa była ta królewna, a jej życie nie było usłane różami, choć cierni nie brakowało! [Zainteresowanych rozwinięciem tej historii odsyłam to Śpiącego True Story]
2. Rasputin i Anastazja
Oj nie miała dobrego życia Wielka księżna Anastazja Nikołajewna Romanowa, którą znamy z bajki wyprodukowanej przez wytwórnię 20th Century Fox, na której się dzisiaj skupimy. Będąc ledwie małą dziewczynką została pozbawiona całej rodziny - matki, ojca, brata i ukochanych sióstr. Cała panująca w Rosji dynastia i jej majątek został obrócony w pył za sprawą klątwy rzuconej przez Rasputina. Tylko ona jedna i jej babcia ocalały, co teoretycznie można uznać za szczęście w nieszczęściu, jednak pojawił się malutki psikus losu. Mała Anastazja nie zdołała wsiąść do pociągu, którym odjechała babcia. Może metr dzielił ją od wyciągniętej ręki. No pech! Straszny pech! Gdyby tylko pociąg ruszył minutę później żyłaby, jak księżniczka, co należało jej się z urodzenia. A przez swojego pecha kolejne lata spędziła w sierocińcu, gdzie nikt jej nie kochał, nikt specjalnie o nią nie dbał, musiała chodzić w łachmanach i nawet własnego imienia zapomniała - tak barbarzyńskie były tam warunki! Po opuszczeniu tych potwornych murów sierocińca przez moment uwierzyła, że jej los się odmienił i właściwie tak nawet się stało, tylko... Rasputin powrócił zza grobu, by dalej męczyć ostatnią żyjącą córkę cara. Niemniej Rasputin nie jest w tej historii tylko złoczyńcą, ale także okropnym pechowcem! Pomyślcie tylko, że ten opętany zemstą facet sprzedał własną duszę za pozbycie się z ziemskiego padołu wszystkich Romanowów i co? Peszek. Jedno dziecię się ostało. Ba! Dorastało sobie na słodką carównę, gdy on biedny gnił w jakimś zapomnianym czyśćcu. Robaki go oblazły, oko co chwilę spadało z oczodołów, a nawet ręka odpadała. I za co to?! Cierpiał latami, choć klątwa się nie dopełniła! Zresztą to całe przekleństwo nie objęło nawet matki cara, więc coś tu nie gra! Co prawda udało mu się wrócić na ziemię, by podjąć próby zgładzenia dziewczyny, ale wiadomo, jak mu to wyszło. W dodatku nawet jego pomocnik nietoperz był jakiś taki niewydarzony i przestał mu kibicować. Okrutny to los! A jak wyglądała śmierć Rasputina w rzeczywistości? Wiem, że jeszcze nie sprezentowałam Wam tego True Story, ale zdradzę kilka szczegółów. W Rosji powstał spisek mający na celu ukatrupienie Rasputina. Zaproszono go na przyjęcie, gdzie przez dwie godziny wlewano w niego zatrute wino i ciasteczka, jednak okazał się diabłem odpornym na truciznę. Postanowiono nie marnować więcej trunków i od razu przejść do rzeczy. Strzelono mu w pierś, a gdy padł zawleczono do piwnicy. Na nieszczęście dla niego samego przeżył to. Ocknął się po pewnym czasie i nie zastanawiając się długo wziął nogi za pas. Pod czasu ucieczki zarobił jeszcze dwie kulki - jedną w głowę, drugą w plecy. Uwierzycie, że dalej żył? Spiskowcy mocno oburzeni jego nieśmiertelnością postanowili zmasakrować go pałą. Jednak prawda jest taka, że to im pierwszym zabrakło sił. Pozostało im wrzucić uparciucha do bagażnika i wywieźć nad rzekę, gdzie związanego wrzucili do wody z nadzieją, że kra nie pozwoli mu wydostać się na powierzchnię. Dopiero to poskutkowało, chociaż i tak Rasputin wytrzymał pod wodą tak długo, by zdążyć się wyplątać z więzów. Powiedzcie mi, że nie jest pechowcem ten, którego w ciągu kilku godzin otruto, postrzelono trzykrotnie, pobito niemal na śmierć, a później wrzucono do lodowatej wody!
