Apokalipsa na żywo, czyli I Survived a Zombie Apocalypse


Widziałam już wiele reality show i  jeszcze więcej produkcji związanych z tematyką Z-Apokalipsy. Obejrzałam nawet Eksperymenty Derrena Browna: Apokalipsa. Jednak połączenia zombiaków z reality show nie spodziewałam się zobaczyć, przynajmniej dopóki naprawdę nie zaleje nas plaga zombie, a ludzkość postanowi przerobić to na nową wersję igrzysk. Jednak świat potrafi mnie zaskoczyć swoim niesamowitym tempem, dzięki czemu po obejrzeniu I Survived a Zombie Apocalypse, zostaje mi tylko zobaczenie prawdziwego zombiaka by móc powiedzieć, że już wszystko w życiu widziałam.

I Survived a Zombie Apocalypse zadebiutował na BBC Three 15 lutego 2015. Jakimś cudem minął miesiąc nim o nim usłyszałam, jednak gdy to w końcu nastąpiło, nie traciłam czasu na nic poza oglądaniem (aktualnie jest dostępny jedynie w oryginalnym języku). Na wstępie, ze skrawków wiadomości telewizyjnych, dowiadujemy się jak doszło do Z-epidemii. 6 miesięcy wcześniej (przed poznaniem uczestników programu), zadebiutował na angielskim rynku super-szybki 5G. Zaraz po jego premierze zaczęto dostrzegać niepokojące zachowania, najprawdopodobniej przez smarfony przedostawał się dziwny wirus, który degenerował DNA (nawet nie pytajcie, wiem jak bardzo to dziwne) i w konsekwencji przemieniał ludzi w agresywne, szybko biegające zombie. Wielka Brytania została skażona w przeciągu pół roku, jednak ocaleni się nie poddają. Wojsko próbuje ich zlokalizować i przenieść do strefy kwarantanny. Jednak czasami trzeba trochę poczekać na transport, np. 7 dni w teoretycznie bezpiecznej bazie. (w porównaniu do pozostałej części kraju opanowanego przez zombiaki). Tyle dokładnie muszą czekać dziesiątka uczestników/ocalonych. 

Pozostałe zombiaki robią większe wrażenie, ale przynajmniej pokazuje co mi się nie podoba w ich oczach.
BBC miało naprawdę ciekawy pomysł na swój najnowszy reality show, a może grę, bo zamiast standardowych etapów eliminacji przez głosowanie, tu odpadają Ci, których zjadły zombie. A jak one zjadają! Krew tryska, flaki się wylewają, a później zombie mielą w ustach wspomniane flaki! Cudo! To znaczy chciałam napisać, że twórcy bardzo się przyłożyli by moment śmierci wyglądał w miarę realistycznie. Problem mam jedynie z samymi zombiakami. Niby charakteryzacja jest rewelacyjna, jednak drażniły mnie ich oczy. Przyzwyczaiłam się do zombie z pustym lub zamglonym spojrzeniem, a w tym przypadku widzimy, że ich gałki są stosunkowo normalne, co dodaje zombiakom inteligencji. Nie mogę tego jednak uznać za minus, skoro zombie jeszcze nie powstały i nie wiadomo jakie miałyby oczęta. Niemniej ich ruchliwość budzi moje obawy. Nie chciałabym by prawdziwe zombie były tak szybkie. Jeszcze dogoniłyby mnie i co ja biedna bym zrobiła? Zjedzenie Gosiarelli nie wchodzi w grę! 
Jest za to duża wada, która drażni mnie niesamowicie i nie pozwala zapomnieć, że to jedynie reality show, a mianowicie uczestnicy programu nie mogą wchodzić w interakcje z zombie. Domyślacie się, że nie chodzi mi o grzeczne przywitanie tylko rozłupanie czaszki łomem, prawda? Niby to zrozumiałe, że nie wolno im bić, ani zabijać statystów, ale przy prawdziwej apokalipsie każdy próbowałby ratować życie, gdy jest przyparty do ściany. 

Na plus zaliczam przerywy w nadawaniu, w czasie których leci kampania społeczna Preventative Agency for Neurological Transformations and Zombification (P.A.N.T.Z.) działająca na zasadzie małego poradniczka przetrwania w razie Z-apokalipsy. Rady są w większości rozsądne, a przy tym zabawna. Zresztą sami oceńcie: 


Co się zaś tyczy samych uczestników to muszę przyznać, że nie jestem aż tak zachwycona, jak powyższym. Dziwnie jest oglądać rewelacyjne sztuki zombiaków wolno latających, gdy tuż obok w bezpiecznym schronieniu siedzi grupka roześmianych ludzi, popijających ciepłą herbatkę z kubka. Jeszcze trochę i nastrój sielanki udzieliłby się również żywym trupom, które kulturalnie popijałyby herbatę charcząc wdzięcznie z brytyjskim akcentem. 
Podam Wam przykład ich wyluzowania w obliczu tragedii. W drugim odcinku padł pierwszy trup. Trupy dorwały go w czasie zakupów, rzuciły na sklepową alejkę, a następnie pożarły jego wnętrzności. W tym czasie dwójka jego towarzyszy czmychnęła do kryjówki by ze śmiechem opowiedzieć co się stało. Śmierć zawsze taka zabawna! Rozumiem, że to reality show, ale wydaje mi się, że po 24 godzinach powinni się bardziej wkręcić w klimat. 

Podsumowując pomysł jest niezwykle ciekawy. Podejrzewam, że każdy zombie fan (oj wiecie o co mi chodzi) powinien obejrzeć choć dwa odcinki by sprawdzić jak wyszło wrzucenie przeciętnych zjadaczy chleba do strefy panowania żywych trupów. Jeśli o mnie chodzi głównym postaciami nie są tutaj ocaleni, tylko zombiaczki, którym zaczęłam liczyć punkty za zjedzenie uczestnika. Martwy policjant jest wyjątkowo aktywny w pierwszych odcinkach, choć stawiałam na niespokojną, zgniłą pannę młodą. Charakteryzacja, sceneria i otoczka programu jest obłędna. Z pewnością obejrzę do końca by zobaczyć, czy ktokolwiek z żywych dotrwa do czasu ewakuacji.

Ps. Wzielibyście udział w takim programie? Chcielibyście przeżyć fikcyjną zombie apokalipsę na żywo?
Ps2. Najdziwniejszy pomysł na reality show, jaki widzieliście to...?