W True Story mieliśmy już oryginalne wersje znanych produkcji Disneya, historie oparte na prawdziwych zdarzeniach, plagiaty, dobranockę, mangę i mniej popularne baśnie. Tym razem chciałam spróbować czegoś innego. Legendy, która przeplata się z historią. Teoretycznie Flecista z Hameln czy też Szczurołap z Hameln nie jest jedną z najpopularniejszych opowieści, jednak jestem przekonana, że większość z Was słyszała ją w dzieciństwie. Dziś przyjrzymy się jej bliżej.
Dawno, dawno temu...
Deratyzacja udana, dusze gryzoni poszły do nieba, mieszczuchy zadowolone, a Flecista czeka na zapłatę. I tu właśnie pojawia się problem, bo biedny chłopaczyna czekał, czekał i nic. Jego dłużnicy dwoili się i troili w wymyślaniu wykrętów i nie zapłacili mu ani grosza (czy jaką oni tam wtedy mieli walutę). W końcu Szczurołap się wkurzył i odszedł (w sumie wcale mu się nie dziwię, bo nikt nie lubi się prosić o swoje pieniądze, ale na jego miejscu poszłabym do komornika). 26 czerwca postanowił wrócić by odebrać wierzycielom coś dla nich cennego. Nie jestem pewna ile czasu minęło od poprzedniej wizyty, jednak teraz się przebrał, co właściwie jest stosunkowo normalne, bo ludzie zazwyczaj mają więcej niż jedno ubranie i często odzwierciedla ich nastrój, jednak z jakiegoś względu uznano za ważne, że tym razem pojawił się w przebraniu myśliwego ze strasznym wyrazem twarzy i w czerwonym, dziwacznym kapeluszu (może blogerki modowe spisywały tę legendę?). Na ulicach Hameln rozbrzmiał dźwięk wydobywający się z fletu przybysza, a z domów wyszły dzieci i podobnie, jak wcześniej szczury, podążyły za Szczurołapem.
Czekajcie! Pauza! Ogólnie zastanawiam się gdzie byli rodzice tych dzieci i czemu tego nie zauważyli? I co na to opieka społeczna? Poważnie: 130 (słownie: STO TRZYDZIEŚCI!!) dzieciaków wychodzi nagle z domu i jak zaczarowane lezie za jakimś obcym facetem do lasu? Seriously?! Nikt nic nie wiedział?
Ok. Wracamy.
Między prawdą a fikcją
Jak Wam się podobała bajka/legenda? Gosiarellowym zdaniem jest taka sobie i raczej nie zdobyłaby miejsca na blogu, gdyby nie to, że dowiedziałam się, że niedaleko Hameln odkryto masowy grób, w którym znaleziono kilkaset szkieletów dzieci. Macie ciary na plecach czy staracie sobie to właśnie logicznie wyjaśnić? Podkręcę pierwsze i objaśnię drugie - dokładnie w takiej kolejności.
Opisana historia została spisana m.in. przez braci Grimm, lecz nie w zbiorze bajek, a w Die deutsche Heldensage (1816-1818), w którym zebrali podania i legendy niemieckie. Teraz więcej faktów. W Hameln jest ulica zwana Bungelosenstraße (tł. Ulica Ciszy), którą ponoć dzieci zostały wyprowadzone z miasta. Nie wolno na niej śpiewać, tańczyć ani koncertować. Znajduje się tu także Dom Szczurołapa, na którym wyryto inskrypcję upamiętniającą czyn grajka. Co ciekawe mieszkańcy Hameln zaczęli liczyć czas od momentu utraty dzieci i opisali owe wydarzenie w miejskich księgach. Przykład: Napis "Datum per manus Johannis Tulemani nostri notarii et actum anno domini MCCCLI ipso die Ambrosii post exitum puerorum CCLXXXIII" (tł. Dan ręką Jana Tulemana naszego notariusza i zdarzyło się Roku Pańskiego 1351 tego dnia św. Ambrożego od odejścia dzieci 283) widnieje na dokumencie kupna-sprzedaży domu w Hameln.
Teraz czas na logiczne wyjaśnienie.
Gosiarellowym zdaniem legenda może mieć w sobie dużo prawdy, bo właściwie dlaczego nie? Szczurołap przyszedł, zagrał na flecie, a gryzonie opuściły miasto, chyba nic w tym dziwnego? Nikt przecież nie powiedział, że zadziałały czary. Są dźwięki, które ludzkie ucho nie słyszy. Istnieją gwizdki na psy, więc dlaczego miałoby nie być częstotliwości dla myszy i szczurów? Wyjaśniliśmy to sobie, więc przejdźmy dalej. Ludzie nie chcieli zapłacić (chciwość i nieuczciwość nie są wynalazkiem XXI wieku), grajek się zdenerwował, więc zapragnął zemsty. Jego celem stały się dzieci, które patrząc przez pryzmat tamtych czasów, raczej nie błyszczały intelektem, przez co z łatwością ktoś w miarę sprytny mógł je namówić by poszły za nim za miasto (może miał cukierki, może powiedział, że znajdą tam gadający krzak, nie ważne). Dzieci przepadły na zawsze, a to jakieś totalne czary? Socjopaci zdolni do masowych morderstw w średniowieczu nie wiedzieli, że mogą zabijać? Albo sprzedać dzieciaki jako niewolników? Może wyjaśnienie tak proste?
