Looking For Anything Specific?

Header Ads

Dawno temu i naprawdę, czyli angielska Pocahontas (+18)


W poprzednich True Story z udziałem księżniczek Disneya, brałam na warsztat tylko pierwszy oryginalny film (bez kontynuacji) i porównywałam z najstarszymi wersjami baśni. W przypadku Pocahontas zmuszona jestem wziąć również pod uwagę drugą część przygód tej odważnej Indianki. Dlaczego? Ponieważ tylko wspólnie tworzą jako takie odbicie życia Matoaki (Gosiarella wierzy, że w tym momencie wybałuszacie oczy, zastanawiając się czy Gosiarella nie pomyliła sobie Indianek). Postawmy sprawę jasno: Największym zaskoczeniem w tej Disneyowskiej bajce jest to, że jej korzenie nie sięgają do starych baśni, ani nawet nie jest plagiatem innej produkcji (jak np. Król Lew). Cały myk polega na tym, że Pocahontas jest postacią historyczną. Tak, jak większość bohaterów z tej produkcji, istniała naprawdę. Zaskoczeni? Mam nadzieję! Proszę jednak by wszystkie dzieciaczki wyłączyły okno z tym tekstem, bo będzie to naprawdę smutna i brzydka historia.

Angielsko-Indiańska historia prawdziwa

Dawno, dawno temu, po koniec XVI wieku przyszła na świat Matoaka, córka Indiańskiego wodza Powhatana. Imię dziewczynki oznaczało Białe piórko, lecz jej współplemieńcy nadali jej przezwisko Pocahontas (Mały łobuziak lub Psotnica), co miało trafniej odzwierciedlać jej charakter. W maju 1607 roku, gdy Matoaka była jeszcze małym berbeciem, do jej świata wkradli się biali. Do wybrzeży Wirginii dobiły trzy statyki wypełnione niemal setką Anglików, którzy bez zwłoki zabrali się do przekształcania pięknych, dzikich krajobrazów w osadę Jamestown. Wycinano lasy, budowano chaty mieszkalne, kościół i ogólnie Anglicy, jak to mają w zwyczaju, zaczęli zachowywać się, jak Panowie i Władcy wszystkiego co dotknęli. Możecie sobie wyobrazić, że Indianie nie byli zachwyceni najeźdźcami, którzy rozpanoszyli się jak paskudna zaraza. Zastanawiacie się, czy cudny John Smith był wśród kolonistów?


Bajkopisarz Nowego Świata
Faktycznie, 27 letni John Smith objął przywództwo w Jamestown, jednak porzućcie jego bajkowe wyobrażenie. Oczywiście Gosiarella nie zmusi Was by pogrzebać wizję ciekawego świata podróżnika, zdobywcy, jednak faktem jest, że John, nim został pogromcą Indian, pałętał się po wszystkich zakamarkach Europy, jako najemnik i to nie specjalnie wierny swej ojczyźnie. Pracował dla tych, którzy płacili, zabijał w imię Francji, Holandii, Węgier, Anglii itp. Gosiarella stawia, że mordowanie sprawiało mu mniej więcej tyle samo przyjemności, co podróżowanie. Nawet jego kompani opisywali go, jako nieprzyjemnego i szorstkiego w obejściu, przez co bliżej mu w bajce do Ratcliffe’a, niż łagodnego blond chłoptasia. No dobrze, a co z Pocahontas? LoveStory wybijcie sobie z głowy, chyba że kręci Was PedoLove (Pocahontas miała 10/11 lat w okresie, w którym John przebywał w Jamestown). Pod dużym znakiem zapytania stoi nawet ich znajomość. Smith napisał dwie niepokrywające się relacje z pobytu w Nowym Świecie. Pierwszą opublikował w 1608 r., a w niej nie ma nawet wzmianki o tym, że został prawie zabity przez ludzi Powhatana. Druga została napisana znacznie później (około 1622 r.) i faktycznie przewinął się w niej fragment o uratowaniu go przez Pocahontas. Dlaczego dopiero wtedy o niej wspomniał? Ponieważ a) postać Pocahontas była wówczas niesamowicie popularna w Anglii, więc dlaczego miałby nie popłynąć na jej fejmie? Gosiarella jest przekonana, że John założył, że w odległej przyszłość jakaś wytwórnia zrobi z niego legendę (czemu Gosiarella nie jest taka pomysłowa)! Dochodzi do tego również powód b) w czasie publikacji drugiej relacji John’a, Pocahontas już nie żyła, więc sami rozumiecie, że ciężko byłoby  jej wstać z grobu by sprostować jego wersję. 


