Looking For Anything Specific?

Header Ads

Sabrina 2.0, czyli o drugim sezonie Chilling Adventures of Sabrina


Przy recenzji pierwszego sezonu "Chilling Adventures of Sabrina" mocno grymasiłam, bo choć ogólnie nawet mi się podobał, to uznałam go za wstęp do właściwej części historii, którą chciałabym obejrzeć. I wiecie co? Okazało się, że rzeczywiście tak było i drugi sezon okazał się tym, na który tak bardzo czekałam.


[UWAGA! Spoilery z pierwszego sezonu latają, jak szalone, więc może nim zaczniecie czytać dalej, to obejrzyjcie go lub chociaż jego recenzję. Tak tylko sugeruję...]

Pierwszy sezon zakończył się w momencie, gdy Sabrina w końcu wpisała się do Księgi Bestii i zaczęła podążać mroczną ścieżka Księcia Ciemności. Wiecie, ufarbowała włosy na platynę, więc mrok jak się patrzy, prawda? I tak oto kolejny sezon, przyniósł drastyczną zmianę bohaterki z jęczącej dzieweczki, której do roli cheerleaderki śmiertelników brakowało jedynie pomponów, do dziewczyny, która jako totalna świeżynka w świecie dzieci nocy, postanawia stanąć na jego czele. Bo w sumie kto jej zabroni? Z pewnością nie Szatan! Co najwyżej ojciec Blackwood i banda mizoginistycznych czarnoksiężników, ale czy półśmiertelna wiedźma miałaby się nimi przejmować? Skąd!

A tak całkiem poważnie, podoba mi się, że pomimo tego, że Sabrina wciąż odrobinę jojczy, jak złe jest zło i na swój pokręcony, impulsywny sposób stara się mu opierać, to stała się przy tym bardziej samodzielna i zaradna. Fajna przemiana postaci, bo w końcu przestaje tak irytować. Przy okazji zmianom ulegli również pozostali bohaterowie. Zacznijmy od trójkąta miłosnego. Jęczący Harvey wciąż jęczy i męczy, ale przynajmniej Sabrina wymieniła go na seksowniejszy, mroczniejszy i lepszy model, czyli Nicka. To była bardzo dobra decyzja, która spowodowała, że ta słabsza postać zajmuje mniej czasu ekranowego, a ta lepsza więcej. Ponadto dziewczyna też znacznie lepiej wypada u boku silniejszego i powiedzmy sobie szczerze: niemal równemu sobie bohaterowi. Nie wspominając już o tym, że Nick jest jedną z najbardziej interesujących postaci, bo jego zachowania nie są łatwe do przewidzenia.

Chilling Adventures of Sabrina sezon 2
Mogę już pisknąć: NARESZCIE!?

Śmiertelni przyjaciele Sabriny również ulegli przemianie, a przynajmniej Suzy stała się Theo i wyszło mu to na dobre. Nabrał pewności siebie i determinacji, stając się jedną z rozsądniejszych postaci w serialu. Niestety o Rose nie jestem w stanie tego napisać. Przynajmniej jej talent zaczął się rozwijać. A co do magicznych? Ciotki wiele się nie zmieniły. Zelda dała upust swoim ambicjom w dość dziwny sposób, ponieważ wyciągnęła ręce po serce ojca Blackwooda. Hilda po serce Cerberusa, dzięki czemu w końcu pokazała pazurki. Jedynie Ambrose wciąż nie miał pomysłu na siebie. Szkoda. And last but not least - Lilith! Dla mnie Lilith w wykonaniu Michelle Gomez to mistrzostwo! Dlatego tym bardziej cieszę się, jak wiele czasu ekranowego poświęcono w tym sezonie tej postaci. Lilith dostała nowy wątek, a także mieliśmy okazję stopniowo poznawać jej historię. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnym sezonie wciąż będzie odgrywać istotną rolę, bo bez niej ten serial straci naprawdę wiele.

Najważniejszą zaletą tego sezonu stanowi zwrócenie się w stronę mroku, dzięki czemu mamy okazję dowiedzieć się znacznie więcej na temat praw i zwyczajów świata nocy. Podoba mi się zgłębianie tych wątków i związanych z nimi postaci. Zwłaszcza że Szatan odgrywa tam sporą rolę i wychodzi, że on też ma poczucie humoru i jest z niego skomplikowana bestia. Przy okazji odwoływanie się i wypaczacie symboliki religijnej, wyszło twórcom naprawdę sprytnie. Wiem, zabrzmiało to źle, ale umówmy się, że rozmawiamy o serialu naszpikowanym okultyzmem, więc z zasady powinien być on w niektórych momentach dla niektórych widzów szokujący, czy wręcz bluźnierczy, a skoro tak to twórcy powinni podejść do tematu mądrze, grać symbolami i zachowywać zdrowy balans. Na moje oko w tym przypadku się to udało, a przynajmniej moje granice nie zostały przekroczone (chociaż bez bicia przyznaję, że moje granice są mocno przesunięte), a w dodatku zachwycił mnie sposób, jaki nimi zagrano. Odcinek piąty sprawił, że piszczałam z radochy, choć równocześnie ubolewałam nad poziomem głupoty panny Spellman.




I oczywiście nie można pominąć finału, który był wprost fantastyczny. Teraz będą spoilery, bo pohamować się nie potrafię. [SPOILERY] Sabrinka okazała się Szatanim Jezusem, antychrystem, heroldem piekła. Przyznaję, to mi się podobało. Zwłaszcza jej cuda - to o tym pięknym odwołaniu pisałam chwilę wcześniej, bo samo wypaczenie cudów już było trochę mniej imponujące. Może po części dlatego, że przy wykonywaniu ostatniego miałam facepalm za facepalmem. Ponadto Nick, który ponownie pokazał, jak nieoczywistą jest postacią, zrobił robotę. I oczywiście sam Szatan też był całkiem nieźle rozpisany. Może trochę zbyt naiwny, ale mogło być gorzej. Scena maskarady wszystko mi wynagrodziła. W ogóle finałowy odcinek był wisienką na torcie. Wprost nie mogę doczekać się kolejnego sezonu i mam nadzieję, że Netflix nie każe nam długo czekać, by się przekonać, jakie konsekwencje przyniosą działania kowenu w Greendale, a umówmy się - uwięzienie wyznawanego boga i zniweczenie jego wielkich planów raczej nie spotka się z uznaniem czarowników, którzy nie byli świadkami tamtych wydarzeń. Przy okazji mocno trzymam kciuki za Kościół Lilith! 

Podsumowując "Chilling Adventures of Sabrina" zaliczył ogromny progres. W końcu wszystko wygląda tak, jak sobie tego od samego początku życzyłam - więcej mroku, więcej okultyzmu, więcej Nika i więcej Lilith, a przede wszystkim pełno akcji, która we wcześniejszym sezonie ograniczała się jedynie do wielkiego dramatu: Wpisać się do Księgi Bestii, czy nie wpisać się do Księgi Bestii?! Brawo, Netflix! Oby tak dalej! A Wam radzę skusić się na ten sezon, nawet jeśli pierwszy średnio przypadł Wam do gustu. Poważnie, jest znacznie lepiej!

Sprawdźcie również inne seriale o czarownicach!

Reflektujecie na więcej serialowych treści? Kliknijcie lubię to po regularną dostawę!

Ps. Przy okazji daję znać, że znajdziecie mnie w weekend majowy na Serialconie!
Ps2. Z dobrych wiadomości: Netflix zamówił już 3 i 4 sezon Sabrinki.


Prześlij komentarz

0 Komentarze