Looking For Anything Specific?

Header Ads

Plastikowe Love Story Kena i Barbie (+18)


W walentynkowej edycji specjalnej True Story, Gosiarella rozłoży na części pierwsze jedną z największych ikon popkultury. Pochwali się nawet, że to jeden z nielicznych etapów dzieciństwa, który przerobiła poprawnie. Miała Barbie, urwała jej głowę, miała Kena, a nawet różowy domek dla lalek. Zaiste zadziwiające! Co prawda wolała kucyki i resorówki, ale to nieistotne szczegóły. Ważne jest to, że spodziewacie się przeczytać tekst hejtujący Barbie i Kena, a może wcale tak nie być!


Lalka Lilly
Narodziny Barbie
Wraz z pisaniem kolejnych True Story, Gosiarella traci wiarę w oryginalność ikon naszego dzieciństwa. Uwierzycie, że nawet Barbie jest kopią? Jej protoplastką była Niemka Lilly, która powstała w oparciu o postać z kreskówki "Lilli" stworzonej przez niemieckiego rysownika Reinharda Beuthiena dla gazety Bild-Zeitung. Lilly określa się mianem lalki dla dorosłych, jednak Gosiarella nie ma pojęcia dlaczego. Z powodu kobiecej figury? Umówmy się, że współczesne lalki dla dorosłych są nieco większe i bardziej... hmmmm... specyficzne? 
Firma Mattel wykupiła prawa autorskie do lalki (Disney po wpadce z „Królem Lwem” mógłby się od nich uczyć!) i już 9 marca 1959 świat poznał Barbie, na nowojorskich targach zabawek. Od tej pory dziewczynki wariują, nastolatki popadają w anoreksje, feministki łapią widły i pochodnie, Mattel zarabia krocie, a świat pogrąża się w chaosie. Ok. trochę mnie poniosło, ale i tak do tego wrócę. Teraz chciałabym Wam przedstawić dzieje Barbary Millicent Roberts! Co robicie takie zdziwione miny? Nie znacie pełnego imienia i nazwiska lalki, którą maltretowałyście w dzieciństwie? Na szczęście Gosiarella przyszła z pomocą by wszystko wyjaśnić. Dla ścisłości narzeczony Barbie to Ken Carson, a plastikowa para odziedziczyła swoje imiona po dzieciach założycieli firmy Mattel. Podejrzewam, że wiecie, że Barbie ma swoją wymyśloną biografię, w której ma także przyjaciół, rodzinę, wrogów, zwierzęta itp.? Gosiarelli najzwyczajniej w świecie nie chce się jej opowiadać. Skupi się jedynie na jednym elemencie. 

Plastikowy Love – Historia miłosna
Kena I Barbie. Barbie poznała swojego mężczyznę na planie reklamy (tu możecie ją obejrzeć) i od razu coś zaiskrzyło! Ken jest co prawda 2 lata młodszy od swojej ukochanej (produkcja Kena ruszyła w 1961 roku), jednak nadrabia wzrostem (1,23 cm to pewnie w świecie lalek całkiem sporo). Ta para pasowała do siebie idealnie. Ona: plastikowa, blond piękność o pustej główce (kto ją urwał, ten wie). On: plastikowy chłopiec o nieco dezorientujących skłonnościach m.in. do wymaniania się ciuszkami z kolegami (jego kumpel Allan miał identyczną budowę ciała, dzięki czemu Mattel zachęcał do używania ich strojów wymiennie), farbowania włosów (początkowo Ken był wydany w dwóch wersjach: blondyn i szatyn) oraz ubierania nieco zbyt krzykliwych strojów (wersja Earring Magic Ken’a z połyskującym fioletowym bezrękawnikem i srebrnym wisiorkiem i kolczykiem w uchu, podobno cieszyła się dużą popularnością wśród gejów ). W ich związku panowała harmonia. Razem podbijali scenę muzyczną, pokazy mody, czy nawet tory wyścigowe. Oboje tworzyli szczęśliwą bananową parę przez 43 lata! Wszystko zmieniło się w 2004 roku, gdy ich związek się rozpadł! Oficjalne mówi się, że „musieli od siebie odpocząć”. Gosiarella nie wierzy w wyświechtane teksy kończące związki, dlatego zaprezentuje wam prawdziwe powody. O dziwo, to Ken zerwał z Barbie! Nawet plastikowy chłopak ma swoje granice, a niszczenie lasów deszczowych jest dla niego nie do przyjęcia. Sami zobaczcie:

Jak to w życiu bywa, dziewczyna szybko doszła do siebie i niedługo po wielkim rozstaniu, Barbie chodziła z surferem z Kalifornii o imieniu Blaine. Natomiast Ken zaczął prześladować ją na portalach randkowych. Wielki Come Back miał miejsce w walentynki 2011 roku. Gosiarella zastanawia się, czy miała z tym coś wspólnego wspólna praca na planie „Toy Story 3”?