Judasz Nowego Świata
Wróćmy do Pocahontas. Na razie Gosiarella potwierdziła, że faktycznie istniała, była córką wodza i nazywano ją powyższym imieniem. Za to nie zgadza się jej wiek i wątek romantyczny. Zobaczmy co będzie dalej. Pocahontas musiała być wyjątkowo urzeczona białymi ludźmi, bo nad wyraz często odwiedza ich osadę. Podobno przynosiła im żywność, futra i inne ułatwiające przeżycie rzeczy. Wszystko pięknie ładnie, ale po grzyba wspierała najeźdźców? Gosiarella w najgorszym razie siedziała by w tipi i mocno trzymała kciuki by Brat-Niedźwiedź ich zjadł, a ciocia-Królowa Śniegu zamroziła genitalia. Pocahontas najwyraźniej musiała być w nich zapatrzona, jak w bogów, bo pewnego styczniowego dnia w 1609 roku, postanowiła zdradzić własnych ludzi. Ostrzegła białe twarze, że jej współplemieńcy planują ich wybyć co do nogi. A jak oni się jej odwdzięczyli? 
Porwali ją! Kapitan Samuel Argalla schwytał Pocahontas w kwietniu 1613 roku. Koloniści pragnęli wymienić ją na Anglików porwanych przez Indian. Wymiana jeńców nigdy nie doszło do skutku, przez co Matoaka spędziła niemal rok w niewoli. Powtórzymy to słowo: niewola (nie wczasy wypoczynkowe, tylko przetrzymywanie wbrew woli). W tym czasie nauczyła się angielskiego, przejęła chrzest w swej nowej wierze chrześcijańskiej oraz nowe „cywilizowane” imię: Rebecca. Wkrótce wzięła ślub z Johnem Rolfem, którego postać grała pierwsze skrzypce w Disneyowskiej Pocahontas 2. W prawdziwym życiu John był plantatorem tytoniu i to nie byle jakim, bo tym, który rozpowszechnił tytoń zwany złotą Wirginią na światowych rynkach. Niebawem Pocahontas urodziła syna Thomasa. Teoretycznie to mieszane małżeństwo mogło budzić niezadowolenie zarówno wśród Indian, jak i Anglików, a jak było naprawdę? Powhatan, ojciec Pocahontas, wyraził na nie zgodę, pomimo tego, że była wcześniej (przed porwaniem) zaręczona z Kokoumem. Co więcej małżeństwo to stało się podwaliną do pokoju między plemieniem a Kolonistami.


Nowa zabawka Starego Świata
W 1616 roku Pocahontas wraz z mężem wyruszyła w podróż do Anglii by przekonać króla Jakuba I by przeznaczył środki na budowę szkoły dla indiańskich i angielskich dzieci. W Londynie Indianka była rewelacyjnym przykładem udomowionego zwierzaczka: przebrana w wytworne suknie, wysławiała się po angielsku, starając się zachowywać zgodnie z manierami i etykietą dworską. „Indiańska księżniczka” była niczym wzorowy przykład na metamorfozę dzikuski w angielską poddaną. W zamian za pozbycie się swojej tożsamości, zyskała popularność na angielskim dworze (nawet Gosiarella wzgardziłaby fejmem wybryka natury, ale błaźni i cyrkowcy chyba nie narzekają?), udało jej się nawet stać się rozrywką... eee... tzn. pozać miłościwie jej panującego króla.
Pocahontas umarła, tak jak żyła, czyli z dala od swego plemienia, na angielskiej ziemi. Różne źródła podają różne przyczyny śmierci. Najczęściej podawane wersje przyjmują, że umarła na czarną ospę, która wówczas zbierała żniwo w Anglii, lub na zapalenie płuc. Istnieje też zupełni inna teoria, do której jeszcze wrócę. Faktem jest, że umarła w wieku 22 lat, a jej grób zleźć można przy kościele św. Jerzego w Gravesend.