Najwyraźniej nie, bo nawet historycy badający tę legendę nie są zgodni co tam właściwie się stało. Jedni zrzucają winę na dżumę szalejącą w tamtych okolicach w 1350 roku, ale to dla mnie zbyt naciągane, bo można sobie mówić co się chce, ale obejrzałam dość seriali historycznych by wiedzieć, że dżuma nie zabija tylko dzieci. No dobra, nie tylko z seriali to wiem, to zwyczajnie wiedza ogólna, tak, jak i to, że nie muszę Wam tłumaczyć czym do diabła jest dżuma. Chyba, że przyjmiemy szaloną hipotezę, że na polecenie dorosłych wszystkie dzieci, zarówno zdrowe, jak i chore, zostały wyprowadzone z miasta i zakopane żywcem na wzgórzu, bo jako najsłabsze ogniwa mogły się przyczynić do rozprzestrzeniania choroby, ale nawet Niemcy nie są do tego zdolni, prawda?
Druga teoria to krucjata dziecięca. Wiem, że brzmi to absurdalnie, jednak naprawdę ludzie (ludzie to za duże słowo, chodzi mi tylko o Francuzów i Niemców) w 1212 roku byli tak szaleni by wysłać dzieciaki by oswobodziły one Ziemię Świętą z rąk muzułmanów. Litości! Czy ktoś jeszcze się dziwi mojej pogardzie? W każdym razie wyobraźcie sobie, że cały plan został zapoczątkowany przez niemieckiego pastucha Nikolasa, który transportował dzieci przez Alpy do Italii. Około 7000 z nich dotarło do Genui pod koniec sierpnia 1212. Jednak ich plany zostały pokrzyżowane, kiedy wody Morza Śródziemnego nie rozstąpiły się przed pielgrzymami, jak obiecywał Nikolas. Część pielgrzymów skierowała się do domów, inni powędrowali do Rzymu, jeszcze inni mogli powędrować doliną Renu do Marsylii, gdzie zostali prawdopodobnie sprzedani w niewolę. Do domów dotarło jednak niewielu, a do Ziemi Świętej - nikt [źródło]. Poważnie... morze się nie rozstąpiło przed nimi. Zaskakujący zwrot wydarzeń... Tego się nie spodziewałam.
Ps. Miałam napisać co sądzę o tej bajce, ale po niespodziewanym braku reakcji i niewzruszeniu Morza Śródziemnego jestem zbyt zaskoczona by napisać coś mądrego. Chyba powinnam się przerzucić na pisanie o ciekawostkach historycznych (tak, ciekawostkach, bo to zdumiewające, że ludzkość jeszcze nie wyginęła).
Ps2. Jeszcze szybciutko dorzucę wnioski końcowe. Moje kochane Różowe Sałaty pamiętajcie by zawsze płacić za wykonane usługi, bo może dojść do tragedii. I nie topcie szczurów ani myszy, bo znęcanie się nad zwierzętami jest złe! Aaaa! I pamiętajcie: w morzu pływamy, a nie przechodzimy przez niego, ok? Głupio stracić w ten sposób czytelników.
Ps3. Pisała dla Was Gosiarella ubrana w fioletową bluzę z kapturem (informacja o stroju jest w tym poście widocznie bardzo ważna).
Dawno, dawno temu...
[Źródło] |
...a konkretnie w 1284 roku. Za górami, za lasami w niemieckim miasteczku Hameln (konkretnie w północnych Niemczech, w południowo-wschodniej części kraju związkowego Dolna Saksonia nad rzeką Wezerą na Pogórzu Wezerskim, współrzędne geograficzne sobie daruję) pojawiła się plaga szczurów. Niby nic niezwykłego, bo szczury były dla nich chyba w równym stopniu uciążliwe, jak dla nas komary, ale mniejsza z tym. W końcu w mieście pojawił się mężczyzna wyróżniający się wielobarwnym strojem. Facet był szczurołapem, więc zaoferował swoje usługi mieszkańcom Hemeln. Oczywiście nie ma nic za darmo, więc uzgodnili cenę takiej usługi, a wieśniacy obiecali zapłacić mu po wykonaniu usługi - normalna transakcja. Średniowieczny deratyzator postanowił od razu zabrać się do pracy, wyciągnął piszczałkę i zagrał na niej odpowiednią melodię, a szczury i myszy, jak na komendę wyszły ze swych kryjówek i ruszyły za nim. Szczurołap i jego gryzonie przeszli przez bramę miasta, aż dotarli do Wezery. Flecista wlazł do rzeki, a za nim wszystkie biedne stworzonka, które jak się domyślacie utopiły się. Z jednej strony rozumiem, że ludzie na ogół nie lubią myszy i szczurów, ale to i tak przykre!