Problemy Barbie
Barbie, jak chyba każda dziewczyna na świecie ma problemy z wagą. Niestety problemy Barbie są realne i nieco bardziej przerażające! Otóż od lat 90. Barbie sukcesywnie chudnie. Na temat jej wagi rozprawiali Amerykańscy Naukowcy – czyli ta niezbadana przez nikogo , mistyczna siła, która jest argumentem w każdej niedorzecznej dyskusji. Gosiarella powinna im się kiedyś przyjrzeć bliżej, bo jakoś wierzyć się nie chce, że Ci legendarni Amerykańscy Naukowcy zamiast walczyć z rakiem, zajmują się wagą Barbie!! Dobra, nieważne… Amerykańscy Naukowcy wzięli Barbie pod lupę, odpalili swoje mega komputery, ukradli linijki z pobliskiego sklepu, a dziewczynce z naprzeciwka podprowadzili lalkę i wyszło im, że Barbie jest za chuda by istnieć naprawdę! Ależ oni są odkrywczy! Gosiarella chyli czoło! No dobra, dobra, powiedzieli też, że musiałaby jeździć na wózku inwalidzkim lub dreptać na czworaka, a głowy i tak by podnieść nie mogła. Creepy! Było też coś o jelicie, a raczej jego braku. Czekajcie, może lepiej będzie, jeśli zacytuje: „jej ciało jest tak nienaturalne, że gdyby była prawdziwą kobietą, musiałaby poruszać się na wózku inwalidzkim - nie miałaby również jelita cienkiego i części wątroby, a przełykanie czy zginanie dłoni w nadgarstku stanowiłoby dla niej ogromny problem.” [źródło].

Rozłóżmy Barbie na czynniki pierwsze! Gosiarella gwiżdże na problemy zdrowotne Barbie. Interesuje mnie ją jej wygląd. Prawdziwa Barbie miałaby głowę o 5 cm większą od normalnej kobiety (trochę, jak maskotki psów z wielkimi głowami!), którą pewnie było by jej ciężko utrzymać na łabędziej szyi, dwa razy dłuższej i 15 cm węższej od normalnej (Haha! Jak pieski z kiwającymi głowami z samochodów!). Zejdźmy niżej, aż do tali, której obwód byłby o 41 cm mniejszy od obwodu głowy (teraz rozumiem, dlaczego zmieściłoby się tam tylko pół wątroby i zero jelita), z kolei obwód talii odpowiada 56% obwodu bioder, czyli Barbie zgubiła gdzieś 24%, które podobno dodatkowo posiada normalna kobieta. Nogi naszej cud laleczki są dwa razy dłuższe od jej rąk. Ludzkie nogi są jedynie o 20% dłuższe. A skoro już o rękach mowa to obwód jej przegubów wynosiłby 9 cm. Ha! Firma okłamała małe dziewczynki, bo nasza Basia nie mogłaby podnieść nawet torby zakupów! W sumie, nawet gdy przeguby były ok. to Basia i tak by ich nie podniosła, skoro nie mogłaby ustać na nogach. Czemu? Bo jej śliczne stópki miałyby …UWAGA! UWAGA!... 15 cm., czyli tyle co roczny szkrab! Gosiarella w tym momencie ograniczy się jedynie do zrugania feministek. Feministki! Jak możecie krzyczeć na biedną kaleką Barbie! Przecież to nie jej wina, że taką ją stworzyli! Gdyby mogła na pewno chciałaby być zdrowa! Wstydźcie się!

Valeria Lukyanova
Prawdziwe lalki 
Istnieją ludzie, którzy gwiżdżą na powyższe obliczenia, bo chcą być lalkami. Koniec. Kropka. Nie przegadasz. Najsłynniejszą żywą podróbą Barbie jest Ukrainka Valeria Lukyanova.. Dziewczyna utrzymuje, że jej wygląd jest suprocentowo naturalny. Chirurdzy plastyczni i Gosiarella, parskają śmiechem, gdy to słyszą! Spójrzmy na nią pod mikroskopem: Valeria ma ogromne niebieskie oczy, nabrzmiałe usta, idealnie ukształtowane piersi o niesamowicie małą talię – Gosiarelli bardziej przypomina postać z mangii, niż Barbie, ale nie będzie się kłócić. Anthony LaBruna, dyrektor kliniki chirurgii plastycznej w Nowym Jorku (już nie Amerykańscy Naukowcy, tylko konkretna osoba!) stwierdził, że dziewuszka poddała się co najmniej 13 operacjom plastycznym, w tym m.in. powiększyła piersi (nie możliwe by ktoś tak szczupły miał takie duże atuty!), zrobiła operację nosa, kości policzkowych, brody oraz wycięła sobie żebra (żebra na bank!).
Tam gdzie jest Barbie, zjawia się Ken. Za żywy odpowiednik Kena uważa się Amerykanin Justin Jedlica. Ten chłopak przeraził Gosiarellę bardziej, niż prawdziwa historia „Śpiącej królewny” mogłaby przestraszyć dzieci. Dlaczego? Justin rozpoczął przemianę w Kena, gdy miał 18 lat i do tej pory przeszedł ponad 90 operacji, w tym: zabieg wstrzyknięcia silikonu w bicepsy, tricepsy, klatkę piersiową i policzki oraz zmianę kształtu łuków brwiowych i ust. Wydał na nie gdzieś koło 100 tysięcy dolarów i nie zamierza na tym poprzestać. Szczerze? O ile Barbie-Valeria jest na swój sposób śliczna, tak Ken-Jastin jest paskudny w każdym możliwym aspekcie. Jeśli krytykowaliście prawdziwą syrenkę to co powiecie o tym?