Może nie jest to najbardziej optymistyczna historia, jednak wystarczyło tu i tam naciągnąć fakty, a gdzieś indziej wyciąć szczegóły by Disney stworzył romantyczną opowieść o początkach angielskiej kolonizacji. Nawet Gosiarella w oficjalnej (tj powyższej wersji True Story) ominęła pewne niejasności związane z życiem Pocahontas. Zaraz o nich przeczytacie, jednak wpierw Gosiarella lojalnie ostrzega, że po ich przeczytaniu już nigdy nie spojrzycie na tę bajkę tak samo. Gotowi?


Życie to nie bajka 
Poznaliście ogólną historię Pocahontas, więc teraz na spokojnie będziemy wracać do poszczególnych etapów jej życia. Gosiarella wyjawiła Wam, że Pocahontas była zaręczona z Kokoumem, nie powiedziała Wam jednak, że istnieją przesłanki by wierzyć, że było między nimi coś więcej. Znacznie więcej! Tu i tam pojawia się opinia, że byli oni małżeństwem i mieli dziecko – syna, którego nazywano małym Kokoumem (ależ wyszukane imię, nie ma co. Z drugiej strony amerykanie mają Juniorów, czego Gosiarella nawet nie będzie komentować). Zastanawiacie się, czy Pocahontas była bigamistką? Najprawdopodobniej jej mąż zginął z ręki Anglików (Disney chyba też poznał tą wersję wydarzeń) w czasie wojny poprzedzającej porwanie naszej uroczej Indianki.
Najbardziej kontrowersyjny jest okres jej przetrzymywania w obozie Anglików. Poza tym, że nauczyła się wówczas języka swych porywaczy, przejęła ich religię i poznała swojego męża, nie wiele o tym wiadomo. Zazwyczaj mówi się, że doświadczyła „nadzwyczaj miłego traktowania”, tak nie wszyscy w to wierzą. Część osób jest pewna tego, że młoda Indianka była przez ten czas regularnie gwałcona, być może nawet przez więcej niż jedną osobę. Linwood "Little Bear" Custalow, w swojej książce „The True Story of Pocahontas”, przekonuje, że Powhatanowi udało się wymusić na Anglikach by starsza siostra Pocahontas, Mattachanna, mogła ją odwiedzić. Gdy doszło do spotkania, Pocahontas wyznała jej, że została zgwałcona. Autor uważa, że istnieje również prawdopodobieństwo, że dziewczyna zaszła w ciążę i została siłą zmuszona do przyjęcia wiary swoich porywaczy, nim została oddana swemu nowemu mężowi.


Pocahontas,
miedzioryt Simona van de Passe (1616)
Niestety Gosiarellę przekonuje taka wersja wydarzeń z kilku prostych powodów. Po pierwsze dla wszystkich oczywiste jest, że koloniści nie stronili (i wiecie co Gosiarella ma na myśli pisząc: nie stronili) od pięknych Indianek, które nie dość, że wyróżniały się egzotyczną urodą to były w zasięgu ręki, gdy dzielni Anglicy byli wyposzczeni (i wiecie co Gosiarella ma na myśli pisząc: wyposzczeni) po przebywaniu tak długo poza domem. Po drugie historię piszą zwycięzcy, którzy za wszelką starają się uchodzić za tych dobrych, przez co celowo pomijają lub zmieniają niewygodne fakty. Dlatego dobrze na chwilę zapomnieć o tym, co napisali angielscy koloniści lub historycy i skupić się na tym, co przez wieki przekazywali sobie Indianie. Po trzecie: hiszpańscy konkwistadorzy w Ameryce Południowej, którzy gwałcili i zabijali dla przyjemności i w imię swego chrześcijańskiego króla. Dlaczego więc Anglicy mieliby być od nich lepsi?

Gosiarella ma dla Was coś jeszcze. Istnieje pogląd, że Pocahontas została zamordowana, a konkretnie otruta, ponieważ w Anglii dowiedziała się, że planowane jest wytępienie rdzennych Amerykanów. W to akurat ciężko Gosiarelli uwierzyć. No bo jak niby Indianie mieliby powstrzymać liczniejszą i lepiej uzbrojoną armie nieprzyjaciela? Ani dziewczyna, ani jej plemię nie stanowili żadnego zagrożenia. Poza tym wychowana na innym kontynencie Indianka nie miała nigdy styczności z bakteriami i chorobami starego świata, więc jej system odpornościowy był równie bezbronny, jak jej plemie.

