Looking For Anything Specific?

Header Ads

Fikcyjny świat wewnątrz fikcyjnego świata, czyli czym jest Isekai?


Każdy z nas jest czasem fanem i ma swój ulubiony film, serial, czy książkę lub najzwyczajniej w świecie taki twór, w którym chcielibyśmy zaprowadzić zmiany fabularne, bo akcja potoczyła się nie po naszej myśli. To normalne, bo popkultura wywołuje emocje. Sama niejednokrotnie miała ochotę wejść do fikcyjnego świata, by jednemu czy dwóm bohaterom porządnie odwinąć, żeby się opamiętali. Gdybym miała obstawiać, to przez ten rodzaj frustracji lub fascynacji powstał gatunek Isekai.

Isekai jest podgatunkiem wywodzącym się z japońskiego fantasy (obejmuje anime, mangi, light novel, webtoony i gry), w którym bohater przenosi się do innego świata. Najczęściej ten świat istnieje w rzeczywistości bohatera jako fikcyjny.
Mówiąc prościej, głównym bohater isekai przenosi się do świata/ historii, którą miał już okazję poznać i bardzo często wchodzi w interakcje z postaciami, których losy zna, a przy okazji ma w pamięci swoje poprzednie wcielenie. Niemniej nie ma reguły odnośnie tego, czy jego nowe ja jest nową postacią w znanej historii, czy wcieleniem znanego bohatera. Dla lepszego zrozumienia przedstawię Wam kilka możliwości z webtoonów, które uwielbiam.



Wyobraźcie sobie, że przeczytaliście książkę - zwykłą książkę, która nijak nie wpłynęła na Wasze życie, a później spędzacie dzień jak co dzień, by pod wieczór zażyć leki nasenne i położyć się spać, a przynajmniej tak zrobiła główna bohaterka "Who Made me a Princess" i najprawdopodobniej przesadziła z dawką i umarła, bo nazajutrz obudziła się w ciele niemowlaka, zachowując przy tym wszystkie swoje wspomnienia. Właśnie dzięki temu dość szybko zrozumiała, że jej nowe ciało należy do Athy - pobocznej bohaterki powieści "The Lovely Princess". Niby wszystko fajnie i ładnie, bo z pewnością marzeniem sporej części czytelników jest pobudka w fikcyjnym świecie pełnym magii, a nawet jeśli nie, to zostanie księżniczką w kolejnym wcieleniu z pewnością jest pożądane przez wielu. Problem w tym, że Athy 2.0 zna fabułę książki i wie, że czeka ją życie w strachu u boku ojca, który kocha wyłącznie jej przyrodnią siostrę, i który za szesnaście lat skaże ją na śmierć.
Swoją drogą "Who Made me a Princess" jest moim ulubionym webtoonem i szczerze polecam go każdemu. Śledzenie historii Athy, która już jako dziecko z cynizmem właściwym dorosłej osobie, postanawia nakraść tyle kosztowności, ile jest w stanie i brać nogi za pas, by uciec przeznaczeniu jest wprost wyborna. 

O ile w powyższym przypadku mieliśmy do czynienia bardziej z reinkarnacją w fikcyjną postać, nie jest to najbardziej powszechny schemat. Znacznie częściej zdarza się, że osoba z naszej rzeczywistości przenosi się do ciała dorosłej postaci i zachowuje jej wspomnienia (tj. swoje i postaci). Dobrym przykładem jest tutaj "The Reason Why Raeliana Ended up at the Duke’s Mansion", w której studentka budzi się w ciele Raeliany - postaci pobocznej z powieści kryminalnej, którą czytała. Powieści, w której głównym wątkiem jest, a raczej będzie rozwiązanie zagadki jej morderstwa. Dziewczyna nie ma zamiaru umrzeć po raz drugi, więc wchodzi w układ z człowiekiem, który wedle fabuły ma być ukochanym głównej bohaterki.
O ile w "Who Made me a Princess" ciągle istnieje groźba, że Athy 2.0 skończy jak Athy 1.0, tak w "The Reason Why Raeliana Ended up at the Duke’s Mansion" dość szybko staje się jasne, że fabuła zmienia się wraz z decyzjami, które podejmuje bohaterka.


Oczywiście to całkiem miło, że bohaterki robią, co mogą, by ich postać nie zginęła, tak jak zaplanował to autor, a przy okazji wykorzystują swoją drugą szansę na życie, ale i tak trochę mnie zastanawia, co się stało z oryginalnymi właścicielkami fikcyjnych ciał. Autorzy mang i manhw traktują wszystkich bohaterów papierowej rzeczywistości, jak postacie z krwi i kości, więc siłą rzeczy taka Raeliana 1.0 też powinna, a tu przyszła jakaś dziewczyna z innego wymiaru i gwizdnęła jej życie. Nie ładnie. A tak całkiem poważnie, wydaje mi się, że w niektórych tytułach nieco brakuje wyjaśnienia, co się z nimi stało. Tak po prostu wyparowały czy umarły, jak choćby bohaterka "The Justice of Villainous Woman", która swoją drogą w swojej opowieści została przedstawiona jako negatywny bohater - nie jakoś wybitnie zły, bardziej jako rozwydrzona bogata panna, która mówi, co myśli. Niemniej dziewczyna, która wciela się w Chartianę, jest znacznie bardziej taktowna, dzięki czemu naprawia jej reputacje i stopniowo poprawia dobrobyt krainy, w której przyszło jej się odrodzić, dzięki swojej wiedzy zaczerpniętej z poprzedniego życia.

