Looking For Anything Specific?

Header Ads

Q&A z SQN, czyli o wydawaniu książek z perspektywy wydawnictwa

Wywiad z wydawnictwem SQN

Pierwszy etap opisywania podróży Waszej książki dobiegł końca. Mam nadzieję, że udało mi się w tym czasie odpowiedzieć na główne kwestie, jak choćby kwestię Beta Readerów, recenzentów wewnętrznych, czy jak pisać do wydawnictw, by skusili się na wydanie Waszej książki. Nim jednak ruszymy dalej, wypadałoby odpowiedzieć na zadane przez Was pytania, które wykraczały poza te zagadnienia. Nie czułam się na tyle kompetentna, by samodzielnie na nie odpowiedzieć, dlatego przekazałam je wydawnictwu SQN. Gotowi poznać odpowiedzi?

Wiadomo, że książka od książki się różni grubością i ilością stron, a każda potrzebuje dokładnie tyle, ile wymaga opowiedzenie danej historii, jednak chciałabym wiedzieć, czy istnieją pewne przyjęte ramy składające się z liczby słów lub znaków, w których debiutant powinien zmieścić swoje dzieło?

Nie ma takich wytycznych, w tej kwestii panuje duża dowolność. Są świetne książki liczące ponad milion znaków, są znakomite, które mają ich kilkakrotnie mniej. Liczy się jakość, nie ilość. Jeśli ktoś jednak zastanawia się, czy jego książka jest długa, czy krótka – taką granicą dla powieści jest ok. 10 arkuszy, czyli 400 000 znaków ze spacjami.

Jak wydać książkę w prawdziwym wydawnictwie, jeśli człowiek nie rozmieniał się na drobne i nie napisał wcześniej tysiąca opowiadań na sto dziesięć konkursów dla pisarzy amatorów. I przy okazji – nie ma dużego fejmu w internecie, więc jego nazwisko nie ma dla wydawcy absolutnie żadnej wartości?

Próbować, nie ma innej drogi. Prawie każdy autor kiedyś zaczynał i nie był rozpoznawalny. Liczy się pomysł na książkę i jakość tekstu, a żeby ta była odpowiednia, trzeba dużo pisać. Dobrym pomysłem jest opublikowanie gdzieś swoich tekstów – internet daje tutaj duże pole do popisu – i poproszenie o szczerą opinie znajomych. Wtedy młody autor dostanie wiadomość zwrotną, co w jego twórczości jest dobre, a nad czym należy popracować. Znajomi mogą być pierwszymi recenzentami, bardzo często są przecież odbiorcami takich książek i wiedzą najlepiej, co skłania ich do sięgnięcia po jakąś lekturę. Nie można się zrażać, nikt od razu nie został Jakubem Małeckim czy Katarzyną Bondą, to wymaga lat pracy nad swoim warsztatem.

Co cenicie bardziej: dobrą, intrygującą historię napisaną stylem, który wymaga wielu poprawek, czy może styl mimo wszystko jest ważniejszy i lepiej popracować nad rozbudowaniem opowiadanej historii?

Zdecydowanie to pierwsze. Jeśli historia intryguje, wciąga, sprawia, że po usłyszeniu kilku zdań na temat książki chce się przeczytać całość, jest to tak naprawdę połowa sukcesu. Wśród tysięcy książek, które ukazują się każdego roku, trzeba wyróżnić się nieszablonowym pomysłem. Nad stylem zawsze da się popracować, ale po mało wciągającą historię, nawet jeśli jest ona poprawnie napisana, nikt nie sięgnie i ludzie nie będą sobie jej polecać.

Jak werbujecie autorów do antologii opowiadań?

Werbowanie to nie jest chyba najlepsze określenie :) Kiedy mamy gotowy pomysł na antologię, zastanawiamy się wspólnie, czyje opowiadania idealnie wpasowałyby się w tematykę. Tworzymy listę takich osób i wysyłamy do nich szczegółowe informacje o projekcie, pytając jednocześnie, czy zdecydowaliby się wziąć w nim udział. Jeśli się zgadzają, dogadujemy szczegóły i czekamy na tekst.

Czy po przeczytaniu tak sporej ilości książek, które umówmy się, przed korektą bywają różnej jakości, macie siłę, aby jeszcze czytać książki dla przyjemności?

Tak, oczywiście. Poza tym to zawsze ogromna przyjemność natrafić na prawdziwą perełkę wśród propozycji i móc pochwalić się odkryciem nowego Szczepana Twardocha.

Jakich rad moglibyście udzielić początkującym autorom?

Dużo czytać i pisać, to chyba najważniejsza rzecz. Czytając, młody autor uczy się, jak budować narrację, dialogi, czerpie dobre wzorce. Pisząc, szlifuje swój warsztat, pracuje nad jakością swoich tekstów.

W zapowiedzi serii The Story of Books opisałam 4 sposoby na wydanie książki (w wydawnictwie tradycyjnym, typu Vanity Press, z pomocą agenta literackiego i w Self Publishingu) i do tej pory szliśmy uniwersalną ścieżką pasującą zazwyczaj do każdej z tych metod. Na tym koniec poruszania ogólnych kwestii. Kolejne artykuły z serii będą skupiały się na podróży debiutanta ścieżką wydawania książki z tradycyjnym wydawcą - weźmiemy pod lupę umowy, pracę nad książką, czy promocję. Dopiero później ruszymy z pozostałymi drogami, dlatego jeśli macie jakiekolwiek pytania, to to jest odpowiedni moment, by je zadać.



Pamiętajcie, że aby być na bieżąco, wystarczy kliknąć lubię to:
A by mieć realny wpływ na tę serię (jak i wszystko, co się dzieje na blogu) trzeba zostać członkiem Różowej Armii (dzięki Wam za wszystkie pytania!)

Aktualnie w serii:

Prześlij komentarz

0 Komentarze