[Powyższa część historii jest lepiej znana, niż to co przeczytacie za moment, chociaż od chwili, gdy zostało to wykorzystane w serialu Once Upon a Time, to mogło się zmienić]
[Źródło] |
Ok. Wracamy.
Skoczyliśmy na tym, że gromada dzieciaków szła za nim, a on wyprowadził ich za miasto na wzgórze, a tam ślad po nich zaginął. Całą scenę widziała z daleka dziewczyna (a jednak ktoś widział!), która wracała do miasta i poinformowała mieszkańców, którzy wyszli i zatroskani szukali swoich dzieci (rychło wczas). Wysłano posłańców do okolicznych miejscowości, czy aby nie widziano tam zagubionych dzieci, ale jak się domyślacie nikt nic nie widział. Dzieciaki przepadły na zawsze.
Między prawdą a fikcją
[Źródło] |
Opisana historia została spisana m.in. przez braci Grimm, lecz nie w zbiorze bajek, a w Die deutsche Heldensage (1816-1818), w którym zebrali podania i legendy niemieckie. Teraz więcej faktów. W Hameln jest ulica zwana Bungelosenstraße (tł. Ulica Ciszy), którą ponoć dzieci zostały wyprowadzone z miasta. Nie wolno na niej śpiewać, tańczyć ani koncertować. Znajduje się tu także Dom Szczurołapa, na którym wyryto inskrypcję upamiętniającą czyn grajka. Co ciekawe mieszkańcy Hameln zaczęli liczyć czas od momentu utraty dzieci i opisali owe wydarzenie w miejskich księgach. Przykład: Napis "Datum per manus Johannis Tulemani nostri notarii et actum anno domini MCCCLI ipso die Ambrosii post exitum puerorum CCLXXXIII" (tł. Dan ręką Jana Tulemana naszego notariusza i zdarzyło się Roku Pańskiego 1351 tego dnia św. Ambrożego od odejścia dzieci 283) widnieje na dokumencie kupna-sprzedaży domu w Hameln.
Teraz czas na logiczne wyjaśnienie.
[Źródło] |
Bo morze się nie rozstąpiło [źródło grafiki] |
Druga teoria to krucjata dziecięca. Wiem, że brzmi to absurdalnie, jednak naprawdę ludzie (ludzie to za duże słowo, chodzi mi tylko o Francuzów i Niemców) w 1212 roku byli tak szaleni by wysłać dzieciaki by oswobodziły one Ziemię Świętą z rąk muzułmanów. Litości! Czy ktoś jeszcze się dziwi mojej pogardzie? W każdym razie wyobraźcie sobie, że cały plan został zapoczątkowany przez niemieckiego pastucha Nikolasa, który transportował dzieci przez Alpy do Italii. Około 7000 z nich dotarło do Genui pod koniec sierpnia 1212. Jednak ich plany zostały pokrzyżowane, kiedy wody Morza Śródziemnego nie rozstąpiły się przed pielgrzymami, jak obiecywał Nikolas. Część pielgrzymów skierowała się do domów, inni powędrowali do Rzymu, jeszcze inni mogli powędrować doliną Renu do Marsylii, gdzie zostali prawdopodobnie sprzedani w niewolę. Do domów dotarło jednak niewielu, a do Ziemi Świętej - nikt [źródło]. Poważnie... morze się nie rozstąpiło przed nimi. Zaskakujący zwrot wydarzeń... Tego się nie spodziewałam.
Podobało się?
... lub dowiedz się więcej klikając tutaj!
Ps2. Jeszcze szybciutko dorzucę wnioski końcowe. Moje kochane Różowe Sałaty pamiętajcie by zawsze płacić za wykonane usługi, bo może dojść do tragedii. I nie topcie szczurów ani myszy, bo znęcanie się nad zwierzętami jest złe! Aaaa! I pamiętajcie: w morzu pływamy, a nie przechodzimy przez niego, ok? Głupio stracić w ten sposób czytelników.
Ps3. Pisała dla Was Gosiarella ubrana w fioletową bluzę z kapturem (informacja o stroju jest w tym poście widocznie bardzo ważna).
61 Komentarze
muzyczka
OdpowiedzUsuńA pająki można topić?:D
OdpowiedzUsuńTo nawet wskazane! ;]
OdpowiedzUsuńTrochę trwało nim zebrałam się na tyle by być w stanie napisać komentarz. Popłakałam się ze śmiechu, chociaż nie powinnam, bo historia smutna. Tu 130 dzieci zaginęło, tam morze się nie rozstąpiło, tam faktury nie opłacone, a ja się smieję jak głupia. Kocham Twoje True Story i błagam nie przestawaj tego pisać! Chociaż Gosiarella i ciekawostki historyczne też chcę i pewnie posikałabym się przy nich ze śmiechu. You made my day! Kocham To!