Gosiarella o Pocahontas 
Tym razem będzie True Story bez długiego Gosiarella o…  
Gosiarella nawet nie będzie się silić na ocenę prawdziwego życia Indianki z krwi i kości, bo to dość kontrowersyjnie by wyszło. Jeśli Gosiarella ma rację to jej życie było piekłem, jeśli zaś racji nie ma to Pocahontas była zdrajczynią swej rodziny i kultury. Można byłoby się pokusić o ocenę Disneyowskiego filmu, ale po poznaniu historii kryjącej się za tą bajką, Gosiarella nie jest w stanie wydusić z siebie żadnych złośliwych komentarzy. Dobrze, że Disney uhonorował Pocahontas dodaniem jej w poczet swoich księżniczek, a tym samym nie pozwolił by jej pamięć przepadła na zawsze. Teoretycznie wersja nie jest zła. W pierwszej części Anglicy, napędzani swą chciwością, rujnują piękny krajobraz i chcą wybić rdzenny mieszkańców, których mają za dzikusów. Druga część ma inne plusy. Tak, tak, Gosiarella wie, że Pocahontas 2 to straszny gniot, z animacjami na słabym poziomie i byle jaką ścieżką dźwiękową, ale przynajmniej wyjątkowo Disney pokazał, że wybranek księżniczki może zostać wymieniony na nowszy model. Dodatkowo scena ze szczuciem niedźwiedzia jest dość dosadna i nawet dzieci rozumieją, że Anglicy są beee.


Ps. Gosiarella nie może przestać myśleć o prawdziwym życiu postaci, którą znała wcześniej jedynie z bajki, dlatego nie będzie zadawała Wam żadnych pytań i zwyczajnie pozwoli byście napisali co wy o tym sądzicie.
Ps2. Wszystkie niepodpisane grafiki pochodzą z tej strony.

Prześlij komentarz

37 Komentarze

  1. Strasznie podoba mi się ten pomysł z True Story, chociaż ten wpis o Smerfach dużo bardziej mi się podobał :D
    Pocahontas nigdy nie lubiłam, wkurzała mnie! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Złośliwa Baba11 maja 2014 17:10

    Nawet nie wiem od czego zacząć. Pocahontas istniała naprawdę? Mam ochotę przepisać każde zdanie z tego tekstu i dodać znak zapytania. To takie smutne :C Porwana, gwałcona, wywieziona do innego świata tylko po to by tam umrzeć. Po raz pierwszy naprawdę zniszczyłaś mi dzieciństwo!! Znaczy zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę odpowiedzialni są za to koloniści, ale cholera! Masz rację po przeczytaniu tego wszystkiego ciężko będzie mi raz jeszcze spojrzeć na tą bajkę.
    I wiesz, też myślę, że to mówiąc delikatnie, złe traktowanie indianki ma sens. W związek z Kokoumem też wierzę. Tylko wobec otrucia mam mieszane uczucia. W sumie otrucie Pocahontas ma trochę sesnu, bo może Anglicy chcieli jeszcze przez jakiś czas utrzymywać dobre kontakty z plemieniem, nim je podbiją.
    Kurcze Gosiarello! No kurcze! Świetnie Ci to wyszło!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się bałam tego True Story, a Gosiarella nie przedstawiła nic, czego nie wiedziałabym z zajęć z historii Stanów Zjednoczonych. Tak więc Gosiarella może być z siebie dumna - nie zrujnowała mi mojej ulubionej bajki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie podoba mi się ta notka. O kilku rzeczach wiedziałam, o kilku nie. Szkoda, że tak rzadko notki z tej serii, ale wtedy nie byłoby tego oczekiwania. Na pewno ją gwałcili. Jak to wymienić na nowszy model? Nie znam drugiej części. Wiesz, Gosiarello, że na Kulturze Dobra pojawiła się recenzja Pocahontas, gdzie widziano w tej bajce satanizm i w ogóle samo zło? Tyyyyle szkodliwych treści!

