Zapomnijcie o Wiedźminie. Pomyślcie przez chwilę o swojej ulubionej książce. Nie jakiejś tam w miarę dobrej, którą przeczytaliście na przestrzeni ostatnich miesięcy, ale o tej najlepszej z najlepszych. Tej, która nie pozwalała wam spać po nocach. Tej, która nieustannie zaprzątała wasze myśli. Macie? Dobrze, w takim razie z myślą o niej czytajcie ten tekst.
Wczoraj, podczas przemierzania internetu, natknęłam się na dość nietypową aukcję. Za chwilę Wam wszystko wyjaśnię, ale najpierw opowiem o co chodzi. Firma Fonopolis we współpracy z wydawnictwem superNOWA tworzą słuchowisko Wiedźmina, Sapkowskiego. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że fani powieści mogą użyczyć swój głos jednemu z bohaterów. Co więcej będą mogli współtworzyć owe słuchowisko ze znanymi aktorami, w tym m.in. Henrykiem Talarem, Olgierdem Łukaszewiczem, Krzysztofem Banaszykiem, czy Anną Dereszowską. Brzmi wspaniale, prawda? Owszem, wielbiciele literatury Sapkowskiego pewnie właśnie skaczą z radości.
Zastanawiacie się, gdzie jest haczyk? Z pewnością chętnych jest dużo, dlatego twórcy musieli wprowadzić jakiś sposób selekcji. Spodziewałabym się konkursu. Najrozsądniej byłoby wybrać szczęściarzy na podstawie nadesłanych nagrań głosu kandydatów. Innym sposobem byłoby zorganizowanie konkursu, w którym kandydaci musieliby w kreatywny sposób przekonać producentów, że są najlepszym wyborem. Fonopolis poszło zupełnie innym torem. Zdecydowali się na aukcje fonoRoli w serwisie Allegro.
Teoretycznie w erze finansowania społecznego, nie powinno mnie to specjalnie szokować, chociaż moim zdaniem w tym przypadku nie ma mowy o crowdfundingu. Zdobycie fonoRoli opiera się na zasadach zwykłej aukcji, czyli sprzedaży usługi i firma Fonopolis może sobie dowolnie dysponować rozdawaniem ról w słuchowisku. Dlaczego więc się ich uczepiłam? Trochę drażni mnie, że znaleźli sposób by nie płacić wykonawcy za wykonaną pracę.
Spójrzmy na to tak: wybraliście już swoją ulubioną książkę, prawda? Wyobraźcie sobie, że akurat trwają pracę nad jej ekranizacją, a Wam jakimś cudem udaje wkręcić na plan w charakterze statysty. Świetna sprawa! Sama posikałabym się z radości, gdyby trafiła mi się taka szansa przy np. Ja, diablicy, którą ekranizuje wytwórnia Alvernia Studios. Możliwość przeżycia takiej przygody, przebywanie na planie a być może nawet poznanie odtwórców ról Waszych ulubionych bohaterów jest bezcenne! Bezcenne dla Was, ale nie dla producentów, którzy są zobowiązani wypłacić wam za to kasę, bo uwaga! uwaga! Statyści na planie filmowym dostają wynagrodzenie. Rozumiecie już o co mi chodzi? Nie podoba mi się wizja świata, w którym za pracę dającą nam satysfakcję i radość, mielibyśmy nie otrzymywać zapłaty, a co dopiero jeszcze do tego interesu dopłacać.
P.S. Dajcie znać, jakie jest Wasze zdanie na ten temat i nie zapomnijcie dodać w pesie, o jakiej książce pomyśleliście!
Edit: Na blogu Nocne Szepty pojawiła się odpowiedź do tego tekstu. Zainteresowanych zapraszam!

Wczoraj, podczas przemierzania internetu, natknęłam się na dość nietypową aukcję. Za chwilę Wam wszystko wyjaśnię, ale najpierw opowiem o co chodzi. Firma Fonopolis we współpracy z wydawnictwem superNOWA tworzą słuchowisko Wiedźmina, Sapkowskiego. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że fani powieści mogą użyczyć swój głos jednemu z bohaterów. Co więcej będą mogli współtworzyć owe słuchowisko ze znanymi aktorami, w tym m.in. Henrykiem Talarem, Olgierdem Łukaszewiczem, Krzysztofem Banaszykiem, czy Anną Dereszowską. Brzmi wspaniale, prawda? Owszem, wielbiciele literatury Sapkowskiego pewnie właśnie skaczą z radości.
Zastanawiacie się, gdzie jest haczyk? Z pewnością chętnych jest dużo, dlatego twórcy musieli wprowadzić jakiś sposób selekcji. Spodziewałabym się konkursu. Najrozsądniej byłoby wybrać szczęściarzy na podstawie nadesłanych nagrań głosu kandydatów. Innym sposobem byłoby zorganizowanie konkursu, w którym kandydaci musieliby w kreatywny sposób przekonać producentów, że są najlepszym wyborem. Fonopolis poszło zupełnie innym torem. Zdecydowali się na aukcje fonoRoli w serwisie Allegro.
Screen z aukcji FonoRoli |
Teoretycznie w erze finansowania społecznego, nie powinno mnie to specjalnie szokować, chociaż moim zdaniem w tym przypadku nie ma mowy o crowdfundingu. Zdobycie fonoRoli opiera się na zasadach zwykłej aukcji, czyli sprzedaży usługi i firma Fonopolis może sobie dowolnie dysponować rozdawaniem ról w słuchowisku. Dlaczego więc się ich uczepiłam? Trochę drażni mnie, że znaleźli sposób by nie płacić wykonawcy za wykonaną pracę.
Spójrzmy na to tak: wybraliście już swoją ulubioną książkę, prawda? Wyobraźcie sobie, że akurat trwają pracę nad jej ekranizacją, a Wam jakimś cudem udaje wkręcić na plan w charakterze statysty. Świetna sprawa! Sama posikałabym się z radości, gdyby trafiła mi się taka szansa przy np. Ja, diablicy, którą ekranizuje wytwórnia Alvernia Studios. Możliwość przeżycia takiej przygody, przebywanie na planie a być może nawet poznanie odtwórców ról Waszych ulubionych bohaterów jest bezcenne! Bezcenne dla Was, ale nie dla producentów, którzy są zobowiązani wypłacić wam za to kasę, bo uwaga! uwaga! Statyści na planie filmowym dostają wynagrodzenie. Rozumiecie już o co mi chodzi? Nie podoba mi się wizja świata, w którym za pracę dającą nam satysfakcję i radość, mielibyśmy nie otrzymywać zapłaty, a co dopiero jeszcze do tego interesu dopłacać.
P.S. Dajcie znać, jakie jest Wasze zdanie na ten temat i nie zapomnijcie dodać w pesie, o jakiej książce pomyśleliście!
Edit: Na blogu Nocne Szepty pojawiła się odpowiedź do tego tekstu. Zainteresowanych zapraszam!