OdpowiedzUsuńPS23. Komentarz pisałam w zielonej bluzce :D
Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńA stawiam na hipotezę z dżumą lub inną chorobą wieku dziecięcego, która być może w tamtym okresie zbierała żniwo, bo podobno całkiem niedawno i przypadkiem odnaleziono zbiorowy grób pełen małych szkieletów, własnie w tamtych okolicach i archeolodzy zajęli się już tą sprawą :D Jestem ogromnie ciekawa, co i im wyjdzie z badań!
Historię przeczytałem 9-10 lat temu u Pratchetta bodajże + mały research w bibliotece (ach te czasy bez internetu). No, ale skąd te szkielety dzieci z krucjaty miałyby się wziąć na północy Niemiec? Imho najbardziej prawdopodobna jest teoria z dżumą, bo dzieci nie tyle były największym ciężarem, co zapadały na dżumę jako pierwsze, a władze miasteczka bojące się epidemii składały pierwsze ofiary do jednego grobu po śmierci (mógł powstać w pobliżu docelowego cmentarza lazaret, nie musieli ich dobijać, chociaż akurat to jest wysoce prawdopodobne ("130 children born in Hamelin were seduced, and lost at the place of execution" brzmi jak świetna alegoria i samousprawiedliwienie przez mieszkańców strasznego czynu). Nie jest nieważki fakt, że przecież szczury też są tradycyjnie wiązane z dżumą, a szczurołap to po prostu alegorycznie ukazana śmierć. Co powinno zainteresować ciebie: "Another modern interpretation reads the story as alluding to an event where Hamelin children were lured away by a pagan or heretic sect to forests near Coppenbrügge (the mysterious Koppen "hills" of the poem) for ritual dancing where they all perished during a sudden landslide or collapsing sinkhole."
OdpowiedzUsuńTego nie wiedziałam. To znaczy, samą historię znam od bardzo dawna, ale nie słyszałam o grobie. Aż poszukam o tym czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńZnam historię, ale z zakończeniem mówiącym, że Szczurołap zamknął dzieci w jaskini, w górze, zwanej również "Ciemną Skałą". I, że jakiś kulawy chłopczyk nie zdążył tam wejść i to on opowiedział rodzicom, co stało się z ich dziećmi.
OdpowiedzUsuńJednak o tym masowym grobie nie słyszałam - zawsze myślałam, że to taka historia wymyślona przez rzemieślników i im podobnych, żeby ludzie zawsze im płacili ;) Ale to ciekawe, chętnie bym się dowiedziała, jak było naprawdę.
Ale kurczę, żeby morze się nie rozstąpiło? Toż to jakieś nienormalne xD
Pisałam o tym w pracy licencjackiej. Legenda brzmi trochę inaczej, bo żadne dziecko ich nie widziało,tylko dwoje z nich wróciło, ale jedno było ślepe, a drugie głuche i nie umiały wyjaśnić, gdzie zabrał ich flecista. Tak rzecze oryginalna legenda niemiecka zapisana przez braci Grimm (tłumaczenia słyną z cenzury). I wiem, że te dzieciaki faktycznie zaginęły i faktycznie nie wiadomo dlaczego. Wersji również znalazłam wiele.:) Osobiście uważam, że historia jest świetna. Uwielbiam straszne opowieści.:D
OdpowiedzUsuńproszę proszę proszę pisz częściej true story nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńPisz więcej takich tekstów! O legendzie jakoś nie słyszałam, albo nie pamiętam. Chociaż nie wydawała mi się nieznana, nowa... Dziwne. Tłumaczeń też nie kupuję, nie ma co. Ale to ciekawe, że dzieciaki jak te szczury i myszy poszły za tym facetem. Może był tak przystojny jak Damon? :D
OdpowiedzUsuńMasz fioletową bluzę z kapturem? Łaaał! Ja piszę do Ciebie w szaro-różowej piżamie z Pepco (znaczące, bo tylko tam taką w kotki znalazłam) i z kocykiem z reniferkami i śnieżynkami (taki z rękawami!). :D Nieważne, też chciałam się pochwalić... Jako Różowa Sałata jestem Narcyzem!
A co do dziecięcej krucjaty to została ona opisana przez Philippę Gregory w "Krucjacie" właśnie :D
OdpowiedzUsuńZła Złośliwa Baba! Oj, zła! Żeby z takich rzeczy się śmiać! Przecież to nie wypada :P Chyba przemyślę pisanie o ciekawostkach, bo to aż nieprawdopodobne, że nie wyginęliśmy jeszcze...
