Looking For Anything Specific?

Header Ads

Kim Harrison - Umarli czasu nie liczą & Strażniczka aniołów mroku


Do niedawna Madison Avery była zwykłą nastolatką, jeśli nie liczyć fioletowych włosów i tego, że była nowa w szkole. Ale jej bal maturalny był zabójczy - dosłownie. Właśnie tam Mroczny Żniwiarz chciał odebrać jej ciało i duszę. Lecz nie zdążył dokończyć zadania; Madison wykradła mu magiczny amulet. Dzięki niemu pozostała na ziemi, chodzi do szkoły, wygląda... jakby żyła. Ale tak naprawdę jest zawieszona pomiędzy światem żywych i umarłych. Światem, gdzie ciemność nie zawsze jest zła, a jasne istoty ocienia mrok. Gdzie tylko tajemniczy anioł może pomóc Madison przygotować się na chwilę, gdy Mroczy Żniwiarz wróci..."



Umarli czasu nie liczą jest kontynuacją opowiadania Madison Avery i żniwiarz ciemności ze zbioru opowiadań Bale maturalne z piekła. Pierwsze opowiadanie bardzo mi się podobało, więc gdy tylko usłyszałam, że została wydana jego kontynuacja w formie książki od razu ruszyłam do księgarni. Niestety książka nie spełniła moich oczekiwań - może to właśnie przez to, że nastawiłam się na coś dobrego i liczyłam na zbyt wiele. Mimo całkiem niezłego pomysłu autorki (żniwiarze światła i ciemności, strażnicy, amulety itp) książka była przewidywalna, żeby nie powiedzieć banalna. Zabrakło tajemnic, złożoności akcji, może trochę dreszczyku Plusem jest to, że jest bardzo lekka, szybko się ją czyta i wciąga. Do tego jest pisana w pierwszej osobie z punktu widzenia Madison, którą na szczęście da się lubić, pomimo kilku wad. Postać Barnaby jest również całkiem sympatyczna, ale okropnie denerwowało mnie jego imię.



Ocena: 3 / 6 Książka jest idealna na leniwe, wakacyjne popołudnia. Dobra odskocznia od codzienności, jednak nic ambitnego.


Kim Harrison - Strażniczka aniołów mroku
Tom II
Drugi tom opowiadania o Madison Avery nie różni się zbytnio od pierwszego. Dalej czyta się łatwo i przyjemnie, dalej czuje się nie dosyt po zakończeniu i towarzyszy nam poczucie braku czegoś. Najbardziej znaczącą różnicą jest rozbudowana postać Nakity, która jest największym plusem Strażniczki aniołów mroku jaki udało mi się dostrzec. Cała kreacja i zachowanie tej mrocznej żniwiarki wywoływało u mnie rozbawienie. 
Do minusów zaliczę m. in. przewidywalność i niestety dość długo opisuje się wszystko, co miało miejsce w pierwszym tomie.  
Ocena: -3 / 6.


Przed przeczytaniem radzę sięgnąć po Madison Avery i żniwiarz ciemności

Prześlij komentarz

1 Komentarze

  1. Na szczęście czytałam opowiadanie z "Bale maturalne z piekła rodem", bo inaczej nic bym nie zrozumiała. Nastawiłam się na tę książkę bardzo pozytywnie i żałuję, że ją kupiłam. Niby 10zł, ale lepiej mogłam spożytkować te pieniądze.
    Bardzo chaotyczne wyjaśnienia o świecie, w którym żyje Barnaba i który poznaje Madison. Postaci nijakie, zero charakteru (zwłaszcza Barnaba, tylko Ron miał jakiś charakterek). Książka pisana banalnym językiem, a co najlepsze, kiedy czytałam niektóre akapity, miałam wrażenie, że to fragment pisma naukowego -.- . Autorka nie opisywała uczuć Madison, ani miejsc, w których się znajdowała. Akcja też była marna i nieskomplikowana. Ale podziwiam autorkę za to, że potrafiła opisać prawie nic na prawie 270 stronach.
    Masz rację z tym, że potencjał zmarnowany.

    OdpowiedzUsuń