Gosiarella o Kenie i Barbie
Ken i Barbie to bardzo postępowa para żyjąca, ponad 43 lata na kocią łapę. Nigdy tak naprawdę nie wzięli ślubu – choć pojawili się w wersji Panny i Pana młodego, nigdy nie założyli obrączek. Nie mają również dzieci (bo niby czym Ken miałby wojować?). Te wszystkie małe pędraki to rodzeństwo Kena i Barbie. Jedyna laleczka, która była w ciąży to ex-najlepsza przyjaciółka Barbie, rozpustnica Midge. 


Drogie dzieci, Gosiarella sama jest zaskoczona swoją wyrozumiałością dla laleczeki i tym, że nie widzi żadnych przeciwwskazań byście się w spokoju bawiły lalkami. Przede wszystkim dr Gosiarella z instytutu Polskich Naukowców udowodniła, że osoby, które bawiły się lalkami w dzieciństwie wyrosły zarówno na idiotów, jak i na geniuszy, co dowodzi, że lalki nie mają żadnego wpływu na pracę mózgu, ani innych funkcji psychiczno społecznych. Jeśli będziecie mieli wyrosnąć na ćwierćmózgi przebierające się za lalki to i tak wyrośniecie. Na wszelki wypadek pobawcie się od czas do czasu także samochodzikami.

Na koniec kilka słów o firmie Mattel. Ogólnie Gosiarelli bardzo podobają się ich działania – wypowiadają się o Kenie i Barbie, jak o prawdziwych osobach, rozwijają i dostosowują ich historię do panujących trendów, a przy tym zarabiają kasę uszczęśliwiając dzieciaki różnymi elementami budującymi uniwersum Barbie. Co prawda uśmiercili Lilly, która mogła (choć wcale nie musiała) stać się ikoną popkultury europejskiej. Prawdą też jest, że wycinanie lasów deszczowych zafundowało im wiele rózg od Mikołaja. Najbardziej żenującym wykroczeniem firmy jest ciąganie po sądach muzyków, a następnie niestosowanie się do wyroku. Zaraz poznacie historię, ale najpierw przypomnijcie sobie przebój lat ’90:
Firma Mattel pozwała zespół Aqua za piosenkę „Barbie Girl” (1997r.). W 2002 roku Mattel przegrał po tym jak sąd apelacyjny orzekł, że piosenka jest chroniona na mocy Pierwszej Poprawki jako „parodia i komentarz społeczny”. Mattel jednak musiała postawić na swoim i po 7 latach wypuściła własną wersję tej piosenki z drobnymi poprawkami tekstu – oczywiście śpiewała ją Barbie.


P.S. Przyznawać się, kto miał Barbie i co z nią robił! Jeśli pamiętacie, jakieś śmieszne sytuacje z dzieciństwa (związane mniej lub bardziej z lalkami) to podzielcie się nimi!
P.S. 2 Kolejne True Story za dwa tygodnie, ale bez paniki. W następny weekend (konkretnie w sobotę) startuje nowy cykl! Więcej szczegółów podam niebawem na nowym fanpejdżu! Ci, którzy jeszcze go nie polubili, powinni to zmienić! KLIK
P.S. 3 Komentujcie! Komentujcie! Komentujcie! Jak będziecie grzecznie komentować to we wtorek pojawi się bajka o Kenie i Barbie - alternatywna historia!

Prześlij komentarz

58 Komentarze

  1. Ty to oznacz 18+, bo ostatnia fotka jest mocno dyskusyjna (wiem, wiem, to tylko moje myśli). Bawiłam sie Barbie, ale to Kenowi urwałam głowę, miałam wersję szatyna:) Mało tego, obie moje lalki i bezgłowy Ken są na strychu i czekają na następne pokolenie:P A że byłam jedynym dzieckiem w całej, dużej rodzinie to miałam też mebelki dla Barbie, samochód kempingowy, konia i psa - normalnie istna rozpusta, a jednak wyrosłam na normalnego człowieka. Choć czasem mam wątpliwości, bo skoro wytrzymuję z Gosiarellą to muszę mieć jakis pierwiastek pokrętny w duszy. Ale faktem jest, że samochodami też sie bawiłam, więc może to dlatego zachowałam równowagę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo dorośli mają skojarzenia :P Jak za młodu oglądałaś krocze Kena to problemu nikt nie widział:P
      Sprawdź czy czasem nie masz jakiś unikatowych edycji tych laleczek, bo ceny za nie są czasem absurdalne!
      Powiedz mi co myślisz o żywych lalkach?