3. 'Wiedźma' i Jaś z Małgosią
W świadomości ludzkiej istnieje obraz Jasia i Małgosi, jako dwójki biednych dzieciaczków zgubionych w lesie. W pewnym stopniu nawet ja muszę przyznać, że dzieci miały pecha urodzić się w biednej chatce, w której zawsze brakowało jedzenia. Z rodzice też trafili im się kiepscy, bo rodzona matka niespecjalnie ich kochała i dwukrotnie pozbywała się ich z nadzieją, że jakieś dzikie zwierzęta zjedzą je w lesie. Ojciec nie lepszy, bo planom żony się nie sprzeciwiał, a wręcz grzecznie je realizował. Dlatego faktycznie ta dwójka miała w życiu pecha, jednak nie takiego, jak pewna dobroduszna starowinka.Od dawna powtarzam, że opowieść o "Jasiu i Małgosi" to nic innego jak opis ohydnej zbrodni na starszej kobiecinie, która starała się pomóc głodującym dzieciom. Za swoje dobre serce została spalona żywcem i nazwana czarownicą, co kiedyś było powszechną modą. Staruszka miała pecha, bo gdyby ta historia miała miejsce we współczesnych czasach nie musiałaby mieszkać w chatce położonej w gęstym lesie i mogłaby zawołać sąsiadów na pomoc, a nawet gdyby nikt na wołanie nie zareagował to po jej śmierci wszczęłoby dochodzenie. Postępowanie sądowe z pewnością wykazałoby, że została zrobiona 'na wnuczka'. Zamordowana i pośmiertnie ograbiona z majątku! Może nawet sprawców by ujęto, bo czy wiedźma, czy nie to sprawiedliwości musi stać się zadość! [Więcej na temat pechowej staruszki znajdziecie w True Story o Jasiu i Małgosi]
4. Zła Królowa i Śnieżka
Tylko, że w tej bajce Śnieżka też miała pechowe życie. Rodzona matka chciała ją zabić. Próbowała wielokrotnie, a takie uchodzenie z życiem jest z pewnością bardzo wyczerpujące, zwłaszcza dla siedmiolatki. Po ucieczce z zamku znalazła schronienie w domu siedmiu mężczyzn, co z pewnością nie było łatwe. Musiała im prać, sprzątać, gotować, zmywać etc. a przecież ona była królewną, więc to jej powinno się usługiwać. Prawdziwe nieszczęście spotyka dziewczynkę dopiero pod koniec tej bajki. Po tym gdy matka otruła ją jabłkiem dziewczynka nie została nawet należycie pochowana. Nie mam pojęcia jakiego wyznania była Śnieżka, ale jej dusza z pewnością nie zaznałaby spokoju, gdyby ciało bez należytej ceremonii pogrzebowej przez długi czas leżało w szklanej trumnie wystawionej na działanie słońca! Na domiar złego po pewnym czasie przypałętał się jakiś królewicz, który chce jej zwłoki zabrać do swojego zamku, jako nowy element dekoracyjny. Niestety problemy psychiczne owego królewicza nie opierają się tylko na nekrofilii, ale również pedofilii, bo po przebudzeniu Śnieżki postanowił ją poślubić. Ach! Pechowy ta nasza bajkowa siedmiolatka!
[Zainteresowanych rozwinięciem historii tej baśni odsyłam to True Story o Śnieżce]
5. Hades i Herkules
Bramy Olimpu zamknięte dla obu pechowców. |
U Disneya Herkules jest przedstawiony jako cud chłopak, któremu wszystko się udaje, a narzekać na farta nie może. Mitologia Grecka przedstawia to nieco inaczej. Hercio miał pecha od samego początku, bo był owocem zdrady Zeusa ze śmiertelną dziewką, przez co podpadł Herze. Wierzcie mi, ona potrafi się mścić! I co z tego na bogu ducha winnym dzieciaku, który był jedynie owocem zdrady. Smarkacz miał pecha i tyle. Wpuściła dwa jadowite węże do pokoju dziecięcego, gdy półbóg był jeszcze niemowlęciem (i tak poradził sobie z nimi). Gdy dorósł Hera nie dawała za wygraną, nieustannie starała się uprzykrzyć mu życie, jednak najokrutniejszym jej czynem było zesłanie szaleństwa na Heraklesa, gdy ten przebywał ze swoją rodziną. W efekcie super siłacz zaszlachtował swoją ukochaną żonę i trójkę dzieci. Gdy tylko wrócił mu rozum chciał się zabić, ale został powstrzymany. Wielki pech ciągnął się za najsławniejszym z herosów, a imię tego nieszczęścia to Hera.
[Przeczytajcie mitologiczne True Story, w którym dowiecie się więcej na temat przygód tego nieszczęśnika]
Ps. Kto Waszym zdaniem ma największego pecha?
Ps2. I lubcie na Fejsa (dziwnie to zabrzmiało, ale wiecie o co mi chodzi).
0 Komentarze