Looking For Anything Specific?

Header Ads

Najlepsze dramy 2020, czyli Różowe Ekrany odsłona azjatycka


Może rok 2020 nie będzie się w pierwszym odruchu nikomu kojarzył pozytywnie i może zapisać się w historii jako okropny zarówno z powodów oczywistych, jak również wszystkich następstw, w tym też tych popkulturowych, jak choćby początków wymarcia kin, ale...! No właśnie ale! Tym razem skupiamy się na pozytywach, czyli najlepszych tegorocznych dramach, a tych mieliśmy w ostatnich miesiącach prawdziwe zatrzęsienie! Nie pamiętam tak udanego roku pod tym względem, więc było z czego wybierać. 

[Tradycyjnie przypominam wszystkim, którzy z dramami nie mieli jeszcze do czynienia, że przed oglądaniem lepiej zapoznać się z Przewodnikiem po k-dramach, a także z rankingiem najlepszych dram z 2019 roku]

NAJLEPSZA K-DRAMA / NAJBARDZIEJ KLIMATYCZNA DRAMA

Historia skupia się na autorce bajek, która jest wręcz szokująco pozbawiona presji społecznej, chociaż oficjalnie przypina się jej łatkę osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości (osobiście się z tym nie zgadzam!). Robi, co chce i bierze to, co jej się podoba. Jedną z tych rzeczy jest Moon Kang Tae, pielęgniarz z oddziału psychiatrii, który jest w pakiecie z autystycznym bratem. Dynamika pomiędzy tą trójką jest wprost oszołamiająca, gdy wzajemnie się ścierają i próbują uwolnić od dręczących ich demonów.

Nie miałam najmniejszych wątpliwości przy umieszczeniu tego tytułu na szczycie tegorocznej listy. Prawdopodobnie już po pierwszej obejrzanej scenie podświadomie czułam, że "It's Okay to Not Be Okay" będzie diamentem pod każdym względem i aż do samego końca się nie zawiodłam. Fabuła, klimat, kreacja bohaterów i gra aktorska, a nawet ścieżka dźwiękowa - wszystko jest najczystszej próby, a morał jest wisienką na torcie. Ten tytuł jest tak dobry, że musiałam poświęcić mu osobną recenzję, aby opisać wszystkie rzeczy, które mnie zachwyciły!

Flower of Evil
NAJLEPSZA DRAMA Z ELEMENTEM SUSPENSE

Baek Hee Sung to mąż i ojciec jak z bajki - idealny pod każdym względem, a przynajmniej na takiego się kreuje. W rzeczywistości Baek Hee Sung ma klika wad, jak choćby to, że nie odczuwa emocji, nazywa się zupełnie inaczej, jest ściany listem gończym, a jego ojcem jest seryjny morderca. Jak na ironię jego żoną jest pani detektyw, która wydaje się niczego nie podejrzewać, nawet gdy w jej ręce trafia sprawa łącząca się bezpośrednio z jej mężem.

Kolejny tytuł, przez który można oszaleć z zachwytu. Pełen napięcia scenariusz połączony z wyborną grą aktorską Lee Joon Gi, to prawdziwa uczta dla fanów popkulturowych psychopatów!  Nie sposób również nie wspomnieć o fenomenalnym klimacie i panującej w dramie atmosferze. Mieszanina napięcia i tajemnicy zwyczajnie zmusza do oglądania kolejnych odcinków, aż pozna się wszystkie tajemnice.

365: Repeat The Year
NAJLEPSZY THRILLER / NAJLEPSZY KRYMINAŁ

Podróż w czasie połączona z motywem prosto z "I nie było już nikogo" w tym przypadku stanowi idealną mieszankę, w której stopniowo poznajemy historię dziesięciu osób, które dostają szansę, by cofnąć się w czasie o rok. Wśród nich jest detektyw, któremy stracił przyjaciela i zyskał szansę, by go uratować. Pisarka, która unika wypadku, przez który wylądowała na wózku etc. Problem polega na tym, że dość szybko okazuje się, że cała dziesiątka jest ze sobą mocniej powiązana, niż im się początkowo zdawało, a zmiana losu niesie za sobą poważne konsekwencje, przez które kolejno umierają. Jedno po drugim.