      Usuń
    2. Jakie krocze, przecież Ken ma plastikowe gacie! Nie, na pewno nie są unikatowe, chyba, ze ta jedna której włosy prawie na łyso obcięłam:D

      Żywe lalki - co ja mogę myśleć, kolejny skrajny debilizm, prosta droga do uzależnienia od operacji plastycznych, masa kompleksów i głupota ludzka nie znająca granic!

      Usuń
    3. Albo mój albo twój ken był wybrakowany :P Ale Gosiarella nigdy nie śmie pyskować :P

      Ken to chyba już się uzależnił ;)

      Usuń
  2. Hm... sporo rzeczy wiedziałam głównie dzięki Pewnej, Bardzo Mądrej Stronie Na Której Są Tylko Mądre Rzeczy Dla Mądrych Ludzi czyli - Bezużytecznej (a jakże użytecznej), ale RANY BOSKIE! Czy ty chcesz, żebym miała w nocy koszmary? Ten facet od Kena - przeglądając jego zdjęcia w Równie Mądrych Googlach doszłam do wniosku, że na świecie są ludzie, są debile i są lalki. I co dziwne - ten facet od Kena zalicza się do dwóch kategorii! Brawa! Może faktycznie jest wyjątkowy.
    Jeśli chodzi o moje doświadczenia z Barbie to cóż. Byłam kiedyś dzieckiem i uwielbiałam (oprócz bawienia się ukradzionymi bratu samochodzikami) lalki wszelakiej maści, ale dopiero jakoś w zerówce zaczęłam się nad różnymi rzeczami zastanawiać. W podstawówce 1-3 doszłam do wniosku, że Barbie jest pewnego rodzaju gadżetem bez którego w środowisku, w którym się obracałam jest się nikim, natomiast w klasach 4-6 stała się przekleństwem. To chyba wtedy zrozumiałam zwrot "Plastikowa i Pusta Jak Barbie". Nie wiem czemu, ale od tamtej pory jestem na nią obrażona, jakby zepsuła mi dzieciństwo albo demoralizowała wewnętrznie, kiedy sama nie wiedziałam nawet, że mam "wnętrze".
    Ale nie dokończyłam myśli - a więc w zerówce zastanawiałam się głównie nad tym, jakim cudem do cholery, Barbie miała tyle rodzeństwa! Wówczas miałam tylko starszego o rok brata (siostry miały pojawić się później) i w głowie mi się nie mieściło, że można mieć tyle sióstr i jeszcze ze wszystkimi się przyjaźnić! Coś nie do pomyślenia! :o
    Pamiętam, że prosiłam wtedy mamę żeby mi kupowała te gazetki Barbie, i czytając komiks, doszłam do jeszcze innego wniosku! Barbie jest IDEALNA I SUPER UTALENTOWANA bo najwyraźniej oprócz tego, że była aktorką, piosenkarką, malarką, to jeszcze opiekowała się dziećmi, była weterynarzem, sprzedawczynią w sklepie z pączkami (to zapamiętałam doskonale!) etc, etc. Wyobraźnia twórców nie zna granic.
    No i w końcu, pojawiły się filmy, a raczej animacje Barbie i to chyba one zepsuły mi psychikę. Byłam młoda, więc w myślach kotłowało mi się pytanie: JAKIM CUDEM BARBIE JEST JESZCZE W DODATKU KSIĘŻNICZKĄ W INNYCH CZASACH?! I kto jest jej prawdziwym ojcem?! O_o
    Byłam ciekawskim dzieckiem, ale... później szał na Barbie przybladł, (zastąpiony przez moją manię do zbierania zabawek z Jajka Niespodzianki) i moje "rozkminy" na szczęście (dla psychiki moich rodzicieli) się skończyły ^^
    Także no. Tyle ode mnie ^^
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Myślałam, żeby wstawić jeszcze kilka ich zdjęć, ale wiedziałam, że zainteresowani pójdą zwiedzić Równie Mądre Google ;) Ja to mu nawet współczuje, bo ma tak spaczony obraz siebie, że nie widzi, jak się oszpecił, a wydał na to fortunę. Głupia bogata lalka z niego.
      Pociesze Cię - ja do niedawna nie wiedziałam, że to wszystko to jej siostry!
      A swoją drogą chciałabym poznać Małą Sherry i posłychać jej wszystkich pytań odnośnie Barbie ;)