Istnieją także przypadki, gdy osobie z 'naszej rzeczywistości' rzeczywistości trafia się bohater, który nie był na tyle istotny, by pojawić się w świecie wykreowanym przez autora. Niech przykładem będą tu "The Villain's Savior" oraz "Sincerely: I Became a Duke’s Maid", które dodatkowo wyróżnia fakt, że ich główne bohaterki trafiły do powieści w pewien sposób na własne życzenie. Główna bohaterka "The Villain's Savior" w trakcie czytania romansu straciła głowę dla Asepha, złoczyńcy (dobrze wiecie, że każdemu się zdarza), którego los, a raczej autor potraktował tak okrutnie, że przez rok wypłakiwała sobie oczy z jego powodu, aż nagle obudziła się jako Elzay - siostra ukochanej złoczyńcy. Dzięki temu, że trafiła do rozdziału, w którym Aseph jeszcze nie spotkał jej siostry, ani się w niej nie zakochał, Elzay udało się przypadkowo zająć jej miejsce i chociaż jest irytująco nieporadna, to dość przyjemnie czyta się o tym, z jaką łatwością może manipulować wydarzeniami i bez problemu odróżnia, kiedy złoczyńca wciska jej kit.
Podobnie miała się sprawa z bohaterką "Sincerely: I Became a Duke’s Maid", która jak sam tytuł wskazuje, ocknęła się w ciele pokojówki młodego panicza Alejandro i zajęła miejsce dziewczyny, która w przyszłości powinna nim wzgardzić i doprowadzić do jego śmierci. Swoją drogą gdybyście się zastanawiali, jak wypadają oba tytuły, to znacznie bardziej podobał mi się ten pierwszy. Mordercze skłonności i backstory Asepha są świetne. Z kolei drugi webtoon ma genialną kreskę i zaczyna się rewelacyjnie, a później mocno męczy.

Cel życiowy połowy bohaterek isekai: Przeżyć. Druga połowa chce ratować fikcyjną postać.

Nie ma co ukrywać, że w powyższych tytułach zasady wejścia i funkcjonowania w innym świecie są bardzo zbliżone. Na całe szczęście niektórzy twórcy bardziej się wysilają i dzięki temu powstał choćby "As you wish, Prince", w którym to nie czytelniczka, ale autorka trafia do stworzonego przez siebie świata. Właściwie zostaje siłą zaciągnięta przez złoczyńcę, który chcę dla siebie lepszego zakończenia. Yoon Soo stworzyła serię książek poświęconym tej samej rodzinie królewskiej. Pierwszy i drugi tom odpowiednio poświęciła pierwszemu i drugiemu księciu, a z trzeciego zrobiła antagonistę. W trzecim tomie planowała dać happy end ich siostrze, jednak nim to się stało, książę złoczyńca wykorzystał przejście między światami i kazał jej pisać o sobie. Muszę przyznać, że nie dość, że pomysł świetny, to w dodatku została ciekawa przestawiona perspektywa twórcy, który wchodząc do wymyślonego przez siebie świata, jest zaskoczony, że jej postacie zaczęły żyć własnym życiem, po tym, gdy skończyła opowiadać ich historię. I tak bohaterowie, których ze sobą sparowała, rozwiedli się, inni okazali się w sobie zakochani, choć tego nie przewidziała, a w dodatku w krainie istnieją stworzenia, których wcale nie stworzyła.


Żeby nie było, że isekai ogranicza się wyłącznie do wkraczania w świat powieści. Jak wspomniałam na początku, może to być każda forma popkultury, nawet gry i niech za przykład posłuży tu anime "Sword Art Online". Jest to dość nietypowe, bo to przeniesienie dała trochę jak w "Hyperversum".  Mamy tu do czynienia z innowacyjną technologią NerveGear, która pozwala graczom przenieść swoją świadomość do gry, a przynajmniej takie wrażenie osiąga się dzięki urządzeniu przesyłającym bodźce do mózgu gracza. Problem w tym, że po wypuszczeniu na rynek Sword Art Online, gracze zostali uwięzieni w wirtualnym świecie, dopóki któremuś z nich nie uda się pokonać ostatniego poziomu. Co gorsza, jeśli zginą w grze, zginą również w swoim prawdziwym świecie.

Nie byłabym sobą, gdybym do tej mieszanki nie dodała k-dramy, więc jeśli szukacie tytuły, który podpada pod isekai, to polecam "W-Two Worlds", w którym główna bohaterka musi zmierzyć się z niekontrolowanymi przeskokami z realnego świata do fabuły komiksu tworzonego przez jej ojca, przy czym każdy jej ruch automatycznie stawał się częścią internetowej publikacji. Swoją drogą to jedna z najlepszych dram, jakie oglądałam.

Wpadajcie na fp, gdzie Azjatyckie Wtorki czasami wypadają w środę:

Ps. Czytaliście lub oglądaliście już cos z tego gatunku?

Prześlij komentarz

0 Komentarze