Tej dramie również nie mam nic do zarzucenia i mogłabym ją jedynie chwalić. Dobrze wykorzystała znany motyw, jednocześnie w odpowiednim momencie się od niego odcinając. omans prawie nie istnieje, dzięki czemu twórcy wykorzystali czas antenowy na skonstruowanie rozbudowanej fabuły, która jest dla widzów zagadką. Każdy odcinek trzymał w napięciu i zmuszał do przedefiniowania swoich przypuszczeń na temat tego, co przytrafia się bohaterom, kto jest zły, a kto dobry.


Crash Landing on You
NAJLEPSZA DRAMA Z ZAKAZANĄ MIŁOŚCIĄ


Zeszłorocznym zwycięzcą w tej kategorii było "Angel's Last Mission: Love", lecz tym razem mamy do czynienia z bardziej przyziemnym problemem ciągnącym się przez 238 km wokół 38 równoleżnika. Chodzi oczywiście o Koreańską Strefę Zdemilitaryzowaną, którą przekracza nasza główna bohaterka, bo została wciągnięta przez... trąbę powietrzną. Yoon Se Ri z Korei Południowej przenosi się do Północnej, gdzie natyka się na pole minowe i oddział żołnierzy. Pech chciał, że w trakcie ucieczki skręca w złą stronę i trafia do wioski zamieszkałej przez rodziny wojskowych. 

Wbrew pozorom "Crash Landing on You" to urocza i zabawna historia, pełna przekomicznych wiejskich ajumm i rozkosznego oddziału żołnierzy. Dobra dynamika i piękne krajobrazy to dodatkowy plus tej produkcji, jednak jedną z największych zalet jest możliwość zajrzenia do jednego z najbardziej zagadkowych krajów, czyli Korei Północnej. Chociaż drama nie była tam kręcona, to twórcy starali się zachować autentyczność i konsultowali wszystkie aspekty z byłymi obywatelami, którzy uciekli na południe.


Kingdom (sezon 2)
NAJLEPSZA DRAMA O ZOMBIE / NAJLEPSZY SEGEUK

Przez Netlixa i jego niefortunne rozbicie dramy na dwa sezony "Kingdom" drugi rok z rzędu ląduje na tej liście. W sumie trudno się dziwić, bo zwyczajnie pożarł konkurencję! Mam nadzieję, że mieliście już okazję zapoznać się z pierwszym sezonem "Kingdom". Drugi zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym twórcy nas zostawili, czyli w momencie, gdy ogromne zombiacze siły mają zetrzeć się w walce z księciem koronnym Joseon na ufortyfikowanym gruncie, którym robić za ostatnią linię obrony królestwa. Tymczasem w stolicy królowa dalej knuje, jak przejąć władze nad krajem.

Oceniając oba sezony, muszę przyznać, że "Kingdom" jest nie tyle tegorocznym, czy azjatyckim, ale jednym z najlepszych seriali o zombie w ogóle! Przemyślany scenariusz z ciekawym podejściem do gatunku plus duży budżet zdziałały cuda! Dodatkowo, chociaż produkcja w końcu zyskała właściwe zakończenie, to twórcy zostawili sobie furtkę na wypadek kręcenia kolejnych części. Podsumowując, będą nim zachwyceni zarówno fani dram, jak i zombiaków.

Tale of the Nine-Tailed 
NAJLEPSZA POSTAĆ DRUGOPLANOWA

Dawno, dawno temu potężny Gumiho zakochał się w dziewczynie, a ta, jak  to już śmiertelnicy mają w zwyczaju, umarła. Na tym historia mogłaby się zakończyć, ale  po upływie sześciuset lat Gumiho odnalazł kolejne wcielenie swojej ukochanej, a przynajmniej wiele na to wskazuje, włącznie z pojawieniem się ich nemezis, który w poprzednim życiu zgotował im tragiczne rozstanie. Jednak nic z tego nie jest ważne, bo choć "Tale of the Nine-Tailed" ma bardzo fajną tematykę związaną z koreańskim folklorem oraz niezwykle przyjemny klimat, to ogląda się go wyłącznie dla postaci drugoplanowej: Dla Ranga!