      Usuń
    2. Głupia lalka, która ma tyle kasy! Ja to bym na jego miejscu kupiła książki, a nie wydawała na jakieś głupie operacje, które sprawiają, że facet wygląda jak... pacynka. Rany, ale teraz mi przebiegła przez myśli Laleczka Chucky! :o
      Oj uwierz mi - nie wiem czy byś chciała ją poznać. Mała Sherry była jeszcze bardziej wkurzająca niż obecna Sherry ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Sherry mądrze prawisz! Jak wspaniale urządzone biblioteczki mogłybyśmy mieć za taką kasę! Aż się zaczęłam rozpływać:) Już widzę te wszystkie tytułu...Ach!
      Wiesz mi, duża Sherry nie jest wkurzająca :) Lubię dużą Sherry, więc małą również bym się zachwycała :) Choć mała pewnie zadawałaby więcej pytań :P

      Usuń
  3. Ja nie lubiłam Barbie, moje dzieciństwo opierało się na lalkach MyScene - były o wiele ładniejsze od Barbie i jej Kena! Widzę, że doszczętnie rozebrałaś Barbie do części pierwszych :P A ten Ken w rzeczywistości - boże chrońcie narody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno MyScene wypuszczono dla nastolatek, chociaż nie bardzo wiem dlaczego miałoby tak być? Rzeczywiście są bardzo ładne!
      Prawdziwa Barbie byłaby dziwną istotą, ale i tak Ken-Justin ją pobija. Takie potwora to się nawet w szafie nie spodziewałam spotkać!

      Usuń
    2. MyScene to już inne pokolenie:) Gosiarella była wówczas za duża na lalki, chociaż czy można być na coś zbyt dorosłym, chyba nie?:)

      Usuń
    3. Dla nastolatek?! Boziu... ale i tak już bardzo rzadko można je spotkać, a szkoda bo naprawdę były najładniejszymi lalkami, z tych wszystkich firm....
      Tsa, świat leci powoli powoli do upadku z tymi zabawkami dla dzieci....

      Usuń
    4. Magda ma racje! Byłam za duża i przez to ich nie dostałam! :(
      Apropo upadku zabawek. Widziałyście lalki z MonsterHigh? Na swój upiorny sposób są całkiem urocze ;)

      Usuń
    5. Tak, rok temu zostałam uświadomiona, że jest coś takiego jak Monster High - masakra jak dla mnie. Upiorne i nie dla dzieci.

      Usuń
    6. Oj widziałam, nawet nawet... Ale jakoś nie popieram by tym takie małe dziewczynki zachęcać do zabawy... Z tego przecież i jest książka i jakieś filmy...

      Usuń
    7. Tak bo to najpierw stworzyli zdaje sie film, a potem na fali popularności powstała cała reszta w tym lalki i oczywiście akcesoria dla lalek - porażka!

      Usuń
    8. Nom, edukacja dla dzieci - oglądajcie potwory!

      Usuń
    9. Jesteście okropne! Gosiarella chętnie by się nimi pobawiła. Miałaby wilkołaka i wampira i inne dziwne stwory ;P

      Usuń
    10. Gosiarella ale ja mowie o takich dwulatkach.... Potem pomyśleć, że przestępczość idzie w górę...

      Usuń
    11. Wiem, wiem :P Mam dwa "z przodu" (cyfre w sensie), więc za dwulatkę też mogę robić!
      Może mnie teraz zlinczujecie, ale i tak uważam, że żadna zabawka tak nie niszczy psychiki, jak monitor - nie ważne, czy postawisz dziecko na kilka godzin przed telewizorem czy włączysz gre - takie zombie dzieci są koszmarne i później nie potrafią się cieszyć normalnymi zabawkami.

      Usuń
    12. A ja muszę powiedzieć (tylko nie bić :P), że moja czterolatka ma lalki z Monster High, bo to jedyne lalki jakie aprobuje :P Wszystkie inne od razu po wyjęciu z pudełka lądowały w koszu (naprawdę! :D). Są naprawdę fajne i dużo ładniejsze od Barbie :D Córce podobają się chyba tylko z tego względu, że mają np uszy (wilkołaki), albo ich ciało i włosy mienią się brokatem :)

      Usuń
    13. Niech mówią co chcą, ja i tak bym Twojej czterolatce, chętnie podprowadziła te laleczki ;)

      Usuń
  4. Miałam Barbie, a jak :D Kena też miałam, ale nie pamiętam koloru jego czupryny :P Miałam też mebelki i takie tam. Nawet szyłam dla niej ciuszki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój był chyba w wersji blond, ale pewna nie jestem... Szyłaś ciuszki? Bujaczek to jest dopiero wszechstronie utalentowany! Gosiarella poprosi o różową suknię na bal, jeśli Bujaczek będzie kiedyś chciał coś uszyć! :*

      Usuń
    2. Bujaczek będzie pamiętał o tej odważnej prośbie, ale niczego nie obiecuje niczego, bo już daaaaaaaaaaaaawno nic nie szył. Bujaczek od jakiegoś czasu myśli o publikowaniu swoich opowiadań, ale się wstydzi... xD I to teraz zaprząta głowę Bujaczkowi ;)

      Usuń
    3. Nie wstydź się! Gosiarella chętnie przeczyta!