OdpowiedzUsuńDzięki i polecam się:)
Cieszę się :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mimo wszystko te okoliczne groby będą wskazywać na dżumę, ale pewnie będą z innego wieku. Chociaż kto wie? Może ta legenda miała jakoś zmniejszyć winę mieszkańców? Jeśli kiedyś natkniesz się na wyniki tych badań to podeślij :D
U Pratchetta? Geez... muszę się w końcu za niego zabrać. Pamiętasz może tytuł tej książki to od niej bym zaczęła.
OdpowiedzUsuńSzkielety znaleziono stosunkowo nie dawno, a wcześniej naukowcy zaczęli badać tę legendę. Większość z nich stawia na dżumę. Krucjata dziecięca miała wyjaśnić odejście dzieci z miasta za jakimś grajkiem (w tym wypadku pastuchem). Wracając do dżumy, wiem, że dzieci są najmniej odporne, ale na 130 dzieciaków musiał zachorować ktoś dorosły. Jeden z naukowców/historyków zaryzykował, że taka ilość dzieci miała być formą zapobiegawczą i wiem, że oceniam to przez współczesny pryzmat, jednak dla mnie to szaleństwo i niebywałe okrucieństwo, do którego taka liczba matek nie powinna być zdolna.
Fakt, szczury roznoszą zarazę w błyskawicznym tempie, a i strój mógł być nie bez znaczenia, bo w tamtych czasach ktoś kto zajmował się ciałami zarażonych miał nosić wyróżniający go stój, ale ja i tak wolę wierzyć, że w grę wchodził psychopatyczny morderca małych dzieci (w tym momencie chciałam dać uśmieszek, ale nie wypada).
Ej skąd wziąłeś to ostatnie?! Na to nie trafiłam, a faktycznie interesujące! :)
O grobie chętnie podesłałbym Ci więcej materiałów, ale znalazłam samą wzmiankę, więc pewnie temat jeszcze badają. Wiem tyle, że chyba jest z mniej więcej XV wieku.
OdpowiedzUsuńOstatnie z najwspanialszego źródła na świecie, Wikipedii ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka to "Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury" (w innym tłumaczeniu edukowane gryzonie). Ale miałem około 11-12 lat jak czytałem i niezbyt dobrze pamiętam poza tym, że samą historię szczurołapa wtedy researchowałem.
Kulawe? W bajce (tej, na którą trafiłam) była dwójka dzieci jedno wróciło ślepe, a drugie nieme, dlatego nie mogły wskazać dokładnego miejsca. Onośnie "taka historia wymyślona przez rzemieślników i im podobnych, żeby ludzie zawsze im płacili" - ha! Dobre! :) Próbowałam znaleźć coś więcej na temat znalezionej mogiły, ale chyba jeszcze dobrze tego nie zbadali (albo źle szukam), bo też jestem ciekawa jakie będą mieli teorię ;)
OdpowiedzUsuńPrawda?! Jestem zszokowana, ale śmiać mi się chce, jak pomyślę jakie oni musieli mieć wtedy miny. Przejść taki kawał drogi a tu morze takie niegrzeczne :P
A nie nieme? Bo na taką wersję trafiłam, ale stwierdziłam, że dzieci nic nie wnoszą, więc je olałam. Swoją drogą poważnie się czaję na przeczytanie Twojej pracy licencjackiej . Jaki miałaś temat?
OdpowiedzUsuńCzyli mam następnym razem też przyszykować coś strasznego? Hmmmm dam z siebie wszystko, ale za rezultaty nie ręczę :P
Hm, może ślepe i nieme faktycznie. To już trochę czasu temu pisałam. xD
OdpowiedzUsuńA w jakim stopniu znasz niemiecki?
Jeśli możesz, to ja poproszę, kocham straszne historie. Chociaż lubię każde true story.
Kurde! Po niemiecku to pisałaś! To się naczytałam :P Przy pisaniu tego TS i przez Ciebie odnoszę wrażenie, że moje życie byłoby odrobinę prostsze, gdybym znała ten język...
OdpowiedzUsuńI takie niskie wymagania lubię, bo przynajmniej ciężko zawieść :D
Zrobię wszystko co w mojej mocy by w końcu się zmobilizować do regularności! Takie komentarze pomagają :)
OdpowiedzUsuńNo to pięknie! Taki research zrobiłam i zapomniałam o Wiki (brawa dla mnie!).
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie Google ułatwia życie, a jeśli czegoś w nim nie ma to przynajmniej powie czego szukać i gdzie :) Szkoda tylko, że każdą informację trzeba sprawdzić z ogromną starannością, bo internet przyjmie wszystko...
Tak jest! Powiedzieć Ci coś zabawnego? W pierwszym odruchu, gdy do niej siadłam, pomyliłam ją z Polską legendą o królu Popielu. Myszy tu, myszy tam - każdy by się pomylił :P
OdpowiedzUsuńGdyby był tak uroczy to by kobiety wyszyły z miasta. I nie musiałby się bawić w szczurołapa! Mówię Ci tam na pewno były jakieś cukierki albo obietnice cudów na kiju. W końcu czymś je przekupił.