Rola, w którą wcielił się Kim Bum to idealne połączenie złoczyńcy o dobrym sercu z  niedojrzałym, wręcz zakompleksionym dzieciakiem z obsesją na punkcie swojego hyunga. Może nie brzmi to zbyt zachęcająco, jednak wierzcie mi, że to gumiho, którego dostaliśmy, ale na którego nie zasługujemy! Rewelacyjna kreacja, która z sukcesem mogłaby zostać pierwszoplanowym bohaterem po wywaleniu niepotrzebnego romansu przez okno!

NAJLEPSZA C-DRAMA

Nasza główna bohaterka jest scenarzystką, która w wyniku choroby połączonej z przepracowaniem padła i obudziła się w świecie dramy, którą stworzyła. Większość twórców mogłaby być zachwycona takim obrotem spraw, gdyby nie jeden malutki szczególik - dziewczyna weszła w postać Chen Qianqian, Trzeciej Księżniczki, która jest uparta, brutalna, lekkomyślna i wedle scenariusza ma umrzeć już w pierwszym odcinku otruta w noc poślubną przez swojego pana młodego, którego notabene uprowadziła. Oczywiście znając swój los, skoro sama go wymyśliła, wie, że lepiej nie pić niczego, co podaje jej Han Shou, ale zdaje sobie również sprawę, że nie tak łatwo uniknąć przeznaczenia i mąż raczej na pewno podejmie kolejne próby zabicia jej, więc wszelkimi sposobami próbuje się utrzymać przy życiu, jednocześnie starając się pchnąć pozostałe wątki na przód, by jak najszybciej dobrnąć (żywa) do sceny finałowej, bo jak podejrzewa, wtedy będzie mogła wrócić do swojego świata.

"The Romance of Tiger and Rose" to przede wszystkim komedia i romans, jednak docenią go fani isekai, tymbardziej że przenosi nas do świata, w którym dwa główne miasta mają przeciwstawne systemy - matriarchat i patriarchat.  Może i ta wizja jest momentami zbyt naiwna i cukierkowa, ale zdecydowanie dobrze się ją ogląda, gdy nie podchodzi się do tematu zbyt poważnie.

The School Nurse Files
NAJDZIWNIEJSZA DRAMA

Nie będę udawała, że wiem, o co chodziło scenarzystom "The School Nurse Files", gdy tworzyli fabułę. Wiem tylko, że szkolna pielęgniarka biega z mieczem świetlnym z edycji Sailor Moon i wali nim uczniów po głowie, gdy zainfekuje ich śluz, którego nie widzi nikt poza nią, a kaczki spacerują bez celu. Chyba bez celu. Zdecydowanie absurd i chaos, ale z jakiegoś powodu to nie jest złe. Zrozumiecie po obejrzeniu, bo mi brakuję słów.

Wiem, że mamy tu całkiem sporo dramaholików, którzy dzięki obecnej sytuacji zyskali dodatkowy czas na oglądanie, więc na wypadek, gdybyście wszystkie powyższe tytuły już obejrzeli, to podrzucę kilka dodatkowych godnych uwagi, jak choćby "Train" czy "The King: Eternal Monarch". Oba rozgrywają się jednocześnie w dwóch równoległych światach, a ich twórcom wyszedł dość spójny i ciekawy obraz, który warto sprawdzić. 

Kliknijcie poniżej, by przejrzeć wszystkie dotychczas opublikowane teksty o dramach:

i...
...wpadnijcie na Facebooka, gdzie każdy wtorek jest Azjatyckim Wtorkiem!

Ps. Dajcie znać które tegoroczne dramy są Waszym zdaniem najlepsze i dlaczego?



Prześlij komentarz

0 Komentarze