      Usuń
  5. Valeria z jednej strony wydaje się ładna (zależy na którym zdjęciu), ale chyba jednak bardziej jest creepy. Mogłabym się przestraszyć, gdybym zobaczyła ją w ciemnej uliczce :D Z kolei gdy czytałam o żywym Kenie, przyszło mi do głowy, czy TĘ część ciała też sobie wyciął, skoro tak bardzo chce się upodobnić do lalki :D
    Lilly natomiast moim zdaniem ma bardzo ciekawą fryzurę :) Mam słabość do warkoczy :)
    Pamiętam, że kiedyś bardzo chciałam mieć Barbie Roszpunkę - bo miała długie włosy, które podobno rosły :P
    A teraz myślę, że chętnie poczytam Twój artykuł o Amerykańskich Naukowcach, którzy są w stanie zbadać wszystko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Valeria odbieram trochę, jak dziewczynki z anime i mang - ładne, ale nie pasują do realnego życia. Aniołku obawiam się, że w jasnej uliczce byłoby jeszcze gorzej!
      Buhahahaha! Serio, uwielbiam Twoje trafne uwagi! Patrząc na niego do głowy mi krocze nie przyszło!
      Wybrałam zdjęcie nawiązujące go słowiańskiej (może też germańskiej?) mody, bo wydało mi się to urocze ;)

      Obiecuję, że kiedyś takową napiszę. Może uda się nawet złapać mitycznego specjaliste w sidła i zbadać? Chociaż ich istnienie jest dla mnie równie wątpliwe, jak wilkołaków, czy wampirów...

      Usuń
  6. (Grzecznie komentuję :P )
    Pewnie że miałam Barbie! :) A wszystkie moje lalki miały imiona bohaterów "Mody na sukces" bo oglądałam to w dzieciństwie z babcią (ale wstyd!) :P
    Odnośnie szczegółów anatomicznych- jeśli Ken nie ma, hmm odpowiedniego narządu to i Barbie powinna nie mieć piersi :P Niech zapanuje sprawiedliwość :)
    Strasznie rozśmieszyła mnie barbie w wersji z nadwagą :D szkoda, że kiedyś takich nie było :P
    Prawdziwe lalki za to mnie przerażają. Nie tylko swoją głupotą, ale wyglądają po prostu strasznie!
    czekam na nowy cykl, no i skomentowałam grzecznie więc mam nadzieję, że Gosiarella umili mi wtorek bajką o Barbie i Kenie!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój! Ja oglądałam z Babcią telenowele brazylijskie :P Chociaż "Zbuntowanego anioła" z Oreiro dalej miło wspominam. Powiem Ci, że nawet ciekawe! Zrobiłaś z Barbie pierwszą wersję Simów "(to tam przeważnie odgrywa się sceny z seriali tego typu)!
      Ok. Przypomnij mi, żeby Ci kiedyś wysłała zdjęcie Kena ze sprzętem (dokopałam się do takiego!)
      Mattel zastanawiał się nie tak dawno na wydaniu Barbie w wersji plus size, ale dietetycy itp. to skrytykowali, więc pewnie nie będzie ;/
      Grzeczne szkraby zawsze dostają bajki! Fotografie już są, jeszcze trzeba zmyślić historię i we wtorek ładnie siadacie przy monitorach z ciepłym kakao i okrywacie się kocykiem:)

      Usuń
  7. Realni Ken i Barbie są potworni! Te chłop to jakiś pajac! Dlaczego chirurdzy jeszcze go operują? Prawo nie powinno na to pozwalać. A Valeria jest trochę, jak to mówisz: creepy! Znaczy ogólnie pewnie faceci się za nią oglądają, ale mi śmierdzi dziwolongiem!
    Notka, jak zwykle bajeczna! Kocham Gosiarellowy cykl i choć płacze w kącie, że do kolejego znów muszę czekać 2 tygodnie, to jestem bardzo zaintrygowana nowym cyklem sobotnim! Oczywiście bajka o Kenie i B. też wywołuje dreszczyk oczekiwania.

    P.S. Obrazki jak zwykle zabójcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiarellowy chłopak określił Kena dokładnie w ten sam sposób ;) Ale faktycznie, nie mam bladego pojęcia, dlaczego oni go jeszcze operują, przecież tyle operacji w tak krótkim czasie zagraża życiu i zdrowiu. Wyglądu już nic nie uratuje.