Pewnie, że mam! Ale nie mam szaro-różowej piżamy z kotkami :( Muszę sprawdzić czy w moim Pepco są! Ej! Nie gadaj, że masz kocyk z rękawami ze wzorem! Musi być uroczy! I coś takiego jest warte uwiecznienia w opisie!
Różowe Sałaty i Narcyzy podbiją świat! :*
Poważnie opisała ją?! "Krucjaty" jeszcze nie czytałam, ale zaczynam się bać, że będę płakać ze śmiechu, tak jak w momencie, w którym dotarłam do tej informacji. Kompletnie nie mogłam się opanować, a to przecież wcale nie było śmieszne :P
Dam na pewno znać :D
OdpowiedzUsuńA mnie się podoba. W ogóle lubię legendy - co z tego, że są nielogiczne? Fakt brzmią czasami, jak urojenia debila, ale czemu się dziwić. W XIII w. panowało przekonanie, że Ziemia jest płaska (rzekomo), nie było jeszcze prądu, a nawet maszyny drukarskiej (jak oni żyli bez książek?!). Nie wymagajmy od tych ludzi zbyt wiele - nas tez kiedyś ktoś oceni ;) W tym absurdzie jest coś fajnego (pominę może fakt, że bardzo ładnie nam to wyłożyłaś, bo co do tego nie ma wątpliwości). Klimat rodem z Baśni Braci Grimm - mroczny i taki... niemiecki.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ta historia stanowi niezły początek do kryminału. Gdyby ją przełożyć na współczesny język.
Jak to morze się nie rozstąpiło? Przecież wiadomo, że morze rozstępuje się przed każdym, wystarczy ładnie poprosić. Z drugiej strony, może Morze Śródziemne miało zły dzień? Bo pomyślało, że nigdy nie będzie oceanem?
OdpowiedzUsuńLegendę znam pobieżnie, więc ciężko mi powiedzieć, czy akurat tę wersję, którą opisałaś słyszałam, ale zbiorowym grobem to mnie zaskoczyłaś. A ponieważ, jak to mówią, w każdej legendzie jest ziarno prawdy... Kto wie? Może miasteczko trafiło na seryjnego mordercę, który lubował się w zabijaniu dzieci, a może historycy mają rację, a ludzie przykryli swój czyn opowiastką o wędrującym szczurołapie? Chyba nigdy się tego nie dowiemy.
Nawet zdradzę Ci coś istotnego! Morze rozstąpiło się... na chwilę. :D Czytaj koniecznie, a potem powiedz, ile łez ze śmiechu wylałaś. Ja wciąż zbieram się do opisania tej książki, ale coś mi nie idzie...
OdpowiedzUsuńEe tam, każdemu może się pomylić. :D Ja bym pewnie myślała przez cały czas, że to ta sama legenda. Taka intelektualistka!
Tak, piżama jest super, polecam. W sumie powinny jeszcze być, na długi rękaw. Ale kup rozmiar większy, bo... to bawełna i się wstąpi w 2 pierwszych praniach. Jak zawsze...
Kocyk jest cudowny <3 Na Instagrama któregoś dnia pewnie wrzucę, ale najpierw muszę się nacieszyć nim. :D
To chyba dobrze, że Ci się podoba :) Może tego nie widać po sposobie pisania, ale też uwielbiam baśnie i legendy, bo inaczej nie zawracałabym sobie nimi głowy. Urojenia debila XD Akurat ta miała jakiś tam sens, ale tekst mnie powalił. Nieustannie zastanawiam się, jak kiedyś ludzkość dawała sobie radę, nie dość, że jak przypomniałaś nie mieli książek, to brak internetu, seriali i porządnej edukacji jest dobijający. Z drugiej strony skoro ludzie pokroju Platona, Sokratesa, czy Pitagorasa potrafili być całkiem niegłupi to nie możemy nie wymagać od ludzi zachowania jakiegoś poziomu. Z tym ocenianiem nas przez pryzmat naszych czasów też może być kiepsko skoro niesamowitą popularnością cieszą się programy typu Warsaw Shore... Oj będą się z nas kiedyś śmiać, będą :P
OdpowiedzUsuńCzytałabym :D
No po niemiecku, to filologia germańska była.:D Wiesz, wszyscy tak reagują, najpierw słyszą o temacie i proszą, żeby im udostępnić, a potem się okazuje, że jak po niemiecku to jednak nie.xD
OdpowiedzUsuńAleż to bardzo wysokie wymagania, nikt inny takiego TS nie zrobi!
Nie wiem czy dotrze do Ciebie na FB, więc proszę bardzo: Oto co by się działo, gdyby flecista przypominał Damona
OdpowiedzUsuńNa chwilę? To ono takie niezdecydowane było :P Dobrze, obiecuję się zgłosić, a za polecenie masz poniższy obrazek.
OdpowiedzUsuńJuż Cię obserwuję na insta, więc wrzucaj!