    OdpowiedzUsuń
  5. To ci historia. W sumie się nie dziwię, że "Gosiarella o" wyszło tak skrótowo, bo chyba ciężko to skomentować. Tak czy inaczej, mnie zostawiłaś ze szczęką na podłodze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znałam tę historię tak mniej więcej, bez szczegołów jaki podałaś. Mnie również ta Twoja wersja wydaje się prawdziwsza.:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Serio? A myślałam, że Smerfy nie cieszyły się popularnością.
    W dzieciństwie też nie przepadałam za Pocahontas i jak na złość byłam nią katowana, bo mama uwielbiała piosenki ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet chciałabym częściej je publikować, ale siedzę nad nimi tyle czasu, że to się w głowie nie mieści! Nad Pocahontas spędziłam tydzień, bo wszystko było po angielsku ;/
    W Pocahontas 2 indianka olewa Smitha by wpaść w ramiona nowego chłoptasia. Dość nietypowa decyzja, jak na bohaterkę bajki Disneya, więc byłam zdumiona.
    Poważnie?! Muszę to przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli Cię to pocieszy to przez kilka dni byłam w tak głębokim szoku, że nie umiałam tego nawet opisać. Straszna historia ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli mamy rację to okropnie współczuję Pocahontas, bo miała wyjątkowo parszywe życie i dostała pokaz "wdzięczność" anglików za jej dobroć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że wiesz na kogo kierować złość ;)
    Mimo wszystko zabicie popularnej maskotki angielskiego dworu wydaje mi się mało realne. Za mało mieli do stracenia, chociaż faktycznie zabicie Pocahontas musiało być równie łatwe, jak oddychanie.
    Dziękuję ;) Pamiętam, że chciałaś ten temat!

    OdpowiedzUsuń
  12. Marta Mała Mi12 maja 2014 00:37

    Tak się bałam tego True Story, a Gosiarella nie przedstawiła nic, czego nie wiedziałabym z zajęć z historii Stanów Zjednoczonych. Tak więc Gosiarella może być z siebie dumna - nie zrujnowała mi mojej ulubionej bajki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Złośliwa Baba12 maja 2014 00:38

    Nieśmiało zapytam, czy historia opowiadania bajek pod TS jest aktualna?

    OdpowiedzUsuń
  14. Złośliwa Baba12 maja 2014 00:40

    Faktycznie! Zupełnie zapomoniałam! To dla mnie :) Dziękuję!
    Kurcze miałam nadzieję, że trafię na ładniejszą historię, ale ta przynajmniej jest pierwszą z życia wziętą. Hurra ja!

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś tam o prawdziwej historii Pocahontas kiedyś obiło mi się o uszy, jednak nigdy nie zgłębiałam jej bliżej. Bardzo ciekawy post :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz/miałaś zajęcia z historii Stanów Zjednoczonych?! Poważnie? Jestem tak stara, że miałam inny program nauczania, czy przerabiałaś to na studiach?

    OdpowiedzUsuń
  17. Możemy się trzymać tej wersji:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie spodziewałam się, że Pocahontas jest odwzorowana na prawdziwej historii. Zaskoczyłaś mnie i z pewnością inaczej będę już myśleć o tej bajce.
    Zgadzam się z Tobą, że przetrzymywana w niewoli na pewno nie miała lekkiego życia, a koloniści na więcej niż 100% ją wykorzystywali. Bezbronna, uwięziona, na wyciągnięcie ręki. Historia zna zbyt wiele takich przypadków, by móc mieć nadzieję, że tym razem było inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Możesz mi wierzyć, że też byłam nieźle zakoczona, gdy po raz pierwszy zorientowałam się, że bajka opiera się na historii. W pewnym sensie to nawet przykre, że patrząc na historię możemy spokojnie założyć, że zdarzyło się najgorsze, zamist wierzyć, że była traktowana niczym dama. Trochę to źle świadczy o ludzkości ;/

    OdpowiedzUsuń
  20. Marne pocieszenie. ;)


    A tak swoją drogą, trzeba mieć nie lada wyobraźnię, żeby na podstawie TAKIEJ historii nakręcić taką bajkę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bajka pod następnym TS, tym razem uhonorujmy Pocahontas. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też jej współczuję, ale czego się spodziewać po niewoli? :(

    OdpowiedzUsuń
  23. No wiesz, ja to najchętniej chciałabym mieć zapewniony internet i bibliotekę, chociaż przekonują mnie skandynawskie więzienia. Przykładowo Dania ze swoim Vestre Faengsel: "oprócz siłowni, biblioteki i centrum medycznego znajduje się tam sklep, gdzie można kupić prawie wszystko – z wyjątkiem alkoholu. Więźniowie otrzymują zasiłek w wysokości 50 koron (ok. 7 euro) dziennie, a poza tym mogą dodatkowo dorobić około 10–35 koron na godzinę. "

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta wieść złamała mi serce, ale przynajmniej daje nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  25. Cóż powiedzieć: Disney! Może i nie potrafią wymyślać oryginalnych bajek, ale za to mają niezwykły talent do przerabiania historii tak by miała wspaniałą muzykę, porywające LoveStory i happy end. Tym razem jednak (wyjątkowo) jestem z nich dumna, że dodali również jakieś wartości.