      Dziękuję! Co do nowego cyklu jestem przekonana, że akurat Tobie bardzo się spodoba, także bądź czujna! Buziaki!

      Usuń
    2. Operują bo na tym zarabiają! On i tak wygląda normalnie, a co powiecie na te kretynki co to się upodabniają do kotów i innych rzeczy, czemu je jeszcze ktoś operuje?

      Usuń
    3. A to jest już zupełnie inna kategoria! Oni tam głownie chyba coś z tatuażami i piercing odpalają. Najdziwniejsze było dla mnie wstrzyknięcie atramentu w białka oczu - Creepy do kwadratu!

      Usuń
    4. Nie, ja mówię o operacjach plastycznych takich mega, a nie o tatuażach i piercingu. Zaraz Ci linka podeślę na fb:)

      Usuń
    5. Ok, widziałam. Ta baba jest straszna ;/ Pasowałaby Kenowi

      Usuń
    6. Chwilę mnie nie było, a tu taka dyskusja! Kobiety koty po opreacjach plastycznych kojarzą mi się chyba tylko z Kapitolińską modą z Igrzysk. Naprawdę nie wiem, czzemu ludzie sobie to robią!

      Gosiarella czemu akurat mi ma się spodobać? Uchyl rombka tajeminicy - proszę!

      Usuń
  8. O ile lalkami za młodu się nie bawiłam, jedną barbie gdzieś tam chyba miałam, ale raczej leżała sobie w kącie (z oderwaną głową, a jakże), o tyle wszystko jest mi już bardzo dobrze znane. Kłóciłabym się tylko o te stopy, czy raczej o chodzenie "realnej barbie", bo o ile na pewno miałaby z tym problemy, o tyle chodzić z trudem raczej by mogła... na upartego. Piję tu do krępowania stóp.

    W każdym razie, ja to ta, która rzuciła Ci wyzwanie - Nocne Szepty - i jak na razie wciąż nie udało Ci się mnie zaskoczyć :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, dlaczego wszyscy im głowy urywaliśmy? Naprawdę nie znam osoby, która miałaby Barbie i nie wyrwała jej łba!
      Normalna kobieta raczej by nie mogła chodzić z takimi stópeczkami, ale w sumie Barbie cała jest nie proporcjonalna, więc może masz racje? ;P

      Serio?! Nawet realne lalki?
      Stałaś się dla mnie wyzwaniem! Nadejdzie taki dzień, kiedy w końcu mi się uda!

      Usuń
    2. No cóż, ja zawsze miałam zapędy destrukcyjne. Poza tym, wolałam samochody :P.
      No wiesz, Chinki chodziły, choć z trudem, a przecież po krępowaniu ich stopy miały długość nawet 7 cm!

      Zwłaszcza realne lalki! Czytam za dużo mang online na anglojęzycznych stronach. Ta panna nad wyraz często wyskakuje tam w reklamach, a z panem się kiedyś spotkałam :P

      Zobaczymy, zobaczymy! Jeśli faktycznie Ci się uda, to na pewno dam Ci znać!

      Usuń
    3. Nie martw się, ja łączyłam petardy z resorówkami, więc chyba zapędy destrukcyjne nas łączą ;P

      Z takimi oczami i ogólnym wyglądem wcale się nie dziwię, że robi tam szał.

      Koniecznie!

      Usuń
  9. Akurat jestem specjalistką od Barbie bo miałam w rękach kilka książek na temat jej fenomenu. Poświęciliśmy jej również specjalny panel dyskusyjny na studiach, więc raczej nic mnie tu nie zdziwiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka, czemu nie mówiłaś nic wcześniej?! Jeśli masz gdzieś w otchłani komputera notatki, to z rozkoszą bym je przeczytała! :)

      Usuń
  10. Jejku, w szafie mam pudełko z moimi lalkami Barbie, bo szkoda było wywalić tyle hajsu na śmietnik, zwłaszcza że jedna z nich była kompletnie niedostępna w Polsce. Będą straszyć przyszłe pokolenia :P Mebelki też jakieś miałam i to całkiem sporo, ale oddałam córce kuzynki, bo moja bezdenna szafa jednak jakieś dno ma ;) Jak sobie teraz przypominam, to i tak wolałam się bawić klockami Lego i z kuzynami jeździć samochodami po każdej możliwej powierzchni ich pokoju z sufitem włącznie ;D

    Co do żywych lalek: o losie! Trzeba mieć serio zryty beret... Przez tego kolesia, to ja chyba będę miała koszmary. W sumie Valeria też mogłaby wywołać u mnie pisk przerażenia ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzyj kolekce, bo możesz mieć bezcenne egzemplarze ;)
      Oooo lego też lubiłam! Chociaż nigdy nie miałam pełnych zestawów...