O przepraszam bardzo! Morze nie rozstępuje się przed każdym! Nie jest jakąś tanią Tanią by tak rozkładać fale przed byle kim! Niestety krucjata spóźniła się, bo Morze właśnie przemyślało swoje zachowanie :P
OdpowiedzUsuńWierz mi, grób zaskoczył i mnie, bo w końcu mogłam się czegoś chwycić :D Zawsze fajnie zgadywać.
Wiesz, ja nie chcę nic mówić, ale jak już się pochwaliłaś swoją znajomością języka to istnieje pewne prawdopodobieństwo, że mogę męczyć Cię o przetłumaczenie pewnego tekstu :P Na chwilę obecną jeszcze sobie radzę, ale wolę uprzedzić :P A za filologię germańską podziwiam. Nie podołałabym.
OdpowiedzUsuńTak, ale z drugiej strony jestem chyba jedyną osobą robiącą TS :P Niemniej <3 !
Też chcę mieć fioletową bluzę z kapturem! Mogę Ci zakosić? :D
OdpowiedzUsuńI hm... ja tam chcę więcej ciekawostek historycznych w True Story :) A Morze Śródziemne niech się wstydzi...toż to potwarz!
A i apropos tego obrazka z roznegliżowanymi paniami poniżej - coś mi się przypomina historia, w której składano komuś w ofierze młode dziewczęta - w sensie on sobie przychodził i je zabierał. Ktoś Rycerski wpadł na pomysł, żeby panny w opałach uwolnić z rąk tego perwersyjnego oprycha, ale gdy dotarł na miejsce, okazało się, że panny wcale wracać nie chciały, bo im tam dobrze było :D To chyba w Dragon Ball taką historię zapuścili
Obserwuj, obserwuj :D Obrazek mi się nie pokazuje :( Ale to wina Internetu uczelnianego... Zobaczę wieczorem. :D
OdpowiedzUsuńTak! Bardziej niezdecydowane niż zwykle jest to morze!
Hahahahahahhahaahhahahaa! I wszystko jasne :D
OdpowiedzUsuńAle ale! Czytałaś "Odmieńca"? To pierwsza część. "Krucjata" jest drugą. :D
OdpowiedzUsuńPierwszą czytałam (motyw wilkołaka powalił mnie na łopatki), ale do "Krucjaty" jeszcze nie miałam okazji się zabrać :P
OdpowiedzUsuńDaleko nie masz, więc spróbować możesz :P
OdpowiedzUsuńPrzyjęłam! Postaram się zastosować, choć wątpię by ktoś miał więcej tupetu niż Morze Śródziemne :P
Ożesz Ty! Narobiłaś mi smaku, że to może jakaś baśń lub legenda i będę mogła ją wcielić do True Story, a tu Dragon Ball :P Jestem załamana ...
To daj znać, jak przeczytasz. Ja próbuję zabrać się za trzeci tom, ale zawsze coś stoi mi na drodze (czyt: inne pozycje :D).
OdpowiedzUsuńO Dragon Ballu też mogłabyś napisać True Story ^^
OdpowiedzUsuńHehe :) Pomyślę, słowo!
OdpowiedzUsuńObawiam się, że i u mnie trochę to potrwa, bo z jakiegoś powodu zaczęłam się jej bać... ciekawe przez kogo :P
OdpowiedzUsuńJak to bać? Aaaa nie mów, że to przeze mnie. No nie bądź taka! :D
OdpowiedzUsuńSerio? O.o To nieme nie mogło iść w tamto miejsce i pokazać?! Coraz częściej mam wrażenie, że bajki nie mają sensu...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia dlaczego nie mogło, czekaj sprawdzę. " Dwoje - jak mówią - spóźniło się i wróciło: z tego jedno oślepło, a drugie oniemiało; niewidome nie potrafiło pokazać miejsca, ale mogło powiedzieć, gdzie grajek ich zaprowadził, a drugie znało miejsce, ale nic nie słyszało." - tiaaa... to raczej nic nie wyjaśnia (dlatego olałam to w TS). Baśnie nie mają sensu, a przynajmniej zawsze mają choć jeden głupi fragment.
OdpowiedzUsuńZnałam już wcześniej tą legendę, ale jakoś nigdy nie rozmyślałam nad nią. W średniowieczu działy się naprawdę dziwne rzeczy, a ludzie mieli inną mentalność. Wystarczyłoby, że ktoś by ludziom z Hameln wmówił, że dzieci są przeklęte czy też, że są powodem jakiejś choroby. Dziwne, ale prawdziwe. Przecież w tamtym czasie palono na stosie czarownice. To o czymś świadczy.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że skończyłaś pisanie po tym jak morze się nie rozstąpiło ;) Toż to szok ;p
Zgadzam się, jednak to jeszcze mocniej pokazuje, jaki mieliśmy fart jako ludzkość, że jeszcze nie wyginęliśmy. Ba! Dodatkowe punkty za to, że tak się rozwinęliśmy! Szok!