    OdpowiedzUsuń
  26. O właśnie, disneyowa ekspertko. Mam pytanie: czy wszystkie ich historie są w oparciu o to, co już było? Mają w ogóle jakieś totalnie swoje pomysły? Historie od a do z napisane przez nich?

    OdpowiedzUsuń
  27. Całkowicie autorskie bajki? Zabiłaś mi klina i musiałam kilka tytułów sprawdzić. Niestety nie udało mi się ani jednej pełnometrażowej bajki, którą Disney by komuś niepowędził. Może udałoby się do tego wciągnąć Myszkę Miki, którą faktycznie stworzył Disney, ale jej postać została oparta stworzona na bazie Królika Oswalda, gdy odebrano wytwórni prawa do tej postaci.
    Może kiedyś doczekamy dnia, gdy Disney stworzy coś w 100% własnego.

    OdpowiedzUsuń
  28. Złośliwa Baba14 maja 2014 15:07

    Daj spokój, ja płaczę w kącie :(

    OdpowiedzUsuń
  29. Tym bardziej podziwiam, że tyle pracujesz :D
    O, to ciekawe, faktycznie. Aż dziwne.
    NO BO JAK MOŻE BYĆ COŚ TAKIEGO JAK TOLERANCJA RELIGIJNA I PRAWO DO POZOSTAWIENIA KOGOŚ Z WŁASNĄ KULTURĄ?!oneone!?
    A przeczytaj jeszcze recenzję Księżniczki i żaby. Dowiedziałam się, że to jedno wielkie voodoo z głębi piekieł i sceny erotyczne.

    OdpowiedzUsuń
  30. Czuję się doceniona :)
    I weź nie gadaj bzdur, zalatujących herezją! Jaka tolerancja religijna?! Phi! Przecież to zdobywcy i to chrześcijanie!
    Księżniczkę i żabę przeczytam, gdy napiszę z niej TS, bo boję się, że im podkradnę jakiś błyskotliwy pomysł i jeszcze będę się upierać, że to mój ;P A tak całkiem poważnie nie wiem skąd ich wzięłaś, ale dzięki Ci za to!

    OdpowiedzUsuń
  31. To sa zbawcy, ratują tych biednych ludzi przed wiecznym potępieniem.
    Ich strona głosi samą prawdę, ona mnie znalazła.

    OdpowiedzUsuń
  32. Chwała im za to! Alleluja i te sprawy!
    Mysza możesz się czuć wybrana! Żadna strona mnie jeszcze nie znalazła ;(

    OdpowiedzUsuń
  33. ''wybranek księżniczki może zostać wymieniony na nowszy model''

    COOOOOO? To Ty to popierasz?! Ja wlasnie przez to znienawidzilam 2 czesc, kurde! John Smieth jest jedynm najlepszychbohaterow disneya, a ten Wolfie czy jak mu tam to taki nudziasz ze nie mogłam na niego patrzec. Nienawidze Disneya za to co zrobil :(Dobra, moze nie nienawidze, ale jestem baaaaaaaaardzo zła :( Najgorsza 2 czesc bajk iw dziejach, oficjalnie dla mnie nie istnieje, zatrzymałam sie na 1 filmie i dprawiłam własne szczesliwe zakonczenie w postaci Smutha i Pocahontas razem forever :3

    OdpowiedzUsuń
  34. Ok. Druga część naprawdę jest strasznym gniotem i ciężko się ją ogląda. Sam Rolfe jest niezbyt interesującą postacią, ale podoba mi się, że w końcu Disney trzymał się prawdziwej historii Indianki (przynajmniej tego, że ostatecznie to z nim związała się Pocahontas), a przy okazji pokazał małym kobietkom, że na jednym mężczyźnie świat się nie kończy ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Joanna Szczęsna12 czerwca 2014 21:19

    Trudno mnie zaskoczyć, ale Tobie się udała. Blog dostaje suba ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Muzyka dla moich uszu:) Cieszę się, że mi się to udało i odsyłam do innych tekstów z cyklu True Story ;)

    OdpowiedzUsuń