      Ha! Może dzieciństwa nie zrujnowałam, ale zafundowałam kilka koszmarnych nocy ;)

      Usuń
  11. Moje lalki gdzieś przepadły wśród rodzinnej dzieciarni :P Chociaż nie, Ken leży gdzieś tam rozczłonkowany w piwnicy u dziadków :P Pierwsza oczywiście zaginęła głowa, bo gdy z bratem zgubiliśmy małą piłeczkę w śród trawy w sadzie, to tylko to było pod ręką i niestety po dwóch kopnięciach do siebie, skończyła takim samym żywotem jak piłka :P Co do lalek, to bawiłam się nimi grzecznie i jak należy do pewnego wieku, potem obcinałam włosy i farbowałam :P Głowy też często były przez przypadek urywane, bo jak to dzieciak, byłam ciekawa co jest w środku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Tala! Uwielbiam ten tekst: "Ken leży gdzieś tam rozczłonkowany w piwnicy u dziadków", chociaż brzmi trochę niepokojąco ;)
      Pamiętam swoją minę, gdy zobaczyłam co jest w środku tej głowy... i chęć sprawdzenia, co reszta zabawek tam ma. Na szczęście mnie powstrzymali nim wszystkie zepsułam ;)

      Usuń
    2. Ja stwierdziła, że skoro jedna nie ma tam nic ciekawego, to z resztą nie warto się fatygować, więc zostawiłam te głowy w spokoju :D

      Usuń
  12. Mój Ken miał zawał głowy (jak to nazywałam), który objawiał się jej regularnym odpadaniem z karku... Pozostałe 36 lalek trzymało się nieźle, nawet jeśli miało płaskostopie ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro twój Ken miał na głowie 36 laleczek to ja mu się wcale nie dziwię. A może jedna z tych lalek szczerze go nienawidziła?
      Nazwa dobra ;)

      Usuń
  13. Moja Barbia nigdy nie miała swojego Kena, obracała się tylko w damskim towarzystwie. Na romanse chodziła do sąsiadki - która miała jednego pana (i to z samochodem) i kilka pań. Z żadną się nie związał - może faktycznie był gejem...?
    Prawdziwą Barbie podziwiam, bo jest piękna, ale Ken mnie też nie odpowiada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ken sąsiadki to miał dopiero dobrze. Tyle samotnych kobiet i on jeden! Chociaż może faktycznie on wolałby obracać się w męskim towarzystwie?

      Valeria faktycznie jest na swój sposób piękna, ale czy to wystarczy by ją podziwiać?

      Usuń
  14. Ja poproszę więcej takich tekstów! Rozwalasz mi dzieciństwo. A tak na poważnie, od zawsze wiedziałam, że z tą Barbie coś jest nie tak. Bardzo trudno było mi uszyć sukienkę dla laleczki, którą dałoby radę ubrać przez głowę. Dopiero po kilku dniach prób zorientowałam się, dlaczego na każdym stroju Barbie jest rzep na plecach na całej lub części długości. Po prostu laleczka jest tak niewymiarowa, że nawet po oderwaniu głowy (tak, zrobiłam to wiele razy i wcale nie żałuję!) nie dało rady wcisnąć uszytej przeze mnie sukienki, bo nawet w cyckach się nie zmieściła... O raju! I bardzo często jej buty spadały ze stóp, w końcu kto produkuje szpilki na tak małe stópki!?
    O żywej Barbie i Kenie już dawno słyszałam. Wszystkie żywe lalki na swój sposób mnie zaskakują i jestem pełna podziwu dla ich wytrwałości i zdrowia, bo nie każda ma jakieś problemy. Tyle, że kobiecy odpowiednik niekiedy jest ładny to wszystkie męskie wołają o pomstę do nieba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy ;) Gosiarella chętnie spełni Twe życzenie!
      Biedne dzieci przez złą Barbie, myślały, że nie potrafią uszyć dobrego ubranka! Co za podły babsztyl! Dobrze, że ja wolałam zajmować się jej włosami, które już po kilku fryzjerskich podejściach przypominały blond kołtun ;(

      Usuń
  15. Ja miałam raz fazę na szycie swoim lalkom ciuchów, a innym razem na zabawę we fryzjerkę i nie mogłam zrozumieć dlaczego lalkom nie odrastają włosy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieodrastające włosy były zmorą każdej początkującej fryzjerki Barbie! Przerabiałam to! Miałam po tym taką traumę, że porzuciłam zawód :C

      Usuń
  16. Maja Basia ... no cóż nie miała zbyt dobrego życia ... Jeśli nie skracałam jej aktualnie włosów to skakała ze spadochronem ( czyt. została przywiązana do woreczka i spuszczona z balkonu) lub służyła jako broń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykłady wskazują, że miała całkiem dobre życie. Przeżywała przygody i przyczyniała się do wygranych walk właścicielki ;)

      Usuń