OdpowiedzUsuńDoprawdy nie rozumiem, jak to mogło się tak skończyć :P Jeśli kiedyś będę nad Morzem Śródziemnym to poważnie się z nim rozmówię, a następnie wrzucę fotkę na instagrama, jak mnie przepuszcza!
Koniecznie musisz to zrobić. A jak nie będzie chciało po dobroci to skop mu fale ;p
OdpowiedzUsuńHaha:) Obiecuję, a przy okazji z pewnością skorzystam z Twojej rady. To się morze zdziwi!
OdpowiedzUsuńJa tylko wtrącę, że palenie czarownic to nie średniowiecze, a renesans ;> Wbrew pozorom średniowiecze wcale nie było takim "ciemnym" i brudnym okresem, to się tak tylko utarło i niestety wielu ludzi do dziś o ciemnych wiekach mówi.
OdpowiedzUsuńChoć rzeczywiście mentalność była wtedy inna, tak samo, jak inna była dwieście lat temu i wtedy też działy się rzeczy (dzisiaj, dla nas) nie do pomyślenia. Mnie to akurat fascynuje, jak się zmieniają przekonania (ciekawa jestem, jak to będzie wyglądało za kolejne dwieście czy sto lat), dlatego akurat w zdziwieniu, że morze się nie rozstąpiło, nie widzę nic zabawnego ;p
No, przeczytałam dzisiaj cały cykl i czekam na więcej - mimo, że w wielu sprawach się z Autorką nie zgadzam ;) a nowe były dla mnie tylko informacje o Śpiącej Królewnie i Smerfach.
Pozdrawiam
Kiedyś czytałam o tym i z tego co się orientuje był czas, gdy w średniowieczu po prostu unikano kobiet, które zostały uznane za czarownice, ale był tez cza, w którym panował pogrom i takie kobiety skazywano na straszliwą śmierć.
OdpowiedzUsuńByć może, nie jestem historykiem, a średniowiecze to przecież całe dziesięć wieków! Będę musiała koniecznie o tym poczytać ;)
OdpowiedzUsuńJednak te najbardziej znane "polowania na czarownice" miały miejsce w XVI, XVII w. w czasie Reformacji i Kontrreformacji. I pomyśleć, że wystarczyło tylko słowo drugiego człowieka czy dziwny wygląd kobiety, by taką "czarownicę" skazać na śmierć...
Niestety ;/ A najgorsze jest to, że czasami to były donosy od zazdrosnej sąsiadki. Smutne jacy ludzie potrafią być fałszywi i zawistni. I mimo że mentalność się zmieniła to pewne sprawy wyglądają tak samo.
OdpowiedzUsuńA polowania zaczęły się, o ile się nie mylę, w XV wieku ;)
Nawet w Shreku jest ujęcie jak pewien jegomość gra na flecie i zbiegają sie gryzonie :)
OdpowiedzUsuńPrawda, przy okazji zachwyca mnie ta mieszanka baśni, legend i innych magicznych tworów w Shreku i Once Upon A Time :)
OdpowiedzUsuńJejku coś średni ten tekst. A gdzie wspomnienie o osadnictwie niemieckim w Siedmiogrodzie w XI wieku? To chyba jedno z bardziej prawdopodobnych wytłumaczeń. Większość osadników w końcu pochodziła z terenów Saksonii. W sumie nadal nazwy miejscowości w Siedmiogrodzie są pisane po niemiecku.
OdpowiedzUsuńCo do samej historii jedno mnie śmieszy- rzekome potopienie szczurów w rzece. Każdy, kto miał nieco bliższy kontakt z tymi stworzeniami, wie, że gryzonie dość dobrze pływają, więc taka tam rzeczka nie stanowi dla nich żadnego wyzwania. W sumie nawet Pratchett to dość ciekawie opisał.
Nigdy o tej legendzie nie słyszałam, w Bieszczadach o takich rzeczach się nie opowiada. Ale to, że naprawdę jest tam masowa mogiła dzieci... Temat warty zbadania. Może na serio był tam jakiś seryjny morderca? Wtedy było chyba prościej - nie było CSI, FBI, CIA, ABW, CBŚ ani innych fajnych skrótów.
OdpowiedzUsuńTak, zupełnie zapomniałam o osadnictwie niemieckim, warunkach pogodowych, statystycznych liczbach zgonów w tamtym rejonie i kilku innych istotnych czynnikach. A nie czekaj! To jednak tekst w dużej mierze humorystyczny, a nie praca naukowa ;)
OdpowiedzUsuńZ pływackimi zdolnościami szczurów nie sposób się nie zgodzić.
Ja bym obstawiała, że Garajek był psychopatą i żeby utrzeć nosa kłamliwym mieszkańcom wymordował im dzieciaki... Tak, ta wersja najbardziej do mnie przemawia. A i chciałam powiedzieć, że cała seria True Story, jest super!!!
OdpowiedzUsuń